„To było okropne doświadczenie” - Ben Affleck wspomina okres pracy nad Ligą Sprawiedliwości
Ale...
"Prawdziwym dnem była dla mnie Liga Sprawiedliwości. To złe doświadczenie ze względu na połączenie wielu elementów: mojego własnego życia, rozwodu, bycia zbyt często poza domem, nakładających się na siebie zadań i osobistej tragedii Zacka, po której nastąpiły dokrętki. To było po prostu okropne doświadczenie. Ten okres to wszystko czego nie znoszę. To też moment, w którym stwierdziłem “koniec z tym”. Nie chodzi nawet o to, że Liga Sprawiedliwości była taka zła. Powodem mogło być wszystko inne."
Czy ja to czytam inaczej niż wszyscy? To nie film, a życie go uderzyło - poprostu w tym czasie?
Podziwiam go za to, że w ogóle dał radę zagrać tę rolę przy takim okresie. Pamiętajmy, że musiał wtedy też dbać o sylwetkę - a chyba nie muszę tłumaczyć, jak się w takich chwilach nie ma motywacji by ruszyć tyłek na ćwiczenia.
Ben Affleck miał okazję kilkukrotnie wcielić się w Batmana – pierwszy raz jeszcze w 2016 roku przy okazji cameo w Legionie Samobójców.
Co?
Jak to miał być jego pierwszy raz, skoro "Suicide Squad" miał premierę w sierpniu 2016 (USA), a Batman v Superman: Dawn of Justice w marcu 2016 roku (USA)?
...
A kto nie czułby się źle na jego miejscu: patrząc na to jakie stały przed nim możliwości (w jakim miejscu są dziś filmy u superbohaterach), po czym ze wszystkich stron nie policzek, ale mocny sierpowy w twarz...
Aktor stwierdził też, że produkcja wspomnianego filmu całkowicie wypaliła w nim chęci do wcielania się w Batmana. To doprowadziło go także do rezygnacji z reżyserii solowej produkcji o tym superbohaterze.
W kinówce jego postać (nie tylko) została w zasadzie upokorzona, zmiana tonu była drastyczna, także o "niekolorowym" solowym filmie nie było mowy, bo Geoff Johns "poprawiał" całe uniwersum, także nic dziwnego, że miał dość... A jak już wiadomo film Bena miał być mrocznym, psychologicznym thrillerem...
No cóż - byle do marca, bo bodajże wtedy ma mieć premierę "The Batman", a potem do czerwca(?), by zobaczyć co wniesie Discovery...
Bo co prawda fani DCEU też zaczęli ten rok 2022 z sierpowymi na facjatę, ale hej - Ben miał dość tej roli, ale jak Zack Snyder go poinformował, że ma pomysł na dodatkową scenę do SnyderCuta, to pomimo nie narzekania na nudę zgodził się od razu.
Także lepiej się za bardzo nie przejmować, bo ledwo się nowy rok zaczął, a człowiek ma już dość... Na szczęście David Ayer nie próżnuje i na wzór Snydera systematycznie teasuje jego wersję "Suicide Squad" ;)