Rzeź w Blaviken najlepszą sceną 1. odcinka Wiedźmina według fanów
Rzeź w Blaviken to nie tylko jedna z najlepszych scen walki w Wiedźminie ale w serialach ogólnie.
Niestety z przykrością muszę stwierdzić, że jest to jeden z niewielu plusów/mocnych stron serialu, może nawet jedyny a szkoda.
Przypomniałem sobie niedawno pierwszy sezon i ten serial jest po prostu średni. Nie jest zły, nie jest dobry, wszyscy mamy z nim jakąś emocjonalną więź, bo to niby nasze dziedzictwo kulturowe, ale...
Nie wierzę, że ten serial jest w stanie porwać kogoś z ulicy, takich średniaków fantasy były na przestrzeni lat dziesiątki. Najgorsze jest to, że moim zdaniem serial marnuje potencjał i z nieco lepszym scenariuszem byłby w stanie osiągnąć pułap ważnego serialu swojej epoki, półka powiedzmy Prison Break czy Dextera, które w swoim okresie były w czołówce.
ja doslownie nic nie zapamietalem z tego serialu, ani jedna scena, nawet ciezko mi teraz powiedziec, czy byly jakies cycki czy nie
Zgadza się, animacje walki są chyba jedyną rzeczą w tym serialu która im wyszła i jest na bardzo wysokim poziomie, no i jeszcze gra aktorska Henry-go Cavilla, wszystko inne to ocena mierna.
Prawdę mówiąc, to jedna z niewielu scen jakie w ogóle pamiętam z tego serialu. Druga to naparzanka u Pavetty i żenująca scena oblężenia zamku w Ogrodzieńcu
Potwierdzam scena oblężenia to jakiś żart. Skala kompletnie nie pasująca do opisu. Jeszcze bardziej chyba rozgniewał mnie smok który był tak żenujący i komiczny że chciałem wyłączyć serial...
Najgorsze w tej scenie jest to, że jest ona absolutnie niepotrzebna dla narracji. W książce jest całkowicie pominięta i pojawia się tylko kilka razy jej opis przytoczony z różnych perspektyw np. traumatyczne wspomnienia Triss albo czysto polityczne opisy Foltesta. Dzięki temu bitwa ta pozostaje w sferze niedopowiedzeń a czytelnik ma raczej do czynienia z jej następstwami i ogólnym wrażeniem niż konkretnym opisem.
W serialu postanowili ją pokazać, co jest o tyle dziwne, że zazwyczaj działa to w drugą stronę i raczej seriale starają się przycinać bitwy ze względu na koszty. Tak było np. w pierwszym sezonie GoT. Oczywiście nie oznacza to jeszcze, że nie można jej pokazać, jednak należy sobie zdawać sprawę, że musi być ona naprawdę niesamowita jeżeli ma wywrzeć takie wrażenie jak obraz budowany przez czytelnika na niedopowiedzeniach. Natomiast tutaj mamy do czynienia z czymś totalnie przeciętnym i zupełnie nie angażującym. A wielka trauma Triss, która w książkach ma PTSD jakby na nią napalm zrzucali, okazuje się być pochodnią wciśniętą w biust...
ciekawe przez ile lat jeszcze polaki będą płakać o ten serial, o tyle dobrze, że nikogo ich opinia nie obchodzi i większość widzów jest zadowolona
No widzisz "polaku", jednak twórcy tego serialu wzięli sobie do serc słowa krytyki, bo wiele razy było w newsach że poprawili to, skupili się na tamtym, jeszcze inne wywalili i chcą podejść do tematu inaczej - za trzy tygodnie zobaczymy jak im to wyszło. Nie obchodzi nikogo raczej twój płacz, że ktoś śmie mieć jakieś wymagania.
Myślę że większość zadowolonych to typowi casuale którzy może przeszli Dziki Gon i to wszystko. Myślę że dla fanów Wiedźmina ten serial był gniotem. Wiesz serial na bazie jakiejś licencji nie powinien być chyba kierowany do pierwszego lepszego Grześka ale w pierwszej kolejności do kochającej daną markę społeczności. To jest logiczne nawet pod kątem biznesowym, bo z reguły jak fani zaakceptują to reszta masy też.
Uwielbiam takich casuali którym wystarczyły "fuck" i cycki żeby serial był dobry, a każda krytyka to "płacz". Bo przecież jak może Ci się ten ściek feministki nie podobać? Hur dur homofob i rasista, ot co... Grunt że kowalskiemu bez wymagań się podoba
Na szczęście jest jeszcze CDP Red który rozumie uniwersum. No i polski serial który jakimś cudem wypada lepiej...
[...]serial na bazie jakiejś licencji nie powinien być chyba kierowany do pierwszego lepszego Grześka ale w pierwszej kolejności do kochającej daną markę społeczności.
Nie wydaje mi się, żeby kochająca markę społeczność była na tyle liczna.
To jest logiczne nawet pod kątem biznesowym, bo z reguły jak fani zaakceptują to reszta masy też.
Skoro podobało się "casualom, którzy przeszli Dziki Gon" to może różnice między grami a książkami są na tyle duże, że oczekiwania obu grup się wręcz wykluczały? A jeśli nie to zabawianie "prawdziwych fanów" mogło być niepotrzebnym wydatkiem bez wpływu na recepcje "reszty masy"?
To jest jedna z najlepszych scen walki w historii seriali.
W 2 sezonie będzie tego więcej, bo za całość scen szermierczych odpowiada ten sam człowiek. A nie jak w 1 sezonie - gdzie wszystkie (poza Blaviken) robił Nocny Król z GoT. On się na tym nie zna, pojedynki w małych grupkach wychodzą mu fatalnie. Jest przepaść miedzy pojedynkiem z Renfrii, a resztą walk z 1 sezonu.
Dlatego cieszę sie, że twórcy wywalili V. Frudika, a zostawili Wolfganga Stegemanna. To mistrz w dynamicznych i widowiskowych pojedynkach.
Dokładnie. Krzemieniecki opowiadał jak ją planowali i dogrywali z innymi kaskaderami i Stegemannem. Zdziwiłem się później, że facet zrobił tylko jedną scenę i został zastąpiony przez gościa, któremu ta sztuka nie wychodzi. Może przynajmniej w drugim sezonie walki będą cieszyć oko, bo reszta raczej zapowiada się taka sobie, jak w pierwszym sezonie.
Odświeżamy sobie właśnie pierwszy sezon i dokładam plusik - ta scena zrobiła na mnie znowu bardzo dobre wrażenie. Świetnie zagrana, świetnie nakręcona.
Niech spytają o najlepszą scenę całego sezonu. Rezultat będzie taki sam. I zasłużenie!