Darmowy email, z czego warto korzystać w 2021 roku
Egzorcysta
Zdecydowanie Gmail, albo Outlook. Oba świetne. Proton też bardzo fajny ze względu na podejście do prywatności użytkowników.
Pocztę na onecie też mam, to jest takie moje prywatne spam konto gdzie lądują portale gdzie mam zamiar stworzyć konto tylko na potrzebę pobrania czegoś czy wypróbowania jakiegoś serwisu.
Używam poczty Outlook od czasów kiedy jeszcze można było dorwać adres w postaci
Egzorcysta
Zdecydowanie Gmail, albo Outlook. Oba świetne. Proton też bardzo fajny ze względu na podejście do prywatności użytkowników.
Pocztę na onecie też mam, to jest takie moje prywatne spam konto gdzie lądują portale gdzie mam zamiar stworzyć konto tylko na potrzebę pobrania czegoś czy wypróbowania jakiegoś serwisu.
Gmail od jakiś 12 czy 13 lat, nie pamiętam, mam tam trzy różne skrzynki, wszystko działa, dużo miejsca. Kiedyś o2, ale to za czasów internetu łupanego. XD
Zróbcie porównanie klientów poczty, będziecie mieć większe wyzwanie...
12zl za rok na onecie bez reklam, naprawde spoko skrzynka nie rozumiem tego narzekania
A tutanota gdzie? A co do polskich skrzynek - niektóre jednoosobowe działalności zakładają na polskich serwisach żeby nie zastanawiać się nad rodo. Gdzie wędrują dane z gmaila? Do Irlandii? Ano właśnie...
Proton :)
Powodzenia.
Pozdro dla kumatych. I nie podawajcie na forum dla dzieci bezpiecznej poczty, bo znowu trzeba będzie szukać nowej.
Gmail - Skrzynka dobra pod względem bezpieczeństwa, ale kiepska pod względem prywatności. Kiedyś skanowali treść e-maili pod kątem reklamowym, teraz twierdzą, że tego nie robią. Entuzjastycznie uczestniczyli w PRISM-ie, chociaż potem twierdzili, że tylko minimalnie i pod przymusem prawnym. W dodatku, czego NSA nie zdobyło przez PRISM, ściągało przez podpięcie się do sieci szkieletowej między centrami danych Google (wtedy wszystko szło tam po http bez s, ale od tego czasu to poprawili). W mojej opinii to wszystko dyskwalifikuje gmaila do celów bardziej prywatnych, niż jakieś spamkonto.
Outlook.com - MS bardzo ochoczo współpracowało z NSA w celu zapewnienia dostępu do Skype, ich dysku chmurowego (wtedy jeszcze SkyDrive) i Outlook. W pewnym momencie NSA wyrażało zaniepokojenie szyfrowaniem w Outlooku, na co MS bardzo pomocnie zareagował, pomagając NSA i FBI opracować metody obchodzenia swojego własnego szyfrowania. Za taki numer są dla mnie na zawsze spaleni.
Yahoo - Uczestniczyło w programie PRISM, ale przynajmniej walczyło z tym w sądzie. Oczywiście tajny sąd FISA wszystkie protesty odrzucił i nakazał im współpracę. Osobiście bym odradzał, chociaż mniej stanowczo, niż daw poprzednie.
GMX, AOL, interia itp. - GMX pierwsze słyszę, AOL uczestniczył w PRISM-ie, a nasze "polskie" skrzynki to raczej na spam/jednorazowe konta w razie potrzeby.
ProtonMail - Przede wszystkim szyfrowanie metodą end-to-end, ale też to, czego nie wspomniano w artykule, czyli zero-knowledge encryption (niezaszyfrowane wiadomości przychodzące od innych dostawców są od razu szyfrowane i przynajmniej usługa Proton nie ma do nich dostępu), możliwość wysłania szyfrowanej wiadomości do osób korzystających z innego dostawcy e-mail (odbiorca musi podać hasło, które nadawca udostępnia mu innym kanałem, chociaż warto zaznaczyć, że to nie jest pełne end-to-end), czy możliwość zaimportowania wcześniej posiadanych kluczy PGP/GPG i wygodna komunikacja choćby z użytkownikami GPG4Win.
W swoim czasie mieli też swoje potknięcie, gdy zapisali i przekazali służbom adresy IP jakiegoś francuskiego aktywisty (zmuszeni decyzją szwajcarskiego sądu), ale jeśli się dobrze orientuję, od tamtego czasu wygrali sprawę i zapadł wyrok, że dostawcy poczty elektronicznej nie są usługodawcami telekomunikacyjnymi i nie mogą być zmuszeni do udostępniania danych. Więc miejmy nadzieję, że w przyszłości takie sytuacje nie będą mieć miejsca.
Druga sprawa to niemożliwość wprowadzenia skutecznego szyfrowania e2e w komunikacji z zewnętrznymi usługami (chyba, że twój rozmówca korzysta z PGP/GPG, ale to nie jest tak wygodne rozwiązanie), fakt, że tak naprawdę 100% pewne szyfrowanie metodą end-to-end jest możliwe tylko w aplikacji, ale już nie w kliencie webowym (jeśli serwer ma kontrolę nad serwowanym kodem java script, może przesłać wybranym użytkownikom wersję z tylną furtką) i brak zabezpieczenia metadanych. Zaznaczam, że te problemy dotyczą nie tylko ProtonMaila, ale też konkurencji (np. Tutanota) i wynikają z samych wad projektowych protokołów e-mailowych, których nigdy nie tworzono pod kątem bezpieczeństwa i co najwyżej próbowano później obchodzić problem, dodając warstwy zabezpieczeń w rodzaju PGP/GPG.
W tej chwili komunikacja e-mail, nawet ta szyfrowana, powinna służyć bardziej do jakichś newsletterów i podobnych pierdół. Do poważniejszych zastosowań są teraz lepsze narzędzia, oparte na nowocześniejszych, projektowanych pod względem bezpieczeństwa i prywatności protokołach, np. Signal, Element (Matrix), czy Briar.
Osobiście od paru lat korzystam z ProtonMaila i na moje potrzeby jak najbardziej wystarczy. Nawet ze stosunkowo małą pojemnością skrzynki nie miałem dotąd problemu.
Wiesz... większość ludzi, jak siada na klopie, to zamyka drzwi, chociaż nie robi nic złego. Większość ludzi, jak uprawia seks, to nie zaprasza sąsiadów, żeby przyszli popatrzeć, chociaż nie robią nic złego.
Poza tym, skoro "nie handlujesz dziećmi" (Czy aby na pewno? Zdarza się, że ten, kto ma najwięcej do ukrycia, ostentacyjnie pokazuje, że wcale nie, on nic do ukrycia nie ma.) i mój komentarz nie jest skierowany do ciebie, to po co w ogóle marnujesz swój i mój czas, czytając i komentując?
i mój komentarz nie jest skierowany do ciebie
Tylko do kogo? Przyszedłeś tutaj dyskutować, czy się wymądrzać? To, że odpisałeś koledze wyżej nie znaczy, że ktoś inny nie może się do tego odnieść. Czy Twoje ego może na to nie pozwala?
to po co w ogóle marnujesz swój i mój czas, czytając i komentując?
Takie jego prawo do wolności wypowiedzi. Btw. to po co zmarnowałeś swój cenny czas na przeczytanie jego odpowiedzi i napisanie własnej, skoro taki zajęty jesteś? Po co marnujesz jego i swój czas czas czytając i komentując?
NSA pewnie tak sobie przegląda Twoją pocztę i się zastanawia, po co tyle kont na serwisach dla dorosłych założyłeś. Litości…
"Ale nie sprawdza za każdym razem, czy ktoś mu kamerki lub podsłuchu w kiblu nie podłożył"
Jak to publiczny kibel, to może powinien. :) Zdaje się w Japonii (a może Tajlandii, w każdym razie to było coś z krajów azjatyckich) była plaga ukrytych kamer w damskich toaletach i później te filmiki leciały na różne stronki dla dorosłych. A u dostawców poczty elektronicznej wcale nie trzeba szukać tych "kamer" NSA. Że te "kamery" tam były, widnieje czarno na białym w dokumentach samego NSA na temat programu PRISM i ani NSA, ani współpracujące firmy nie poniosły za to żadnej odpowiedzialności. Czy dalej taka, czy inna organizacja ma wgląd w dane u wymienionych firm? Nie wiem, może nie, ale skoro raz współpracowali, to przypuszczalnie znów będą. Z tego powodu dla mnie są spalone, nie dlatego że boje się, że [paranoia_mode_start] NSA poluje konkretnie na mnie i zaraz mnie zwiną agenci CIA, żeby zawieźć do Guantanamo i poddać torturom [paranoia_mode_stop], tylko dla zasady.
Niektórzy np. nie będą używać produktów testowanych na zwierzętach, inni nie będą używać produktów firm, które zarabiają na pracy dzieci, a ja cenię sobie jedno z podstawowych praw człowieka, zwane prywatnością. Czy dana firma złamie pod tym względem zaufanie, udostępniając dane służbom, czy analizując w celach marketingowych, bez różnicy. Ale, skoro całą sprawę sprowadzasz do paranoika, który w kiblu szuka kamer NSA, to nie spodziewam się, że zrozumiesz, dlaczego dla niektórych liczą się zasady.
"Człowiek, który ma coś do ukrycia stara się nie rzucać w oczy. No bo czy dealer powtarza każdej napotkanej osobie, że nie ma nic do ukrycia?"
Nie. Nie będzie wychodził z siebie, żeby każdemu mówić, że nic nie ma do ukrycia (chyba, że jest idiotą), będzie się zachowywał normalnie, ale jeśli w rozmowie z nim zejdziesz na tematy prywatności/bezpieczeństwa, to raczej nie będzie pokazywał, że go ten temat bardzo interesuje. Raczej postara się udać brak większego zainteresowania, właśnie w stylu "wiesz, ja się tam nie przejmuję, w końcu prochami nie handluję".
"i mój komentarz nie jest skierowany do ciebie"
Tylko do kogo?
Zacznij od przeczytania ze zrozumieniem całego zdania (dla uproszczenia pomijam nawias, bo tę kwestię już omówiliśmy): Poza tym, skoro "nie handlujesz dziećmi" i mój komentarz nie jest skierowany do ciebie, to po co w ogóle marnujesz swój i mój czas, czytając i komentując?
Kaagular sam stwierdził, że "nie każdy handluje ludźmi, żeby się przejmował tym co piszesz." = nie robię nic nielegalnego, więc nie jestem zainteresowany tym, co napisałeś. No to nie jest targetem mojego komentarza. Może rzeczywiście mogłem w tym miejscu napisać odrobinę jaśniej, że "skoro "nie handlujesz dziećmi" i w związku z tym uważasz, że mój komentarz nie jest skierowany do ciebie, jako zainteresowanego odbiorcy..."
Na pytanie "do kogo" odpowiem tak: Egzorcysta prosił o opinie o różnych e-mailach, więc przedstawiłem swoją, oceniając je z trochę innej perspektywy, niż autor tekstu. Więc komentarz był skierowany bezpośrednio do niego, plus osób na tyle zainteresowanych, żeby zapoznać się z moim punktem widzenia. I jeśli to, co na pisałem, komuś się przyda i pomoże w podjęciu decyzji, co w przyszłości wybrać, to bardzo się cieszę.
A że Kaagularowi odpowiedziałem w mało uprzejmym stylu... on w takim samym stylu zaczął dyskusję. Na GOL-u nie ma obowiązku czytać każdego komentarza, nikt nikomu lufy do karku nie przystawia, każąc czytać wszystko, jak leci, ani ja go też nie wspominałem, żeby ściągnąć jego uwagę do mojego komentarza i wciągnąć do dyskusji. Jakbyś w wątku o Gothicu, w rozmowie z innymi osobami zainteresowanymi tematem, omawiał jakieś aspekty gry i ktoś ci skomentował "Wiesz... nie każdy gra w Gothica, żeby się przejmował tym co piszesz.", to chyba też miałbyś ochotę zapytać "to co ty tu w ogóle robisz, marnując czas na czytanie komentarza, który cię nie interesuje i pisanie nic nie wnoszącego do dyskusji, śmieciowego komentarza."
"To, że odpisałeś koledze wyżej nie znaczy, że ktoś inny nie może się do tego odnieść."
"skoro taki zajęty jesteś? Po co marnujesz jego i swój czas czas czytając i komentując?"
A niech się odnosi,ile wlezie. Jeśli ktoś będzie miał dodatkowe, konstruktywne uwagi, poprawki, uzupełnienia, czy zechce przedyskutować, dlaczego uważam, że prywatność jest ważna, zawsze się postaram znaleźć parę minut na dyskusję. Niech to będzie nawet krytyka, ale konstruktywna, a nie komentarz typu "nie interesuje mnie to".
"Czy Twoje ego może na to nie pozwala?"
Moje ego ma się całkiem dobrze, szczególnie ostatnio. Dziękuję za troskę.
"Takie jego prawo do wolności wypowiedzi."
Jego prawa do wolności wypowiedzi bronisz, ale jak ja poruszam temat prawa do prywatności to z miejsca jestem tym oszołomem, który na każdym kroku szuka kamer w kiblach. Wyczuwam wielką hipokryzję.
Następny, co sprowadza wielowymiarowe zagadnienie prawa do prywatności, do tego, że głupek boi się NSA, na nie ma do ukrycia nic poważniejszego, niż to, jakie pornosy ogląda. Dokładnie tak, jak napisałeś. Litości...
Ja tam dbam o swoje prawo do prywatności, bo wolę je mieć i nie potrzebować, niż pewnego dnia stwierdzić, że nagle zaczęło mi być potrzebne, ale już go nie mam.
W dodatku popisałeś się brakiem wiedzy w temacie, bo o ironio, to ile kont na stronach dla dorosłych założyłeś, bardzo interesuje wszelkiego rodzaju agencje wywiadowcze, jeśli tylko mają powód się konkretnie tobą zainteresować. Informacje o wszelkiego typu zboczeniach, preferencjach i ekscesach seksualnych to jest to, co lubią najbardziej. FBI próbowało uciszyć Martina Luthera Kinga, szantażując go ujawnieniem informacji o jego romansie. Współcześnie, w ramach amerykańskiej wojny z terroryzmem, wywiad szczególnie interesował się, jakie strony erotyczne przeglądają co bardziej fanatyczni, muzułmańscy duchowni, zamierzając podkopać ich autorytet przez ujawnienie takich informacji.
Tutaj niestety się mylisz. Nie „następny który sprowadza wielowymiarowe zagadnienie prywatności do jednego” a po prostu chce Ci przekazać, ze o ile nie jesteś osobą publiczną, mającą polityczne powiązania to raczej nie zainteresujesz służb specjalnych swoją osobą. Moją wypowiedz o stronach dla dorosłych powinieneś odebrać z przymrużeniem oka, bo przekaz jest z tego jeden. Wiele osób ma o sobie zbyt wysokie mniemanie i twierdzi ze na każdym kroku jest szpiegowana. Dlatego tez śmieszą mnie osoby, które kompletnie nie mają wpływu na politykę, nie piastują ważnych stanowisk państwowych czy nie obracają się w środowisku dokumentów tajnych, ścisłe tajnych czy jakkolwiek wrażliwych a mają obsesje na temat swojej prywatności. I tak, uważam ze żadna ze służb specjalnych nie interesuje się Twoją osobą i raczej są nikłe szanse, ze kiedykolwiek zainteresujesz w/w organy.
Inną sprawą jest wpływanie służb specjalnych na równe wydarzenia polityczne, polityków czy innych osób publicznych, bo takie było, jest i będzie ich zadanie. Wiec gdy taki przeciętny Kowalski zasłoni sobie kamerkę w laptopie, to nagle w NSA, CIA czy w FBI nie ma zebrania nadzwyczajnego co z tym faktem zrobić ;)
Cóż, rozumiem twój tok rozumowania, choć się z nim nie zgadzam.
Faktem jest, że dla zwykłego użytkownika usługi takie, jak Gmail i Outlook, Yahoo oraz podobne, wystarczą. Są odpowiednio zabezpieczone, ich domeny nie są blokowane, posiadają satysfakcjonującą ilość funkcji, są multiplatformowe.
Kosztem, jak zwykle, są dane o użytkowaniu oraz wszystko to, co pozwolisz o sobie zbierać.
Teraz, pojawiają się usługi takie jak Protonmail, Tutanota, Posteo.io oraz podobne kładące nacisk nie tylko na bezpieczeństwo, ale i na prywatność danych użytkowników. Jako, że nie zbierają danych = nie sprzedają danych = nie zarabiają, utrzymują sie z dotacji i abonamentów. Każdy z powyższych ma tier darmowy oraz płatny.
Zwężając zestawienie do tylko dwóch usług, Gmail i Protonmail, na pytanie, z którego warto korzystać, odpowiedzią jest, z którego wolisz. Ponieważ dopiero w momencie, w którym rozważasz ograniczenie dostępu do informacji, które generujesz, ten wybór zaczyna mieć znaczenie.
Dlatego nie zgadzam się z ośmieszaniem osób, które decydują się nie udostępniać takich danych z dowolnego powodu. Dla jednego będzie to paranoja przed NSA, CIA, MI6, BTB, czy NFT (/s), a dla drugiego chęć pozostania anonimowym, jednakową kroplą w internecie, którą trudniej dopasować do jakiegoś modelu.
Kwestią otwartą pozostaje pytanie, jak długo te „bezpieczne” skrzynki nie sprzedadzą lub oddadzą tych danych wrażliwych. Bo to, co jest w internecie w internecie pozostaje.
"po prostu chce Ci przekazać, ze o ile nie jesteś osobą publiczną, mającą polityczne powiązania to raczej nie zainteresujesz służb specjalnych swoją osobą."
"I tak, uważam ze żadna ze służb specjalnych nie interesuje się Twoją osobą i raczej są nikłe szanse, ze kiedykolwiek zainteresujesz w/w organy."
"Wiec gdy taki przeciętny Kowalski zasłoni sobie kamerkę w laptopie, to nagle w NSA, CIA czy w FBI nie ma zebrania nadzwyczajnego co z tym faktem zrobić ;)"
Czyli jednak nie rozumiesz, o czym piszę, bo już wyraźnie powiedziałem "skoro raz współpracowali, to przypuszczalnie znów będą. Z tego powodu dla mnie są spalone, nie dlatego że boje się, że [paranoia_mode_start] NSA poluje konkretnie na mnie i zaraz mnie zwiną agenci CIA, żeby zawieźć do Guantanamo i poddać torturom [paranoia_mode_stop], tylko dla zasady. Niektórzy np. nie będą używać produktów testowanych na zwierzętach, inni nie będą używać produktów firm, które zarabiają na pracy dzieci, a ja cenię sobie jedno z podstawowych praw człowieka, zwane prywatnością. Czy dana firma złamie pod tym względem zaufanie, udostępniając dane służbom, czy analizując w celach marketingowych, bez różnicy."
Doskonale wiem, że konkretnie moją osobą służby się nie interesują na tyle, żeby prowadzić inwigilację ukierunkowaną (gdybym podejrzewał, że mają powody się mną interesować, to chyba bym nie siedział na GOL-u, wdając się w dyskusje o prywatności, tylko zwyczajnie zniknął z sieci i pewnie jeszcze fizycznie zmienił miejsce pobytu), za to zbierają informacje masowo o wszystkich z nadzieją, że akurat na coś trafią i archiwizują na parę lat na zasadzie dziś nas nie interesuje, ale może jutro się przyda. To są fakty.
I tak, można powiedzieć "jak jesteś uczciwy, to co się przejmujesz, że mogą sprawdzić, co tam w e-mailu napisałeś?" Ale równie dobrze można powiedzieć "skoro jestem uczciwy, to po co w moje e-maile mają zaglądać? niech lepiej bandytom zaglądają." Sprowadzasz wszystko do "prywatność = coś do ukrycia" i wtedy się wydaje, że to tylko jakieś śmieszne ludziki się tym przejmują, bo się boją, że służby tylko czekają, żeby poznać ich sekrety, czyli babciny przepis na makowiec. Tylko, że "prywatność = wolność decydowania, co i komu chcesz o sobie ujawnić".
Że wspominam o NSA w ocenie e-maili? Jakbyś coś komuś powiedział w zaufaniu, a on by to wypaplał, to chyba byś już mu więcej nie zaufał i innych ostrzegał wprost, że nie mówcie nic X, bo on nie potrafi trzymać języka za zębami.
Eshyagnnor to dobrze opisał. Chcesz tylko bezpieczeństwa, wszystko ci jedno, czy Proton, czy Gmail. Chcesz też prywatności z jakiegokolwiek powodu (czy to strach przed FSB, czy niechęć do bycia profilowanym reklamowo przez korporacje, czy dla zasady, że prywatność rzecz święta), to się skupiasz na ofertach zapewniających prywatność.
"Wiele osób ma o sobie zbyt wysokie mniemanie i twierdzi ze na każdym kroku jest szpiegowana."
Zgadza się, są takie osoby. Czy ze względu na zaburzenia typu mania prześladowcza, czy świadomie dla podbicia sobie ego, że są tak ważni, że służby się nimi interesują, czy też mają bardzo nudne życie i (może podświadomie) próbują je sobie w ten sposób ubarwić. Nie wiem, nie wgłębiam się w psychologię.
"Kwestią otwartą pozostaje pytanie, jak długo te „bezpieczne” skrzynki nie sprzedadzą lub oddadzą tych danych wrażliwych."
Tak, istnieje taka możliwość, że "ci dobrzy" w pewnym momencie staną się "tymi złymi". No i tu z pomocą przychodzi matematyka (w postaci kryptografii). Te "bezpieczne" skrzynki nie są bezpieczne tylko dlatego, że ci obiecują, że danych, które mają nie sprzedadzą, tylko dlatego, że celowo działają w taki sposób, żeby mieć dostęp do jak najmniejszej ilości danych. Pewnie, gdyby zostali zmuszeni przez służby do oddania danych użytkowników, albo postanowili je sprzedać z zyskiem jakiemuś korpo, to mieliby wciąż pewne dane do oddania (np. powiązane z adresem e-mail dane płatności, dla kont pro, może logi adresów IP, metadane i socjogram), ale to wciąż znacznie mniej danych o użytkownikach, niż mógłby sprzedać Gmail.
Jeżeli ktoś ceni sobie prywatność i chce mieć większą kontrole to najlepiej jest mieć swój serwer email lub zakupić pakiet abonamentowy w firmie hostingowej.
Kolega miał na Gmailu, i mimo masy zabezpieczeń, i tak włam był. Ja też miałem problem z akurat tą usługą. Nie chcieli mi przywrócić maila. A od lat, w s umie od poczatku mam na Interii. I jakoś żyję, ani jednego problemu. I tak od nas nic nie zależy. My mamy jedynie nie klikać w byle co, a firma powinna mieć dobre zabezpieczenia serwerów. I tyle. A żadnych specjalnych funkcji nie potrzebuję. Szczególnie ze maila mam tylko po to, bo muszę, jeśli chce korzystać z steam czy innych stron. Nie używam do pracy, do pisania itp itd. Więc mi to tam lotto. A głównym zarzutem jest spam..wow. Którego ja jakoś nie ma. Na starym koncie miałem. Teraz mam parę nowych, i na żadnym nie mam spamu. A to co jest spamem, ląduje do zakładki spam. To czegoś uber ważnego, a raczej po prostu do pracy, pewnie wziąłbym i tak Gmaila. Ale muszę poczytać o tym, ile tam trzeba zabezpieczeń robić, jak załatwic sprawę, gdy np telefon rypnie, albo zmienię numer itp itd.
Są jakieś istotne powody, żeby przejść z o2 na Gmail?
Te tony spamu? Lata temu przeniosłem sie właśnie z o2 na Gmaila bo ten pierwszy miewał problemy z odbiorem wiadomości. Z niektórych serwisów po prostu nie przychodziły. Nie zaglądałem na swoje konto od lat ale rodzicielka nadal korzysta i ilekroć widzę ten bajzel to aż mnie skręca.
głownie gmail, kilka na o2 i wp.pl tamte głównie do kont epic oraz battlenetów.
Mam konto na wp.pl - nie chcę ale muszę.
Założyłem je dawno temu i tak już zostało, chętnie bym to zmienił ale nie ma takiej możliwości i to nie dlatego, że mi się nie chce w różnych sklepach pozmieniać na nowy adres email, a dlatego, że nie NIE DA SIĘ tego zrobić bo adres email jest jednocześnie loginem.
Tak więc z musu zostaje moje konto mailowe na wp.pl.
Praktycznie wszędzie da się zmienić adres e-mail. Ostatnio musiałem zmieniać wszędzie, gdzie mam konto i bez problemu przebiegło.
Mam parę spam kont na Yahoo i raczej nikomu bym nie polecał. Czytelność interfejsu średnia, spamu sporo, reklamy. Co gorsza, maile często przychodzą z opóźnieniem a i parę razy zdarzyło się, że w ogóle na tę skrzynkę nie chciały dojść.
protonmail ^^
Jak ktoś ma jakieś stare konta z o2, to może je podpiąć pod Gmaila. Gmail ładnie odfiltruje cały spam, którego na o2 jest od zarąbania, a maile można wysyłać dalej jako email z o2 (czy jakiej kto chce domeny, wszystko z odpowiednim protokołem wchodzi). Plus jest taki, że skrzynka jest dostępna w przeglądarce, a także może integrować się z innymi usługami (wysyłać pliki z dysku, wysyłać i dodawać wydarzenia do kalendarza itd.).
Jeżeli chodzi o bezpieczeństwo. Jest weryfikacja dwuetapowa, można sobie także wydrukować bodajże 10 jednorazowych kluczy, którymi można zalogować się do konta, nawet jeżeli zgubimy telefon. Generalnie używam Gmaila od ponad dekady i jest najmniej z tym problemu.
Jeżeli chodzi o prywatność, to nic mi nie wiadomo, pewnie przeglądają wszystkie skrzynki. A algorytm reklamowy nie mam pojęcia, w moim internecie nie ma reklam. :-)
używam gmx z thunderbirdem i sobie chwalę, oczywiście gmail najlepszy ale odpada bo nie da się tam mieć normalnego adresu.
Sam sobie postawiłem serwer pocztowy jak prawdziwy hakier. Nikt nie będzie czytał moich maili poza osobami do których je wysłałem.
spoiler start
wiem że jak wyślę komuś np. na gmaila to połowa ameryki to całe google to przeczyta razem z prezydentem JUESEJ
spoiler stop
mam skrzynki na gmail, wp i o2.
gmail to ta najporządniejsza: faktury, rzeczy zwiazane z praca, itp.
i powazna nazwa loginu :P
wp i 02 zakladane w gimbazie idealnie spelniaja swoja role jako "spamery", gdzie musze podac @ by zgarnac cos co jest srednio pewne. wszystkie subskypcje, konkursy, itp. poza tym na te konta pozakladane mam 90% wszystkich kont wszedzie. nie bede tego zmienial. poza tym na o2 spamu naprawde nie ma tak duzo
na o2 spamu naprawde nie ma tak duzo
Ale płacą ci, czy jak?
Po kilku miesiącach niewchodzenia na o2, na którym konto porzuciłem, miałem w skrzynce TYSIĄC maili z reklamami, w 90% OD SAMEGO O2.
Używałem onetu przez ponad 10 lat, ale jakieś dwa lata dwa lata temu przesiadłem się na ProtonMail i nie narzekam.
Interia. Z dwóch powodów - mam tego emaila ze 20 lat, więc siła przyzwyczajenia jest przeogromna. Dodatkowo, mój adres składa się tylko z imienia i nazwiska, co jest wygodne i dobrze wygląda w korespondencji.
o2 nie jest czasem płatne?
Godnymi polecenia są Yandex.com (poczta, dysk), oraz mail.ru
Przynajmniej hameryka tam nie szpieguje...