Nie chciałbym być alkoholikiem, który szansę szczęśliwe życie, ma tylko okazję zobaczyć u znajomych na fb, nie umiem się wyrwać ze szponów nałogu i lecę w dół.
To nie bądź.
XDDDDDDDDDDDD myslalem ze juz wszystko na tym forum widzialem, a jednak
Nic bardziej Ci nie pomoże od terapii z ludźmi którzy z tego wyszli. Tutaj na forum elyta najwyżej Ci napisze żebyś poszedł pobiegać.
To nie jest dobre miejsce na zwierzenia tego typu. Jeśli naprawdę masz problem i chcesz coś zrobić, to idź do specjalisty albo zacznij np. tutaj:
Możesz się umówić za pośrednictwem tej strony na spotkanie (także online).
Byłem już wszędzie, i ciągle wracam do nałogu, nie próbowałem tylko wyjść pobiegać...
To nie bądź.
XDDDDDDDDDDDD myslalem ze juz wszystko na tym forum widzialem, a jednak
Ogólnie na forum jest całkiem spora tolerancja i zaradność wobec wszelkich zaburzeń psychicznych lub też nałogów, ale niestety zawsze się znajdą tacy, którzy tego nie rozumieją, ale i tak się wypowiadają :P
Raczej zaburzenia polegające na robienia z siebie męczenników, jacy to niektórzy są pokrzywdzeni przez życie. Tu szukaj wsparcia (bo w końcu poziom rozmówcy trzeba dostosować, a Gol to w końcu kolko wzajemnej tychże męczenników), a 5 minut później pisz: "czy to ten ziomek, co gra w te wszystkie need for speedy 2000 godzin" (Celowy rzekłam, bo pierwszy z brzegu znaleziony w 15 sekund niezwiązany że mną) i oceniaj (w sposób podchodzący pod obrazę) każdego, kogo wpisów nie lubisz. Fuck logic
Celowo dałem ten przykład miało być
Akurat zaliczyłem parę spotkań i terapii. Coś jeszcze?
Tak. Zaliczenie paru spotkań AA i terapii, nie oznacza, że twoja wiedza i rada jest dobra dla innych przypadków. To jest to samo, jak powiedzieć osobie z depresją - Uśmiechnij się!!! PRzestań się smucić!!!111 Też miałem depresję, zaczałęm biegać, cieszyć się życiem i jak ręką odjął!
No widzisz Hajdro - Ciebie faktycznie nie cierpię, ale jeśli faktycznie "dogryzam" innym użytkownikom to robię to raczej na zasadzie sarkazmu czy nawet głupiego żartu (nawet w kontekście wypowiedzi, które trzymają bardzo ale to bardzo niski poziom lub też idiotyczne myślenie z ową wypowiedzią związane).
Persona na forum, a życie rzeczywiste to coś zupełnie innego.
I jeśli faktycznie nabijasz się ze zdiagnozowanych chorób u kogoś innego, które faktycznie wpływają na jego życie w realu, a nie na głupim forum o gierkach to niestety pokazuje jak bardzo spaczona jest Twoja wizja świata i praktycznie zerowa oznaka empatii co niestety okazałeś nie raz.
Adam nie wymagasz za wiele od gościa, który cały czas żyje w wirtualnej rzeczywistości na łóżku robiąc pod siebie.
dVk. mowimy o alkoholizmie, a nie depresji.
Tak. Zaliczenie paru spotkań AA i terapii, nie oznacza, że twoja wiedza i rada jest dobra dla innych przypadków.
Mowi o tym, ze widzialem wielu alkoholikow i zdanie jakies sobie wyrobilem.
Po co wszedles w ten watek? Zeby pomoc opowi, czy sie przypierzac?
dogryzam" innym użytkownikom to robię to raczej na zasadzie sarkazmu czy nawet głupiego żartu (nawet w kontekście wypowiedzi, które trzymają bardzo ale to bardzo niski poziom lub też idiotyczne myślenie z ową wypowiedzią związane).
To taki sposób na leczenie swoich kompleksów i nieudolności życiowej z realu ? :P
No, ale skoro Persona na forum, a życie rzeczywiste to coś zupełnie innego. to w sumie to by się zgadzało. Ciebie tutaj twoje kółeczko uwielbia, a w realu dalej sobie szukaj chęci do pracy, pomarz sobie o kobietach w kontekście JPG i żal się tym na forum, które upada. Masz jednak rację z jedną rzeczą pisząc, że forum a real, to co innego. Różnica między nami polega na tym, że mnie nie lubią w wirtualnym rozpadającym się wraku, w ciebie ... cóż, sam wiesz, jak jest :). Z dwojga "złego" wolę jednak swoją wersję :) Jest taka jakby to określić ... bardziej realna :)
I jeśli faktycznie nabijasz się ze zdiagnozowanych chorób u kogoś innego, które faktycznie wpływają na jego życie w realu, a nie na głupim forum o gierkach to niestety pokazuje jak bardzo spaczona jest Twoja wizja świata i praktycznie zerowa oznaka empatii co niestety okazałeś nie raz.
Nie nabijam, a wręcz przeciwnie - nienawidzę chamstwa i kłótni, ale widzisz, mam w życiu jedną zasadę: ktoś mnie lubi, ja kogoś lubię podwójnie, ktoś mnie denerwuje i próbuje działać przeciw mnie - ja działam przeciwko niemu podwójnie i nie jedna osoba się o tym przekonała. Nie twierdzę, że w życiu realnym nie miałem nigdy wrogów, ale ja zawsze potrafiłem się z innymi dogadać (do końca życia będę pamiętał słowa mojej kobiety - "przeraża mnie twój poziom tolerancji"). Uwielbiam jednak kontrowersje. Bawi mnie, jak cholera, głównie wtedy, kiedy dostrzegam jak łatwo manipulować ludźmi w internecie (w realu to jest "troszkę" trudniejsze - może właśnie dlatego tak mnie to tutaj bawi). Nadepnij mi bardziej na odcisk, a będziesz musiał za każdym razem chować się w cieniu twoich kolegów z forum, np tego, który pisze:
Adam nie wymagasz za wiele od gościa, który cały czas żyje w wirtualnej rzeczywistości na łóżku robiąc pod siebie.
Ładnie opisywać soje doświadczenia życiowe i obarczać nimi inne osoby ? :P To też dodatkowo udowadnia jak internet ogłupił to forum, bo tutaj to akurat chleb powszechni. :) Bawcie się dobrze w swojej piaskownicy, ale starajcie się z niej nie wychodzić. Taka dobra rada od starszego i bardziej doświadczonego życiowo :)
I taka dobra rada - nie odpowiadaj na ten post, nie chcesz prowadzić ze mną wojenek, nie warto. Odpuść i popracuj nad sensem swojego istnienia, a może wrócą ci chęci do życia w realu. Powodzenia, trzymam kciuki, bądź dzielny :)
Nadepnij mi bardziej na odcisk, a będziesz musiał za każdym razem chować się w cieniu twoich kolegów z forum
XD
I taka dobra radka - nie odpowiadaj na ten post, nie chcesz prowadzić ze mną wojenek, nie wiesz, do czego mogę się posunąć,
:D
O widzisz, jak cię koledzy z twojego kółeczka wspierają ? :D Zobacz jak cię kochają twoje małpki , prawie jak w Ubisofcie :D Dlatego nie możesz się poddawać.
Bezi, jak tam twoje podboje miłosne ? Pamiętaj, że koledzy z forum niekoniecznie ci pomogą z dziewczynami z instagrama xD Ale z drugiej strony, jak tak się w kilku zbierzecie, to może jakaś wam odpisze :D Powodzenia :) Mówię, na prawdę nie życzę nikomu źle :) Polecam jeszcze weźcie Draculę do zestawu. Biedaczek nie może się pozbierać po informacji o Maździe z salonu :)
Wybacz, ale takimi słowami i z takim poziomem arogancji oraz pychy jedynie pokazujesz, że nie tylko jesteś trollem, ale również absolutnie beznadziejnym człowiekiem :P
I nie wymagam za dużo od 40 letniego typa, który uważa depresję za wyimaginowaną chorobę, którą można wyleczyć za pomocą kupienia karty graficznej. Niestety przez takie osoby właśnie ludzie chorzy tracą nadzieję, zamykają się w sobie czy czują się gorsi bo banda kretynów obiera sobie łatwy cel :(
A jeśli chodzi o ten real to cóż - Kaczmarek też już był dziedzicem fortuny :) Pomimo moich chorób radzę sobie ok i w życiu towarzyskim czy hobbistyczym, ale dziękuję za troskę. Doceniam :P
Już ci więcej nie odpiszę, spokojnie.
taki obraz twój hydro
XD, usunął konto
Nad ranem pewnie uderzy pod innym pseudonimem i swoimi mądrościami z założonym hełmem.
Oczywiście że wróci choć może w końcu zmądrzeje.
Chciałbym tylko przestrzec młodzież forumową, że można być "15k" i być alkoholikiem. Ba, długo można wieźć pokaźne życie, ale prędzej czy później wpada się w korkociąg. Jak kogoś trapi jakieś pytanie jak to się odbywa to śmiało. Dziś ze spaceru, dzielnica dużego miasta, to tylko alkoholikowi rzuca się w oczy, ile butelek leży porozrzucanych, po najtańszych wódkach, ćwiartki, małpki, tanie wina, tego jest ogrom. Świadczy to tylko z jaką skalą problemu mamy do czynienia.
A hopkins ma rację, nikt za mnie nie jest w stanie tego zmienić, tylko tyle a aż tyle dla alkoholika.
U mnie picie częstsze (studia wiadomo) zakończyło się wraz z tym, że w końcu alko przestało dawać mi przyjemność, a zamiast tego robiłem się agresywny i wkurzony. No i miałem czerwone planu na twarzy a potem ból brzucha.
Teraz to tylko co piątek, albo i nie nawet.
Zaczną się takie objawy u ciebie to przestaniesz.
Przerabiałem gorsze objawy, już psychiczne odstawienia, nie samego picia.
A leczyłem się i w ośrodku zamkniętym, i otwartym i na aa, i na terapiach indywidualnych.
Chciałbym ale praca, myśl, że nie będzie do czego wracać, mimo, że wiem, że robię wszystko, żeby nie mieć gdzie iść, matnia, jedne wielkie błędne koło.
w Polsce tyle nieszczęść jest przez alkohol, że wydaje mi się iż każdy miał kogoś w otoczeniu i to nawet kilka osób, którym alkohol zniszczył życie.
Nie wie jakim cudem mimo czegoś takiego ludzi jeszcze ciągnie do tego gówna.
Ostatnio nawet mój znajomy zawodowy kierowca stracił prawo jazdy, czego następstwem jest utrata pracy i środków do życia, jako kierowca zarabiał naprawdę dużo, teraz to nie ma nawet co liczyć na 1/4 tego.
Najgorsze jest w tym to że każdy z tych ludzi, co ma ten problem uważa że to nie ich wina, zawsze znajdą kogoś na kogo spychają przyczynę swoich problemów, w sobie go nie widzą.
To są ci nieświadomi, uwierz mi, że są świadomi a i tak nie potrafią przestać, pomóc sobie.
hopkins do butelki wróciłem w dniu wyjścia... dalej chyba nie ma co o tym pisać...
Nie chcesz być alkoholikiem, a kim chciałbyś być?
Co do:
szczęśliwe życie, ma tylko okazję zobaczyć u znajomych na fb
bardzo często Ci "szczęśliwi" na FB i insta nie do końca tacy są.
Sugerowałbym odstawienie przeglądania cudzych profili, bo zazwyczaj nie pokazują one całej prawdy - jakichś małych kłótni codziennych, cichych dni, popsutego wyjazdu bo ktoś ma focha, albo innych pomniejszych irytacji.
I dążenie do mitycznego "szczęścia" też jest kontrproduktywne - "szczęście" to zazwyczaj efekt uboczny i coś co widzisz w retrospekcji, niż checkpoint który zdobywasz na mapie.
Mam znowu myśli samobójcze
Potrzebujesz pomocy? Oto gdzie możesz jej szukać:
116 111 - całodobowy telefon zaufania dla dzieci i młodzieży
116 123 - telefon zaufania dla dorosłych czynny 14-22:00
Lista wszystkich Ośrodków Interwencji Kryzysowej w Polsce świadczących nieodpłatną pomoc psychologiczną:
www.oik.org.pl
Lista pomocowych numerów telefonów:
www.zwjr.pl/bezplatne-numery-pomocowe
Samobójca nie rozpowiada, tylko się wylogowuje. Masz wole życia to żyj. Złe chwile miną i sobie przypomnisz ten etap, to parskniesz śmiechem. Będziesz kilka poziomów wyżej i z dobrym doświadczeniem.
zobacz mnie myślisz że tylko ty masz źle --->
Trzymam za Ciebie kciuki. Bliski mi człowiek też walczy, od 2 lat nie pije i rozwinął skrzydła, wygląda na to że odnalazł swój sposób (wolontariat), na razie wydaje się w dobrej zgodzie ze sobą i zdający sobie sprawę jak niewiele brakowało by się wykończył. Przedtem wytrzymał 7/8 mc ale miał potknięcie co się rozciągnęło na kilka tygodni które go prawie zajechały - Takie potknięcia się zdarzają, ważne by nie leżeć z gębą w błocie tylko wykrzesać siłę aby wstawać i próbować dalej, jak się je zaliczy. Współczuję Ci, bo to cholernie podstępna choroba, uzależnienie. Nic tak nie wkurza jak świadomość że przecież w teorii lek jest prosty - wystarczy nie pić/nie brać/nie ulec, a jak się nie udaje to się człowiek samobiczuje i własną spiralę nakręca, bo widzi jak go to osłabia. Jeszcze raz, trzymam za Ciebie kciuki i mam nadzieję że znajdziesz w sobie dość siły by wstawać i iść dalej w poszukiwaniu spokoju i piękna. Powodzenia.
Nie wiem czy to pomoże może banał, ale znajomy ogląda anonimowego alkoholika na tik toku i nie pił już trzy miesiąca, święta i zaliczył 2 Wesela bez alko i mówił że bawił się świetnie, jeszcze namówiłem go na liczenie kalorii i schudł z 10 kg ponad.
Nawet nie czytam tego, gdzie ze sobą walczycie, tych postów, a ja dalej w matni i dalej nie wiem jak z niej wyjść, co raz bardziej myślę o zakończeniu życia. Kiedyś nie wierzyłem, że może być taki stan, że chce się odebrać sobie życie, teraz wiem, że jest, i wiem, że są ku temu powody.
Bez życia nie można czuć ulgi. To jest najgorsze, umiera się wtedy dalej nie mając nadziei i z bólem... W takich momentach znajduje się sens życia, ale jest za późno.
Śmierć nigdy więc nie zakończy problemu, to nawet nie jest śmierć spokojna... A przecież spokoju się oczekuje od niej, prawda?
Trochę koło sensu i bezsensu się zatacza.
Ważne jest znaleźć cele i za odchyły od tej drogi się karać.
https://www.youtube.com/watch?v=A4XmVDirqOk
Pamiętaj to tylko kolejny poziom do pokonania. Jak w gierce, kodów nie ma. Chyba że chcesz się wylogować.
Zaszyj się, wtedy wyjdzie jak głęboko w głowie siedzi problem i wtedy do lekarza i spotkania aa. Tu recepty nie ma, jednemu samo zaszycie na rok wystarczyło żeby przestać, kilku po drugiej wszywce na spotkania aa zaczęli uczęszczać i im pomogło, jednemu wyszło że pił bo miał depresję i to było takie lekarstwo na nią. Niestety mam dwóch którym nie pomogło, ale głównie przez to że sami nie chcieli zerwać, a grali tylko pod publiczkę :P
Chyba czas żegnać się z tym światem, ostatnio hospitalizacja z powodu jak się okazało krwawienia żylaka przełyku, marskość wątroby, i duża szansa no to, że kolejny żylak pęknie i już mnie nie odratują. Ciężko się z tym pogodzić, że samemu tak się zmarnowało życie i zdrowie, jedyny plus, że nie żyłem w piwnicy, i jednak trochę przeżyłem, no ale czy 35 lat to czas na umieranie?
22 kwietnia jadę znowu na detoks z terapią, stan zdrowia jak wyżej. Dla bardziej zorientowanych zrobiłem badanie fibroscan (nieinwazyjne badanie zastępujące biopsję wątroby), wynik, najwyższy poziom zwłóknienia F4 i najwyższy poziom stłuszczenia S3. Dziwne, że wyniki, z krwi w miarę w normach, jedynie GGTP 1500. Zrobiłem również USG i obraz wątroby od paru lat się nie zmienił, wodobrzusza brak. Ale nie wiem czemu wątroba w takim stanie nie ma odzwierciedlenia w wynikach laboratoryjnych. INR w normie, bilirubina w normie, albuminy w normie, fosfataza w normie, kreatynina i jonogram też ok. ASPT i ALAT lekko podwyższone. EEG głowy czyste. HCV i HBs ujemne. Słaby jestem, anemia w wynikach. Ktoś powie jakieś szczere słowo?
Zajebiscie sie ciesze, ze jednak dalej probujesz! Trzymam kciuki za ta terapie i za Ciebie.
No to tylko się cieszyć, że wyniki krwi i prób wątrobowych nie są takie złe, to bardzo dobra motywacją do walki z nałogiem. Już praktycznie po świętach, ale wszystkiego dobrego kolego, przedewszystkim wygranej z nałogiem. Powodzenia, trzymam kciuki :)
Ja bym się pewnie dawno poddał i pewnie już pożegnał z tym światem :). To, że próbujesz, niezależnie od efektów, i tak zasługuje na duży szacunek.
Siedzę i wyję nad tym co straciłem, uwierzcie mi, że używki zabierają wszystko, od dóbr materialnych, po relacje, wartości, uczucia i poczucie godności do samego siebie. W ogólę nie mam nastawienia do tego leczenia, łatwiej byłoby się rzucić pod pociąg albo się zapić, ale jednak chyba jeszcze chcę powalczyć, do 40-stki zostało mi 5 lat, w 5 lat może się bardzo dużo zmienić, tak sobie tłumaczę, ale jest dramatycznie ciężko wszystko przetrawić.