Pracujemy załóżmy 10 lat. Przez ten czas nie mieliśmy problemów zdrowotnych i styczności ze szpitalem. Jesteśmy ubezpieczeni /składki są odprowadzane.
Po czym, zostajemy bez pracy, i w takim wypadku co? Wcześniejsze składki w piach bo to tylko obowiązuje w czasie zatrudnienia, czy nawet do 30 dni od utraty pracy, i sami musimy później dalej wszystko opłacać? I co z tego że przez 10 lat pracy na fundusz mogło od nas pójść z 40 tysięcy złotych? Więc co z naszymi pieniędzmi? Czy można je sobie pójść wybrać :)) co należy do nas. Wiadomo że sytuacja może być troche i w drugą stronę gdzie to nam sie"oplaci" w jakimś przypadku. No ale co w sytuacji takiej jak opisałem.
Chory system czy sie mylę.
Generalnie doczekaliśmy czasów gdzie człowiek chory, a lekarz nie przyjmie bo jesteś chory. Czy na NFZ brak terminu na dzisiejszy dzień u doktora Kowalskiego, no chyba że "prywatnie" to już ma termin na dziś... Albo w trybie pilnym dostajesz i masz wizyte dopiero za miesiąc, gdzie każdy dzień jest na wagę zdrowia i życia(mój przykład). Świat coraz bardziej robi się toksyczny i spaczony :| ale to też wynika że w przypadku naszej służby zdrowia nie stoi na pierwszym miejscu w kraju, nie jest priorytetem a powinno. Wiadomo dlaczego.
Jesteśmy ubezpieczeni /składki są odprowadzane. Po czym, zostajemy bez pracy, i w takim wypadku co?
Rejestrujemy się jako bezrobotni i urząd odprowadza za nas składki zdrowotne w ramach ubezpieczenia zdrowotnego, więc dostęp do lekarzy, szpitali etc. jest taki sam jakbyśmy byli ubezpieczeni w pracy. Oczywiście 0 świadczeń w stylu płatne L4 i jeśli dobrze pamiętam brak ubezpieczenia w razie wypadku, ale mogę się mylić sporo upłynęło wody od kiedy byłem zarejestrowany jako bezrobotny.
Przeprowadź się do hameryki,po pierwszej poważnej wizycie w przychodni/szpitalu byłbyś bankrutem do końca życia,i wtedy doceniłbyś to co mamy tutaj,mimo że idealnie nie jest.
Porównanie fest. Jak średniowiecze do współczesności, jak teren Rosji do terenu Watykanu. Żaden argument. Ale jesteśmy w PL więc...
Wiec temat z rzyci. Tak jak ktos wspomnial. Wystarczy sie zarejestrowac jako bezrobotny i masz dostep do swiadczen NFZ.
No nie.
Nikogo nie zmusisz do zielonej karty.
Co np. z kasą na nfz składanej przez x lat, a nie mając problemu ze zdrowiem, i tylko dopiero później nie mając pracy. Powinni niby z tej kasy odłożonej nas leczyć. Np 50 tys odłożyłeś.
Powinni niby z tej kasy odłożonej nas leczyć. Np 50 tys odłożyłeś.
Przecież to są grosze, które nie starczyłyby na poważniejsze leczenie. Głupie usunięcie woreczka żółciowego, to około 6-7 tys. zł. Operacja zaćmy to 7,5 tys. zł na jedno oko, wszczepienie rozrusznika serca około 9 tys. zł. A to są drobiazgi, bo już np. taka endoprotezoplastyka całkowita stawu kolanowego to koszt prawie 30 tys. zł, a leczenie nowotworów, czy operacja serca to kwoty idące w dziesiątki tysięcy złotych. Przecież to oczywiste, że składki zebrane przez jedną osobę w żadnym wypadku nie pokrywają kosztów jej leczenia i na tym właśnie polega ubezpieczenie zdrowotne. Krótko mówiąc, gdybyś miał się leczyć wyłącznie za kwotę zebraną z własnych składek, to mógłbyś leczyć najwyżej lekki katarek.
Słodki jezu, już myślałem że ktoś odkłada NFT na spokojna emeryturę.
Musisz sobie po prostu uświadomić, że to nie są, nigdy nie były i nigdy nie będą Twoje pieniądze.
Ta składka , którą opłacasz nie jest dla Ciebie jest dla tych co obecnie potrzebują pomocy .... kiedyś Ty będziesz leżał w szpitalu to ktoś być może będzie opłacał tą składkę dla Ciebie .... mówię być może bo za 10 lat może nie będzie miał kto pracować .
Nie wplacasz na swoje prywatne konto zdrowotne, tylko na ogol krajowy, mozesz zyc sto lat i nie korzystac z lekarza nigdy, o ile będziesz mial szczescie. Wtedy fakt, moze to sie wydawac niesprawiedliwe, ale placisz, zeby system jako tako byl funkcjonalny i dzialal w kazdej chwili, dla kazdego ubezpieczonego.
Podobnie z oc na auto, wiekszosc z nas nigdy nie ma stluczki i nigdy nie ma korzysci z tego oplacania skladki co rok, ale bez tego jak cos sie stanie, to lepiej sie powiesic wiec po prostu sie placi i juz.
Gdyby tak kazdy chcial wyplacic pieniadze ze składki, bo przez caly rok nie korzystal z uslug medycznych wiec w grudniu idzie do kasy i odbiera to co placil przez dwanaście miesiecy, to nfzu by nie bylo.
Jest ogromny problem z lekarzami, dostac sie bez kolejki mozna tylko do trumny, ale nic lepszego nie wymyslisz.
System działa tak że ci co mają szczęście składają sie na tych co mają nieszczęście. Leczenie niektórych chorób może iść w setki tysięcy złotych. Jakby tak to nie działało i każdy by miał swoją szufladkę z hajsem praktycznie każdy rak=wyrok śmierci, proste jeden człowiek w dwa życia nie naskładałby na terapię leczniczą.
Btw. Jak ci się nie podoba urząd bezrobocia to rejestrujesz się w pomocy społecznej, bo oni też dają ubezpieczenie zdrowotne, tylko tam już trzeba warunki spełnić :P Do tego masz niezapomniane wrażenia jak z patologią w kolejkach stoisz :D