Ja właśnie odmrazam bigos sprzed dwóch miesięcy.
Nic nie traci że smaku. Pełno mam takich pozamrazanych specjałów w zmarazalce, nigdy nie wiadomo co przyniesie kolejna fala covida, ja i moja rodzina jesteśmy na nią przygotowani, z głodu nie pomrzemy?
A u was jak to wygląda?
Lubicie odmrażane?
Szykujecie się na kolejną falę o której trąbią od długiego czasu?
Po jakim czasie można jeść odmrożony bigos?
Pomysł dla zielonej budki na nowy smak lodów.
Ja to bym się bał fali covidu,ale fali tego,co nam politycy i ekonomiści załatwią w następnych latach. A jak to rypnie, to zapasów przeciętny człowiek ma na rok. Może ciut dłużej.
Zamrożone,zawekowane ,kupne w słoikach i puszkach,mąka,makaron.Ogólnie zapasy mam na rok.Jak będzie się robiło totalnie źle,to na maks dwa lata moge zrobić.Mieszkanie w bloku,ma swoje ograniczenia.Produkty zamrożone i zawekowane też. Ogólnie mówi sie,że zawekowane,można zjeść nawet za x lat.Ale mięso niby do roku. Zamrozić też maks na rok można,ale to zależy od mięsa,jedne rok,jedne pół roku.
A Bigos ojciec odmroził po roku i był dobry,.Ogólna zasada taka,że większość rzeczy,po roku można zjeść.Ale dłużej nie.Wiem że mielone chyba pół roku można. Albo zasada ekhm mężczyzn.Dopóki nie śmierdzi,i nie zmieniło radykalnie smaku i koloru,to można szamać ;D
Zobacz czy nie masz gdzieś w domu papierki z lodów Ekipa, potnij bigos w paski, zapakuj w papierek i poszukaj chętnych młodziaków.
Gęsty w swej nienormalności jest najnormalniejszym użytkownikiem tego padołu.
Zero w nim zawiści, złośliwości etc i po prostu jest sobą.
Aż mi się skojarzył z tym kawałkiem :D
https://www.youtube.com/watch?v=GmG4X9PGOXs&ab_channel=JonLajoie
Chcialbym poznac historie tego zamrozonego bigosu.
Nie widze ze bardzo sensu mrozenia bo nawet jak gotuje w duzym garnku to i tak mi starcza max na pare dni i moze przez ten czas spokojnie stac w lodowce.
Podejrzewam, że gliniak był trzymany w rogu głównej izby mieszkania, to i zamarzł.
Ja to bigos robię w wielkim garze, później do słoików i do lodówki, jak znalazł jak trzeba zrobić obiad na szybko :)
Wekowany jest wstrętny, zawsze zmienia smak, nawet w lodówce.
Zresztą bigos to ogólnie podła potrawa, no, poza takim z młodej kapusty, z mnóstwem koperku, warzyw, i prawie bez mięsa.
Ja najbardziej lubię jak odmrażają Marylę Rodowicz na Sylwestra z Polsatem.
Jedzenie po odmrożeniu już nie ma tego samego smaku i traci dużo witamin. Jak już zbierać zapasy to polecam słoiki.
Jak mrożone żarcie to tylko i wyłącznie pierogi ze świąt, których robi się po 250 sztuk.
Już przed wejściem w ten temat domyśliłem się, że to wątek Gęstego.
Co do tematu - zależy jakiego typu jest to jedzenie. Na przykład pieczywo (bułki czy chleb) jak najbardziej nadaje się do zamrożenia i wtedy nawet lepiej smakuje. Bułki gdy leżą w ciepłej szufladzie to są gumowate po kilku dniach, a z zamrażarki są nadal chrupiące.
Kapusta to must have bigosu panie
Klasycznie na winie. Co się nawinie to do bigosu.
A ja np lubię jak sobie wódkę wsadzę do zamrażalnika i o niej zapomnę.
I potem BAM nagle przez przypadek otwieram szufladę "żony", a tam zmrożona wódeczka!
I takie jedzenie to ja lubię!