Blizzard wie, że „nie naprawi niesprawiedliwości poprzez zmianę emotki w WoW”
Hej, Blizzard, jak tam ladder w D2:R? Juz oficjalnie wiadomo, ze kolejny miesiac opoznienia (czyli w sumie dwa). Projekt zakoczony, kasa sciagnieta, serwery na ziemniakach, refundy "we are sorry, but NO", studenci pozwalniani i nie ma komu robic za grosze, czyz nie?
Dlaczego nie napiszesz: Hej, Vicarious Visions, jak tam ladder w D2:R? Co prawda są już oni częścią Blizza, ale pewnie dalej odpowiadają za rozwój gry.
Czy tu przypadkiem nie doszło do kasowania komentarzy? Jestem pewny, że było tutaj z 6 komentarzy.
Im to najbardziej by pomocla zmiana nazwy z blizzard na money fuc.ers!
Wystarczy dawać regularny content, Legion tak się wybił i po Wotlku jest dalej wspominany jako najlepszy dodatek do tej gry bo w grze było co robić, nie tylko M+ i rajdy ale i cały czas dochodziły rzeczy, które chciało się robić i które miały klimat. 9.1.5 fakt faktem dodał Mage Tower które jest zajebiste i wprowadził M+ z Legionu ale dalej to faktu nie zmienia, że co z tego skoro wiemy, że na 9.2 poczekamy sobie pewnie do późnej wiosny
Człowiek wraca do domu, zagląda w niusa i komentarz usunięty... Wam tak dobrze idzie z usuwaniem komentarzy, jak im z usuwaniem emotek i nazwisk...
Zawsze mnie to rozwala, pojawiają się rozwiązania o seksizm czy rasizm to odpowiedź: zatrudnimy więcej kobiet, osób innej rasy.
Tylko jaki ma sens, że seksista czy rasista zatrudni więcej osób by wyrobić jakieś statystyki, które segregując ludzi są w swojej naturze seksistowskie i rasistowskie?
Jedyna opcja to edukacja od podstaw oraz potępienie seksizmu i rasizmu, tylko tutaj wchodzi kilka problemów:
1) w przeciwieństwie do tokenizmu nie jest to działanie medialnie widoczne, więc firmy wolą parytety, bo te choć nie rozwiązują żadnych problemów a tylko je pognębiają (pracownicy zatrudnienie tylko po to by normy spełnić z definicji będą pogardzani)
2) za rozwiązanie problemu rasizmu i seksizmu biorą się rasiści i seksiści. Ba, często mają dobre intencje, chcą pomóc grupom pokrzywdzonym, ale robią to wykorzystując narzędzia właśnie takie jak parytety lub poprzez dyskryminację grup uprzywilejowanych. Tyle, że to tylko wzmacnia podziały przez co utrwala sytuację patologiczną.
3) edukacja ludzi, tak by przedkładali tożsamość indywidualna człowieka nad jego tożsamość grupową jest trudna i w dodatku niemedialna bo nie wpisuje się w walkę SJW z brakiem równouprawnienia
4) ogólnie w USA większości ludzi zależy na nakręcaniu tych konfliktów, stąd takie pojęcia jak rasizm pozytywny choćby. W rezultacie ja nie widzę tamtych konfliktów jako walki z prześladowaniem a jako walkę seksistów z seksistami i rasistów z rasistami. Wszelkie glosy rozsądku są zakrzykiwane przez pieniaczy z obu stron.
5) nadużywanie pojęć seksizmu i rasizmu i rozciąganie ich do absurdalnych poziomów. Jeżeli chcemy walczyć z negatywnymi zrachowaniami musimy wyznaczyć w miarę jasną, stałą i obiektywną granicę, która nie popada w żadne skrajności. Dzisiaj rządzi twitter, który jest subiektywny, zmienny i nieprecyzyjny w swoich określeniach. To nastawia lwią część ludzi sceptycznie do słusznych skądinąd idei tolerancji, bo zrównuje np. nieprzyzwoite komentarze adresowane do współpracowniczki z zwykłym komplementem. Oczywiście zwykły komplement tez może być niechciany, ale w tym wypadku należy zakomunikować grzecznie i spokojnie, że nie są mile widziane a nie rozdmuchiwać sprawę zaraz jakby to było molestowanie. Miejsce na zdecydowaną reakcję powinno być dopiero wtedy gdy dana osoba jest niereformowalna i trwale nie chce się dostosować.