Spider-Man: No Way Home przypomniał mi, za co kocham Człowieka Pająka
Świetny film(event), spodziewałem się zdecydowanie czegoś gorszego i miło się zaskoczyłem.
Świetny film(event), spodziewałem się zdecydowanie czegoś gorszego i miło się zaskoczyłem.
Dobry, przyjemny film, ale na pewno nie jakies arcydzieło, szczerze mowiac poprzednia czesc ciut bardziej mi się podobała
Smuci mnie jedynie to, ze ludzie sie takimi prostymi filmami AZ TAK zachwycaja, na filmwebie ocena jest jakas rekordowa chyba 8,7 od uzytkownikow
No, a potem mamy w kinach same filmy o super bohaterach
btw taką grę z takim scenariuszem chętnie bym widział, wtedy byłaby 9
Człowiek to prosta istota więc cieszy się prostymi rzeczami ;D Mi tam więcej do szczęścia nie potrzeba hih
No i co z tego? Po to są kategorie. A w swojej klasie, to świetny film. Nie ma sensu, porównywać blockbusterów, z czymś bardziej złożonym. A jeszcze masz filmy, takie typowe do zobaczenia i zapomnienia. A tyle tego jest, bo to się sprzedaje, jest dobre, i ogląda się to świetnie. Gdyby były same filmy, jak Lista Schindlera, czy zielona mila, to kino by dawno zdechło, bo ludzie by to zlali, i nie oglądali w dużej ilości w kinach. Po za tym nie wiem o czym mówisz, bo jest masa filmów jakich chcesz. A czemu nie zarabiają? Bo nie ma sensu, iść do kina na dramat czy jakiś mądry film. Mogę go sobie zobaczyć w domu. Kiedyś było ciut inaczej, ale czasy się zmieniają. I dalej masz dużo bardziej ambitnego kina. Masz przecież sporo festiwali.
Bo ludzie nie oceniają tego jak film, tylko jako doświadczenie kinowe. I super, mają do tego prawo. No Way Home to nie tylko film, a wydarzenie i otoczka wokół niego, na którą składa się między innymi:
spoiler start
Powrót bohaterów sprzed lat. Trzeba mieć nostalgię do Spider-Mana sprzed 16 lat
spoiler stop
Innymi filmami o superbohaterach ludzie się tak nie jarają, co widać po ocenach np. Eternals. Po prostu ten Spider-Man jest unikalnym doświadczeniem. Marketing w idealny sposób wykreował wrażenie niepewności i znajduje ona odzwierciedlenie w reakcjach odbiorców. Jak nie lubisz postaci, cała ta otoczka będzie dla ciebie obojętna i dostaniesz po prostu solidny film.
Przeciez Eternals to nowe postacie w MCU, w samych komiksach tez raczej nie byly jakimis najpopularniejszymi, w sumie tak samo jak Iron Man czy Kapitan Ameryka, Thor. Gadasz o marketingu gdy sama postac Spidermana jest jedna z najpopularniejszych jesli chodzi o komiksy, tak samo jak X-Men, Batman czy Superman.
Na reszte dopiero hype nakrecil Marvel z Disneyem, czego efektem bylo wypromowanie czlonkow Avengers czy Guardians of Galaxy ktorzy rowniez nikoo specjalnie nie obchodzi wczesniej jako postacie komiksowe, Marvel szukal alternatyw po sprzedaniu licencji na swoje najbardziej poczytne, popularne postacie.
A czy ja gdzieś powiedziałem, że Spider-Man nie jest najpopularniejszym superbohaterem Marvela? No jest, każdy to wie. Ale ludzie nie jarają się tym filmem tylko z tego powodu. Jarają się, bo:
spoiler start
Wracają Tobey Maguire i Andrew Garfield, dzięki czemu na ekranie mamy trzech Spider-Manów i każde pokolenie może odnaleźć swojego bohatera. I tego tyczy się wypowiedź o marketingu. Umiejętnie dawkowane plotki i przecieki wraz z ciągłym zaprzeczaniem wykreowały wrażenie niepewności, czy oni się tam w ogóle pojawią, a jednocześnie budowało to hype. Dlatego ludzie wychodzą zadowoleni z kina, bo zadziało się coś, co wewnętrznie czuli, że nastąpi, ale każdy z aktorów gasił ich oczekiwania.
spoiler stop
Dlatego tu nie chodzi o sam film, a wydarzenie wokół niego.
Myślę, że film spełnił wszelkie oczekiwania fanów. Każdy dostał to czego chciał. Po wczorajszym seansie jestem mega zadowolony.
Film miał kilka świetnych momentów, super fanserwis i humor, chociaż tego ostatniego było trochę miejscami za dużo. No i chyba najlepsze zakończenie w historii MCU (które w kolejnych filmach zapewne zostanie spłycone).
Nie porwał mnie ten film. Cały czas miałem wrażenie, że to co się dzieje na ekranie nie wynika z naturalnego rozwoju scenariusza, tylko, że coś sobie założyli na początku i starali się tak to upchnąć w scenariusz, żeby to miało sens. No i wyszła trochę nieprzemyślana papka, z kilkoma spoko momentami, ale z całym mnóstwem średnio ciekawych scen. Poza tym humor mi nie podpasował i jest dużo męczącego patosu. Fanom pająka na pewno się spodoba, ale jako film sam w sobie jest mocno średni. Poprzednie części imo były lepsze.
GWEN
spoiler start
jeśli złoczyńców w większości przeniosło z chwilę krótko przed śmiercią to Gwen ten powinno :/
spoiler stop
Ja jestem ciekawy jak to jest, że kiedy taki Spider-Man żeruje na nostalgii
spoiler start
(bo ciężko inaczej nazwać powrót Maguire'a i Garfielda jako pająków)
spoiler stop
to hype już przed samym filmem wybija poza skalę, a sam film na filmwebie pewnie wbije zaraz do TOP 50, a kiedy taki matrix 4 też mocno zalatuje nostalgią do pierwszej części, to jedyne co słyszymy, to "kurna, znowu to samo chcą nam wsadzić". Czyżby była w tym przypadku widoczna różnica pokoleń czekająca na dany film, czy może fani tego pierwszego filmu potrafią się bardziej "odmóżdżyć" przed seansem?
Ale ta druga opcja raczej odpada, bo ostatnio nabrałem większego szacunku dla fanów kina superbohaterskiego. Jak mi koledzy zaczęli wyjaśniać całe historie bohaterów mogących powrócić w tym spider manie i związane z nimi teorie, to zacząłem uważać, że te całe uniwersum jest bardziej popieprzone i cięższe do ogarnięcia od wyżej wspomnianego matrixa, także na razie nie zamierzam się w to bardziej zagłębiać.
W sumie to myślałem, że kino superbohaterskie szczególnie po ostatnich avengersach zacznie tracić na popularności, a tu tendencja nadal na takim samym poziomie i chyba na razie nie ma zamiaru spadać w dół, podobno już czwarta część pająka jest szykowana.
Bo to są zupełnie dwie różne konwencje. Matrix to po prostu sequel z tymi samymi bohaterami. No Way Home
spoiler start
łączy trzy filmowe uniwersa. Tobey Maguire i Andrew Garfield mieli już nigdy nie wrócić do tej roli. Jeszcze kilka lat temu było to nie do pomyślenia w korporacyjnym myśleniu. Filmy zostały zakończone, koniec, robimy kolejny reboot dla nowego pokolenia fanów. Nostalgia do roli tych aktorów narastała wraz z mijającym czasem i po prostu spełniono pragnienia starych fanów. Tutaj mogą bawić się zarówno trzydziestolatkowie (Maguire), dwudziestolatkowie (Garfield), jak i dziesięciolatkowie (Holland).
spoiler stop
Właśnie wróciłem z kina i według mnie ta część była naprawdę świetna nie nudziłem się ani przez chwilę i miło było zobaczyć trio naszych bohaterów razem w akcji :)
Film też odpowiada na jeszcze jedno wołanie fanów.
spoiler start
Matt Murdock.
spoiler stop
Wróciłem właśnie z kina.
To zdecydowanie mój ulubiony film w tym roku. Podczas trzeciego aktu cieszyłem się jak dziecko.
Pomijając
spoiler start
Andrew, Maguire'a i Coxa
spoiler stop
To najlepsze co ten film zrobił to to, iż zrobił z Hollanda Spider-mana. Gościa, który musi podejmować trudne decyzje, który musi polegać sam na sobie i nawet uszyć sobie sam kostium. Bez żerowania na nazwisku Starka i całej ten otoczki. Facet miał nawet okazję pokazać swoje (przyzwoite) zdolności aktorskie i naprawdę dał radę.
Ja jestem rozczarowany zakończeniem:
spoiler start
Spider Man z 2002 roku oraz Niesamowity Spider Man z 2012 roku pokazały nam klasyczną genezę Człowieka Pająka, Spider Man z MCU był oryginalny, posiadał własną tożsamość poprzez powiązanie go ze Starkiem, z Avengers, z Happym, Nedem, MJ. Teraz, moim zdaniem, odebrano mu tę oryginalność, indywidualizm, chcąc upodobnić go do innych Spider Manów - jeśli to tylko droga, którą ma przejść Peter a potem to jakoś odmotają to ok ale jeśli to jest rozwiązanie na amen ... Jeśli MJ i Ned nie wrócą i Peter pozna nową dziewczynę, np. Gwen lub prawdziwą Mary Jane to znowu będzie ukrywanie tożsamości, wyznawanie prawdy lub nie, czyli powróci cały schematyzm z poprzednich filmów. Ten Peter Parker i ten Spider Man poszli już dalej i w innym kierunku niż jego poprzednicy a teraz będą go z tej drogi na siłę zawracać.
spoiler stop
Super film, mega mi się podobał. Niby ogromny fanserwis ale i tak dla mnie było super. Najlepsza scena to w mieszkaniu kiedy Peter wyczuł niebezpieczeństwo, ale nie wiedzial od którego dokładnie łotra. Cała późniejsza sekwencja była świetna.
raziel88ck - Mnie nie podszedł pierwszy Spider Man, który był taką pindą że głowa boli, Peter Parker nigdy nie był taką łajzą i przegrywem. Wolę Garfielda a Holland jest już w ogóle najlepszy.
Peter Parker nigdy nie był taką łajzą i przegrywem
Geneza Petera Parkera to dosłownie łajza i przegryw. Poczytaj sobie pierwsze komiksy. Peter na samym początku to zwykły nastolatek, szkolny kujon gnębiony przez rówieśników. Dopiero zdobycie mocy pozwoliło mu nabrać pewności siebie. Dlatego w latach 60 zdobył taką popularność, bo pod maską ukrywał się zwykły nastolatek z codziennymi problemami.
Ten film to rak. Trudne Sprawy przy nim to ciężki thriller. Miał momenty, ale tyle patosu, łzawych gadek i banalnego ględzenia po klilka minut powodowało u mnie nieodpartą potrzebę przewinięcia do przodu.
piękny film, dla takiego boomera jak ja, który pamięa pierwszą część z kina(pamiętam to dokłądnie, bo to był jedyny seans w moim życiu, na który wzedłęm już po rozpoczęciu filmu i ominęło mnie pierwsze kilka minut) to była gratka. fakt, ciut momentami patosu za dużo, ale humor to rekompensował. powiem tak, nie nakręcałem się, bo trochę miałem inne sprawy na głowie i bardzo mi się podobało :)
No i obejrzane. Strasznie mieszane uczucia, ale po zwiastunach mniej więcej oczekiwałem, że wyjdę z kina średnio zadowolony. Daruję sobie ukrywanie spojlerów, bo te latały już 2 dni przed premierą na Youtube, a dzisiaj już chyba wszyscy wiedzą KTO w tym filmie się pojawia. Zresztą fani pająka wiedzieli o tym już od x miesięcy.
No to jedziemy.
+ Dafoe, Garfield - 2 najlepsze role w tym filmie. Kiedy tylko są na ekranie, film zyskuje +2 do oceny. Bawią się swoimi rolami i nie zapomnieli jak to jest być - odpowiednio - psycholem oraz młodzieżowym pająkiem z sąsiedztwa, który jest odpowiedzialny.
+ niemal bezbłędne tempo, zero zamulaczy, spowalniaczy. Solidna reżyseria, film nie nudzi, cały czas coś się dzieje, a czas projekcji był tu raczej wrogiem.
+ jedzie to nostalgii, ale nie przegina aż tak mocno z fanserwisem. To znaczy miejscami robi się z tego trochę meta-spiderman, ale nie ma w tym nadmiarowej sztuczności. Jedyny problem to w zasadzie krótki występ pewnej postaci z serialu Marvela - ot zwykłe, minutowe cameo
+ Zendaya, mimo że mniej wyrazista niż w FFH, to dalej jest moją ulubioną MJ. Lubię tę aktorkę
+ Holland, gdy tylko scenariusz na chwilę zapomina o swoich problemach to dźwiga filmowe emocje na barkach.
- scenariusz, który bazuje na IDIOTYZMACH głównego bohatera nie ma prawa się bronić. Nawet jeśli miejscami jest to interesująca historia, to zawsze miałem z tyłu głowy to co odwalił Holland chcąc pomóc villainom z innych uniwersów. To jest po prostu idiotyzm najwyższej próby.
- CGI i wykonanie - studio walczyło z czasem aby dokończyć VFXy i to widać. Film jest raczej średnio wykonany i brakuje mu plastyczności. Macki Octaviusa są w CGI i to niestety widać (a w Spidermanie 2 były prawdziwe i wypadały lepiej), Sandman też zrobiony na opak. Im więcej villainów w filmach tym gorzej dla jakości efektów.
- wyjątkowo mało kreatywna akcja, nawet jak na finałową walkę i koniec trylogii Homecoming, to tutaj wygląda to skromnie, wszystko dzieje się w nocy, ale bez odpowiedniego oświetlenia.
- miejscami beznadziejny montaż (np. w scenie ostatniej walki - wyglądało to jak Batman Begins Nolana)
- Foxx, Lizard i Sandman po prostu są, ale ten pierwszy jest drewniany, drugi to kompletna porażka, a trzeci... miota się od ściany do ściany.
Mimo tego jednak rozczarowanie/10.
Homecoming był o wiele lepszy, a FFH pomimo wątku Iron Boya bardziej pomysłowy. No i miał lepszego villaina. Tutaj przeciwników jest dużo, ale nie przekłada się to na jakość.
Najgorszy film z uniwersum Marvela. Głupszego wprowadzenia multiwersum chyba nie dało się zrobić, zepsuli tym cały film. To naprawianie tych złoczyńców, też nie za bardzo mi się podobało.