Dostałem pismo, że znaleziono złodzieja mojego dobra (kradzież zgłaszałem na policje) i że rozpocznie się postępowanie sądowe. Tylko teraz nikt mi nie chce powiedzieć czy odzyskano skradzioną rzecz. Byłem w policji, byłem w prokuraturze, to mówią że nie mają żadnych informacji i żeby pytać w sądzie. W sądzie pytałem to mówili że nic mi nie powiedzą bo nie chce im się szukać w aktach tej informacji i że sam mogę złożyć wniosek o wgląd w akta. Tylko teraz nie wierzę, że w tym aktach będzie napisane gdzie trzymają moją skradzioną rzecz (o ile ją odzyskali), ani jak ją odzyskać. Pytałem w sądzie to nie wiedzieli. Ktoś ma jeszcze jakiś pomysł jak ugryźć tą sprawę?
Skladasz wniosek o dostep do akt do biura podawczego,to dwa zdania wzory masz w necie,i za kilka dni dostaniesz telefon z terminem w czytelni. Mozna to załatwić w tydzień albo nawet kilka dni.
Trzeba być oskarżycielem posiłkowym być mieć dostęp do akt, więc troszke trzeba pokombinować. Szukam jakiejś krótszej drogi np. ktoś wie czy jakiś wydział w policji, albo prokuraturze może mi udzielić tych informacji, bo np. urzędnicy których do tej pory pytałem starali się mnie zbyć.
A tego to nie wiedziałem,ja jako strona w procesie mogłem się zapoznać z aktami. ty chyba też jesteś stroną?Poszukaj darmowej pomocy prawnej,niektóre są realizowane telefonicznie z powodu covida,jakiś papuga coś doradzi.