Są dwa typy ludzi. Tacy którzy zjeżdżają do boku progu(prawa/lewa) i jedna strona auta(koła) nie wjeżdża na taki próg, i tacy co całym autem przejeżdżają bez różnych manewrów.
Pytanie do tych co tak odbijają do boków, co chcą tym osiągnąć? ;)
Ja wjeżdżam obiema osiami auta normalnie na taką "hopke" i raczej jest to zdrowsze rozwiązanie dla zawieszenia.
Grałem już wystarczająco długo w GTA żeby wiedzieć, że im szybciej wjedziesz i bardziej się wybijesz tym wiekszy bonus za stunt. Zatem ja przed progiem przyspieszam.
Grałem już wystarczająco długo w GTA żeby wiedzieć, że im szybciej wjedziesz i bardziej się wybijesz tym wiekszy bonus za stunt. Zatem ja przed progiem przyspieszam.
Jadę prosto, wszelkie zabawy z jazdą pod ukosem czy jednym kołem poza progiem są raczej dla osób z niskimi samochodami, które podczas jazdy na wprost zaryłyby zderzakiem/miską o próg.
By zaryc to raczej trzeba mieć zawieche poza normą. Mam org -40 mm i nie ma żadnego ryzyka.
Nie pamiętacie pierwszych progów wysokich z roku 2000, lanych z asfaltu.
Teraz zarządcy dróg nie wyplacili by się z odszkodowań, takie było rycie.
Omijanie "wysep" to zmniejszanie podbicia i oszczędzanie amortyzatora.
Mimo tego wole progi jednolite na pas, zwolnić ostro i po problemie
Progi zwalniające to jest pikuś, ja mam kilka bardziej istotnych pytań:
1. jak stoicie na światłach, to wrzucacie od razu bieg na sprzęgle, czy luz?
2. jak toczycie się w korku 5kmph, to na półsprzęgle, czy jak?
3. (tu miał być podpunkt o jeździe na luzie, ale sama sobie odpowiedziałam)
4. hamujecie "silnikiem"?
Niedawno oglądałam jakiś filmik na yt, coś w stylu "5 głównych grzechów kierowców" - wyszło mi na to, że popełniam 4/5, a wszystkich złych nawyków nauczyła mnie...szkoła jazdy :/
1. Od razu zrzucam na luz, chyba, że wiem że zaraz będę ruszał
2. Zawsze puszczone sprzęgło, wciskam dopiero jak trzeba zwalniać, jazda na półsprzęgle ogólnie nie jest zbyt zdrowa i powinno się ją ograniczyć do manewrów parkingowych
4. Hamuję silnikiem tylko jak jest duża odległość do świateł, w innym przypadku to sztuka dla sztuki
1. Luz i 1 ząbek na ręcznym (manualna skrzynia). W zasadzie kiere trzymam glownie lewą, prawa wspomaga. Bo lubię :)
Jeżdżę do pracy w korku przed 6.00 i trafia mnie bo 80% razi mi oczy non stop depczac hamulec, stojąc. ( potem zdziwieni że im tylne ledy padają). Czasami mam ochote zasłonić szybę, zdała by sie taka funkcja. Na szczęście niedługo będzie tam rondo uff
2. Jak trzeba to pół, podjazdy, rozpedzanie i luz.
3/4. Tak, hamowanie silnikiem. Tym nie spalasz paliwa i oszczędzasz hamulce.
Jazda na luzie marnuje paliwo
j/w zależy od sytuacji. Przy dojezdzie do świateł też lubie 300m przejechać na luzie + bawie się np delikatnie h. recznym gdy auto staje, innym razem ostatnie 100m wyhamować silnikiem.
Ogólnie przy dużych prędkościach nigdy "luz"
1. Luz chyba, że zaraz będę ruszał to od razu 1 i jestem z tych co trzymają hamulec (sorry mirko ;) ) bo nie nawidzę zaciągać ręcznego w swojej Skodzie bo jest beznadziejny (zamiast delikatnie to trzeba się z nim szarpać i użyć dość dużej siły...)
2. Zależy jakie odległości bo jak jazda praktycznie na zderzaku i przesuwanie się o 2m i stop to pół-sprzęgło. Jak w miarę płynna jazda tylko bardzo powoli np. te 5km/h to jedynka i sprzęgło na boku
3. Nawet o tym nie myślę. Tak mnie nauczyli i zawsze stosuje hamowanie silnikiem. Ot odruch bezwarunkowy.
1. jak stoicie na światłach, to wrzucacie od razu bieg na sprzęgle, czy luz?
2. jak toczycie się w korku 5kmph, to na półsprzęgle, czy jak?
3. (tu miał być podpunkt o jeździe na luzie, ale sama sobie odpowiedziałam)
4. hamujecie "silnikiem"?
1-2-3-4. Nie przejmuje się już takimi pierdołami. Mam automat.
1. Przeważnie stoję "na luzie"
2. To często zależy od sytuacji, ale w korkach raczej ciężko uniknąć jazdy na półsprzęgle, chyba że masz automat :)
4. Rzekłbym, że hamuję silnikiem regularnie, np. dojeżdżając do skrzyżowań, nie używam hamulca zasadniczego, tylko zwalniam redukując biegi.
Przejeżdżam całym autem przez próg i odpuszczam hamulec na chwilę przed najazdem koła na próg.
1. jak stoicie na światłach, to wrzucacie od razu bieg na sprzęgle, czy luz?
- czekam na luzie, lub na D
2. jak toczycie się w korku 5kmph, to na półsprzęgle, czy jak?
Wpięta jedynka/dwójka w zależności od prędkości i sprzęgło normalnie puszczone, lub na D
4. hamujecie "silnikiem"?
Jeśli mogę, to tak. Ale nigdy nie wrzucam na luz. Zawsze robię redukcje podczas hamowania.
Przy progu bardzo zwalniam...Przejeżdżam dwoma kołami przy małej prędkości....
Wystarczy przyhamować i sobie 2 bieg wbić. I lekko z gazem.
Ja tam uwielbiam widok gdy widzę jadącego Sebę w Golfie obniżonym niżej niż fabryczne Ferrari i wielkie wyspy. Jaki to piękny widok giętego i rysującego się wiejskiego zderzaka. Do tego te odgłosy, normalnie uczta.
Ale i tak nigdy nie zapomnę wybitnego Sebastiana, który również bardzo nisko obniżył zawieszenie swojego akurat BMW i przejeżdżając przez wyspę odczepił mu się przedni zderzak po którym przejechał. Natomiast tylny zgubił, bo też odpadł.
Jak najwolniej, moje sportowe Porsche tego nie lubi.
Mam miękkie zawieszenie więc przejeżdżając przez próg z prędkością ok 40-50 zdecydowanie mniej go czuję niż gdybym wjechał na niego powoli. Oczywiście oba koła na wprost. Na światłach zawsze na luzie i ręcznym (ludzi trzymających nogę na hamulcu na światłach, szczególnie w nocy powinno się przypalać nad ogniskiem). Praktycznie nigdy nie jeżdżę na luzie, nawet dojeżdżając na światła z 5 biegu hamuje silnikiem, schodzę na 3 bieg i jadę na nim aż auto się niemal zatrzyma. Jazda na luzie jest nieodpowiedzialna, zawsze powinno mieć się podłączony napęd. W korku jadę na 1 jak muszę się zatrzymać to polsprzeglo, luz.
Wiele razy mi się zdarze że jak nie jest na całej szerokości jezdni, to omijam,już wolałbym aby stał fotoradar.
Wstyd se przyznac ale: swoim autem - ostroznie. Firmowym - jak leci ( sugerowana predkosc +- 30% ).
Środkiem biorę próg i redukcja do pierwszego biegu. Uroki twardego zawieszenia i większej felgi.