Ciri mogłaby być premierem - Freya Allan o 2. sezonie Wiedźmina
Chyba największą wadą pierwszego sezonu było całkowite usunięcie relacji Geralta z Ciri. W książkach mamy całe opowiadanie, w którym Wiedźmin opiekuje się małą Ciri i krok po kroku budują więź między sobą. Geralt początkowo patrzy na Ciri jako na rozpieszczonego bachora, któremu jednak wypada pomóc. Ciri patrzy na Geralta z przestrachem z powodu świeżych przeżyć oraz jego szorstkiej powierzchowności. Jednak po mału widać że zaczynają się do siebie przywiązywać i patrzeć na siebie jako na osoby a nie schematy "dzieciak/Wiedźmin". Kiedy na końcu dowiadujemy się że ta dziewczynka to w rzeczywistości dziecko niespodzianki, mimowolnie zaczynamy sobie zadawać pytanie czy to wszystko był przypadek, ich własna wola czy jakaś siła wyższa (podobnie zresztą wątek z Yennefer który również zawisa w takich niedopowiedzeniach). I potem gdy w "Coś więcej" Geralt ponownie znajduje Ciri, znowu wydawałoby się za sprawą przeznaczenia, pytanie to powraca że zdwojoną siłą a odpowiedź Geralta, że Ciri jest "czymś więcej" niż przeznaczeniem jest doskonałym przypieczętowaniem zawiązanej relacji.
Niestety w serialu wywalili to do kosza i zamiast tego wstawili solowe tournee Ciri po Brokilonie i okolicach, do znudzenia powtarzając słowo "przeznaczenie" spłaszczając wszystko do tego jednego elementu... Dodatkowo zrobili Ciri znacznie starszą przez co trudno będzie osiągnąć taki sam efekt jak w książkach gdzie dla Ciri wszystkie wydarzenia z upadku Cintry to był jeden wielki koszmar.
Poza tym średni widzę niedojrzałą,
skrajnie impulsywną, bezwzględną a momentami wręcz okrutną Ciri jako premiera... No ale co kto lubi
Przecież Wiedźmin (z tego co pamiętam) w serialu spotkał Ciri dopiero w ostatnim odcinku. W ogóle odnosze wrażenie, że pierwszy sezon był zrobiony jako przedstawienie świata i postaci, a dopiero teraz skupią się na fabule.
W dodatku Geralt opiekował się Ciri dopiero w pierwszym tomie sagi, a serial zaczynal sie od ekranizacji opowiadań, w których o Cirilii nikt nie słyszał
Via Tenor
Czyli to ona? Swoja droga podobna.
[link] www.youtube.com/watch?v=MnI6XM6_CDY
Tytuł newsa jest clickbaitowy, bo to głupia odpowiedź na głupie pytanie dziennikarza i nie ma o co spinać pośladów.
Mnie natomiast załamuje ten fragment:
"Chociaż czasem zmieniali pierwotny pomysł. Na przykład w 3. odcinku jest scena walki, gdzie unikam ataków potwora. Powiedziano mi, gdzie mniej więcej będą jego ramiona, jednak gdy obejrzałam to potem, monstrum nie miało już ramion, a ja wyglądałam, jakbym unikała powietrza."
No cudownie to wróży na przyszłość... Ładny tam burdel mają.