Chris Columbus chciałby zekranizować nowego Harry'ego Pottera z oryginalnym trio
the cursed child to abominacja, która nigdy nie powinna powstać. fandom nie uznaje tej części nawet za kanon, powodzenia z ekranizacją tego czegoś
Jak aktorzy dostaną DUŻO pieniążków to może zagrają (chociaż ja bym tak marnej opowieści bym nie zagrał)
Dobry pomysł. Jakby kompletnie przerobić tą sztukę, wywalić idiotyczne wątki i uzupełnić je rozsądnymi, to w sumie wystarczyłoby zmienić tytuł i mielibyśmy kolejną część Harrego Pottera.
Akcja Przeklętego dziecka toczy się 19 lat po wydarzeniach przedstawionych w Insygniach Śmierci. Aktorzy wcielający się głównych bohaterów w poprzednich odsłonach – Daniel Radcliffe (32 lata, Harry Potter), Rupert Grint (33 lata, Ron Weasley) oraz Emma Watson (31 lat, Hermiona Granger) – są zatem w tym momencie w idealnym wieku, by raz jeszcze zagrać swoje książkowe odpowiedniki.
W Insygniach Śmierci Harry i Ron mają po 17 lat a Hermiona 18, nie wiem jak u autora z matematyką ale według mnie 17+19=36. W idealnym wieku nie są, 36 latka już lepiej zagra 40 latek niż 31 latek.
Czepiasz się. Jedni ludzie w wieku 40 lat wyglądają jakby mieli z 60, a inni jakby co dopiero obchodzili 30 urodziny. Tak czy inaczej, ta sztuka jest naprawdę słaba i chyba nie warta poświęcania większej uwagi.
Matko Bosko. Pamiętam jak kiedyś pojechałem z moimi dziadkami na wakacje. Wziąłem ze sobą do czytania Zakon Feniksa i Księcia Półkrwi. Bardzo lubiłem to uniwersum jako nastolatek (i nadal lubię, choć im człowiek starszy tym bardziej dostrzega brak logiki) więc przeczytałem obie książki po 2 razy w ciągu 2 tygodni. Całość czytałem wielokrotnie, raz nawet w oryginale. Moja 10 letnia kuzynka dostała ode mnie 3 pierwsze części w prezencie na urodziny. Do końca życia będę pamiętać zawód jaki towarzyszył czytaniu The Cursed Child. Myślę, ze fanfiki ze stron dla dorosłych mają więcej poszanowania dla serii i polotu niż to co zaserwowali twórcy. Mógłbym tutaj przytaczać wiele scen i zachowań postaci, ale no nie mam najmniejszej ochoty znowu tego rozdrapywać (coś jak 8 sezon Gry o Tron). Najlepiej o tym nie wspominać :D
I tak dla sprostowania - Yates nie przejął pałeczki po Columbusie. Więźnia Azkabanu i Czarę Ognia nakręcili dwaj różni reżyserzy: Alfonso Cuarón i Mike Newell.
Powiem tak pomysł na film/książkę o kolejnym pokoleniu jest dobry, to że syn Pottera i Malfoya to przyjaciele, a Slytherin nie jest przedstawiany jako Voldermortjugend jeszcze lepszy. ALE, niestety ALE, podróże w czasie to chyba najgorszy pomysł jaki mógł wyjść, jeszcze w Więźniu jakoś to wyszło, bo była wyraźna sugestia, ze to wszystko była pętla i tak się musiało wydarzyć, ale w Dziecku poszło zza daleko. Szczerze to ja już nawet pomysł na córkę Voldemorta wolę.
WB z świetnych książek zrobiło nieźle filmy. Nie mając książek zrobili marne Fantastyczne zwierzęta. Tutaj mamy zdania podzielone co do książki, sam nigdy się do niej nie zabrałem choć leży w domu od premiery. Co do reżysera do Columbus robi dobre filmy familijne ale 2 pierwsze filmy wspominam jako najbardziej dziecinne i najsłabsze. Może taka była potrzeba bo to w końcu lata dziecięce ale chyba wolałbym kogoś innego na reżysera a już na pewno potrzebny jest dobry scenariusz
Jak Fantastyczne Zwierzęta są o niebo ciekawsze i lepiej zrobione od "głównej" serii.
2 pierwsze filmy wspominam jako najbardziej dziecinne i najsłabsze.
2 pierwsze i jeszcze 3 to najlepsze części, wszystko późniejsze to już naciągana tandeta dla nastolatków.
2 pierwsze filmy wspominam jako najbardziej dziecinne i najsłabsze.
A ja je wspominam jako najlepiej oddające ducha książek.
3 pierwsze części dla mnie są zdecydowanie najlepsze, dalej równia pochyła. To znaczy nadal fajnie się te filmy ogląda, ale nic więcej - największe kuriozum to Insygnia, gdzie te dostały dwie części, a mimo tego zmieściły w nich mniej zawartości z książki, niż Zakon Feniksa, który jest najdłuższą książką, a dostał tylko jeden film/jedną część.
Co do Fantastycznych Zwierząt, to wszystko jest pisane przez Rowling. Zdaje się można dostać nawet cały scenariusz w formie książkowej, więc pretensje o jakość można mieć tylko do niej. Po Harrym widać, że nie ma pomysłu na uniwersum, co tylko dowodzi zaakceptowanie przez nią tej abominacji, Której Tytułu Nie Wolno Wymawiać.
O ile pierwsze dwa filmy na zawsze będę miał w serduszku, o tyle niestety zestarzały się najgorzej i ogląda się je również najgorzej. Czuć w tym infantylizm, że to wszystko jest robione z myślą o dzieciach i oglądając je po latach już tak nie bawią. Moją ulubioną (filmową) częścią jest definitywnie Więzień Azkabanu, później najprawdopodobniej Książę Półkrwi (tak, wiem jak znienawidzony jest ten film, ale mam do niego słabość) i Zakon Feniksa. A książkowo to generalnie Zakon Feniksa jest mój ulubiony. Growo zresztą też, mimo że druga połowa gry jest ewidentnie niedokończona.
Uwielbiam pottery Columbusa, a jako wielki fan książek jestem mocno krytyczny wobec ekranizacji. Ale Przeklęte Dziecko to taki bełkot, że nawet nie ma co go brać na poważnie, a tym bardziej robić z niego filmu. W przełożeniu na gry, jest to taki Gothic 3: Zmierzch Bogów. Z poczucia obowiązku podkreślę że to fanfic, JK Rowling go tylko autoryzowała.
Ciężki orzech do zgryzienia ponieważ trzeba byłoby jakoś usprawiedliwić to, że któreś dziecko będzie czarne.
punktu marketingu jest nie opłacalne jedynie co by mogło przemuwić to zrobić fortnite z czarami dużą ilością micro by gówniaki mógły z marnować oszczędnośći rodziców na skiny i inne badziewie.
Jak zrobią film to restartują hype na książki oraz inne rzeczy tego univrsum i znowu dzieciaki będą drenować kartę rodziców o różne rzeczy.