Jak wyżej ??
Trzymać czy przy takim kursie wymienić... jak spadnie inflacja to i kurs poleci .
A potrzebujesz pieniędzy w PLN teraz? Jak tak, to sprzedawaj Euro. Jak nie to ja bym trzymał. Tylko chciałbym zauważyć, że PLN stracił do EUR około 5% w 5 lat - to nie jest przesadnie ekscytująca para walut (Jeszcze. Liro, potrzymaj piwo Glapciowi). Jak inflacja spadnie, to w eurozonie też pewnie spadnie;) "Kurs poleci", to w tym kontekście kilka procent w pare miesięcy/lat. Ja rozumiem, że ziarnko do ziarnka, ale jak się milionami nie obraca, to bym sie raczej nie ekscytował.
Ja sprzedałem teraz dolary które zarobiłem w tym roku (część pieniędzy zarabiam w dolarach) ale cały czas mam z tym problem i wydaje mi się że to jednak było głupie, pomimo doskonałego kursu, bo nie jestem pewien do jakiego dna doprowadzi złotówkę nasz obecny rząd. Więc pewnie zrobiłem źle.
Moja rada jest dla ciebie taka, jak masz trzymać na koncie złotówki to trzymanie euro wydaje się to zdecydowanie bardziej sensowne. A jak potrzebujesz na coś złotówek to sprzedaj euro.
Inflacja nie ma bezpośredniego przełożenia na kurs, jest tylko jednym z elementów. Nie spodziewam się aby w ciągu skończonego czasu euro miało kosztować np. 3.5 zł, raczej będzie coraz droższe.
Inflacja to to ile tracisz, mniej stracisz w euro.
Kurs będzie się zmieniał.
Nie liczył bym że teraz sprzedasz a za dwa miesiące odkupisz taniej, więc zostaniesz ze złotówkami.
EDIT: no Lindil napisał to przede mną.
Do 10k€ miesięcznie nie opłaca się żonglować walutami.
Waluty dywersyfikujesz i trzymasz pół na pół w gotówce i na koncie w zagranicznym banku (prowadzącym działalność operacyjną w Polsce).
W jednym banku nie trzymasz więcej jak równowartość 100k€ (z uwagi na wysokość gwarancji).
Jeżeli jesteś na etapie wstępnego wyposażania się w "rzeczy" to obserwuj ceny i bieżący kurs, sprzedajesz walutę wtedy kiedy cena wyrażona w € jest wyraźnie niższa i to tylko w celu konkretnego zakupu..
Kilkuset tysięcy Euro to chyba lepiej na rorach nie trzymać, raczej bym w coś zainwestował. Chyba, że to drobne na general upkeep;). Chociaż co ja tam wiem, na swoim koncie takie kwoty to widzę tylko do spłaty:D
Z wiekiem apetyt na ryzyko gwałtownie maleje a rośnie zapotrzebowanie na święty spokój.
Tak naprawdę zwisa mi zupełnie jaki jest kurs złotego i jaka jest wartość akcji.
Waluty mają być zabezpieczeniem przed hiperinflacją a niewielki portfel akcji pzu prezentem dla wnuka.
Rezerwa na kontach w bankach ma umożliwić przeżycie gdyby trzeba było spadać z naszego ukochanego kraju. W ślad za rządem, oczywiście.
Ja teraz walut nie kupuje, bo drogie, ale też nie sprzedaje, bo nie wiadomo, co będzie z PLN.
Na szczęście mam też kredyt hipoteczny i trochę akcji, więc jestem relatywnie odporny na inflację, przynajmniej w tej sferze.
Moim zdaniem jest to dobry moment na rozpieszczanie się - jakkolwiek nieodpowiedzialnie to zabrzmi - elektroniką. Jej ceny jeszcze nie urosły (pomijam sektory, gdzie są problemy z dostępnością), więc teraz kupuję trochę rzeczy, konsole, telewizory, samochód, smartfony dla rodziny, może dla siebie docelowo.
Edit: Jak ja to zrobiłem, że moja odpowiedź pojawiła się pod [5], a nie pod [8] to nie wiem :)
jak spadnie inflacja to i kurs poleci
Nasi zapowiedzieli umacnianie złotówki więc rozsądne byłaby zamiana. Ostatnio Glapiński chyba dzisiaj powiedział, że zmienia narracje czyli odchodzenia od retoryki słabej złotówki i pln umocniła się względem dolara o bodajże 3 grosze.
Od 7-8 lat wymieniam € i nie pamiętam aby były jakieś drastyczne spadki kursu. Raczej w drugą stronę a potem stabilizacja. Teraz jest akurat dobry kursik dla kogoś kto się czai aby wymienić. Jak masz przynajmniej kilkadziesiąt tys. € to ja bym atakował.
Gdy wchodziliśmy do UE w 2004 roku zobowiązaliśmy się do wprowadzenia euro, prędzej czy później. Obecna sytuacja też powinna nam o tym przypomnieć. Może po odsunięciu od władzy formacji putinowskiej dobrze by wreszcie było wyznaczyć datę przyjęcia wspólnej waluty.
Zobowiązaliśmy się ale możemy odkładać to w nieskończoność co według mnie powinno dalej być wykorzystywane szczególnie patrząc na przykłady krajów podobnych do nas pod względem gospodarczym, społecznym i geograficznym jak Litwa lub Słowacja, które na przyjęciu dużo straciły n.p.: natychmiastowe podwyżki cen bez podwyżki wypłat.
Inną sprawą jest, że jednak w sytuacji, w której rządzą nami antypolskie formacje jak Pisowcy Euro trochę by ich rozwalanie kraju zahamowało chociaż niestety kosztem pewnej niezależności co przy dobrych rządach byłoby jednoznacznym minusem.
Tylko jak chcesz wydać te złotówki. W przeciwnym wypadku nie gdyż wszystkie czynniki i władze jakie nami rządzą wskazują na dalsze spadki PLN A więc wzrosty euro.
Mamy kryzys od granicznego przez inflacyjny a kończąc na rządowym więc inwestorzy pozbywają się PLN więc nie będzie na razie wzrostów.
Np. Już wkrótce dopłaty do paliwa prądu itd czyli kolejne osłabienie państwa = PLN.