Siema, ciekawi mnie czy jeśli gram w Pokémony to robię coś przeciw kościołowi. Jeśli ktoś ma wiedzę w tym temacie to dziękuję za odpowiedź.
Cytaty z Cejrowskiego:
Moim zdaniem to jest bardzo niebezpieczna gra. Nie wiem, czy wymyślona przez jakieś służby, powinno się jakoś z nią walczyć. Dlatego że ona zwołuje ludzi poszukujących tych potworków, Pokémonów, ona zwołuje ludzi w jedno miejsce. I można sobie wyobrazić sytuację taką, że celowo albo przez błąd systemu nagle 150 tysięcy ludzi zostanie zwołanych w jedno miejsce przez terrorystę arabskiego…
Te demony mają imiona i cechy wyjęte z nomenklatury piekielnej, więc mogą być duchowo zagrożeniem
Chodzi o to, żeby się wszyscy uczestnicy gry wybili do ostatniego
Ale jeżeli masz więcej niż 8 lat to szkoda twojego czasu.
Natomiast jeżeli chodzi o twoje pytanie to wiara to wiara w Boga i prawdy wiary, a nie w Kościół.
Powiem więcej, jak poszukujesz konkretnych informacji to daruj sobie nawiedzeńców pokroju Natanka, oni zawsze się czegoś przyczepią.
Za to sam Watykan ma konkretne listy udostępnione z wytłumaczeniem co jak i dlaczego. Bardzo często te tłumaczenia są bardzo przyziemnie i nie maja za wiele wspólnego z czarami czy satanizmem, ot np. pewnej popularnej serii książek dla dzieci oberwało się nie jak twierdzi wiele osób za obecność elementów fantastycznych a za promowanie nieposłuszeństwa wobec rodziców i nauczycieli jako silnie niewychowawczego.
Najlepiej jakby sam bóg się na ten temat wypowiedział... gdyby tylko istniał...
Myślę że jeśli istnieje to ma ciekawsze i ważniejsze rzeczy do roboty niż dyskutowanie z trollem w internecie na temat pokemonów.
Pokemony? Może jeszcze Harry'ego Pottera czytasz?
Prędzej oszołomy z PETA będą się czepiać pokemonów, niż Watykan.
Jako katolik odpowiadam, że granie w pokemony jest ok, tam samo jak czytanie Harrego Pottera.
Dziękuję za wszystkie posty. Jedyne co z dyskusji wyniosłem to cytując: "Jeden rabin powie tak, a inny powie nie". I tak, ten wątek był na poważnie, a nie w celu bait'u
Tak. Bo jest to bardziej interesujące niż cały ten kościół, przed którym pokemony są siedem kroków do przodu.
Jestem katolik i chrześcijanin, ale bez problemu gram w różne gry. Możesz grać w Pokemony i różne gry, ale z umiarem i zdrowym dystansie. Tak długo, dopóki będziesz rozsądny i nie szkodzisz samego siebie i innymi w realu. Bądź normalny, a nie nałogowiec albo coś w stylu "fanatyk-zboczeniec mangi/anime w Japonii" (wiesz, kogo mam na myśli ;) .
Tak długo, jak umiesz dostrzec różnice rzeczywistości a fikcyjne i zachować zdrowy umiaru (np. nie grać na cały dzień i noc), oraz nie żyć w izolacji przez całe życie (tryb pustelnik-gracz), nie zaniedbujesz nauki (trzeba się uczyć coś nowego przez całe życie) i umiesz utrzymać rodziny (lub siebie) dzięki prace zarobkowe, to granie w gry nie jest grzechem. Liczy się umiar, wiedzy i rozsądek.
Chyba każdy to wie, że Pokemony zdecydowanie nie są dla dzieci (dzieci, nie nastolatki). Żeby dzieci nie pomyśleli, że można złapać dzikie zwierzęta w realu i zmusić ich do walki. To kwestia wychowania. XD
Gry a nieczystość? To już kwestia dyskusja i nie ma na to proste odpowiedzi.
To tyle, jeśli chodzi o moja osobista opinia.
granie w pokemony jest niechrzescijanskie, podobnie jak kazda inna aktywność związana z grami komputerowymi w tym (a moze przede wszystkim) czytanie tego forum
Pozbądźmy się złudzeń, że to, co mówi chrześcijaństwo, ma jakiekolwiek znaczenie.
Pozbądźmy się złudzeń, że to, co mówi chrześcijaństwo, ma jakiekolwiek znaczenie.
Cała nasza cywilizacja jest zbudowana na tym co mówi chrześcijaństwo, cały opór przeciwko rosyjskiej napaści na Ukrainę ma podłoże w kulturze wywiedzionej z filozofii greckiej, prawa rzymskiego i chrześcijaństwa.
Natomiast nie utożsamiałbym kościoła z chrześcijaństwem, mam wrażenie, że te dwie kwestie poszły już wieku temu dość rozbieżną ścieżką.
Dobry chrześcijanin może być mistrzem Pokemon.
Pozbądźmy się złudzeń, że to, co mówi chrześcijaństwo, ma jakiekolwiek znaczenie
Nie sądzę, by słowa Jezusa o "przebaczenie, nawrócenie i naprawianie krzywdy", "nie zabijaj i nie kradnij", "nie czyń bliźniemu, co Tobie niemiłe" i inne mądrości z testamentu nie mają znaczenie. Tylko ty i niektórzy tak myślicie.
Natomiast nie utożsamiałbym kościoła z chrześcijaństwem, mam wrażenie, że te dwie kwestie poszły już wieku temu dość rozbieżną ścieżką.
Wiem, co masz na myśli. Kościół różni się od chrześcijaństwo w parę kwestii. Ale nie zmienia to faktu, że bez chrześcijaństwo nie byłoby prawosławie i katolicyzm.
Moralność była od zawsze i jest częścią człowieczeństwa. Żadne gusła nie są do tego potrzebne.
Może, ale niektórzy zmienili się na lepsi w stosunku do innymi dzięki wiary w Jezusie. Więc nie można powiedzieć, że chrześcijaństwo jest niepotrzebny i bezużyteczny. Wiem to z doświadczenia.
Tylko ateiści takich jak Ty uważacie, że chrześcijaństwo jest zupełnie zbędny. To zbyt oczywiste. Ale zgodzę się, że różne ludzie sami stworzyli "własne zasady moralności" np. samuraj ma kodeks Bushido. Tak to jest do tej pory. Ale nigdy nie uważam, że chrześcijaństwo nie ma pozytywne wpływy na ludzkości.
Na tym kończę dyskusji, bo nie jestem tutaj, by się kłócić z niektórzy. Uszanuję twoje opinie. Ja już przedstawiłem własne opinie i to wystarczy.