„Przesadziliśmy z nocą” - mówi nam twórca gry Dying Light 2
Nie kumam oburzenia. Ogrywam właśnie jedynkę i noc omijam szerokim łukiem. Nie jest straszna, jest gownianie irytująca. A to, ze słuchają głosu graczy to całkiem miłe.
No ale tak, to tylko część osób. Inni wolą wyzwania, co 20 kroków zgon i te sprawy. Mnie to bardziej irytuje. Od tego mam soulsy w sumie. Choć nie jestem zwolennikiem tej opinii że to trudne gry.
Aha czyli to że ludzie jak dzieci bali się nocy to to co było najfajniejsze w tej grze, ta presją i strach grania nocą zostało usunięte? Jak bym wiedział to bym nie zamówił preorderu, casualowi gracze to porażka !! Niech przejdą na Nintendo placki czy warcaby
No ale tak, to tylko część osób. Inni wolą wyzwania, co 20 kroków zgon i te sprawy. Mnie to bardziej irytuje. Od tego mam soulsy w sumie. Choć nie jestem zwolennikiem tej opinii że to trudne gry.
Ja nocą wychodziłem czyścić gniazda Volatile'i i farmić achievementy, w czym bardzo pomagał ten rewolwer z The Following (zdejmował każdą paskudę jednym headshotem ;d), ale tak poza tym to się zgadzam, granie nocą wprowadzało dodatkowe komplikacje, a w sumie nie oferowało prawie nic w zamian. Z kolei "normalne" granie w taki sposób (a więc np. wykonywanie zadań czy eksploracja) było bezcelowe, bo wystarczył jeden błąd, by rzuciło się na ciebie stado przekokszonych zombiaków i trzeba było zwiewać do bazy z podkulonym ogonem, nie zyskując w zasadzie niczego (albo wręcz tracąc - czas, amunicję i apteczki). Gdyby była za to jakaś sensowna nagroda, to mogłaby być fajna zabawa, no ale tego elementu zabrakło.
To trochę tak, jak powiedzieć, ze wyższe poziomy trudności są zbędne, bo przecież nie chodzi o to, by umierać lub tracić zasoby. Noc w DL, podobnie jak wyższe poziomy trudności, są w pełni opcjonalne. Jeśli nam się nie podobają, to nie musimy z nich korzystać. Moim zdaniem, jedyne czego brakowało, to cenniejsze nagrody, bo więcej expa i trochę lepsze zrzuty to za mało, by chcieć wychodzić na eksplorację w nocy.
Noc w DL, podobnie jak wyższe poziomy trudności, są w pełni opcjonalne. Jeśli nam się nie podobają, to nie musimy z nich korzystać.
Nie do końca trafna analogia, bo noc była w DL projektowana jako istotny aspekt rozgrywki dla wszystkich graczy, a nie tylko tych, którzy się na nią zdecydują. Natomiast wedle statystyk Techlandu, większość wolała się nie wychylać po zmroku, czyli jednak projektanci gdzieś popełnili błąd.
Moim zdaniem, jedyne czego brakowało, to cenniejsze nagrody, bo więcej expa i trochę lepsze zrzuty to za mało, by chcieć wychodzić na eksplorację w nocy.
No i dokładnie o tym pisałem. Po co komplikować, skoro nic z tego nie ma? Ludzie są z natury oportunistami i starają się raczej ułatwiać, zamiast utrudniać swoje życie (nawet fani gier typu souls-like cheesują na potęgę), a noc w DL była utrudnieniem dla samego utrudnienia.
W jedynce noc była świetna, nic nie widziałeś, a latarka przyciągała uwagę wrogów. Teraz mogę biegać bez światła bo jest tak jasno. Latarki używam tylko w mrocznych strefach i opuszczonych sklepach. Dla mnie to duży minus, bo noc z pierwszej części dawała mi masę frajdy, a czy było zbyt trudno? Raczej nie, noc wymuszała konkretny styl gry, rozumiem czemu duża część graczy całkiem to pomijała
To tragedia. Powinna być ciemna noc w końcu można było ją przespać jak ktoś chciał ją pominąć. Tak to jest jak słuchają się graczy. W końcu wprowadzą broń palną z tłumikami, wyrzutnie rakiet i jetpacka bo gracze będą chcieli.
Jakoś GTA ma jeden poziom trudności i nikt nie narzeka. Tak powinno być w każdej grze. Czasem się w trafi jakaś ciężka misja ale jakoś się je przechodzi. Jeden zagra w DL2 na hardzie i powie że trudna gra, a inny włączy tryb easy i powie że łatwizna. Nie powinno być poziomów trudności w grach.
Latarka nie dawała praktycznie żadnej różnicy, była na tyle minimalna, że można na luzie ciągle z włączoną biegać w DL1.
Za pierwszym razem jak przęsłem Dying light, też grałem głównie w dzień i nie robiłem wszystkich zadań. Właściwie główne i parę tylko pobocznych.
Drugi raz zacząłem od razu po pierwszym, mechanikę miałem ogarnięta, i grałem na najwyższym poziomie trudności, głównie w nocy. Exp leciał tak szybko, i znając już przeciwników l, wiedziałem kiedy walczyć l, kiedy unikać, kiedy uciekać. Bardzo przyjemnie się grało, w nocy było i wiele fajniej niż w dzien. Niestety miałem już 300 godzin przegranych, a tu dodatek wyszedł, gra mnie po prostu znużyła, fajnie się biegało, ale samochód mi nie podszedł. Może połowę dodatku przeszedłem, bo się człowiekowi odechciało.
Po co przęsłem, jak można mostem?
;)
"Zakończenie dodatku do pierwszego Dying Light wprowadziło dość konkretną wersję wydarzeń i nadało mistyczny sens pandemii zombie. Mam jednak wrażenie, że w dwójce niewiele z tego wątku zostało. Czy wciąż możemy go uznać za kanoniczny?"
Jakie było to zakończenie bo nie pamiętam
Pandemia (gr. pan „wszyscy”, demos „lud”) – nazwa epidemii o szczególnie dużych rozmiarach, na dużym obszarze, obejmującej kraje, a nawet kontynenty
Ja rozumiem, że nie każdy musi być świetnie wykształcony, ale nie trzeba gadać o głupot o nowomowie tylko dlaczego, że się czegoś nie rozumie i nie zna języków.
To się nazywa kastracja gry SUPER tak dalej i przegonią cyberbuga
Nie kumam oburzenia. Ogrywam właśnie jedynkę i noc omijam szerokim łukiem. Nie jest straszna, jest gownianie irytująca. A to, ze słuchają głosu graczy to całkiem miłe.
Zobaczymy co z tego wyjdzie. Czy cos na naprawdę wysokim poziomie i dobrej grywalności czy Dead Island 3.0 ze zmianami w mechanica poruszania sie.
Wiadomo że wszystkim nie dogodzisz, oni sugerowali się tym czego chce większość i bardzo dobrze zrobili, ja nocą też nie grałem bo nie było w tym sensu. Jakbym chciał sobie pouciekać to bym odpalił outlasta
Jeśli chodzi o DL1 nocy nie powinno się omijać bo wtedy skille szybciej wbijamy.
ja nocą też nie grałem bo nie było w tym sensu
Właśnie był sens jak wyżej.
Noc w Dying Light 2... Kurde trochę szkoda że poszli w takim kierunku. Ja zrozumiałem wedle tego komentarza oraz różnych opinii że teraz noc niewiele odstaje od nocy w innych grach... Czyli właściwie przynajmniej w jakimś stopniu cecha rodowita pierwowzoru przestała istnieć. Good Bye. Good Night :(
Jak widzę gdzieś Tymona Smektałę to mi się przypomina pewna anegdotka z młodzieńczego życia. W liceum dostaliśmy zadanie by posprzątać sale od polskiego w czasie zajęć. Zadanie nudne, pełno papierów wiec zaczęliśmy czytac niektóre wypracowania śmiejąc się i oceniając je (rodo? Jakie rodo?)w pewnym momencie kolega znalazł jedno wyjątkowe, było to wypracowanie napisane przez Tymka, ocena 1! (Tak z wykrzyknikiem) i komentarz nauczycielki. „Tymon za rok matura, dorośnij!” Nie chce umniejszać jego dokonaniom jako pisarz ale zawsze patrzę na jego twory przez pryzmat tego wypracowania ;)
Jakie było? W naszej klasie zostało memem co świadczyć może o niezbyt dobrej jakości xd
czarny xd: "Nie chce umniejszać jego dokonaniom jako pisarz ale zawsze patrzę na jego twory przez pryzmat tego wypracowania ;)". Still, pisanie wypracowania na maturę nie przygotowywuje do pisania fabuły w grze ani do niczego przydatnego. I ocenianie tego na tej podstawie nie ma sensu. Lepiej spojrzyj na to, gdzie się uczył robić fabuły albo jakim jest człowiekiem i na to zwal jego błędy.
Przyznaję bez bicia, że unikałem grania w nocy bo była ona dla mnie przerażająca i prawdziwie bałem się wtedy eksplorować świat. Ogólnie nie gram w horrory ani ich nie oglądam więc może przez to jestem mniej odporny na takie momenty. Mimo to odpowiadało mi to jaka jest ta noc. Dzięki emocjom, które wywoływała autentycznie starałem się wracać do bazy przed zmrokiem. Natomiast gdy już sporadycznie wychodziłem nocą (lub fabularnie trzeba było rozegrać etap nocą) to byłem bardzo ostrożny. Z tego co widzę na materiałach teraz te etapy są dużo łatwiejsze w eksploracji ale cieszę się, że starali się to wypośrodkować tym, że z kolei w dzień lepiej unikać wielu budynków. Rozumiem powody stojące za takimi decyzjami i myślę, że najlepiej będzie przetestować w praniu jak to wychodzi. Tym bardziej, że w jedynce można było trochę oszukać ten system. Wystarczyło wejść w miejsce gdzie jedyne przejście wymagało kucnięcia i stamtąd w wejściu naparzać podchodzące zombiaki, które kucać nie umiały. Można było w ten sposób nabić przez jedną noc bardzo dużo expa. Myślę, że teraz będzie to bardziej elastyczne. Ktoś szukający dużego wyzwania odpali grę na najwyższym poziomie trudności i też będzie zadowolony.
Mniej strachu, więcej funu? A to my będziemy w świecie opanowanym przez zombie czy na placu zabaw? Coś czuję, że immersja świata będzie tragiczna.