Eternals jedną z największych porażek finansowych MCU
Film szału nie robił owszem. Ale uniwersum fajnie rozbudował, podwaliny pod 5 fazę MCU podłożył. I o to chodziło
Mnie się przyjemnie oglądało. Oczywiście opadów szczęki nie było, ale porównywanie tego z Spider-Manem nie ma sensu, bo sukces pajączka przełożył się na kilka czynników. Eternals to była nowa nieznana historia (oczywiście znana tylko z komiksów). Ale faktycznie pod względem opowieści i realizacji to w mojej opinii jeden z lepszych filmów MCU.
Mi się tam podobało. Był jakiś tam fajny klimat, w miarę ciekawy pomysł na przyszłość uniwersum i ogólnie w porównaniu do reszty MCU to było coś świeższego.
Jeśli jednak chodzi o tych bohaterów to pewnie będą wsadzać te postacie głównie do grupowych filmów czy coś takiego.
tony reklam!
ale i tak nikt tego nie zna (przed reklamami nigdy o czymś takim nie słyszałem)
ale takiego ironmana/spidermana/thora/wonder women czy nawet czarną panterę już większość kojarzy
(tak samo batman czy superman KAŻDY ZNA)
Eternals NIKT NIE ZNA!
Eternals nie sa jakimis przesadnie znanymi postaciami w komiksach, Straznicy Galaktycy tez nie byli swoja droga, tak samo jako Iron Man czy Thor przed MCU i Avengers, X-Meni czy Spiderman, Batman, Supermana robili furore komiksowo.
Motyw jest taki sam jak z Straznikami galaktyki, najpopularniejsze postacie byly odpsrzedane na licencjach filmowych wiec musieli kombinowac kogo wprowadzic
Jeden z lepszych filmów MCU. Z żoną kapitalnie się bawiliśmy i czekamy na więcej. Oby Feige nie zraził się, był konsekwentny i dalej rozwijał ten wątek uniwersum. Z racji tego, że oglądam głównie produkcje niszowe, festiwalowe, to blockbustery Marvela traktuję jako fajną odskocznię, dla higieny psychicznej. I to się póki co kapitalnie sprawdza.
Eternals nie pasowali to utartego schematu MCU. Dla mnie to jeden z lepszych filmów z tego uniwersum - w końcu nie była to bezpieczna kontynuacja, lecz próba stworzenia czegoś bardziej kameralnego. Akcji jest mało, jest dużo rozmów, przedstawiania postaci. Z drugiej strony, nie wiem czy lepiej nie pasowałby na taki typ osobne filmy, ukazujące pojedyncze postacie - zaś "główne" filmy powinny raczej podążać utartą ścieżką.
Nie można jednak zrzucić na nią całej winy, bowiem przykład Spider-Man: No Way Home pokazuje, że dobry film może zarobić bardzo duże pieniądze.
Tylko, że Spider-Man to któraś z kolei część, widzowie mniej więcej wiedzą czego się spodziewać i mimo wszystko mocniejsza marka.
Eternals dla wielu nowa marka, nowa obsada i nie do końca wiadomo czego się spodziewać. W pandemii widzowie mogli stwierdzić, że nie będą ryzykować dla niepewnego filmu i odpuścili czekając na premierę w VOD. Szczególnie, że opinie w siedzi nie pomagały raczej w przekonaniu się z tego co pamiętam.
Ten film z powodu początkowego założenia nie miała łatwo. Po pierwsze, to zbyt mało czasu dla zbyt wielu bohaterów pomimo, że czas ekranowy wykorzystano efektywnie, ale - i tu po drugie - film przez to stanął na rozdrożu. Zdolna reżyserka chciała opowiedzieć ambitniejszą historię w złych do tego warunkach - marvelowskiego blockbustera. Mnie osobiście film intrygował przez jakąś pierwszą połowę, a potem stał się lekko nudny i przewidywalny. Stanowi dobrą bazę do przyszłych produkcji, ale mam nadzieję, że Feige nie popełni tego samego błędu przy wprowadzaniu X-Men'ów. Doceniam jednak intencje, bez takich eksperymentów MCU nie ma szans na przebicie się ponad utarte schematy.
Nigdy wielkim fanem filmów Marvela nie byłem, ale się to oglądało. Mam wrażenie że po Wojnie bez granic wszystko leci po równi pochyłej. Shang chi nie skończyłem, czarnej wdowy nawet nie zacząłem. Spiderman też mnie rozczarował, bo główna siła tego filmu było cameo, o którym wiedział każdy. Sama historia już nie była ciekawa. Nie wiem czy to fakt że ostatni Avengers to jednak był moloch fabularny czy wąż zaczyna zjadać własny ogon
Zgadzam się w pełni. Na "Eternals" już nie mogłem wysiedzieć. Film słabiutki niemal pod każdym względem. I "Shang" i "Czarna" to lepsze produkcje, choć również słabawe. Marvel chyba stracił impet. Zmęczenie materiału i błędne decyzje scenariuszowo-reżysersko-produkcyjne. Podejrzewam, że nowy "Batman" zje wszystkie ostatnie "dzieła" Marvela na śniadanie.
Rozciagniecie filmow, opoznienia, przeciez gdyby nie covid spokojnie mielibysmy juz kilka filmow za soba ktora dopiero co wyjda w tym roku.
Nawet jesli Batman zje ostatnie tytuly Marvela na sniadanie, w najlepszym razie to bedzie kolejny Joker czyli znowu film calkowicie odseparowany od reszty.
To było takie pitu pitu, aby skupić się na każdym bohaterze (a było ich sporo) i ich nakreślić widzom. Kolejna odsłona jeśli wyjdzie będzie lepsza.
Ten film to był straszny bałagan... Nie brakowało ujęć, podczas których siedząc w kinie mówiłem sobie pod nosem "nice shot"...
... Ale scenariusz to był taki bałagan...
Po trailerze juz bylo wiadomo, ze to jakies byle jakie zapchajdziura.
Gdzie byli jak Thanos rozpieprzyl Avengersow i wybił połowę zycia w galaktyce?
Gdybyś obejrzał, to byś wiedział. To akurat było wprost powiedziane.
Film nie był jakiś rewelacyjny, ale przyzwoity. Widać że jego założeniem było bardziej rozbudowanie kosmicznej części uniwersum marvela, niż wprowadzenie nowych postaci, których pewnie 90% widowni nawet nie zapamiętała imion.
Koszt produkcji 200mln
Łączny zysk na świecie 400mln
Rzeczywiście klapa, oj biedni ci twórcy. Będą niskie premię, więc trzeba to nazwać porażką finansową.
Nie byłoby żadnej szkody, co tam ktokolwiek pokazał, nic kompletnie, pomijam już, że scenariusz marny to i nie było nawet co grać.
Żadna z tych postaci nie była ciekawa ani trochę i nic nie reprezentowała, ale jakby mieli wrócić to nie mogą w tym samym stylu co tu, bo to tragedia.
Pandemia+kompletnie nieznana marka(spider-man to mimo wszystko najbardziej popularna postać Marvela i top3 ogółu, Eterenals to chyba nawet własnej serii nie mieli) +mniejsza ilość akcji. Nic dziwnego że ten film wtopił. Sam film był ok, ciekawie rozbudowywał uniwersum, ale widać że reżyserka niezbyt czuje sceny akcji.
Film jak dla mnie lepszy od Spidermana z grudnia. Nie wiem o co była kontrowersja bo fabuła jak na mcu była niezła, akcji było tyle ile trzeba a sam film po prostu wyglądał, piękna sceneria i pejzaże. Sporej części oglądających pękła też dupa bo facet z facetem się pocałowali, wielkie mi rzeczy w obecnych czasach. Chętniej zobaczę co będzie dalej z tymi bohaterami niż że spidermanem którego już chyba bardziej nie dało się odciąć od wszystkich
zmarnowałem 2 godziny życia na oglądanie tego gniota.
Ethernals był straaaaaaasznie słaby. Fabułą nie trzyma się kupy, ciąg przyczynowo-skutkowy nie występuje, bohaterowie płyciutcy i bez wyrazu a "przepotężni" Eternalsi dostaliby wpierdziel od większości Avengersów. W ogóle nudy i tragedia.
Dziwnym nie jest. Pomijając już absurdalność marvelowskiego kosmosu i sam problem z bohaterami, z których kilku jest spoko, ale większość z papieru i nie ma między nimi żadnej chemii... ten film cierpi przede wszystkim na brak antagonisty. Niby są tam jakieś kosmiczne potwory, ale nie dość, że są one zupełnie bezosobowe, to jeszcze zaprojektowane tak nieciekawie, tworzyli je chyba ci sami ludzie co potwory w Greedfallu. Nazwanie ich jeszcze do tego "dewiantami" to był gwóźdź do trumny.
Jak mieli ich nazwac? W komiksach tez masz deviants tylko to byly troche inne postacie, nawet Thanos byl czesciowo deviantem.
Całkiem fajny film. Napewno dużo lepszy od Czarnej Pantery i Spider-man: Bez drogi do domu.
najgorsze wásnie to co mówi skrzetusky, ze niby przepoteżni eternalsi ale wiekszość avengersów skopała by im dupę, nie mówiąc że nie mieliby żadnych szans w starciu z thanosem.
Totalna beznadzieja,pomijajac denna fabule...nie ma tu zadnego konkretnego herosa.Dwoch grubasow,jakis nie do konca okreslony plciowo dzieciak,bollywood a najsilniejszy z nich jakby wyrwany z jakiegos boys bandu....gdzie im do Hulka,Thora i Rogersa? Kino superbohaterskie, tez mi co ??