Filmowe ekranizacje, po których sięgniecie po książki
Pozwól mi Wejść - Wpuść Mnie Johna Ajvide Lindqvista. Warto przeczytać. Ciekawe podejście do tematyki wampirów.
Czas Patriotów, Kardynał z Kremla, Suma Wszystkich Strachów - Warto przeczytać książki Toma Clancy'ego, zwłaszcza Sumę, która w filmowej wersji dużo, moim zdaniem, straciła.
Jumper - Jumper Stevena Goulda. Oba oparte na tym samym pomyśle z człowiekiem potrafiącym się teleportować, ale książka jednak o czym innym.
Relikt(?) - Relikt Douglasa Prestona i Lincolna Childa. W sumie nawet nie pamiętam, czy taki miał tytuł, tylko, że film był na podstawie tej książki i książka zdecydowanie lepsza.
Kongo, Trzynasty Wojownik, Kula, Jurassic Park 1&2, Wielki Napad na Pociąg - Książki Michaela Crichtona pod tymi samymi tytułami (wyjątek Trzynasty Wojownik - Pożeracze Umarłych)
Tożsamość Bourne'a - Jak ktoś tylko film widział, to nie pozna książki Ludluma. Zresztą to samo dotyczy filmowego i komiksowego XIII Vance'a i Van Hamme;a.
Diuna, Misery i Władca Pierścieni. To z waszej listy co chciałbym przeczytać. Od siebie dodam Metro i Wiedźmin.
Naprawdę są ludzie, którzy nie czytali Władcy Pierścieni? :D Mimo wszystko polecam. Pamiętam, jak zaczytywałem się w ostatnie dni lata po gimnazjum i przed liceum, gdy z kolegą z pobliskiej biblioteki wypożyczyliśmy książki autorstwa Tolkiena i czytaliśmy je w parku pod największym drzewem w cieniu, na ławce.
Pewnie, że są tacy ludzie. Na pewno jest ich więcej niż Ci się wydaje. Słyszałem bardzo dużo opinii, że Władcę pierścieni trzeba przeczytać w odpowiednim wieku (naście lat), żeby się nim zachwycić. Ja próbowałem kilka razy podejść do tytułu po trzydziestce i jakoś mnie nie wciąga... Zdecydowanie wolę Diunę i Sandersona.
Mechaniczna Pomarancza
Najpierw obejrzałem, pozniej przeczytalem. To co sie odwala w ksiazce to jest cudo, dowiedzialem sie wielu rzeczy jak chociazby znaczenia niektórych terminów, np. czym jest mleko z żyletkami ;) Dużo też było opisów narracyjnych co dzieje sie w głowie bohatera czego w filmie trzeba sie domyslac. No i w książce jest o jeden koncowy rozdzial więcej.
Dwusezonowy serial Miecz Prawdy (Legend of the Seeker) totalnie różniący się od książek nie żyjącego już Terry'ego Goodkinda. Serial pod kątem książek to słabizna, jednak traktowany jako odzielny byt, dobry do obejrzenia (dlatego najlepiej obejrzeć go dopiero przed przeczytaniem serii!). Książki zaś, to świetna opowieść fantasy o miłości, przyjaźni i walki o dobro. Książkowe twisty fabularne często zaskakujące. Serial różnił się bardzo od książki dlatego, iż podobno Goodkind sprzedał stacji ABC tylko prawa do postaci, więc jest on bardzo luźną adaptacją serii książkowej, co nie wyszlo mu do końca na dobre, i to mimo obecności pisarza na planie. Serial ratuje świetnie dobrana ekipa aktorska (min. Craig Parker (Haldir z LOTR) jako Rahl Posępny WYMIATA, a Bruce Spence jako Zedd (nie wyobrażam sobie nikogo innego w tej roli jest świetny, w LOTR zagrał czarnego Numenorejczyka, niestety wyciętego z podstawowej wersji filmu - tak tego który negocjuje w imieniu Mordoru z Aragornem i Gandalfem). Serial ratuje też humor (odcinek z Carą podszywającą się za księżniczkę Price mnie rozwalił) oraz scenariusz niektórych odcinków, że Goodkind by się nie powstydził np. 2 ostatnie odcinki drugiego sezonu.
No ja po obejrzeniu "Drużyna Pierścienia" nie wytrzymałem i kupiłem całą trylogię książek :) W sumie całość przeczytałem 4 razy. Teraz czas nadrobić coś z rodzimego podwórka ;)
Ja z kolei pójdę pod prąd i odradzę czytanie "Zielonej mili" po seansie. Film jest kapitalny ale książka to droga przez mękę. Pierwotnie wydawana była w odcinkach w gazecie i cechuje się mocno zaburzoną chronologią. W praktyce jest po prostu chaotyczna bo skacze wątkami w czasie i przestrzeni i zamiast chłonąć klimat jak w filmie człowiek próbuje się połapać o co chodzi.