Alfred Hitchcock: Vertigo | PC
Na początku odbiłem się od dziwnego stylu graficznego i nieciekawego gameplayu. Ale jako że poprzednia gra tego studia była ok, to dałem szansę tej pozycji. W pewnym momencie się rozkręca i byłem ciekaw jak się to wszystko wyjaśni i zakończy. Moim zdaniem takie 5,5/10, więc nie bardzo mogę polecić, ale w sumie zobaczyć gameplay u kogoś może być ciekawe.
Wg mnie akurat intryga jest ciekawa, sporo zwrotów akcji. Graficznie stylistyka nie dla każdego, ale osobiście mi się podobała. Jedynie niektóre sceny mogłyby być lepiej nakręcone.
Od pierwszej minuty, gdy zobaczyłem wyskakujące co kilka sekund QTE powiedziałem "hola, hola, gro, ale tak to się już nie robi, tak to nie wolno, to nie 2012 rok". Gra nie przejęła się moimi słowami i do końca zarzucała mnie bezsensownymi QTE, które po prostu pauzowały video, a nie powodowały, że coś się nie udawało. Do tego są to idiotyczne często interakcje, jak prostowanie swoich kapciuszków. Zwyczajnie nie możesz się tu cieszyć cutscenkami, bo w każdej chwili coś ci może wyskoczyć i zamiast skupiać się na ekranie, to wciskasz klawisze czy myszą ruszasz.
Pomyślałem więc, może przerzucę się na pada, tak zresztą sugeruje sama gra i pod niego jest niby stworzona. Myślałem, że chillując na kanapie będę miał lepsze doznania i prawie bym nie wywalił laptopa przez okno po pół godzinie. Gra nie czytała niektórych QTE gdy grałem na padzie, przechylam gajgę jak każą, a gra nic, nie reaguje zupełnie i trzeba odłączać pad i przełączać się na chwilę na klawiaturę. Dodatkowo w momencie gdy steruję postacią, to ta automatycznie idzie do tył, jakbym o ironio ciągle trzymał tę gajgę. I ja mam tanią podróbkę pada do Xboxa360, ale jak odpalam Red Dead Redemption na emuatorze to chodzi bez problemów, nawet wibracje są. Tak samo Medium przechodzę sobie na padzie i wszystko gra. A w Vertigo podłączenie pada odpala tylko bugi. Zresztą interfejs jest nieco mały jak na grę z dalszej odległości, a nigdzie nie ma opcji go powiększyć. Więc gra sugeruje, że najlepiej jest grać na padzie, tylko że przypadkiem nie graj w to na padzie, bo jest jeszcze gorzej.
A i bez przygód z padem jest źle. Grafa jest brzydka, z czasem zachodząca na średnią. Miejscówki są małe i nudne, do tego milion razy bujamy się po domu głównego bohatera, że można mieć go serdecznie dość. Mimika wypada bardzo średnio. Postacie ruszają ustami tak, że do niczego sensownego to nie pasuje. Design kobiet wypada jakoś dziwnie, tak że wszystkie niczym czarne charaktery wypadają ze swoją chudą linią żuchwy. Ujęcia kamery często są nieostre i ogólnie nie ma tu żadnych ładnych widoków.
Na palcach jednej ręki można policzyć, kiedy chodzimy po lokacji i odkrywamy wskazówki odnośnie fabuły. Bardzo mało rzeczy jest interaktywnych i nie ma pobocznych żadnych szczegółów. Przez większość czasu oglądamy średnio zrobione cutscenki, które są pauzowane przez QTE, by przypadkiem się w nie nie wkręcić. Żadnych zagadek, żadnego zbierania przedmiotów, odrobinka wybierania dialogów, ale całościowo jest biednie nawet jak na ten gatunek. Wolf Among Us to przy tym 100% gameplayu.
No i na koniec leci fabuła. Gra rozkręca się przez 50% całego czasu trwania i później też nie jest dobrze. Narracja jest okrutnie rozwleczona i biorąc pod uwagę marną realizację przechodzenie tego tytułu było istnym cierpieniem. Postaci pewnie nawet sensownie są nakreślone. Trochę za bardzo całość polega na retrospekcjach, o których gracz nie ma pojęcia, aż nie zostaną ujawnione, ale pewne zaskoczenie nawet jest. Zdecydowanie zbyt udramatyczniono finał, dodane sekwencje mające trzymać w napięciu są absurdalne i tylko przedłużają mękę.
Najgorszy jest jednak ostatni zwrot akcji. Wyjaśnienie, dlaczego czarnemu charakterowi się nie udało jest tak naciągane i tak durne, tak idiotyczne, tak absolutnie bezsensowne, że to kasuje wszystko co dobre w tej historii i obniża jej poziom do śmietnika. Najgorsze zakończenie, jakie w życiu widziałem.
I ja rozumiem, jaki to gatunek gier, ale przy Vertigo to Twin Mirror jest arcydziełem. Syberia 4 zapewnia milion razy lepszą przygodę, Medium ma mistrzowski gameplay i idealne cutscenki, Sherlock: Zbrodnie i kary jest znacznie bardziej rozbudowany i lepiej pomyślany. Vertigo to jest porażka na każdej płaszczyźnie (może muzyka nawet spoko, ale przy reszcie wad to nieistotne). Nie muszę nawet wspominać, że nie ma nic z Hitchcockiem wspólnego? No i twórcy nie pozwalają pominąć napisów końcowych, by przypadkiem gracz nie został z pozytywnym wrażeniem. To chyba najgorsza gra przygodowa, jaką ukończyłem. Trzymać się z dala od niej.