Od roku realizuje własny projekt celem którego jest istotna niezależność od systemu .
Napracowałem się już w firmach wiele lat i uważam je poza korzyścią finanasową za iluzoryczny rozwój mojej osoby i strate życia, brak czasu związany z obowiązkami służbowymi , długie godziny w samochodzie w skali miesiaca , brak czasu na kulture/sport/zdrowe odżywianie i inne "przyziemne" wygody .... ale każdy chyba musi przez pewien czas ciężko pracować.
Mam dom z działką bez kredytu.
Mam budynek gospodarczy na którym po nowym roku będą instalowane panele fotowoltaiczne by ograniczyć rachunki .
Mam studnie nieużywaną, aczkolwiek woda jest zbyt tanim medium bym ją dzisiaj uruchamiał , niemniej biorę to pod uwagę, system filtracyjny , który musialbym zastosować by była zdatna do picia będzie droższy w utrzymaniu niż woda z sieci - ale cóż biorąc wode z sieci nie jestem niezależny w pełni , tutaj jednak ekonomia przemawia za wodą z sieci.
Uzbroje studnie na przyszłość.
Jeżeli chodzi o ścieki - całkowicie bezobsługowe i ekologiczne szambo .
Ogrzewanie to pellet , czysto, ekologicznie i wygodnie - tutaj jestem zależny , aczkolwiek mając budynek gospodarczy i miejsce do magazynowania mogę kupować i składować więszke ilości w okresie gdy to paliwo jest tańsze.
Żywność - ciężko jest się odizolować w pełni natomiast :
Piekę chleb żytni z mąki z młyna i koszt jednego bochenka to 1,50
Ogród z tego roku pozwolił mojej rodzinie się żywić przez blisko 4 miesiące.
W tym roku nabyłem zamrażarkę by więcej zbierać warzyw i mieć je na okres zimowy .
Przygotowanie spiżarni na okres zimowy daje możliwość dużych oszczędności w okresie zimowym - generalnie niczego nie brakuje.
By taki system działa musiałem zmienić dietę całej rodziny na dietę zdrową. Wszyscy schudli i mają lepsze wyniki morfologi po roku unikania produktów przetworzonych , zminimalizowałem spożywanie słodyczy dla rodziny , sam nie słodze i nie jem słodyczy sztucznych ponad rok .
W tym roku zamierzam sadzić drzewa owocowe , opcjonalnie gdyż okoliczne targi są dobrym źródłem owoców i warzyw w dobrych cenach .
Co ważne to miejsce do magazynowania żywności suchej - szukanie jej w dobrych cenach i kupowanie większych ilości ... sam jestem w szoku ile rocznie można zaoszczędzić pieniędzy na kupowaniu produktów hurtowo w odpowiednim okresie - Trzeba znać ceny- mieć dojścia i mieć czas - to warunki powodzenia.
Ograniczenie samochodu do jednego też niesie duże oszczędności - jak sobie zsumowałem roczne wydatki na auto to głowa boli.... przy średnich zarobkach paliwo naprawy i opłaty to miesiąc pracy .
Generalnie anlizuje i licze .
Dużym problemem jest stan konta jak trzeba mieć w wieku 40 lat by mieć zapewnione min 10 lat egzystencji na subiektywnie dobrym poziomie i wyszła mi kwota 200 tys.
Większość nie wierzy w moją wizję i uważa ,że praca do starości od rana do wieczora to wymóg dzisiejszej egzystencji .
Ale jaka to niezależność od systemu?
Klupujesz na targu, kupujesz w młynie mąkę, kupujesz hurtem produkty suche, ogrzewanie - to gdzie jesteś niezależny?
Zamiast poświęcać czas jednej pracy - poświęcasz czas na sadzenie, pielenie, latanie za ryżem po hurtowniach itp
Czy przestałeś pracować? Nie zmienił się tylko tryb i rodzaj pracy
A jak coś się stanie i tak wszystko rozkradną ci sąsiedzi - bo o ten dziwak zbierał wszystko ;)
Większość nie wierzy w moją wizję i uważa ,że praca do starości od rana do wieczora to wymóg dzisiejszej egzystencji .
Czyli wszystko sie samo posieje, samo zbierze, samo upiecze, samo zrobi? Czy po prostu nalapales niewolnikow i oni beda odwalali prace za ciebie? Dodatkowo jak zadziala ten wspanialy system jak np. bedzie nieurodzaj albo susza?
Jest pewien powod dla ktorego przez ostatnie 1000 lat stworzylismy spoleczenstwo w ktorym kazdy specjalizuje sie w swojej dziedzinie.
Via Tenor
Gratulujemy. Postaramy się podążać wytyczonym przez ciebie szlakiem.
BTW, również jestem przeciwnikiem pracoholizmu. Niestety, nie każdy może sobie na tego rodzaju buntownicze fanaberie pozwolić.
Niestety, nie każdy może sobie na tego rodzaju buntownicze fanaberie pozwolić.
Inna sprawa, ze wielu nie tyle co nie moze sobie pozwolic na takie fanaberie, ile nie chce spedzic zycia na weegetacji.
Wegetacji co masz na myśli ??
Ja wegetacją nazywam prace za 2500 do 3 tyś zł przez 30 lat na stanowisku powszechnym na których to jest większość społeczeństwa na świecie ...
Bukary jako nauczyciel (jeżeli to Twoje jedyne zajęcie ) raczej nie masz pojęcia o pracy w normalnym wymiarze godz.... a co mówić o pracoholizmie:)
Tak jak wspomniałem Ci kiedyś moja małożonka uczy :)
Macie nie za duże pieniądze ale przeliczyć cały rok i roboczo godziny na złotówki to zarabiacie sporo :)
i Możliwości macie dużo wiesz wolnego 1/3 roku :)
Akurat opiniami drakuli bym się nie przejmował,on uwaza twoje życie za wegetacje,a sam od kilkunastu lat wegetuje tu na golu.
Maverick 200k to sa zadne pieniadze. Tyle to kosztuje sredniej klasy auto z jako takim wyposarzeniem.
200k to dobrze miec jako taki zaskorniak na wszelki wypadek ale nie srodki na 10 lat zycia. Bo jesli tak to ktos traktuje to to wlasnie jest wegetacja. Wez tez pod uwage, ze oszczedzajac sobie poprzez dorabianie na swoim poletku i w obejsciu tak naprawde bedzies mial mniej czasu na inne zajecia. Chyba ze kompletnie chcesz zrezygnowac z pracy dla kogos, ale chyba nie o to ci chodzilo prawda?
Bukary jako nauczyciel (jeżeli to Twoje jedyne zajęcie ) raczej nie masz pojęcia o pracy w normalnym wymiarze godz...
Jest tak, jak myślałem: nie wiesz, a gadasz. :P
Jestem nauczycielem języka polskiego w szkole średniej. Oto moje wyliczenia z tego roku: pracuję w tygodniu przez 5 dni ok. 7-8 godzin dziennie (w budynku szkoły) plus średnio 3-4 godziny codziennie w domu (nad sprawami szkolnymi) lub dodatkowo w szkole (rady, wywiadówki, zajęcia dodatkowe itp.). Do tego dochodzi praca w weekendy (sprawdzanie wypracowań, przygotowywanie lekcji, czytanie materiałów potrzebnych do zajęć itp.) - jest nieregularna, ale średnia to ok. 8 godzin na każdy weekend. Czytania książek, z których korzystam, przygotowując zajęcia, nawet nie wliczam do czasu pracy, choć powinienem. Podobnie też nie wliczam szkoleń, kursów, konferencji, wycieczek itp., choć również powinienem. A zatem...
Tygodniowa średnia to u mnie teraz ok. 60-68 godzin. A więc 1/3 ponad zwyczajową normę 40 godzin tygodniowo. Jeśli nawet przyjmiemy (co nie jest prawdą), że 3 miesiące w roku nauczyciel "odpoczywa", to i tak wychodzi "normalny" wymiar pracy. A piszę, że to nieprawda, ponieważ zarówno w ferie (i zimowe, i świąteczna), jak i przez ok. 2 tygodnie wakacji - w mniejszym czy większym stopniu pracuję (ale również tego nie uwzględniam w powyższych obliczeniach).
Rzecz jasna, dodatkowej pracy, jaką zdarza mi się wykonywać (korepetycje, wykonywanie obowiązków certyfikowanego egzaminatora i inna działalność, o której nie masz pojęcia), również nie uwzględniam w tych wyliczeniach. Moja druga połówka pracuje w (powiedzmy) korpo - i zgadnij które z nas musi ślęczeć wieczorami na nad szkolnymi papierkami, a które może sobie zrobić w czasie pracy dłuższą przerwę na np. lunch? Pytanie retoryczne. :P
Dlatego zawsze mnie bawią i smucą głoszone wszem i wobec bajeczki o nauczycielach-darmozjadach in pleno. Owszem, część nauczycieli może sobie pozwolić na leżenie do góry brzuchem (zwłaszcza wuefiści, katecheci, nauczyciele przedmiotów zawodowych lub innych "michałków"). Ale druga część - zapierdala od rana do nocy, jeśli chce dobrze wykonywać swój zawód i do tego się dokształcać.
Nie wiem zatem, czego uczy twoja małżonka i w jakiej placówce, ale skoro według ciebie nie ma ona pojęcia o pracy w "normalnym" wymiarze godzin, to nie sądzę, żeby zabierała zbyt wiele roboty do domu i zbytnio się do niej przykładała (co doskonale rozumiem, bo po reformach Czarnka chyba sam zacznę wcielać w życie zasadę: jaka płaca, taka praca). Mogę się jednak mylić, zapytam więc na wszelki wypadek: jakiego przedmiotu naucza małżonka i w jakiej szkole (podstawowej, średniej)? I czy ma "goły" etat?
Maverick 200k to sa zadne pieniadze. Tyle to kosztuje sredniej klasy auto z jako takim wyposarzeniem.
Cóż ja nie chce w ogóle mieć samochodu .... tyle w nim czasu spędziłem że rzygać mi się chce jak niego patrze.
200 to bardzo dużo - po osiągnięciu pewnego etapu POSIADANIA dóbr 200 na 10 lat to dobrobyt.
Prowadzę sobie wydatki miesięcznie, wpisuje każdą jedną złotowkę... obniżyłem przez ostatnie dwa lata wydatki miesięczne 4krotnie :)
obniżyłem przez ostatnie dwa lata wydatki miesięczne 4krotnie
To znaczy co? Kiedys chleb kosztowal cie 8 PLN teraz 2PLN? Nie rozumiem tego co napisales nic a nic.
Jak ja bym mial swoje wydatki ograniczyc 4ro krotnie to jedynym wyjsciem byla by miejscowka pod mostem i zebry na chleb.
Widzisz bukary próbujesz mi udowodnić że poświęcanie się pracy 65 godz tygodniowo to jest powód do dumy.... przynoszenie pracy do domu to jest coś normalnego ....
Powiedz mi gdybyś miał dzieci (może masz) to czy byłbyś przy tych godzinach o których piszesz w stanie poświęcić im wystarczającą ilość czasu??? a żona ??? a założmy że masz domek jednorodzinny ... a Twój czas ?? Twoje zdrowie???
To ile ma doba 40 godz??
U Ciebie jeszcze jest tak , że moim zdaniem masz ciekawą , coś wnoszącą do społeczeństwa pracę. Edukujesz młodzież i to jest samo w sobie w moim odczuciu czymś wartościowym.
Dlatego zawsze mnie bawią i smucą głoszone wszem i wobec bajeczki o nauczycielach-darmozjadach in pleno
Nigdy mi przez myśl coś takiego nie przeszło.
Ale nie za bardzo rozumiem... W którym miejscu napisałem, że przynoszenie pracy do domu to coś normalnego albo że ponad 60 godzin pracy tygodniowo to coś godnego pochwały czy zdrowego? Odnosiłem się tylko do twojego stwierdzenia, że nauczyciel nie wyrabia "normy" w pracy. A to bzdura.
To znaczy co? Kiedys chleb kosztowal cie 8 PLN teraz 2PLN? Nie rozumiem tego co napisales nic a nic.
Jak ja bym mial swoje wydatki ograniczyc 4ro krotnie to jedynym wyjsciem byla by miejscowka pod mostem i zebry na chleb.
Spłata wszystkich zadłużeń i decyzja o całkowitym zaprzestaniu korzystania z jakichkolwiek kredytów/rat
Mądre zarządzanie gotowką - nawet nie wiesz ile rocznie za wszystko z racji pośpiechu i braku czasu człowiek przepłaca. to są tysiące złotych .
Chleb mnie kosztował 5 zł - teraz 1.50 chciałeś dowód zero jedynkowy to proszę.
Jeżeli chodzi o koszta ścieków to rocznie płaciłem jakiś 1000 zł , po inwestycji płace 80 zł za rok , chociaż rok minął i jeszcze nie wybierałem ...
Prąd rocznie płace 3500 zł , w następnym będę płacił jakieś 500zł po podwyżkach .
Planowanie i kupowanie produktów na zaś w cenach hurtwych pozwala oszczędzać duże pieniądze w skali roku - idź teraz do sklepu kup masło/olej/cukier/ - kiedyś w święta robiłem zakupy teraz 90 procent produktów na święta mam od kilku miesięcy w domu kupionie po niższych cenach niż obowiązywały wtedy .
Nie wiem zatem, czego uczy twoja małżonka i w jakiej placówce, ale skoro według ciebie nie ma ona pojęcia o pracy w "normalnym" wymiarze godzin, to nie sądzę, żeby zabierała zbyt wiele roboty do domu i zbytnio się do niej przykładała
Ten fragment tak odebrałem .
BTW moja żona uczy przyrody i biologi.
Kolega przez 10 lat pracuje na magazynie. Przez 10 lat, ma fajną rodzinkę, na wakacje sobie co roku jeżdżą, zwiedzili już sporo miejsc.
Drugi kolega, po prostu siedzie przed kompem, gra, ogląda filmy, czyta, coś tam maluje, praca średnia, ale też mu to pasuje. Dla ciebie, pewno wegetacja, a dla niego spokojne życie.
No popatrz, też jak kolega na magazynie pracuję, i jakoś żyję. Co roku gdzieś spokojnie pojadę, spędzam spokojnie czas, w wakacje na działkę odpoczywać, ćwiczę do biegów z przeszkodami. Ogólnie jest fajnie. Tak jak chciałem. Mieć wystarczająco, żeby na spokojnie przeżyć, i nie musieć sobie specjalnie odmawiać. I spokojnie sobie odkładać. Bez specjalnych nerwów. Fakt, że to nie praca marzeń, i chciałbym chociaż robić coś z grami, albo być w NASA, ale no życie. Dla mnie Wegetacja, to praca za minimalną do konca życia, i przepijanie wszystkiego, nie ruszanie się, oglądanie tylko prostych show w tv, i bycie ograniczonym na wiedzę. Nie podjęcie nawet próby na zmiany. To jest wegetacja. Po za tym ten durny tekst o wegetacji, pojawia się chyba tylko w tym kraju, i to od paru lat.
Super - też bym tak chciał ale jestem klasycznym lemingiem - całe życie ktoś mi mówi co mam robić, brak pomysłu i konsekwencji.
Ale jaka to niezależność od systemu?
Klupujesz na targu, kupujesz w młynie mąkę, kupujesz hurtem produkty suche, ogrzewanie - to gdzie jesteś niezależny?
Zamiast poświęcać czas jednej pracy - poświęcasz czas na sadzenie, pielenie, latanie za ryżem po hurtowniach itp
Czy przestałeś pracować? Nie zmienił się tylko tryb i rodzaj pracy
A jak coś się stanie i tak wszystko rozkradną ci sąsiedzi - bo o ten dziwak zbierał wszystko ;)
Zacytuje sam siebie panowie.
Żywność - ciężko jest się odizolować w pełni natomiast
I tak dużo robie w kwesti żywności by nie kupować wszystkiego w sklepie .
Generalnie mąki sam w domu nigdy nikt nie produkował.
Zamiast poświęcać czas jednej pracy
Nigdzie nie pisałem , że moim celem jest chęć leżenia bykiem bo cała ta operacja wymaga dużo pracy . poza tym każde badania mówią nam że złą opcją jest poświecanie się jednej pracy .
poza tym każde badania mówią nam że złą opcją jest poświecanie się jednej pracy
Ale co masz na myśli? Przez "pracę" rozumiesz też zajęcia niezwiązane bezpośrednio z wykonywanym zawodem?
Większość nie wierzy w moją wizję i uważa ,że praca do starości od rana do wieczora to wymóg dzisiejszej egzystencji .
Czyli wszystko sie samo posieje, samo zbierze, samo upiecze, samo zrobi? Czy po prostu nalapales niewolnikow i oni beda odwalali prace za ciebie? Dodatkowo jak zadziala ten wspanialy system jak np. bedzie nieurodzaj albo susza?
Jest pewien powod dla ktorego przez ostatnie 1000 lat stworzylismy spoleczenstwo w ktorym kazdy specjalizuje sie w swojej dziedzinie.
Czyli wszystko sie samo posieje, samo zbierze, samo upiecze, samo zrobi?
Zrealizowałem sam wszystko od przygotowywania podłoża do zbiorów .
Traktuje to jako ciężką pracę ale dającą mase satysfakcji ...
Jest pewien powod dla ktorego przez ostatnie 1000 lat stworzylismy spoleczenstwo w ktorym kazdy specjalizuje sie w swojej dziedzinie.
Za całym szacunkiem ,ale z moim doświadczeniem życiowym w Polsce i za granicą to zdanie tyczy się jakiegoś procenta populacji .... reszta klepie co im się każe i żadnymi specjalistami w niczym nie są....
Większość (...) uważa ,że praca do starości od rana do wieczora to wymóg dzisiejszej egzystencji .
Oraz
Traktuje to jako ciężką pracę ale dającą mase satysfakcji ...
Wiec nic sie nie zmienilo pod tym wzgledem. Dalej pracujesz (ciezko - twoje slowa), jesli chcialbys byc "samowystarczalny" w powyzszy sposob to musialbys (ciezko) pracowac az do smierci. I jednoczesnie twoja egzystencja wymaga tej ciezkiej pracy. Wiec jeszcze raz wytlumacz mi: co sie zmienilo poza charakterem pracy (dla kogos, kupic dobra --> dla siebie, wytworzyc dobra)? Nadal tyrac bedziesz jak wol tylko ze stajesz sie jednoczesnie podatny na wahania klimatyczne/zmiane pogody/wypadki losowe (pozar, nieurodzaj, zlodzieje plonow) i tracisz mozliwosc plynnego reagowania na te zmiany (gdyz zamiast dostawac gotowke dostajesz plon... ktory moze zniknac).
reszta klepie co im się każe i żadnymi specjalistami w niczym nie są....
A jednak sa - nawet sezonowy zbieracz kapusty jest w tym "fachu" lepszy niz gdybys sam sprobowal tego po raz pierwszy. Oczywiscie nauczysz sie tego szybko, tylko bedziesz musial nauczyc sie jeszcze 50 innych umiejetnosci. Za ktore ja po prostu zaplace, gdyz wykonujac moja prace przez lata dostaje coraz to wyzsze wynagrodzenie.
Sorki, ale jak pisalem: ostatnie 1000 lat pokazalo, ze "samowystarczalnosc" jaka tu starasz sie propagowac nie dziala. No, chyba ze chcesz byc jak amisze... Ale nawet oni musieli przyjac niektore nowoczesne rozwiazania i czasami potrzebuja pomocy z zewnatrz,
co sie zmienilo poza charakterem pracy
Proszę Ciebie jeszcze nic , musiałbym zrezygnować z pracy , paradokslanie teraz mam większy natłok obowiązków ale jeżeli rzuce robote.
To swoboda i niezależność.
Ograniczenie stresu , czas dla rodziny , spokojna głowa i nie przynoszenie pracy do domu , bo co innego jak pracujesz na działce dla siebie a co innego jak masz w głowe cyferki z excela i jeszcze nie dojeżdżając do domu z pracy myślisz co zrobić dnia następnego .
Nie wiem jak TY , ale ja po całym tygodniu i przed następnym tygodniem nie mam już siły na to co lubie .
Nie rozumiem - co chcesz zrobić?
Żyć tak jak piszesz + dorywcze prace fizyczne = czemu nie.
To żaden problem, ważne jest szczęście, nic więcej nie ma znaczenia.
Każdy odczuwa je na swój sposób, jeden zdobywając pieniądze i władzę, drugi wyzbywając się wszystkiego a jeszcze inny pracując od świtu do zmierzchu.
Wystarczy miłość.
Ale ponoć kobiety nie chcą romantyków-pantoflarzy, którzy oferują tylko miłość... a nie, czekaj, było chyba jeszcze coś o przepisaniu majątku na żonę, jak u Morawieckich... chyba to tajemnica sukcesu! :P
Herr, nic takiego nie było, owszem pisałem że niczego nie posiadam, ale też niczego nie przepisywałem.
Nie było nigdy takiej potrzeby.
Nieposiadanie jest jak samowystarczalność, może istnieć wyłącznie w posiadającym środowisku.
Bez pełnego wszystkiego otoczenia byłaby mizerność i zgryzota.
Zatem wypraszam sobie jakiekolwiek analogie do niejakiego Morawieckiego. O!
Czyli twój plan to zostać samowystarczalnym odpowiednikiem XIV wiecznego kmiecia. Tylko uważaj bo historia pokazuje co się stało z kmieciami wiek później: bez osłony mądrych władców stali się chłopami pańszczyźnianymi którymi zresztą sami kiedyś pogardzali tak jak ty pogardasz tymi co pracują dla korpo.
Ja pracuje dla korpo od 10 lat kolego , zaczynałem od praktycznie najniższego szczebla i z latami awansowałem .
Mialem kontakt z tysiącami ludzi w pracy i na tych stanowiskach ludzie w żaden sposób nie czują się spełnieni - robią to co muszą bo chcą mieć to co mają wszyscy a nie to co im jest potrzebne :)
Nie wiem dlaczego wysnułeś wniosek ,że kimś gardze..... bardzo przykre.
.
Ciekawe ilu przez półtora roku przybyło takich samowystarczalnych osób, wiecie coś na ten temat bo wy zawsze operuje prawdziwymi danymi i statystykami?
Marzenie wielu. Ale samowystarczalny, nie będziesz nigdy. O ile jedzenie możesz sam robić, to wszystkiego nie zrobisz. No chyba że wiele ci nie potrzeba. Ale da się. I tak potrzebujesz lekarzy. Albo dentystę. To już nie jesteś samowystarczalny ;D Panele fotowoltaiczne, nic ci za dużo nie ograniczą. Nie w tym kraju. Ogólnie pełna samowystarczalność, jest raczej niemożliwa. Nie w tych czasach. Ale wiele rzeczy spokojnie można.
Gdybym miał takie szczęscie, że miałbym działkę, a nie tylko mieszkanie w bloku(też się cieszę, bo przynajmniej z tym problemu nie mam) Albo po prostu kasę, i taką samą drugą półówkę, to bym też chciał tak żyć. Ale obaw miałbym za dużo. Za dach odpowiadasz tylko ty sam, Jak przejdzie turbo burza, to wydatek. Ciepła woda, na zadupiu, musisz mieć własną pompę. Nie wiem jak to działa, czy fotowoltaika pod tym działa?
No i sama woda pitna. Są studnie, ale wolałbym jednak tam, gdzie jest podłączenie do sieci. No i złodzieje.
Ogólnie fajna rzecz. Ale ma minusy. Jak będzie źle, to ci rząd i tak zabierze, to co będziesz miał. Jak wszystk odziała to spoko, ale ja bym miał w głowie, za dużo. Że to się zepsuje czy tamto. Dla mnie największy plus, mieszkania gdzieś dalej, albo na obrzeżach, gdzie przynajmniej sieć wodna jest, to możliwość robienia swojego małego poletka, i większa możliwość zbierania zapasów. W bloku nie za bardzo da się to zrobić. Fajnie by było, ale ja już marzenia takie porzuciłem, wolę być tu gdzie jestem. A ta niezależność, w przypadku większego kryzysu, nic w dłuższej perspektywie nie da. Jedynie że prąd z słońca będzie;) To się o to bać nie trzeba.
No i podsumowując. Nie każdego stać;) Ja nawet auta nie mam, bo uważam jest za drogie w utrzymaniu. Targi mam w miarę blisko. I nie każde lubi przechodzić na całkiem zdrową dietę bez mięsa ;) Niestety, nie każdy ma też dobrą pracę przez x lat, czy firmę, żeby potem mieć czas i kasę. Jeśli ktoś pracę lubi, to może sobie pracować do końca życia. Gdybym np był weterynarzem, to prawdopodobnie, robiłbym to tak długo, jakby pozwalało zdrowie. I są ludzie, którzy w korpo pracują, i mają czas. Żyją zdrowo.
A co do kwoty przeżycia. Powiedzmy że zostało mi 30 lat życia. To ten milion złotych, wystarczyłby mi spokojnie. Chociaż pracować bym musiał. Ale mógłbym pracować gdzie chcę. Przy 5 mln to już niczego nie musiałbym sobie odmawiać. Zrobiłbym wszystko co chcę.
Na takie potrzeby jak lekarz czy dentysta trzeba mieć określoną gotówkę jak żyje już blisko 4 dekady nigdy nie korzystałem z NFZ - próbowałem ale czasy oczekiwania są dla mnie do zaakceptowania .
Jak ograniczyć potrzebę wizyt?? Systematyczna higienia i zdrowe jedzenie i święty spokój - nawet większe efekty jak profilaktyczne badania .
Panele ograniczą , wszystko jest wyliczone , sąsiad ma spadek rachunków o 85% w roku więc czemu ja bym nie miał mieć takiego przy tej samej lokalizacji i klimacie .
Mieszkam na zadupiu to fakt - 6 domów na tysiące metrów kwadratowych aczkolwiek wszelkie media łącznie ze światłowodem są tutaj doprowadzone .
Piec pelletowy ogrzewa mi dom i wode cały rok - na chwilę obecną nie ma problemów i nigdy nie było z paliwem do niego .
Są okresy w roku w którym można je kupować dużo taniej niż przed samą zimą.
Wszystko od A do Z jestem w stanie naprawić sam w swoim domu więc ja się nie martwie. - lata doświadczeń i praktyk.
Sorry, ale uważam to za głupote, co z tego, że się uniezależnisz od społeczeństwa, jak będziesz zależny od losu i pogody, więc prędzej czy później będziesz musiał i tak kupić żarcie. Znacznie sensowniejsza opcja(po za swoim biznesem), to nauka, dobrze płatna praca, inwestowanie i koniec końców posiadanie odpowiedniego dochodu pasywnego, co pozwoli nam w wieku np. 45 lat przejście na emeryturę i zacząć korzystać z życia.
FI/RE <3
Maverick0069 ---> Mocne zazdro :) powodzenia !
Planuje lesniczowke w podobnym stylu na emeryturke :)
Nie wiem ile masz oszczednosci, ale taki styl zycia to bardziej pasuje jak jestes emerytem, gdzie dzieci odchowane i dostajesz gwarantowana emeryturke.
Za co zaplacisz dziecia za wizyte u ortodonty, studia za pare lat, dostep do jakiejs kultury zeby sie rozwijaly, wycieczki?
Jak napisali wyzej marnujsz czas na jakies hodowanie warzyw/ obieniu chleba zeby zaoszczedzic 5zl i byc niezaleznym, podczas gdybys pracowal w Korpo to bys zarobil 50zl w godzine i stac by cie bylo na kupno 100kg organicznego chleba i warzyw.
Chyba ze jestes milionerem i pieniadzy ci starczy na 100 lat to wtedy mozna sie bawic w takie "Rzucic wszystko i wyjechac w Bieszczady"
Otodonte mam już za sobą:) co też nie pozwala mi liczyć na NFZ i emerytury w przyszlości gdyż aparat i wizyty z 14 letnią córką wyniosły mnie 5 tys złotych ....
Dla mnie po tylku latach życia i doświadczenia z żoną i dziećmi nie licze na NFZ - bo to fikcja a emerytura za 1000zł miesięcznie przez 15 lat życia na niej nie jest warta wkładu jakiego wymaga by była wypłacana.
Jak odłożysz 40 tys rocznie to po 10 latach masz 400tys.
10 lat emerytury po 2 tys na miesiąc to 240 tys ....
Co byś wolał mieć powiedzmy w wieku 55 lat milion zlotych na koncie i brak pracy czy prace jeszcze na 10 lat i potencjalną emeryture ... jak dożyjesz i o ile pożyjesz na niej ...
marnujesz czas na jakies hodowanie warzyw/ obieniu chleba zeby zaoszczedzic 5zl
Po pierwsze idzie z tego duża nauka i doświadczenie , nie nazwałbym tego marnowanie czasu , po drugie tak jak pisałem potrzebuje około jeszcze 10 lat by zamknąć temat i być pewnym.
Oszczędności sa dużo większe niż 5 zł :)
"Jeżeli chodzi o ścieki - całkowicie bezobsługowe i ekologiczne szambo ."
napisz coś więcej w tym temacie
Jak życie zrobi się cięższe (wyższe opłaty) to masz możliwość przeprowadzki do pomieszczenia gospodarczego żeby ograniczyć straty finansowe o 90%.
czyli w dużym skrócie: chcę być samowystarczalny żeby zminimalizować wydatki, odłożyć na starość i cieszyć się życiem w wieku emerytalnym?
a ten brak czasu związany z "obowiązkami służbowymi" zastępujesz brakiem czasu, który przeznaczasz na wypiekanie pieczywa, uprawę i zbiory warzyw byle tylko nie płacić za chleb 3zł tylko 1.50zł?
to rodzinie serwujesz taki "Klan z Alaski", a dzieciaki po cichu odliczają dni z kalendarza żeby móc się wynieść i żyć po swojemu :D
Czas i zaangażowanie jakie w to wkładasz są imo niewspółmierne do korzyści, ale co kto lubi.
Pomysł dobry, ale ma kilka wad. Nie wiem jak duży masz ten ogród, ale jeśli nie stosujesz okresowego ugorowania to po kilku latach ziemia przestanie dobrze rodzić bez używania nawozów. Czy masz też hodowlę zwierzęcą? Zapewnienie własnej produkcji mięsa w jadłospisie to może być dobry pomysł, choć w praktyce ciężko wyprodukować mięso bez dostarczania zwierzętom produktów z zewnątrz. Dalej, jak z ubezpieczeniem zdrowotnym? Jesteś na krusie? Jakaś poważna choroba potrafi zrujnować budżet ludziom dobrze zarabiającym, a co dopiero rolnikowi.
całkowicie bezobsługowe i ekologiczne szambo
To mnie zaintrygowało - czyli zainwestowałeś także w szambiarkę?
Generalnie rozumiem, że jednak idzie już ta wojna z Ruskimi?
No, to trudno, u mnie na Wschodzie to i tak powitają ich z kwiatami jako wyzwolicieli, także żaden iskander tu nie spadnie.
Codziennie jem słodycze i ostatnio lekarz mnie pytał, czy normalnie jem i czy badałem tarczycę, bo chyba mam niedowagę :D
Ale tak, cukier biała śmierć, niech Vateusz wprowadzi kolejny podatek, eko-oszołomów nie brakuje.
Glukoza na czczo 85-95, jakby się ktoś pytał.
Do tego mam fatalną przemianę materii i siedzący tryb życia! Po prostu się nie przejadam. Dieta-cud!
Ale OK, z tym się po części zgadzam:
Ja wegetacją nazywam prace za 2500 do 3 tyś zł przez 30 lat na stanowisku powszechnym na których to jest większość społeczeństwa na świecie ...
Tyle że taka "wegetacja" i tak czeka większość ludzi. Depopulacja dopiero się zaczęła, świat samych programistów do raczej min. za dekadę.
Aa.. tylko właśnie, coś mu się tu przestaje spinać...
Dużym problemem jest stan konta jak trzeba mieć w wieku 40 lat by mieć zapewnione min 10 lat egzystencji na subiektywnie dobrym poziomie i wyszła mi kwota 200 tys
Ile to wyjdzie na miesiąc 200 tys podzielić na 120?
Jeżeli chodzi o koszta ścieków to rocznie płaciłem jakiś 1000 zł , po inwestycji płace 80 zł za rok , chociaż rok minął i jeszcze nie wybierałem ..
Zmartwię cię, obecnie nie możesz sobie zrobić zbiornika bezodpływowego jeśli masz dostęp do kanalizacji (podobniej jak z ogrzewaniem na wyngiel, gdy jest dostępna sieć c.o.). Możesz zrobic oczyszczalnię, ale to droższa impreza :D
(podobniej jak z ogrzewaniem na wyngiel, gdy jest dostępna sieć c.o.) wot? Skąd to wziąłeś?
Napisałem podobnie, bo oczywiście przepisy nie są nadal restrykcyjne (bardziej w sumie przy przechodzeniu na wyngiel, nie przy zakładaniu w nowym budynku... ale powoli, powoli...)
https://wysokienapiecie.pl/26728-prawo-budowlane-utrudni-przechodzenie-na-ogrzewanie-weglem/
To mnie zaintrygowało - czyli zainwestowałeś także w szambiarkę?
Nie bardzo rozumiem dla mnie jest całkowice bezobsługowe a to że raz na rok mają przyjechać i je opróżnić to tak jakby dziwić sie z nazwy bezobsługowy piec gazowy bo raz na rok musi do niego zajrzeć serwisant ...
Specjalnie dla Ciebie - bezobsługowe urządzenie to takie przy którym ty fizycznie nic nie robisz.
Codziennie jem słodycze i ostatnio lekarz mnie pytał, czy normalnie jem i czy badałem tarczycę, bo chyba mam niedowagę :D
Ale tak, cukier biała śmierć, niech Vateusz wprowadzi kolejny podatek, eko-oszołomów nie brakuje.
Glukoza na czczo 85-95, jakby się ktoś pytał.
Do tego mam fatalną przemianę materii i siedzący tryb życia! Po prostu się nie przejadam. Dieta-cud!
Nie odnoszę się do glupot.
Zmartwię cię, obecnie nie możesz sobie zrobić zbiornika bezodpływowego jeśli masz dostęp do kanalizacji (podobniej jak z ogrzewaniem na wyngiel, gdy jest dostępna sieć c.o.). Możesz zrobic oczyszczalnię, ale to droższa impreza :D
Nie mam dostępu do kanalizacji .... mam przydomową oczyszczalnie ścieków.
"Nie mam dostępu do kanalizacji .... mam przydomową oczyszczalnie ścieków."
No to pisz od razu, że masz oczyszczalnię przydomową, a nie szambo - zupełnie inny sposób działania i eskploatacji
dodatkowo jak o taką oczyszczalnie nie dbasz to zamieni się w szambo, a niestety większość ludzi nie dba przez co w ciągu 2 lat przestaje zupełnie działać.
Kolejna sprawa to taka, że wiele z POŚ to po prostu 2 komorowe szamba z bakteriami, które nie mają nawet odpowiedniego pH i ilości tlenu do działania, nie mówiąc już o mieszaniu, więc wszystko zamiast się oczyszczać, po prostu gnije. A jeżeli takie rzeczy jak aparatura pomiarowa tlenu (50 000 - 100 000 PLN) i pH (10 000-20 000 PLN) jest na oczyszczalni to raz na jakiś czas trzeba sondy pomiarowe oczyścić i skalibrować. Jeżeli jest pomiar tlenu to musi być też system napowietrzania czyli dmuchawy - w których należy wymieniać okresowo olej, nie mówiąc już zużyciu prądu.
Jeżeli takich instalacji ta oczyszczalnia nie ma oraz nikt o nią nie dba, to w ciągu 2-3 lat stanie się zwykłym 2-komorowym szambem z którego nieoczyszczona cieć leci drenażami przez Twoje podwórko i zanieczyszcza najbliższe cieki wodne.
Idąc dalej instalując POŚ należy też pamiętać że sporej ilości środków czystości nie można używać, bo zabijają bakterie, czyli zapomnij o chemicznym udrażnianiu rur kretem, czy też odkażaniu toalety domestosem. Zapomnij też o białym papierze toaletowym ponieważ w jego produkcji używa się chloru, wiec jego resztki mogą powodować obumieranie bakterii w POŚ, zapomnij też o nawilżanych chusteczkach do podcierania tyłków niemowlaków czy też używanych czasem przez dorosłych z wrażliwymi pupami i ich wrzucaniu do toalety bo one niby na opakowaniu mają, że się rozpuszczają w wodzie, ale tak naprawdę to potrzebują dziesiątki więcej czasu na rozpuszczenie niżeli zwykły papier.
Oleje - to samo ubijają tlen w oczyszczalni, więc należy je zbierać do osobnych pojemników i następnie utylizować w np. punktach selektywnej zbiórki odpadów.
Jak komuś nie szkoda czasu i taką "samowystarczalność" traktuje jako hobby, to spoko - mnie by się po prostu nie chciało.
Uproszczony przykład analogiczny - na co dzień gotuję posiłki od podstaw, co zajmuje min. 1h (najczęściej ok. 2h). Czasem mi się nie chce i zamawiam jedzenie z dowozem - zazwyczaj szybciej, z zerowym wysiłkiem/wkładem własnym, i nawet zmywać nie trzeba. Jasne, że drożej, ale o wiele łatwiej.
A skoro już przy jedzeniu jesteśmy - kopanie, pielenie, doglądanie tych wszystkich ziemniaków, cebuli, marchewki i ogórków, zbieranie, magazynowanie, przetwarzanie - dla mnie to niewyobrażalne, ale co kto lubi.
Żeby tylko zdrowia starczyło na ogarnianie tej samowystarczalności.
Pietrus
Ile to wyjdzie na miesiąc 200 tys podzielić na 120?
:D no popatrz, wychodzi na to, że... emerytura poniżej 2k starcza na dostatnie życie!
no popatrz, wychodzi na to, że... emerytura poniżej 2k starcza na dostatnie życie!
Że niby 2 tys dla jednej osoby na emeryturze , która nie planuje opłacać żadnych rat to nie jest wystarczająco ??? kurde powinniśmy naszym babciom pomniki stawiać że dawały rade za 700zl i jeszcze wnuki nakarmiły....
Że niby 2 tys dla jednej osoby na emeryturze , która nie planuje opłacać żadnych rat to nie jest wystarczająco ??? kurde powinniśmy naszym babciom pomniki stawiać że dawały rade za 700zl i jeszcze wnuki nakarmiły....
No fakt, 2k to normalnie życie jak pączek w maśle. 700PLN to jest wegetacja, 2000 już nie(chociaż to zapewne też kwestia gdzie się mieszka), ale dalej jest to śmieszny pieniądz, chyba, że zakładasz, mieszkanie w klitce, pełne zdrowie i diete z czokoszoków.
(chociaż to zapewne też kwestia gdzie się mieszka)
to prawda.
W stolicy niejednokrotnie trzeba płacic słono za rzeczy , które np na wschodniej ścianie są relatywnie tanie .
Mój brat w Warszawie jak mi pokazuje ceny za te same usługi to dochodzimy do wniosku ,że żeby żyć na podobnym poziomie on potrzebuje 5 tys a ja 2500....
Choinka - jodła kaukaska Warszawa 120zł - 120 cm
Choinka - jodła Kaukaska u mnie 60zł 130 cm
wystarczy porównać cenę wody w stolicy i tutaj gdzie ja mieszkam - u mnie to poniżej 3 zł netto a w Warszawie prawie 10zł za m3....
Średnio czlowiek rocznie zużywa 30000 litrów wody
Warszawa koszt 300zł x 4 osoby 1200 zł
U mnie koszt 90 zł x 4 osoby 360 + raz na rok opróżnienie szamba 100zł łącznie 460zł
i Jak na każdej takiej rzeczy w roku oszczędzamy 1/3 albo połowe to to gdzie żyjesz ma ogromny wpływ na to ile wydajesz i ile potrzebujesz.
Więc 2000 tys w Warszawie czy innym dużym mieście to może być mało , natomiast na wsi może być aż nadto .
Ciekaw jestem ile płacicie za przerzucenie kół - mi krzyknął 20 zł z wyważaniem .
Hola hola, tylko że to nie jest 2K miesięcznie a raptem 1600zł z hakiem tak więc Panie Maverick jak już się bawisz w "przeliczalnika" i tak wszystko nam skrupulatnie raportujesz to według własnych rachunków będziesz miał tego raptem 1666zł/mc.
No i śmiesznie się czyta gościa co się szczyci że udało mu się obciąć miesięczne wydatki czterokrotnie bo pospłacał kredyty i pożyczki...
przypomnę tylko że kredyty i pożyczki to są zobowiązania finansowe, które nie wszyscy zaciągają, ale jak się już pożyczyło to trzeba oddać i to nie jest żadna wiedza tajemna.
To trochę tak jakbym się chwalił, że jeszcze wczoraj miałem zaciągniętą pożyczkę w wysokości 1mln zł a dziś swoje "wydatki" obciąłem o cały milion, bo to co wczoraj pożyczyłem dzisiaj oddałem.
toyminator47Generał
Drackula co jest dla ciebie wegetacją?
Kolega przez 10 lat pracuje na magazynie. Przez 10 lat, ma fajną rodzinkę, na wakacje sobie co roku jeżdżą, zwiedzili już sporo miejsc.
Drugi kolega, po prostu siedzie przed kompem, gra, ogląda filmy, czyta, coś tam maluje, praca średnia, ale też mu to pasuje. Dla ciebie, pewno wegetacja, a dla niego spokojne życie.
Ale wyjazd na wakacje to nie jest jakis wyznacznik komfortowego zycia. Ty wiesz ile ja rodzin na wakacjach spotkalem, ktore rano wychodzily z hotelu, szly robic zakupy jakies tanie i potem z ta reklamowka przez caly dzien sie snuly po plazy? Lub takich co wykupili najtanszy pakiet all-inclusive i spoza terenu hotelu sie nie ruszali aby jakiegos ojro nie wydac?
Komfort masz wtedy, kiedy jestes bez wysilku pokryc nie tylko codzienne bierzace potrzeby ale rowniez tez nagle, niezaplanowane bez robienia 10 letniego biznes planu na splate zadluzenia.
Obrazek z mojego przykladu: 2 lata temu dostalismy kumulacje; nowe auto, nowy dom, przerwa w pracy zony, Covid czego efektem byla dziura w budzecie na jakies 200k. Teraz po 2ch latach dziura zalatana, mamy jakies 150k oszczednosci. W miedzyczasie rozne wydatki i wakacje, w tym takie w Afryce, ktore nam jakies 80k z kieszeni pociagnely. I wiesz co? I nadal nie czuje sie komfortowo finansowo bo zdaje sobie sprawe, ze w razie naglej potrzeby to 150k to tak naprawde sa grosze i na drugi dzien mozesz nie tylko nie miec oszczednosci ale znow miec czarna dziure w portfelu.
Dlatego takie plany Mavericka, ze majac 200k bedzie mial komfort na 10 lat moga byc fajne w teorii i to przy ciaglym zaciskaniu pasa. Ale zycie to nie jest bajka i to 200k za 10 lat moze byc warte tyle co sloiczek ogorkow.
No bardzo fajnie, zgadzam się. Tylko jaką masz radę, dla ludzi zarabiajacych w Polsce poniżej mediany, czyli co drugiego dorosłego? Samobójstwo? Bo z tych 2 czy 3k na rękę to poduszeczki 200k raczej nie odłożą, safari za 80 też słabo widzę.
Coś mi się wydaje , że uczucie komfortu to sprawa subiektywna
w tym takie w Afryce, ktore nam jakies 80k z kieszeni pociagnely.
Jakbym był świeżo po kryzysie finansowym to raczej bym sobie takie wakacje odpuścił - wychodzi mi , że żyjesz z dnia na dzień - nie potępiam tego broń Boże.
Kwota którą obróciłeś w ostatnie dwa lata to jakieś pół miliona złotych.
Znając realia światowe a nawet nasze rodzime Polskie to
gro społeczeństwa jeżeli usłyszy , iż to nie daje stabilności uzna Ciebie za jakiegoś wariata.
Są rodziny , które mają dochody roczne rzędu 65 tys złotych i dają radę i jak ich zapytasz to nie wegetują a mają się nieźle. (paskudne słowo !!!)
Dlatego takie plany Mavericka, ze majac 200k bedzie mial komfort na 10 lat moga byc fajne w teorii i to przy ciaglym zaciskaniu pasa. Ale zycie to nie jest bajka i to 200k za 10 lat moze byc warte tyle co sloiczek ogorkow.
Ja uważam , że 200 tys złotych dla starszego ubezpieczonego człowieka nieobciążonego długami i ze stosunkowo dobrym zdrowie , a żeby sobie nawet raz w roku dorobić np za granicą to świetna perspektywa.
Dracula ---> a czy ty przypadkiem nie zyjesz za granica ?
Jak ktos ma gdzie mieszkac, mieszkanie urzadzone "porzadnie" samochod "stary gruz ale utrzymany" i tak dalej
To koszty zycia diametralnie spadaja, chyba ze ktos telefon zmienia co roku, auto co 5... to tak wtedy moze byc malo... ale nie kazdy ma takie potrzeby
Na kanpie w 200m domu siedzi sie rownie wygodnie co w 50m
Lindil ---> Tu raczej nie chodzi o potepianie takiego czy innego podejcia do zycia. Skoro Maverickovi takie podejcie pasuje, to przeciez jego zycie. Dla kogos innego moze to byc slepa uliczka i podazajac ta sama droga bez dokladnego przemyslenia moze po kilku latach stwierdzic ze to byl wielki blad.
Bo wiesz, wiele elementow Maverickowej ukladanki wyglada swietnie, jak ten o nizszych oplatach za energie, ale przeciez nikt mu instalacji za darmo nie zalozy, a to sa juz duze naklady, szczegolnie przy wiekszej mocy. Nie kazdy tez dostaje domeczek z dzialeczka czy mieszkanie w spadku aby sobie pozwalac na takie fanaberie. Dlatego tez w Polsce zamiast bawic sie w przydomwe ogrodeczki, ludzie ida za drugiej roboty (nie mowie tu oczywiscie o biorcach 500+ i itp). Tak jak moja siostra, Wraca ze szkoly gdzie pracuje jako nauczycielka i bierze sie za robote w polu. tylko dla niej to nie jest zabawa w robienie zapasow na zime tylko harowa aby zapewnic sobie dodatkowy dochod bo jednak pensja nauczycielki nie jest tym co ja satysfakcjonuje. Jej celem jest dorobienie sie pasywnego dochodu, ktory byc moze w przyszlosci pozwoli jej na zrezygnowanie z jednego z jej obecnych etatow.
A rady jako takiej nie mam, bo aby komus radzic to musialbym kogos znac. Wiele zalezy od czlowieka i tego co chce w zyciu osiagnac.
Wiesz ja wychowalem sie na wsi. Wtedy kiedy wy sobie na wczasy z rodzicami jezdziliscie, ja zapie... w ogorkach, truskawkach itp itd. Obecnie, nikt mnie nie zmusi do pojscia w "pole" i sadzenia pietruszki bo ten czas ktory mam jest dla mnie bardziej cenny i wole sobie go spedzic z dzieciakami, obejrzec film z zona lub pograc w jakies gierki.
Z drugiej strony, jesli Maverick to taki typ czlowieka jak jeden z moich wojkow, ktory po powrocie z pracy o 4pm nie mial co robic i zostawalo mu albo siedziec przed telewizorem albo pokrzatac sie na dzialeczce, to 2ga opcja to takie pozyteczne z pozytecznym (lub przyjemnym moze dla niektorych)
Maverick - Nie, nie zyjemy z dnia na dzien, zona by mi uszy uciela i usmazyla za takie podejscie. Chodzi raczej o to, ze w zyciu bywa tak, ze czesto nie wiesz co czeka cie za zakretem i warto na niespodzianki byc przygotowanym lub dzielnie wziac je na klate i walczyc z przeciwnosciami losu. A z wakacjami tak bywa, ze czasem ciezko odlozyc cos co bylo planowane od 2ch lat. Pewnie, ze moglem nie leciec, pewnie ze moglem dzieci w domu zostawic, szwagier wesele beze mnie tez by sobie zrobil. Tylko dla mnie wtedy takie podejscie to wlasnie ta "wegetacja", bo zyjesz z dnia na dzien bez mozliwosci "zaszalenia"
MiniWm - ale to nic nie zmienia, wyzsze dchody ale tez wyzsze rozchody. Koniec koncem zyciwe problemy wciaz te same :)
Na kanpie w 200m domu siedzi sie rownie wygodnie co w 50m - nie jest to prawda! W 50 metrowym na kanapie muszie siedziec ja, dzieciaki i jeszcze zona na glowa sapie zeby kanal zmienic. w 200 metrowym moge sobie miec swoja prywatna kanape i sie do woli jej komfortem rozkoszowac :)
Tylko dla mnie wtedy takie podejscie to wlasnie ta "wegetacja", bo zyjesz z dnia na dzien bez mozliwosci "zaszalenia"
Rozumiem aczkolwiek pragnę Ci zwrócić uwagę na jeden aspekt , jeżeli nie miałbyś tak jak ja chęci zaszalenia to przez ostatnie 10 lat przy kwotach jakimi operujesz już dzisiaj mógłbyś wcielać MÓJ PLAN w życie i wcale nie wydawałoby się to takie nierealne prawda??? kasa na koncie była by duuuża.... uciekasz na wieś stawiasz mały domek i sobie funkcjonujesz.... oczywiście trzeba mieć taką potrzebe , tylko próbuje Ci uświadomić że to nie jest taka niebezpieczna opcja jak się mogłoby wydawać.
Maverick - Ale ty zakladasz, ze wszystko da sie zaplanowac z 10 letnim wyprzedzeniem. Moim przykladem chcialem tylko pokazac, ze czesto w kilka miesiecy sytuacja moze sie diametralnie zmienic.
W mnie bylo tak, ze nasz poprzedni dom czesciowo splacilismy, pozbylismy sie duzej czesci zaluzenia w postaci rzadowej pomocy. Z mojej wyplaty nie tylko bylem w stanie oplacic wszystko samemu ale i jeszcze cos odlozyc, wiec podjalem decyzje o kupieniu sobie nowego auta, wzialem nowke niesmigana prosto z salonu bo moglem sobie na to pozwolic. Potem trafilismy na fajny dom w fajnym miejscu i byl problem, zmieniamy czy nie? Damy rade? Damy! No to zmieniamy. Zaraz potem dopadl Covid, koniec kotraktu zony i przerwa w pracy itd. Takze plany planami tylko musisz sobie odpowiedziec, co sie stanie, kiedy twoje spokojne zycie za 2k miesiecznie nagle wywroci sie do gory nogami.
Ja osobiscie nawet nie planuje tego co bede na emryturze robil. Moze nawet nie dozyje? Moze jak wielu z moich znajomych nie przejde na emryture bo sie bede nudzil w domu i bedzie mnie do innych zajec ciagnac? Poki co, staramy sie zyc pelna piersia a w miedzyczasie zabepieczac sie materialnie na przyszlosc.
Drackula -> Ja generalnie zgadzam się z ogólnym kosztorysem życia w ogólności czy off-grid w szczególe. Tylko biorąc pod uwagę średnią wieku użytkowników tego forum, uważam że wjazd "ciężkim Alexem", w stylu "200k to poduszka na drobne wydatki" to lekkie pomieszanie światów. Jakbym czytał takie teksty na etapie kończenia studiów to bym chyba w depresje wpadł. Co jest normalne dla dorosłych ludzi - zwłaszcza pracujących za granicą i/lub z własnym biznesem - nie koniecznie przekłada się na realia polskiej młodzieży, albo nawet generalnej populacji.
Poza tym jeśli kolega Maverick uważa, że wyżyje za 20k rocznie, to jego życie i jego sprawa. Jak buduje dom, to chyba dzieciakiem już nie jest, może decydować o sobie.
Pytanie krótkie, bo nie przebrnąłem przez większość postów, ale czy jesteś z rodziny rolniczej i czy pracowałeś kiedykolwiek na roli?
Z tego co ja rozumiem, to raczej chodzi o takie przydomowe poletko z grzadka kartafli to, grzadka marchewki tam itp a nie o jakies wielohektarowe plantacje :)
Dalej nie rozumiem, jakim cudem 200k złotych ma starczyć na 10 lat życia w minimum 3 osoby (bo nie wiem ile masz tych dzieci).
To jest budżet na jedną osobę ..... dzieci w tym czasie będą miały 25 lat .
Czyli razem z żoną będziemy mieli 400 tys i żona jeszcze będzie sobie pracować bo ma super pracę która daje jej satysfakcję.
Ja gdybym się nudził mogę sobie wyskoczyc na wakacje do pracy za granice i dorobić gdyby była potrzeba .
Jak chodziłem do gimnazjum to też chciałem tak swoje życie urządzić :)
Te wszelkie kalkulacje są o kant potłuc.
To jak z IKE.
Jeżeli będziesz przez 35 lat odkładał maksymalną stawkę w IKE (15770,- rocznie) i fundusz osiągnie stabilny zysk przez cały ten okres w wysokości 3% rocznie.
To odłożysz tyle żeby mieć przez 15 lat dodatkową emeryturę w wysokości prawie 6000 zł.
Niby dużo, ale jeżeli w tym czasie inflacja będzie miała tylko 3% rocznie, to te sześć koła będzie warte dzisiejsze 2000,- zł.
Zatem wybór zależy od Ciebie.