Hyperion - kultowa powieść SF zostanie zekranizowana
Nie wiem czy to jest wykonalne w formie filmu , serial jak najbardziej.
Same opowieści pielgrzymów z pierwszego Tomu to już odcineczek na każdą z nich .
Jestem w połowie pierwszej książki i nie wiem jak oni chcą to zekranizować w formie jednego filmu. Jak juz wspomniano, same opowieści pielgrzymów to przynajmniej jeden odcinek jakieś 10 częściowej serii. Chyba ze poświecą im po 5 minut czasu ekranowego, ale wtedy to się mija z celem.
Dla mnie to powinno przyjąć formę jaka miał Lost. Akcja na planecie przeplatana opowieścią jednej z siedmiu osób.
To jest kompletnie niewykonalne by w 1 filmie to ogarnąć! Książka to kilka historii, bardzo mętnie ze sobą powiązanych, odpowiadanych w różnych stylach, mający różny przekaz i dziejąca się w innych realiach. Mamy tu opowieść o całej masie wątków: detektywistyczną, religijną, o wpływie człowieka na świat, tragedie, miłosne, podróże czasowe, pisarstwo, ta historia żołnierza, która była zdrowo popieprzona...
7,8 odcineków po 1,5 godziny to by był minimum by jakoś zgrabnie 1 tom opisać!
Nie chciałbym aby skończyło to jak ekranizacja "Mrocznej Wieży" Kinga.
Nie ma takiej możliwości.
Musiałby to być serial i musiałby to robić ktoś z wizją a nie rzemieślnik. Zdaje się, że Villeneuve’ jest zajęty więc... zostawcie Hyperiona w spokoju.
Książka jest bardzo długa. Tak jak wyżej ludzie piszą, na film to trochę nie za bardzo ale serial jak najbardziej.
Moim skromnym zdaniem cykl Hyperion jest o wiele bardziej "miodny" niż cylk Diuna. Konkretne dojrzałe i brutalne s-f.
Z jednej stronty wybucha zachwyt, bo spełnia się moje marzenie odnośnie ekranizacji ulubionej literatury, z drugiej rodzą ogromne obawy wobec formy.
Powtórzę się za przedmówcami. Rzetelna kinowa adaptacja możliwa by była tylko w formie "marvelowskiej", czyli kilkanaście pełnometrażowych, powiązanych ze sobą, filmów inaczej mija się to z czymkolwiek. Ewentualnie forma telewizyjna czyli kilkanaście 1-1,5 godzinnych odcinków. Jakby nie patrzeć potrzebne jest wielogodzinne widowisko. Budżet musiałby też być niemały zarówno dla filmów jak i serialu.
Nie oszukujmy się, jeśli to wyjdzie, to będzie diuno podobne, wycięcie większości treści budującej głębie. Ot taki film do kotleta :P
Nie lubię ekranizacji moich ulubionych powieści s-f, bo zazwyczaj wychodzi coś, co jest dalekie od tego, co zostało mi po powieści w wyobraźni. Tak było z ekranizacjami Tolkiena ;)
Nie ma jednak czym się przejmować. Z czasem nowe scenariusze i potęga ekranu, całkiem udatnie przerabiają literackie wizje, dając im jakby drugi żywot. Przerabia się wątki na filmy, seriale lub gry, standardowe postacie z powieści dostają nowe twarze - jak na jednym polu powieść straci, to na drugim zyska, wraz z autorem ;)
Filmować!
Byłoby super, bo najprawdopodobniej towarzyszyłaby premierze reedycja książki, której cena (mówię o edycji z wydawnictwa MAG) ma obecnie dla mnie za dużą przebitkę...