... Do, tu wybierzcie sami. Myślałem, by sprecyzowac epokę ale postanowiłem, że dam Wam wybor.
Wyobraźcie sobie, że uderzył w was piorun i budzicie się w którejś z epok.
Nie macie przy sobie nic. Żadnych smart rzeczy. Nic. Tylko ciuchy i aktualna wiedza co będzie dalej, co i jak.
Pytanie brzmi, co dalej?
Czy przezylibys czy byś skończył na stosie?
Czy dalibyście rade zawojować świat swoimi pomysłami czy nie dacie rady wytłumaczyć np. Da Vinci jak coś lata?
Czy ostrzeglibyś cie Marie Curie przed tym co odkryła?
I tak dalej.
Czy mając wiedze jaka macie teraz coś byście zmienili?
Czy udało by Wam się przeżyć?
Problemem jest epoka ale wybierzcie sobie.
Raczej nie opisałbym bym do konca Newtonowi grawitacji. Nie zbudował bym silnika, nie wytłumaczyl jak działa elektryczność itd.
Mógłbym cos upichcić od biedy :D
Ot, taka rozkimnka. Może lepsza niż felietony i clickbaity na golu.
Gdybym przeniósł się do pierwszej połowy XX wieku, to zostałbym rektorem Akademii Sztuk Pięknych w Wiedniu i przyjmował wszystkich kandydatów bez wyjątku.
Wracam do 2009 roku i nie żenię się z moja byłą już na szczęście małżonką ... wrrr .....
Jakbym w przeszłości miał wpływ na ludzi u władzy to starałbym się w XVII w. namówić Sobieskiego na dogadanie się z Turkami i rozbiór Austrii. Aczkolwiek obstawiam, że w tamtych czasach byłoby to raczej niemożliwe.
Przenoszę się do 33 roku naszej ery i opowiadam pewnemu Żydowi (rozumie moją polszczyznę, ponieważ jest obdarzony wszelkimi darami kognitywnymi) o słynnej w XXI wieku frazie: "złote, a skromne". Oszczędzam w ten sposób Piłatowi wielowiekowego bólu głowy.
Cofam się rok przed założeniem gry-online.pl i sam zakładam identyczny serwis z forum o tej samej nazwie oraz cały czas bym banował Soula.
Wiedziałem, że lepiej narzucić epokę :)
Chodziło mi bardziej o przetrwanie w danej epoce. Odnaleźć się. Pomóc tym wynalaca.
Albo po prostu, tak po ludzku. Budzicie się w w starożytności, średniowieczu itd.
My zwykłe jednostki nie mamy zielonego pojęcia o działaniu technologii, którą wykorzystujemy na co dzień także bardziej bym przeszkadzał takiemu wynalazcy niż pomagał. Bo co, powiemy takiemu człowiekowi, że kiedyś będą telefony i to tyle z naszej roboty, teraz wymyślaj jak to ma zadziałać.
Także w przypadku przeniesienia się w czasie to mimo prób nasze decyzje tak mało by namieszały w historii, że jedynie co mogę zrobić to powiedzieć Poniatowskiemu, żeby zamiast obiadów czwartkowych robił sobie obiady codziennie, bo i tak to Polski nie uratuje. No chyba, że wyróżnili byśmy się specjalistyczną wiedzą w danym temacie, to może lud nie wysłałby nas na stosiwo.
Zaciukałbym Konstantyna Wielkiego w kołysce. Albo zanim objąłby tron cesarski
Znalazłbym jakiś sposób by Persowie w VII wieku nigdy nie ulegli Arabom i nie przyjęli islamu.
Przenosze sie 21:29 i dodaje maddoxx do ignorowanych zeby nie widziec takich debilnych watkow.
Typie, ty przecież jeszcze głupsze tematy zakładałeś.
Przenoszę się do połowy 2019 i inwestuję w branżę produkującą maseczki oraz środki do dezynfekcji.
Bądźmy poważni, w odleglejszych epokach raczej nie przeżyłbym 5 minut, a poza tym i tak nikt by mnie nie wysłuchał (bo niby czemu miałby) albo co najwyżej wziąłby mnie za wariata.
Myślałem, że przeniósłbyś się do wczesnych lat dwutysięcznych i rozjechałbyś Ziemkiewicza ->
Gdybym przeniósł się do pierwszej połowy XX wieku, to zostałbym rektorem Akademii Sztuk Pięknych w Wiedniu i przyjmował wszystkich kandydatów bez wyjątku.
Niewiele by to dało .Pewien wąsaty Gruzin rozpoczął by wojnę i tak.
...do 1999 roku i układam sobie od nowa swój życiorys.
Też miałem kiedyś takie myśli co by było jak bym mógł się cofnąć w czasie.
cofam się i likwiduje twórców komunizmu a póżniej płace łapówkę pewnemu rektorowi w Austrii by jednak przyją tego dziwnego gościa z wąsikiem na te studia.
Wybrałbym drugą połowę XIX wieku w Ameryce Pn czyli Dziki Zachód bo zawsze lubiłem westerny. Poza tym nic bym nie zmieniał, nie ingerowałbym w historię etc Jeździłbym konno, pił w saloonie i zabawial się z kurtyzanami.
Zarabiałbym jako bounty hunter kek
Załóżmy, że przenoszę się w czasie dalej niż te 200-300lat. Podejrzewam, że byłbym w stanie zbudować jakąś prowizoryczną machinę latającą. Jest jednak parę problemów:
a) najważniejsze - nie znam języka. Nawet polski się dość znacząco różnił i miałbym spory problem z dogadaniem się (a co dopiero mówić o współpracy z DaVincim);
b) pomijając trudności z pktu a), to nikogo nie znam, a musiałbym przekonać kogoś, żeby mi pomógł. Samemu byłoby raczej trudno;
c) nie mam nic, więc musiałbym przekonać kogoś do sfinansowania metody prób i błędów, jako że raczej mało prawdopodobne, że konstrukcja by mi wyszła za pierwszym razem.
Raczej mało prawdopodobne, żebym odcisnął się jakoś na kartach historii.
w latach 90 tłumaczyłbym balcerowiczowi ze sprzedaż wszystkiego nie jest dobrą drogą do budowania potęgi kraju, tylko inwestycje w niego
Powstańcom podziękowałbym za trud i poświęcenie i powiedział, że dzięki nim żyje w wolnej bezpiecznej Polsce
Chrobremu pogratulował podbojów
no i oczywiscie w 39 ostrzegał kogo się da, do mobilizacji by nie zostać zaskoczonym przez niemców z rana
tak na szybko :)
Swego czasu mieliśmy że znajomymi rozkminę przy piwie na ten temat i dyskusja dotyczyła 9/11. Jak by to wyglądało próbować ludzi ostrzec o tym co się stanie? Czy dałoby radę to powstrzymać? Doszliśmy do wniosku że absolutnie nie, bo im bardziej "wrzeszczac" co się stanie zamknęli by nas, a "po fakcie" zapewne oskarżyli o współudział.
Przeniósłbym się na około tysiąc lat i zobaczył jak wyglądały wtedy miejsca w których poruszam się co dzień, czy tam gdzie dom rosła jakaś puszcza, może zamieszkiwali w jakichś chatach już ludzie, tego typu obserwacje. Chętnie też obejrzałbym sobie taką bitwę pod Grunwaldem.