Tak się zastanawiam czy ktoś z Was kiedyś odkładał pieniądze tylko po to, żeby chodzić sobie po knajpach i jeść dla przyjemności? Zamiast nowych gadżetów, gier i innych rzeczy wydawaliście dużo pieniędzy na śniadania, obiady i kolacje w knajpie? Przyznaję, że czasem miewam takie okresy, że sobie chodzę po knajpach i dużo zamawiam, żeby trochę pojeść :) Bo lubię. W domu to trzeba się napracować przy zrobieniu takich pyszności a w dobrej knajpie jest wygodniej.
Zamawiasz do domu i jaki problem? przy tym też się trzeba napracować? no chyba, że nie zamawiasz, bo to się wiążę z Twoim problemem w rozmowach przez telefon.
Ja przecież nie pisałem, że jest jakiś problem. Fajnie jest wyjść do knajpy ale można też zamówić do domu.
ja czasem biore kredyt, zeby zjesc w dobrej knajpie
Akurat ludzie tak robią, jak pracowałem przy kartach kredytowych to czasem trafiali się klienci którzy mieli na kartach rozłożone na raty obiady w drogich knajpach... na 5 lat.
Jedzenie to przeżytek, tylko picie.
+1, też tak uważam, w sumie po co jeść jak i tak się wydali, picie natomiast stwarza wiele ciekawych możliwości i zabawnych sytuacji.
Na szczęście nie muszę jakoś specjalnie na to odkładać, ale tak - raz na czas lubię z żoną iść do droższej restauracji albo zamówić butelkę wina z dobrego rocznika. Mam kilku znajomych prowadzacych restauracje i najczęściej jadam u nich, ale czasem fajnie jest spróbować czegoś nowego z górnej półki :)
Ja jestem piwoszem
Hm, raz czy dwa na miesiąc wyjdziemy z żoną do jakiejś drozszej restauracji.
Nie trzeba odkładać pieniędzy i pozbawiać się innych przyjemności żeby być smakoszem.
W domu to trzeba się napracować przy zrobieniu takich pyszności a w dobrej knajpie jest wygodniej.
No tylko właśnie wszystko się rozbija o pieniądze, a dzisiaj jedzenie w restauracjach sporo podrożało jak i fast foody. Pizze robimy sami w domu i powiem, że za te pieniądze co dam na produkty to domowa jest na wypasie i syta, a taka zamówiona to jem na raz i tylko się pić chce nic po za tym (pewnie dlatego żeby kupować napoje na miejscu za 10 zł).
Nie jestem kucharzem ale lubię gotować i robię dobry zupy. Wczoraj robiłem np żurek i obiad na 3 dni.
Nie jestem. Za każdym razem co byłem w restauracji, jedyne z czym wychodziłem to żal za stratą pieniędzy i nienajedzenie się.
Wolę sam sobie odgrzać coś. Taniej a syciej.