Wiemy, jak będzie wyglądała rola Jaskra w serialu Wiedźmin: Rodowód krwi
Zamachowski Jaskra zagral miliard x lepiej niz ten fircykowaty gówniarz.
Nasz kinowy Wiedzmin z 2001 wciaga to przegadane barachłomod Netflixa, ktore jest przesycone gore i seksem, czyli tania sensacja na poziomie zwierzęcych potrzeb.
Gra aktorska i wiernoac ksiazce takze po stokroc lepsza niz u Netloxa, gdzie kazdy z kazdym sie zabija i nienawidzi, a morderczyni i bandyty Renfi jakas bohaterke zrobili. Tfu!
Słaby bait, 2/10.
Czego to juz ludzie nie zaczna wypisywac byle w kolejny sposob dowalic netflixowskiej produkcji. Juz nawet nasze rodzime dzielo z 2001/2002 zaczeto wychwalac. Nie pierwszy raz czytam takie porownanie na GOLu i niesamowicie mnie to bawi poniewaz doskonale pamietam odbior filmu jak i serialu w momentach ich premier i byla to mieszanka rozczarowania z gromkim smiechem. Co ciekawe to zarowno w 2001r. jak i teraz za punkt utrzymujacy calosc na powierzchni uznawano role Geralta. :)
Wiedzmin z 2001 wciaga to przegadane barachłomod Netflixa
Ja rozumiem, ze nowa adaptacja moze sie nie podobac ale blagam, zejdzmy w tej frustracji na ziemie. ^^
Czyli ze niby co? Wiedzmin z 2001 nie moze sie nikomu podobac?
Ja tak samo uwazam ze jest to swietny film/serial
Jasne, ze moze ale jezeli te twory chcesz klasyfikowac jako "swietne" to nie widze najmniejszego powodu zeby tak samo nie nazywac Netflixowej adaptacji. :) Tez kiedys lubilem zarzucic sobie jakis horror klasy B ale nigdy nie probowalem stawiac ich w opozycji do innych filmow. Widzowie punktuja wszystko jak leci w Netflixowskim Wiedzminie i bardzo dobrze (z drugiej strony nie trzeba dlugo szperac w internecie by zebrac bukiet pelen kwiatow zwanych "przypieprzaniem sie") jednak nadal uzywanie Wiedzminow z Zebrowskim jako przykladu do nasladowania brzmi jak zart.
To jest taka typowa postać napisana pod wymagania dzisiejszego widza. Zaśpiewa jedną piosenkę Daj grosza Wiedźminowi i każdy casual ma mokro...