Cześć. Pytanie kieruję do osób które orientują się może jak wygląda praca na busie? Pochodzę z okolic Ostrowca Świętokrzyskiego i ciężko tutaj o inna pracę. Dostałem ofertę pracy jako kierowca kat. B. Będą to trasy na zachód. Głównie Belgia, Francja, Holandia. System pracy jako tam przeważa to 3 tygodnie poza domem i tydzień wolnego. Będę miał płacone dniówki czyli 210 zł za pobyt w trasie. Na konto dostanę jakieś 5 tysięcy zlotych.Jak wygląda taka praca? Dużą część wypłaty pochłania żywność i inne wydatki związane z higieną i podobne rzeczy? Mam synka 2 letniego. Rozmawiałem z narzeczona i na razie jest nastawiona ok ale boję się tej rozłąki. Co Państwo myślą na ten temat? Czy warto w ogóle zaczynać w wieku 34 lat taka pracę czy lepiej poszukać czegoś w Polsce? Pytam ponieważ nie chce wdepnąć e jakieś bagno po prostu. Dziękuję za odpowiedzi i Pozdrawiam, Krystian.
Ja osobiście szukałbym za wszelką cene nawet mniej płatnej pracy , ale żeby codziennie z żoną i dzieciakiem być .
IMHO za taką robotę to slaba płacą. Busiarzy nie bez powodu nazywają nietoperzami - nie obowiazuja ich limity i tachografy jak kierowców tira, więc jeździ się po 14 godzin dziennie. Mega niebezpieczna praca. Najwięcej wypadków to właśnie busy.
Wiele rzeczy ze sobą nie weźmiesz do jedzenia , ale jak nie będziesz się stołował na autostradach to jakoś straaaassnie dużo nie jest. Pytanie czy będziesz miał na to czas i możliwość.
Jak masz możliwość to podpytaj innych kierowców jakie tam są warunki.
Jak płacą dniowki i pracujesz 3 tygodnie to zarobisz 4500zl. Domyślam się że pewnie bez umowy o pracę tylko jakieś zlecenie więc pewnie nawet bez ubezpieczenia.
Ja osobiście szukałbym za wszelką cene nawet mniej płatnej pracy , ale żeby codziennie z żoną i dzieciakiem być .
W sumie jeśli 3 tygodnie w trasie, głównie za granicą, a tylko tydzień w domu, a do tego pensja 5k zł net (rozumiem, że już całość, nie podstawa a jeszcze coś ekstra), pewnie wszystko na samozatrudnieniu lub zleceniu, to nie wygląda to na dobrą fuchę.
Oczywiście nie znamy Twojej całkowitej sytuacji, więc ciężko ocenić czy konkretnie doradzać alternatywy. Ale ja w takim wypadku osobiście zastanowiłbym się czy zamiast pracy 3 tygodnie za granicą, z rozłąką z rodziną, i to za dziadowską polską pensję, czy nie lepiej jednak wybrać 4 tygodnie za granicą, z rodziną, za zagraniczną pensję.
Kilka lat temu dostałem analogiczną propozycję, miały być to wyjazdy do Francji busem do 3.5t, też 3 tygodnie w trasie i tydzień na miejscu. Temat jednak skończył jak tylko zadałem pytanie czy na początek jest możliwość zrobienia kilku krótszych tras, czy choćby na terenie Polski, żebym chociaż mógł się przekonać czy w ogóle sprawdzę się w takim charakterze pracy. Na to pytanie nie dostałem odpowiedzi i cały kontakt się urwał. Bez żalu z mojej strony w takiej sytuacji
W busie 3 tygodnie to jak kara wiezienia, miejsca tam niewiele wiecej niz w osobowce.
Druga sprawa, ze teraz busy sa na celowniku wszelkich sluzb w europie, jezdzisz non stop przeladowany, a kary za to w Belgi czy Holandii przekraczaja twoja wyplate. Trzeba tez teraz prowadzic ewidencje czasu pracy, nie ma tachografu, ale musisz klepac wszystko w zeszyt, jak oszukasz, to po cmr itd dojda do oszustwa.
Nie warto wedlug mnie, za male pieniadze na takie wyrzeczenie.
Spanie po krzakach. Praca w rzeczywistości minimum po te 10 - 12h. Wiecznie w trasie i z dala od domu czy rodziny. Ciągle w pośpiechu.
Jeżeli nie masz noża na gardle, to szukaj czego innego. To jest dobra praca dla 18 latka, bez rodziny i kredytów.
Jeżeli jesteś w podbramkowej sytuacji to oczywiście nie ma nad czy się zastanawiać ale od razu odkładaj na C+E. Warunki tak samo gówniane ale dużo lepiej płatne.
No właśnie tak myślę że to robota jednak nie na długi okres czasu. Jak rozmawiałem z szefem to tam liczył jakoś ok 5000 zł ale to wiadomo że mogło być na zachętę po prostu powiedział więcej. Zdaje sobie sprawę że jest ogromny problem ze snem bo zdarzają się też ekspresy gdzie robi się po 1200 km na tzw. strzała. Nie wiem właśnie też jak to będzie z posiłkami bo chciałbym jednak regularnie jeść żeby zachować ten metabolizm na odpowiednim poziomie.
Umowa o pracę niby jest ale podstawa plus dieta i to jakoś wychodzi 210 zł dniówki, jakoś to tak liczył.
Jeśli chodzi o żonę i dziecko to właśnie bardzo bym chciał być z nimi a 3 tygodnie to długo jednak. Wrócić coś załatwić i to wolne szybko zleci a czasu z rodziną sobie nie kupię niestety nigdy.
Nie ma niestety możliwość jazdy po Polsce za taką stawkę. Wtedy płaci jakieś 3500 zł jeśli po kraju i na weekend w domu ale to chyba śmieszne pieniądze za spanie w busie i stołowaniu się poza domem.
Zdaje sobie też sprawę zee za dpzeladowanie są ogromne kary ale ponoć pokrywa je pracodawca bo non stop będziesz przeladowany i tak z 1000 km spokojnie bo gdzieś tam znowu załadunek. Warunki w busie na pewno też kijowe strasznie.
A za jakie pieniądze tak naprawdę taka praca miałaby sens? Pytam bo może będę mógł też zmienić firmę i rządać więcej jednak za taką harówke.
Z tym c+e to chyba ciężko będzie odłożyć z takiej wypłaty...
Branża transportowa 15 lat. Transport ciężki.
Szczerze lepiej za te pieniądze jeździć wózkiem widłowym w zakładzie produkcyjnym niż jeździć za te pieniądze. Chyba, że ktoś jest młody i lubi niszczyć zdrowie.
Z drugiej strony taki transport też jest bardzo potrzebny.
Primo jaka umowa i czy te 5k to na rękę czy brutto. Jak brutto na świecówce to zapomnij, lepiej iść na kasę do Lidla. I sprawa kluczowa kto pokrywa koszt mandatów, kar itd. Bo jak ty masz odpowiadać, zwłaszcza za te związane z pojazdem, przepełnieniem go itd. to zapomnij, jedna wpadka w krajach Beneluxu i masz po wypłacie.
Po drugie jak już jeździć to według doświadczenia znajomych najlepiej zrobić prawko na tira, bo warunki są o niebo lepsze za te same pieniądze. Jak masz poniżej 190cm to wygodne miejsce do spania, lodówka gdzie trochę żarcia weźmiesz w aucie, limitowany czas pracy przez tachometr itd. Jak wspomnieli przedmówcy 3 tygodnie w busie to tortura.
-edit-
W między czasie odpisałeś:
Zdaje sobie też sprawę zee za dpzeladowanie są ogromne kary ale ponoć pokrywa je pracodawca
Tu nie może być miejsca na ponoć, musisz mieć to na piśmie, bo bez tego zawsze może cię wystawić, potrącić z wynagrodzenia, cokolwiek.
Kierowców busów potrzebują wszędzie bo są dramatyczne braki kadrowe. Te 5000zł to się kierowcy płaciło na początku zeszłego roku, teraz normalna stawka to 6000-6500 + delegacja + hotele na Francji(takie mają prawo, kierowcy nie mogą spać w kabinach). Akurat siedzę w branży i znam realia bardzo dobrze mimo, że nie jestem kierowcą.
Liczył ze wychodzi jakieś 5k z tego co wiem to dniówka jest 210 zł na rękę już i do końca tygodnia mam dać znać. Mówił gość że mandaty za ładunek płaci firma, a za prędkość i inne, pokrywam z własnej kieszeni już i zdaje sobie sprawę że to w euro, więc na pewno zaboli. Mam 178 cm wzrostu, więc luzik by był. Jeśli chodzi o tira, to jak warunki przcy, jaki czas jazdy jest maksymalnie tam?
Widzę właśnie mnóstwo ogłoszeń na busa w całej Polsce. Czyli te 5k to lipa. Wolałem zapytać bo brat cioteczny zaczynał właśnie w 2020 roku na busie ale on jeździ do firmy holenderskiej ponad 100 km, która ma oddział u nas w kraju niedaleko Częstochowy i stamtąd rusza już w trasę i on dostał jakieś 250 zł dniówkę wtedy już. Czy to ma znaczenie że to zagraniczna firma? Kiedyś coś gadał ze niby w euro mu płacą ale wyszło że to nie prawda. On jezdzil że szkłem na Francję i inne kraje.
Dlatego wolę zapytać na forum ludzi obiektywnych, bo on lubi bajki pisać, tak jak z tymi zarobkami w euro. Jeździ dalej ale nie wiem jak zarabia, a ma kredyt na mieszkanie, na auto bo żonie kupił i córkę w wieku szkolnym i z tego co wiem to jakieś 6 dni jest w domu. Czasem nie ma go 14 dni, a czasem właśnie jakieś 21-23
Jak ma Cie nie być w domu 3 tyg to lepiej wyskoczyć na jakąś fuchę za granicę. U mnie szwagierka pojechała na 6 tyg do Danii i zarobiła 15 tys na jakiejś lajtowej robocie z sortowaniem. Moja żona też chce pojechać bo teraz ma na wypłatę około 3 tys za miesiąc ciężkiej pracy i myśli właśnie też tak sobie raz lub dwa razy w roku dorobić.
U mnie szwagierka pojechała na 6 tyg do Danii i zarobiła 15 tys na jakiejś lajtowej robocie z sortowaniem
A jaka masz pewnosc ze ci prawde powiedziala? :p Jest wiele lajtowych zajec....
210pln na reke to jest okolo 40 funtow dniowki. Na pierwszym-lepszym magazynie w UK masz 8 (z hakiem) funtow za godzine x 8h = ponad 60 funtow dniowka (okolo 330pln). Do tego mniejsze wymagania (musisz potrafic podpisac sie pod kontraktem, chociaz XXX pewnie tez wystarczy), mniejsza odpowiedzialnosc a i tak bedziesz poza domem. Podejrzewam, ze pozostala zachodnia europa ma podobne stawki. Ogolnie: to o czym piszesz to bardzo gowniana praca za male pieniadze.
Drackula -> sortowanie to męka, nie znam faceta który by zdzierżył to na dłużej :P ale baby nie mają z tym problemu. Jak kiedyś miałem nieprzyjemność miesiąc pracować na linii warzyw jako sortowacz po pierwszym dniu zacząłem jarać zielsko w pracy bo nie mogłem wytrzymać, ale baby sortowały i plotkowały, a praca im się podobała. Ja po tym miesiącu wolałbym rowy łopatą kopać niż stanąć na takiej linii :P
Nie bierz tej roboty, ja jezdze ciezarowka od poniedziałku do czwartku/piatku i jest ciezko, nie wyobrazam sobie 3 tygodni bez przerwy. Przeciez w busie nawet nie masz miejsca na tyle ubran i zapasów, nie ma lodowki. Masz rodzinę, przez taka robote ta rodzina ci sie predzej czy pozniej rozleci, 3 tygodnie rozlaki to jest koszmar przeciez.
Niemozliwe, ze nie masz alternatyw, moze te 5000 wyglada kuszaco, ale nie za takie poswiecenie i nie w twojej sytuacji zyciowej. Lepiej zarobic dwa razy mniej, ale nie zaprzepascic zycia.
Ja żony dzieci nie mam, ale 3 tygodni bym nie wytrzymał, jeżdżę na ce w kółkach na Francję (6-9 dni) i wracam na 3 dni do domu. Wolę częściej zjechać do domu i być krócej jak jeździć 3 tygodnie. Maksimum na co bym się zgodził to 2/2. 210 dniówki na busie to za mało.
Myślałem o wyjeździe ale żona nie chce bo takie czasy teraz covid itp. Szczerze mówiąc to na prawdę ciężko wyobrazić sobie 3 tygodnie poza domem. Gdyby coś w domu nie daj Boże, to mnie nie ma. Nie wiem... Nie chciałbym narażać rodziny no i właśnie ta higiena też... Wygląda kusząco na pewno ale czy za taką pracę i poświęcenie? Gadałem z szefem niedoszłym o max. co może zaproponować to 230 zł bo nie wie na co mnie stać...
Jak masz problem z pracą to urząd pracy powinien dofinansować prawo jazdy na C+E chyba?
Większe prawdopodobieństwo że to Tobie się coś stanie niż w domu. Warto tak ryzykować wszystko dla takich pieniędzy i niewiadomych warunków pracy?
Nie wiem jak wygląda praca na busie, ale wiem jak wygląda życie rodzinne. Poszukałbym czegoś na miejscu. Przez trzy tygodnie nieobecności w domu wiele Cię ominie z życia dwuletniego dziecka.
Płacę liczy się za godzinę pracy, a nie 500 h uwięziony w robocie w miesiącu i złotówy w oczach. Chcesz być wrakiem człowieka, zostań kierowcą międzynarodowym.
Za tyranie busem 1000km na jeden strzał to nawet 15k netto nie jest jakaś kuszącą oferta...
Kiedyś jak do Krakowa jechałem około 250 km to później mnie tak tyłek bolał, że przez kilka godzin nie miałem ochoty siedzieć :D podziwiam osoby co robią tysiące km.
Uwielbiam jazdę samochodem. To chyba najlepsza praca jak dla mnie. Od połowy września do połowy czerwca bez weekendow przejechalem przeszło 70.000 kilometrów. Po całej Polsce osobówka jeżdżę. Trzeba nieraz w poniedziałek już o 3 nad ranem ruszać w trasę. Tylko że ja jeżdżę z różnymi przedstawieniami teatralnymi. Od poniedziałku do piątku na wyjeździe i powrót do domu. Noclegi z góry załatwione. Na nocleg zazwyczaj zabieram konsolę bo są dni że już o 13 jestem na mieszkaniu a są dni że cały dzień za kierownicą. I po mimo że uwielbiam jazdę samochodem to dopóki w busach nie będzie tacho ( a na pewno nie będzie) to nigdy nie pójdę na busy za żadne pieniądze. Za bardzo szanuję własne życie żeby pchać się w takie bagno.
5k w tej robocie to gówno nie kasa, a biorąc pod uwagę że w markecie bez nadgodzin z 3 - 3.3 k można wyciągnąć na rękę, to nawet więcej niż żenada.
Z tym 3k na kasie to bym nie przesadzał. Szwagierka w lidlu miala propozycje za 3300 brutto na początek co daje jakieś 2600 zł na rękę.
A o tacho słyszałem, niektórzy twierdzą że zabije to transport na busie, bo bus to ekspres, szybciej dojedzie niż tir ale jak będzie czas pracy go tury będą góra, bo więcej zabierze i dojedzie w podobnym czasie. Busy się przestaną opłacać wtedy.
Zaczynam sobie zdawać sprawę że 5k to nie wiele za toaletę w krzakach spanie w busie, odleżyny ze spania, brak snu, jedzenie w pośpiechu, nieregularnie i nieregularna toaleta. Najbardziej boję się o rodzinę, co mi z kasy jak nie będzie kiedy i na kogo wydawać...
No różne regiony różne płace, w mojej okolicy spory niedobór pracowników sklepowych więc i hajs lepszy jest :P U mnie w McDonaldzie szukają pracowników za 4k brutto :)
Co prawda odkopywane. Ale może się też przydać innym którzy podobnie jak ja mają dylemat czy robić na busie czy nie. Co do tego 3.3k brutto to w sumie nie jest tak że to zła suma, wiadomo. Każdy by chciał dobrze zarabiać, ale z doświadczenia znajomych mi osób wiem że to nienajgorsza praca, patrząc przez pryzmat czasu i możliwości spotkań z rodziną i znajomymi. Wiadomo że na start nie dostaje się milionów, ale w każdej pracy od czegoś się zaczyna, są dziady co podwyższają stawkę o 200 zł co roku (gdzie tak naprawdę stawka tak czy siak musi być zwiększona a robią to głównie dlatego żeby człowiek miał poczucie większego zarobku), a są też tacy co po 3 miesiącach nieźle stawkę zwiększą. W takiej głupiej biedronce czy lidlu czasem bardziej opłaca się robić niż nawet u prywaciaka. Także proszę pamiętać też o argumencie że nie wszędzie stawki są zwiększane bo pracownik zasługuje, jak tak rozmawiałem z chłopem który oferuje pracę na busie to miałem właśnie takie wrażenie że stawki niby zwiększa, ale to i tak głównie przez to że wszystko idzie w górę. A szkoda, bo chciałem robić w transporcie, i przez busy można mieć doświadczenie, ale dłużej niż rok czy pół bym nie szedł tylko odkładał na prawko i tyle, to faktycznie jest dla młodych co jeszcze mają trochę czasu żeby tak go poświęcić, zdobyć doświadczenie i iść dalej. Pozdrawiam cieplutko, smacznej kawusi...
kiedyś jak byłem młody pracowałem jako szambiarz więc żadna praca nie chambi.
O.O
To już lepiej się zatrudnić za granicą niż w polskiej firmie. Na to samo wychodzi tylko płaca większa.
No i tak jak wyżej, C+E to o wiele lepsza opcja.
A jak wygląda praca na C+E? Jak warunki płacowe za 3 tygodnie pracy? Jak Wydatki wyglądają, dużo trzeba wydać na jedzenie i inne rzeczy?
Ja za jazdę 4-5 dni w tygodniu ciezarowka mam place dwukrotnie lepsza niz tobie tutaj proponuja. 3 tygodnie tirem teraz sie nie jezdzi, pakiet mobilnosci moncno to skomplikowal. Zreszta w kabinie ciezarowki masz zdecydowabie wiecej miejsca, lodowka, schowki, mozesz sie wyprostowac,tachograf, ktory nie pozwala szefowi wampirowi wykorzystywac cie do upadłego.
Z jednej strony ktos musi takie prace wykonywac, ale z drugiej to niewolnictwo. Niezdrowa, wykanczajaca praca za psie pieniadze. Jesli nie jestes zmuszony to nie bierz tego
Zdaje sobie sprawę że jest o wiele wiecej miejsca natomiast jak to wygląda z perspektywy zarobków bo piszesz ze 3 tygodnie już się nie jeździ? Czemu tak się stało? To ile w takim razie można zarobić na c+e na międzynarodówce wyjeżdżając no te 2 tygodnie dajmy na to?
Poczytaj co zmienil pakiet mobilnosci do tej pory. Zachod nie pozwala robic 45h przerwy weekendowej w kabinie, musisz udać się do hotelu. Niektóre kraje nie pozwalaja nawet stac na parkingu dluzej niz 24h. Trzeba zjezdzac do kraju zarejestrowania pojazdu co określony czas, ogolnie cyrki teraz wyprawiaja.
Nie mowie, ze juz nie jezdzi się tak w ogole, ale wielu przewoznikow z tego zrezygnowalo przez problemy logistyczne. Dochodzi do tego brak kierowcow, teraz oni dyktuja warunki a niewielu chce jezdzic tak dlugo.
Ja na miedzynarodowce CE jezdze poniedzialek czwartek/piatek, wyjazdy o 7 i powroty o normalnej porze i zarabiam drugie tyle co tobie chca dac za trzy tygodnie. Za takie wyrzeczenie powinieneś zarobic co najmniej trzy razy tyle co ci oferują.
Według tego co wiem, płaca podstawowa to zazwyczaj koło 5k brutto, ale jak się przyłożysz, wyłapiesz premie za czas itd. to spokojnie można zarobić do 10k brutto bez wielkich wyrzeczeń przy pracy 4 dni poza domem 3 dni w domu.
Są tacy co wyciągną oczywiście więcej jak i tacy co zarobią mniej, jak wszędzie.
A jak już naprawdę szukasz dobrze płatnej roboty gdzie nie będzie cię w domu przez dwa tygodnie (praca 2/2) to się na statki zatrudnij, warunku lepsze, płaca na start podobna a z czasem może urosnąć.
Jeśli znasz angielski lub niemiecki na poziomie przynajmniej B2 to mógłbym ci zaproponować pracę zdalną (magazyn/pracownik biurowy/obsługa klienta) za nie mniej niż 5000zl brutto
No to faktycznie nieciekawie się robi w tym transporcie. Tak dopytuje bo z tego co kojarzę to mój były sąsiad też na tirze jeździł właśnie gdzieś na Holandię i jego nie było ok 3 tygodni właśnie i przyjeżdżał na jakieś 5 dni. On ma 29 lat z tego co pamiętam i 2 dzieci, gdzie starsze ma teraz 12 lat. Chyba ma rodzinkę w dupie ale żona zadowolona bo jeździ BMW x5 w kredyt i ma na różne duperele. Ogólnie to straszny pustak się zrobił od kiedy chlopa nie ma w domu i ciekawe jak z wiernością, co nie jest moja sprawa, jak mu rogi jescze nie urosly to może taki układ im odpowiada. Też kredyt na mieszkanie i auto mają, bo kiedyś go spotkałem w Biedronce bo właśnie się wynieśli z osiedla do tego mieszkania. Ciekawe ile zarobi i ile mu zostanie, tak z ciekawości, bo chyba musi mu się opłacać, skoro godzi się na takie warunki w trasie.
Dostałem dzisiaj propozycje pracy w fabryce na 3 zmiany za jakieś ok 3000 zł na rękę. Warta alternatywa?
A wiesz, co oznacza praca na trzy zmiany? Jeśli tak, to nie. Jeśli nie, też nie.
Dziwne, że nikt nie zwrócił uwagi na jeden dość istotny szczegół - skoro piszesz że dniówki będziesz miał 210zł i 3 tygodnie w trasie to prosty rachunek wychodzi raptem 4400zł.
No chyba że pracodawca Ci powiedział, że ten tydzień siedzenia w domu też masz płatny w co jednak wątpię patrząc na tak niewolniczą stawkę.
Wiem co znaczy praca na 3 zmiany bo już pracowałem kiedys na produkcji, ale była to straszna harowa za 2500 zł. Ostatnio pracowałem na 2 zmiany na produkcji ale byly redukcje bo Covid. Zarabiałem tam 3600 zł na rękę i chciałem zarabiać podobnie choć nawet lepiej przez jazdę na busie ale raczej wolę mniej zarobić i być w domu jednak z rodziną i nie za taką kasę.
Jeśli chodzi o busy to mówił niby 210 zł, potem że może dać 230 zł, że niby tam 5k na rękę wychodzi... Jakiś tak to było
Z daleka jesteś? Jakieś stałe kursy robisz i w jakim kierunku jeździsz? Jak z czasem, w miarę okej czy napięty grafik? A i na czym jeździsz?
Miedzy Krakowem a Chrzanowem. Jezdze głównie do Austrii, Wegry i Chorwacja, czasem Wlochy. Rzadko kiedy Niemcy, ostatnio sie Szwajcaria pojawila, ale to zaraz przy granicy kolo jeziora Bodenskiego jeden punkt.
Jezdzimy z tym co znajdzie na gieldzie, 3-4 ladunki na wyjezdzie, powrot do kraju to jeden-dwa zaladunki. 90% roboty to wyjazd za granice z towarem i ładowanie potem na Polske, rzadko kiedy sa przerzuty. Plandeka, Mercedes. Firma mala, trzech nas jest na ce i dwoch na c.
Aha rozumiem, dzięki za odpowiedź. To kierunki mi zupełnie obce, ja praktycznie 90% Francji, reszta Hiszpania. Czyli też można powiedzieć że takie kółka tam i z powrotem, tyle że praktycznie dwa razy szybciej obrócisz niż ja, więc tego czasu w ciągu miesiąca jest więcej w domu.
Niby kraje tzw. dzikusy, ale przynajmniej ze sluzbami sie idzie normalnie dogadac, jeszcze tak nie polują tam na kierowcow :)
Nawet austriacki asfinag i ichnie polizei jest bardziej ludzkie niz ich niemieckie odpowiedniki.
Jedyny minus jazdy po takich krajach to takie sobie zaplecze dla kierowcow. O ile od Austriaków mogliby by sie wszyscy uczyc, to u madziara i chorwata to jest slabo. Slowenia tez ma calkiem spoko warunki.
No i kolejna propozycja pracy na 2 zmiany też za jakieś 3 000 zł. Bardzo bym chciał dostać te prace...
Po pierwsze proszę się nie wypowiadać jak się nie zna pracy, 210 dniowki to było parę lat temu trafią się do tej pory u dziadów. C+E mam ofertę 600zl dniowki . Busy zaczynają się 250 , z doświadczeniem 300 , ze stażem w firmie 300+
Sa firmy które płacą i 400 na busie + doliczyć trzeba jeśli jest winda zaladunki i rozładunki z reguły jest to 100zl od każdego , uprawnienia ADR dopłaty do każdego kursu itp Ogólnie to idzie wyjść na busie już w widełkach 8 - 15 za mc .
Dużo tutaj zawirowań w komentarzach, a ja wypowiem się, bo akurat jestem na pauzie w Holandii. Aby ułatwić czytanie walne wam to w podpunkty. Zaznaczę również, że jest to pisane z perspektywy kobiety także pozdrawian tych, którzy w tym momencie przestają czytać.
1. Stawka
210zl dniowki za granicą to już jest czysty wyzysk, nawet nie zastanawiaj się nad tą ofertą. 200zl to jest stawka dla początkujących, ale po Polsce!
Jeżeli uważasz, że 4410zl to kusząca propozycja za siedzenie w pracy 24/7 to gratuluję zaparcia.
Dlaczego?
Po pierwsze firma zarabia na tych zaladunkach tyle, że to są dla nich grosze. Po drugie musisz liczyć się z kosztami utrzymania w trasie, chyba, że wyzyjesz o paczce talarków, a słyszałam o takich ewenementach. Dolicz sobie prysznice i platna toaletę, chyba, że znów, jesteś neardentalczykiem czy jakimś gorylem, kierującym się znanym mottem w życiu "częste mycie skraca zycie". Jeżeli chcesz zrobić sobie zapasy z Polski to trzeba zaopatrzyć się w lodówkę, bo żywność po nocy z webasco lubi się psuć. Ale I tak będziesz musiał dokupić sobie smakołyków w cenie euro. W umowach często są diety dla kierowców, ale w praktyce?
Po trzecie jeżeli nadal kusi Cię ta oferta, to weź kalkulator w dłoń i policz 210/12, wychodzi to poniżej najniższej krajowej, a przypominam, że w busie jesteś w pracy 24/7, nie 12h i do domu.
Ja na samym początku przygody z międzynarodówką dostałam propozycję 250+bonusy (tutaj zależnie od firmy, można dostać trochę w łapę pod stołem za różne questy dodatkowe lub działanie na poczet pieniążków firmy czyt. Spalać poniżej 11l (czyli jezdzic 90km/h za ciezarowkami).
2.Warunki
Trzeba przygotować swój umysł na to, że będziesz spędzał w jednym miejscu całe 3 tygodnie. Śpisz tam, jesz, a czasem robisz różne inne rzeczy, o których busiarze mówią, ale chyba tylko kobietom.
Jednym słowem jest to trochę twoja taka cela z oknem na piękny świat, którego za bardzo nie możesz zwiedzić, bo
a) czas pracy
b) paliwo, które nie jest twoje
Jeżeli Ci to nie przeszkadza możemy przejść do kolejnego punktu,
3.Odpowiedzialność I niebiezpieczenstwa
Prowadząc busa, jesteś zdany na siebie. Oczywiście masz do dyspozycji spedytora, ale tak na prawdę w czym on Ci może pomóc? Zmienić koło na odległość? Poprawić klemy w akumulatorze? Spedycja jest głównie od szukania zleceń, warto znać jednak jakiś język, bo w trasie zdarzają się rozne przypadki, szczególnie jeżeli pracodawca średnio dba o busy, a Ty już musisz o nie zadbać tak samo jak o ladunek który wieziesz. Zawsze miej świadomość, że ktoś może ci się wladowac na pake I ukraść towary, a to na prawdę się zdarza. Wystarczy spojrzeć na busy I powycinane "łezki" na plandece.
4.Samotnosc I higiena
Osobiście jeżdżę z moja druga połówką (która mi towarzyszy, natomiast jestem jedynym kierowcą). W takim przypadku taka praca to dla mnie przyjemność, ale to na prawdę trzeba lubić. Ja uwielbiam jezdzic I nie przeszkadzają mi wyżej wymienione warunki. Dodatkowo nie muszę uzerac się z ludźmi ( co jest największym plusem) w pracy i mam spokój. Robię swoje I wszyscy są zadowoleni. Jedynym minusem który muszę zaznaczyć jako kobieta jest utrudniona dostępność szybkiego prysznica. Owszem mozna radzić sobie na różne sposoby, myc się przy busie czy na plandece, ale będąc kobietą w świecie mężczyzn (kierowcow), wolę jednak trochę prywatności. Nie zawsze jest czas I miejsce, aby wziąć prysznic i trzeba się na to przygotować.
Busy traktujcie jako etap przejściowy do ce. Jezeli naprawdę planujecie być kierowca na dłuższy etat. W ciezarowkach są lepsze warunki odnośnie wszystkiego.
Reasumując można jak najbardziej, ale przy odpowiednich warunkach płacy, a drugą połówkę zabrać ze sobą. W przypadku posiadania dzieci jest to duży problem I odradzam. Ja mam 2 koty, a to już jest problem posiadając taką pracę I rozłąka, a co dopiero dzieci! Nie polecam.
Wyżyć z tego mozna, a nawet zarobić dużo więcej, ale trzeba dłużej siedzieć w branży I mieć kontakty za granicą. Dodatkowe questy tak zwane. Ja osobiście nie praktykuje takiego sposobu dodatkowego zarobku I jestem w stanie wyzywic siebie, moja dziewczynę, moje koty (I zapewnić im hotel) i spłacić 2tys kredytu miesięcznie, a jeszcze sobie odłożyć, a wiecie doskonale ile potrafią wydać kobiety na shopping.
Obecnie sam przebywam za granicą w systemie 4 tyg na 1 tydzien w PL, tylko branża inna. I mimo 20k miesięcznie, mam dosc juz wyjazdów, tylko że sytuacja w kraju mnie przeraża. Ciężko jest się rozstawać z rodziną za kazdym razem, gdy sie wyjeżdża. W mojej opinii na pobyt z dala od rodziny 5 tys to śmieszne pieniądze. Nikt nie zwróci Ci straconego czasu, miej to na uwadze, bo tygodnie na wyjazdach uciekają jak szalone a hajs i tak tego nie wynagradza w dużym stopniu.
Smoku bardzo dobrze to ująłeś.
Ja bym dodał jeszcze:
1.Oczekiwanie na rozładunki w firmach np duże zakłady Niemieckie.
Np. BMW, Schmitt itd. Gdzie potrzebne są ID na rozładunki jak się spóźnisz 10 min to już problem jest bo nie mieścisz się w czasie.
2.Pilnowanie dokumentów przewozowych.(czasami nie chcą podbijać albo robią to bardzo długo)
3.Użeranie się z magazynierami :).