Twórca BioShocka od 7 lat nie może skończyć jednej gry - oto dlaczego
Wow: taki nius z facjatą Schreiera na czele, w zasadzie obsmarowujący Levine'a i tak długi, prawie przed jedenastą? Jeszcze na dodatek autorstwa "enta"?
Zaraz po resecie "na następny dzień" ma zniknąć z głównej w natłoku kolejnych niusów, na wzór niusa o petycji o wywalenie showrunnerki netflixowego wiedźmina (https://www.gry-online.pl/newsroom/fani-wiedzmina-zadaja-od-netflixa-odwolania-showrunnerki-lauren-s/z521011) którego wrzuciliście na jakąś godzinę przed północą, ale ludzie hurra optymistycznie "przyklasnęli idei".
Tylko w jednego Bioshocka kiedyś chwilę pograłem, ale gościa kojarzę: zwłaszcza z pewnego wywiadu (bodajże po premierze Bioshocka Infinity) w którym argumentował odejście m.in tym, że po roku pracy wyglądał jakby minęło 10 lat - jakoś tak.
I chciał czegoś spokojniejszego i czasu dla rodziny...
Druga sprawa to to jaką wizję i plany miał Levine na ostatniego Bioshocka, a co z tej wizji dotrwało do premiery...
Amy Hennig ("matka" serii Uncharted) też w wywiadach mówiła, że natłok pracy i crunch potrafił być cholernie uciążliwy - co m.in, było powodem odejścia wielu (w tym jej) ludzi z Naughty Dog już podczas developingu Uncharted 4 (nie wspominając o tym jaki crunch był przy TLoUPII i ilu tam ludzi odchodziło[ a mając m.in to na uwadze czytam, że Schreier nazywa Druckmanna "Stevenem Spielbergiem branży gier" to wielkie iks de na koniec) - i też mówiła, że marzyłoby jej się jakieś małe studio indie...
A tu taki jednostronny tekst, ze świetnie na dodatek wpasowaną w narrację ilustracjąna pierwszym planie, w którą bociek od razu się wczuł...
Trzeba uważać na tą waszą "obiektywność"...
Widac ma z czego żyć i mu sie nie śpieszy.
Jakby glodne dzieci wolaly jesc, kaloryfery nie grzaly i bank dzwonil ze kredyt na mieszkanie nie splacony, to gra by szybko powstawała.
Niestety branza medialna ma ta wadę, ze są tantiemy. Jakby musieli jak kazdy normalny czlowiek, a nie święta krowa kazdego dnia musieli zysk wypracowywać na nowo, to by inaczej to wygladalo i mielibyśmy dziela sztuki co chwile.
Piosenkarz, aktor czy tworca software musialby codziennie cos tworzyc nowe zamiast zrobic raz i pasożytować.
Masz calkowita racje. "Panie Areczku, target na dzisiaj to 8 dzieł sztuki, jedno na każdą godzinkę pracy i nie płace nadgodzin jak sie pan nie wyrobi".
Za dobrze mają. Jestem zaskoczony, że dalej ich Take2 wspiera. Jak się ma mały zespół to nie skaczę się od razy na niewiadomo co i szuka rewolucji w graniu. Chyba, ze mieliby bardzo zgrany zespół. Levine to taki Kojima, tylko że Japończyk mimo, że też buńczuczny i lubi na siebie uwagę zwracać, to jednak jest bardziej konsekwentny w swoich pracach i założeniach. Niektórzy dalej wierzą w moc twórczą jednostki i pewnie dlatego Levine ma jeszcze takie chody u wydawcy. Sam Levine gry nie zrobi, tak samo, jak Bloodborne to nie tylko dzieło From i Mizayakiego ale i zdolnego Japan Studio.
Jak gra wychodzi szybko (często niedorobiona) - źle. Jak długo się produkuje - źle.
O grze nic nie wiadomo ale niektórzy zachowują się jakby na rynku niczego więcej nie było. Gracze.... Psia jego mać.
Jak grę robią już 7 lat to sorry ale coś tu ewidentnie nie gra. Mały i ogarnięty zespół złożony z 40 ludzi ile czasu może dłubać nad grą? 2-4lata? To nie skala RDR2 aby tu się gryzmolić całe lata i niczego z gry nie pokazać.
Ale w czym tkwi problem? To nie Star Citizen czy jakiś Kickstarter, w które klienci inwestują pieniądze już na etapie produkcji. O grze wiadomo tylko tyle, że powstaje i ciągle się zmienia, żadnych szczegółów. Jak dla mnie może powstawać i 20 lat, nawet jeśli miałaby to by "gra w kulki". Przecież jest w co grać.