Cobra Kai to jedna z najmądrzejszych kopanin, jakie powstały
Dokładnie tak. Jedna z najlepszych reanimacji klasyka lat '80 z instrukcją "jak tego nie spieprzyć". Średnio-słaba marka jaką był Karate Kid wyniesiona na imponujący poziom. Lekko, przyjemnie, z dystansem i przymrużeniem, dzięki czemu człowiek zwyczajnie dobrze się bawi zamiast doszukiwać się głupotek nielogicznych.
O istnieniu serialu wiedziałem, natomiast nigdy jakoś specjalnie nie chciałem go obejrzeć. Po przeczytaniu tego tekstu, z chęcią przypomnę sobie pierwszy film i sprawdzę serial. Zostałem kupiony soundtrackiem :).
Obecnie chyba mój ulubiony serial. Jeden z nielicznych którego nie przeżarła poprawność.
W ostatnim sezonie już niestety pojawiają się małe poprawnościowe smrodki
o serialu uslyszalem dawno temu, wlasnie jak YT probowal zaczac swoja przygode z VOD, ale jakos go zlekcewazylem, moze wlasnie przez to, ze to byl serial od YT.
potem ktoregos dnia, chwile przed trzecim sezonem, z braku laku odpalilem jak juz byl na Netflixie i wsiaklem, niesamowicie dobra rzecz, a najnowszy sezon jest chyba najlepszy ze wszystkich, jestem bardzo ciekawy w jaka strone pojdzie to dalej i kto z kim zawiaze sojusze.
boje sie tylko tego o czym wspomina autor, boje sie, ze w pewnym momencie popelnia jakis glupi blad i jakosc mocno spadnie, bylbym bardzo zawiedziony.
btw. smiesznie sie patrzy jak niektorzy mlodzi bohaterowie chudna i tyja pomiedzy sezonami, a Robby osiagnal forme SSJ.
Kopanina? Popisy karateków? Raczej żenada ruchowa paralityków z filmów klasy C.
Serial jest całkiem przyzwoity, ale nie ma nic wspólnego ze sztukami walki, ono jest tylko tłem do młodzieżowych perypetii (nawet główny bohater ma mentalność nastolatka) i to jeszcze większym tłem niż w serii Karate Kid.
Równie dobrze można by opisywać Avatara jako film o modzie w ubiorze i malunku autochtonów.
Bez przesady, a jaki film/serial z ciekawości wg Ciebie dobrze oddaje prawdziwe sztuki walki?
Cobra ma całkiem niezłe sekwencje przeplatane niestety dużą ilością kretyńskiej akrobatyki (co jest domeną większości filmów o sztukach walki).
Ich karate najbardziej przypomina Goju-Ryu. Najdziwniejsze są u nich turnieje bo są punktowane jak semi contact w Shotokan chociażby, tymczasem ewidentnie uderzają z pełną siłą jak w Kyokushin.
Poza tym to samo co wszędzie to samo: przyjmują po 100 ciosów na mordy, nie trzymają się wachlarzu ciosów ze swojej dyscypliny tylko miksują kilka i robią durne przewrotki i wyskoki.
Ani Zabka ani Macchio nie są żadnymi mistrzami, to fakt, przez co ich sekwencje wyglądają biednie, ale walki Hawka czy Miguela już są całkiem ok jak na dzieciaki.
Ja najlepsze walki widziałem chyba w Ong Bak - faktycznie czuć było muay thai, choć nawet Tonemu zdarzy się jakiś wygibas z capoeiry - ale nawet to daleko było od realistycznych walk.
Bez przesady, serial jest mocno średni. Jak się ktoś wciągnie to ogląda i tyle. Dzieciaki wchodzą do szkoły karate i po jednym treningu są karatekami. Infantylny, przewidywalny, momentami zabawny ale w większości średni.
W sumie to z 90% takich filmów opiera się na tym, że przychodzi taki, co nic nie umie, ale ma szczęście, bo znalazł właściwego mistrza, który w miesiąc zrobi z niego zawodowca, wygrywającego wszystkie możliwe turnieje.
Serial w moim odczuciu swietny, idealna kontynuacja 30+ lat pozniej akcji z karate kid i to z tymi samymi aktorami, fabula trzyma sie kupy nie ma niescislowsci, na pewno serial dla ludzi ktorzy za dzieciaka lubili karate kid dla osob ktore od tak weszly w serial bez ogladania karete kid bedzie pewnie sredni/dobry serial nic wiecej :)
serial ma mega mega duży plus z uwagi na nie tylko kontynuację na poziomie spadkobierczym (Cobra Kai, i cała reszta rzeczy wziętych z Karate Kid'a) ale przede wszystkim ciągłość aktorów i postaci grających.
pierwsze 2 sezony miały być niejako redemption story prawdziwego karate kid'a (kto ma wiedzieć ten wie ;) ) i pokazanie jak to ten dobry w rzeczywistości jak przychodzi hajs niekoniecznie jest dalej tym dobrym.
a potem zaczelo sie cos wiecej niz tylko plytka historia z odwróconymi postaciami z filmów.
fajnie, przyjemnie, nie za długo, nie za skomplikowanie, ciekawe postacie, ciekawe wątki, nic mega ambitnego, ale ciekawa robudowa marki, a i na pewno trochę młodzieży może sobie spróbować czegoś jak to ich ulubieńcy z serialu
karate kid i Miyagi san to były filmy mojego dzieciństwa : obcy i predator też ale kto nie chciał zostać w tamtych czasach karateką ;)
Wejście smoka 1973 i Krwawy sport 1988 sprawiły, że uczęszczałem na nauki karate przez kilka lat jako młody nastolatek. Nie bawiło mnie jednak bicie ludzi i przestawiłem się na lekko-atletykę i bieganie sprintów oraz koszykówkę, a po 30-stce na wspinaczkę górską i tenis ziemny :)
Karate Kid 1984 jest niezły, ale główny bohater Daniel pamiętam był postrzegany jako wymoczek, który w warunkach poza turniejowymi przegrałby każdą potyczkę z szkolnym łobuzem Johnnym.
Bardzo fajna analiza bardzo fajnego serialu.
Polecam!
Wczoraj odpaliłem pierwszy odcinek i od razu mialem ochote na następne. Krótkie, treściwe odcinki bez zbędnego przegadania. Dobrze się ogląda.
Idealne podsumowanie ale brakło mi jednej rzeczy. Omówienia jak bardzo Silver i Kreese są niesamowici jako postacie (doborowi aktorzy zwłaszcza Silver) i jak bardzo Sam LaRusso to nieudany żart. Laska sama sprowadza na siebie problemy a i tak niektórzy ją bronią??