tak się zastanawiam kto był taki mądry kilka tysięcy lat temu że myliślił małżeństwo.
Mam teorie że to prawdopodobnie była jakaś królowa która nie chciała dzielić się swoim mężem z innymi babami i dlatego wpadła na tak genialny pomysł jak małżeństwo bo pomyście jaki normalny facet zrobił by takie świnstwo innym facetom
no chyba że był wredny.
Ha, ciekawy temat :)
„Powodem podjęcia przez tych autorów trudu badawczego było przekonanie, że europejski model małżeństwa miał decydujący wpływ na niebywały rozwój gospodarczy w Europie Północnej i Zachodniej — przede wszystkim w Anglii i Niderlandach — i był próbą instytucjonalnej adaptacji do warunków wzrostu możliwości na rynku pracy i odbudowy po Czarnej Śmierci, strategią pracowników najemnych, stanowiących od 30 do 60% społeczeństwa.Tine de Moor i Jan Luiten van Zanden spośród dwóch elementów europejskiego modelu małżeństwa wpływających na płodność, czyli późnego wieku zawierania małżeństw oraz dużego odsetka kobiet pozostających w celibacie definitywnym, skupili się na tym pierwszym. Według dwójki autorów miał on być efektem występowania w Europie Północno-Zachodniej trzech różnych czynników społeczno-ekonomicznych i ideologicznych: nacisku ze strony Kościoła katolickiego na zgodę nupturientów zamiast władzy rodzicielskiej jako podstawy zawarcia małżeństwa, silnej pozycji kobiet w transferze własności między mężem a żoną i między rodzicami a dziećmi oraz rozwoju rynku pracy i zwiększającego się dostępu do niego49.”
https://wuwr.pl/pdp/article/view/38/17
A tu wprost potwierdzenie tezy autora;)
„Girl power: the European marriage pattern and labour markets in the North Sea region in the late medieval and early modern period1”
https://www.researchgate.net/profile/Tine-De-Moor/publication/227988504_Girl_power_The_European_marriage_pattern_and_labour_markets_in_the_North_Sea_region_in_the_late_medieval_and_early_modern_period/links/5d93174e92851c33e94b4e66/Girl-power-The-European-marriage-pattern-and-labour-markets-in-the-North-Sea-region-in-the-late-medieval-and-early-modern-period.pdf?origin=publication_detail
W tym temacie warto zacząć od czasów plemiennych, od modeli do teraz obecnych w plemiennych społeczeństwach.
Czy mężczyźni nie potrzebowali gwarancji dla swoich cech dziedzicznych, tak ważnych dla istnienia rodu czyli rodziny?
Nie widzieli że oto rośnie syn nie tylko podobny do nich ale już od małego, pokazujący dobre i złe cechy ojca? Nie wszyscy synowie n.p. takiego "wodza", mieli je w pełni - lecz było w czym wybierać. Taki wódz od razu gwarantował sobie spokojniejszą starość i swoistą emeryturę.
To zasługiwało na swoisty patent plemników w formie małżeństwa ;)
Pierwsze małżeństwo to Adam i Ewa, później mieli 2 dzieci (chłopaka i dziewczynkę) które miały kolejne dzieci itd itd itd.
dziwne bo ja pamiętam że mieli dwóch synów o córce sobie nieprzypominam
Czyli dzieci Adama I Ewy (chłopacy) z kim musieli spłodzić kolejne dzieci jeśli tylko ich matka tam była? Takie troche to niezbyt fajne
To ja mam jeszcze lepsze pytanie. Kto zakazał kazirodztwa? Chyba trzeba przyznać kościołowi, że gdy jeszcze nie była znana genetyka to promował zdrowe rozmnażanie. Wiadomo, że geny muszą się mieszać i nie mogą być z jednego rodu. A może doszli do tego przez obserwacje? W sumie już plemienia w Afryce wiedziały, że należy brać/porywać kobiety z innego plemienia. Sam nie wiem.
Nie wszędzie kazirodztwo jest zakazane, takie kraje jak np. Belgia czy Holandia, dopuszczają dobrowolne kazirodztwo między dorosłymi osobami.
Teraz to pół biedy, są powszechne środki antykoncepcyjne.
Co do instynktu, on działa raczej do 1-2 pokoleń. Co jeśli później nie rozróżniamy krewnych bo stado jest zbyt duże? Po 2 pokoleniach szansa na gorsze potomstwo jest mniejsza ale nie zanika calkowicie i nadal jest wysoka. Mi się wydaje, że to lata ewolucji i lata mieszania genów i mutacji sprawiły, że organizmy sie normalnie rozwijały. Ale co sprawiło w takim razie, że kościół zaczął mówić o kazirodztwie? Kosciół to też instynkt? W takich Indiach kazirodztwo jest dalej znane i upowszechniane. Co sprawiło, że jednak kościół katolicki uznał kazirodztwo za grzech?
Sory, troche pokretnie to napisalem, ale mysle ze wiadomo o co chodzi ;)
No i w sumie nie, zwierzeta nie rozumieja kazirodztwa, pohoduj chomiki czy myszy to zobaczysz ze sie beda parzyc po jakims czasie między sobą. Dla nich drzewo genealogiczne czy kod genetyczny nie istnieje, liczy sie tylko przetrwanie.
Kuzynostwo jest dzisiaj dopuszczalne także w Polsce.
Tak, ale w przypadku krajów, które wymieniłem, obowiązuje pełna swoboda w tym względzie.
Chyba trzeba przyznać kościołowi, że gdy jeszcze nie była znana genetyka to promował zdrowe rozmnażanie.
Pytanie tylko dlaczego w takim razie kościółek tak często wydawał i wydaje dyspensę w tym temacie. W szczególności jak się z pieniążkiem do czerwonego/purpurowego kapturka przybędzie?
kiedyś córka musiał mieć posag i właściwie był to czysty interes : ojciec oddawał ziemie, dwórki, czasem i zamki, niekiedy strażnice i sporą ilość wojska + córkę / kupujący, biorący brał to co zostało zaproponowane albo targował się o więcej a potem brał córkę jako obciążenie finansowe dożywotnie. Dzisiaj zrezygnowano z posagu ale obciążenie pozostało ;)
Małżeństwo powinno być jak kontrakt. Podpisujesz papier dajmy na to, na 5 lat i albo se przedłużasz umowę albo nie.
Czy małżeństwo wymyśliły kobiety ?
Nie. Chodzi o to żeby wszelkie zobowiązania finansowe zostały w rodzinie, a żeby państwo na nic nie musiało wykładać swoich pieniędzy to ludzie mają utrzymywać kraj, a nie odwrotnie.
Instytucje małżeństwa wymyślił kościół.
Ogólnie na małżeństwie korzystają mężczyźni, kobiety mają hipergamiczną naturę tzw wolą 20% najlepszych samcamców, niż wiązać się z pozostałymi 80%, czyli tymi gorszymi. (zasada pareto). Dzięki parciu społecznego, kobiety chcą ślubu a wiadomo że jeden mężczyzna może poślubić tylko jedną kobietę, więc chcąc nie chcąc kobiety muszą zwiększyć pulę mężczyzn do randkowania.
Na instytucji małżeństwa korzysta również państwo, ponieważ kobietę w małżeństwie utrzymuje mężczyzna, a także jej dziecko, gdyby nie był jej mężem, a ta urodziłaby dziecko mężczyzny z tych 20% to dziecko musiałoby utrzymywać państwo, bo najlepsza 20% mężczyzn jest od zapladniania, a nie wychowywania.
Wszystko zależy o jakiej formie małżeństwa mówimy, bo zauważmy, że typowo europejska instytucja małżeństwa różni się od tej ze świata muzułmańskiego czy hinduistycznego.
Kilka istotnych kwestii poruszył Cainoor jednak małżeństwa monogamiczne w Europie pamiętają czasy starożytne, daleko przed chrześcijańskie więc przypisywanie tego Kościołowi trochę nie ma sensu, choć ten trochę pozmieniał ją. Zwróćmy uwagę choćby na Rzymskie kontrakty małżeństwie, i choć podchodzono inaczej do tematu zdrady w różnych okresach cesarstwa (choćby seksu z prostytutka lub niewolnicą nie uważano za zdradę) tak przez większość czas poza okresami silnej dekadencji zdrada małżeńska z obu stron była surowo karana.
Jakież ono ma zalety:
1) jak wspomniał Lookinowt naturalnie kobiety dążą do rozmnożenia się z jak najlepszym partnerem, do przekazania swojemu potomstwu jak najlepszych genów, prosty instynkt. Stąd właśnie naturalnie, co zresztą widzimy u saków stadnych bardzo powszechnie, rozmnaża się tylko 1/5 samców. To prowadzi to poważnego problemu, pozostałe 80% próbuje zdetronizować te 20%, najczęściej poprzez po prostu wybicie ich lub zbudowanie pozycji społecznej potwierdzającej ich wyjątkowość. Stąd kultury poligamiczne są tak wojownicze, nadmiar wolnych mężczyzn po prostu albo ginął na wojnie albo udowadniał tam swoja wartość lub zdobywał partnerki (żony, niewolnice) poza podstawową areną wewnętrznej konkurencji. alternatywnie chociaż spuścił trochę pary. Kiedyś to działało, dzisiaj jest nieakceptowalne. W rezultacie małżeństwo monogamiczne gwarantuje nam względny spokój.
2) Zyskują kobiety, ponieważ mężczyzna posiadający jedna partnerkę i potomstwo z nią jest w stanie włożyć pełny wysiłek w ich ochronę i zabezpieczenie ich bytu co daje poczucie bezpieczeństwa i lepsze warunki do wychowania potomstwa.
3) Zyskuje społeczność, bo małżeństwa są się w stanie same utrzymać bez konieczności zewnętrznego wsparcia (są oczywiście wyjątki, zwłaszcza historycznie wdowy i sieroty, ale statystycznie to działa), co więcej jasno określone tego typu komórki społeczne działają naprawdę sprawnie w kontekście zapewniania bytu potomstwu przez co rozrostu majątku w czasie. Jest to o tyle ważne, że w wypadku małżeństw poligamicznych w momencie śmierci głowy rodziny często potomstwo od innych matek niż główny dziedzic zostawało z niczym. Stąd w świecie Islamu tak wielki nacisk na jałmużnę, by wspomóc odtrącone drugorzędne wdowy wraz z dziećmi.
Ogólnie jest to idea na której wszyscy korzystają, a toczący się kryzys instytucji małżeństwa odbija się bardzo destrukcyjnie na społeczeństwie. Zresztą nie bez powodu według kwestionariusza kwestionariusz Holmesa i Rahe’a trzy najbardziej stresujące sytuacje w życiu to:
1) Śmierć współmałżonka (100)
2) Rozwód (73)
3) Separacja małżeńska (65)
pobyt w więzieniu jest czwarty!
Tak więc rozwalają mnie ci wszyscy incele udający samców alpfa, którzy to prawią swoje mądrości jako to małżeństwo jest krepujące, ograniczające, to zło wymyślone przez kobiety i religijny zabobon. Gdyby nie monogamiczne małżeństwo wasze szansa na trwały związek z kobieta wynosiłyby dokładnie 0%, tak macie chociaż szczątkowe (w przedziale wiekowym 20-40 lat mamy nadpodaż mężczyzn więc i tak konkurencja jest).
Ot ważnym jest by podejmować ta decyzję w zgodzie pomiędzy sercem i rozumem, ważne jest by zarówno partnera kochać jak i mieć logiczne uzasadnienie dla związku, pomysł na wspólne życie. No i co też ostatnio wyczytałem, małżeństwa zawierana przed pojawieniem się potomstwa, czyli takie gdzie decyzja nie była w żaden sposób wymuszona a była wspólną, świadoma i dobrowolną decyzją młodych są trwalsze i znacznie szczęśliwsze. Tak wiec czekanie na wpadkę to ogólnie zła strategia.
Dlaczego zakladasz ze faceci daza do stalego zwiazku? Tak jak zauwazyles pewien schemat biologiczny u kobiet, tak u facetow tez taki wystepuje tylko w innej formie - biologicznie jestesmy nastawieni na poligamie.
Jesli dzieki malzenstwu incel ma byc wybawiony bo tak nie mialby kobiety to... po prostu nie warto jest by ja mial. I tyle. Zwiazek ma zdrowy sens tylko wtedy, kiedy nie jest oparty na interesownosci. Wiec w tym wypadku zdrowiej bedzie temu incelowi korzystac z "pan z katalogu" i miec przyjaciol.
W obecnych czasach faktycznym beneficjentem malzenstwa jest kobieta. W niektorych krajach bardziej, innych mniej. Przykladowo w usa zenia sie juz tylko glupi lub naiwni, bo ich system prawny jest absurdalnie faworyzujacy kobiety. W Polsce jeszcze tak nie jest, ale i tak strona korzystajaca jest w przewazajacej czesci kobieta
To, że jak uczy nas historia, jeżeli tym 80% nie dasz możliwości założenia rodziny to albo musisz im znaleźć zajęcie powiedzmy na wojnie (albo w inny sposób wysłać gdzieś daleko) bo inaczej nadmiar energii zużyją na buntowaniu się, czyli ogólnie bycie w tych 20% może okazać się dość ryzykowne. Tak wiec te 20% też jest beneficjentami, ograniczając popęd kupują sobie spokój.
No i kupujemy sobie stabilność ekonomiczną, w wypadku braku małżeństwa trzeba by stworzyć spory system wspomagający matki z dziećmi by w jakikolwiek sposób utrzymać przyrost naturalny chociaż w okolicach zera. Mi się tak skrajny socjalizm nie widzi.
Nie bez powodu w zasadzie wszystkie rozwinięte społeczeństwa uderzyły w ten model. Nawet w krajach Arabskich poligamia jest coraz częściej teoretyczne i dotyczy bardzo niewielkiego procenta związków.
No przynajmniej nie trzeba używać słowa niewolnica tylko żona, a do tego nie powoduje odrazy w sferze publicznej.
Jak ktoś wciąż potrzebuje matki to zamienia jedną matkę na drugą. Lub odwrotnie, a kobiety szukają nie męża tylko bankomatu. Obydwa rodzaje związku patogenne.