Film SF zbyt obłędny, by powstał - Diuna Jodorowskiego
Cytat na dole pierwszej strony doskonale ilustruje co znaczy "coś pomiędzy psychodeliczną podróżą po zażyciu LSD a religijnym objawieniem" :)
Proponuję jednak dać informację o zajebistych spoilerach.
Wiem wiem, książka ma 50 lat ale serio - niektórzy jej nie czytali i wciągnęli się dopiero teraz, tj. po premierze filmu.
Spoilery dotyczą scenariusza nieukończonego filmu, który jest luźno oparty na książce. Jodorowsky nie traktował fabuły u Herberta jako jakiegokolwiek drogowskazu, i sceny, które są tutaj opisane, są wyłącznie jego wymysłem.
Jeżeli historia ma się sprowadzać do zwykłego wciągnięcia kraku lub duchowego farmazonu o ludzikach na chmurce, to z Diuny musi być straszny gniot i strata czasu. Generalnie gloryfikacja narkotyków i używek bywa strasznie miałka. Nawet jeśli pozwalają przekraczać limity, to ludzki potencjał jest i tak żałośnie ograniczony. Do tego najczęściej te specyfiki przyjmują osoby o nieszczególnym intelekcie.
Ci obdarzeni nie wymagają tego całego gówna. Jedynie wyjątki się decydują, a i tak wiele na tym potem tracą.
Przejdźmy dalej, ludzkości .. błagam.
Nudą już wieje .. od dekady .. i to grubo.
Wracając do filmu.
W takim wypadku, nie dzięki.
Gniot, albo niezwykle nietrafne porównanie.
"Do tego najczęściej te specyfiki przyjmują osoby o nieszczególnym intelekcie.
Ci obdarzeni nie wymagają tego całego gówna. Jedynie wyjątki się decydują, a i tak wiele na tym potem tracą."
Ignorancki i szkodliwe myślenie.
Intelekt tak nie działa, a dane pokazują co innego
Następnym razem zastanów się dwa razy zanim coś napiszesz
Ciężko to sobie wyobrazić a co dopiero zrobić film ale grafiki koncepcyjne do niego są faktycznie ciekawe
A sama książka to dobre sci-fi na Tolkienowską skalę bez psychodelicznych jazd
Nie wiem czy wiecie, ale to były lata 70, hipisi LSD itp :P kompletnie jest to nie porównywalne do dzisiaj. Wystarczy zobaczyć filmy Jodorowskiego z tamtego okresu.
btw. LSD ak kwas jest mniej szkodliwy niż alkohol :) Tak mówią badania naukowców gdzie pod uwagę wzięto 3 czynniki: szkody zdrowotne, ryzyko uzależnienia oraz szkodliwość społeczną
Żeby cię nie obrazić nic nie napiszę ale miunsa masz ode mnie cały twój post i tyle.
Do tego najczęściej te specyfiki przyjmują osoby o nieszczególnym intelekcie.
Czyżby ktoś tu chciał podbudować swoje ego, bo uznał za wielkie osiągniecie to, że nigdy nie próbował żadnej substancji psychoaktywnej innej niż alkohol? xD
W dupie mam zastanawianie.
Zostaw je filozofom.
Bardzo dobrze wyjaśniłeś sam siebie tym wpisem.
Obejrzałem kiedyś ten dokument o Diunie Jodorowskiego i do dziś pamiętam uczucie ulgi że ta kupa nie powstała. Zasadniczo byłby to gwałt na Diunie Herberta gorszy od tego potworka który spłodził Lynch. Konkluzja dokumentu była taka że scenorys filmu wyciekł i zainspirował pokolenie filmowców którzy korzystali pełną garścią z pomysłów Jodorkowskiego. Jednym z przykładów był na przykład Flash Gordon z 1980. Ktoś pamięta tę kiłę? Taka mogła być Diuna Jodorkowskiego. Plus muzyka zespołu "Magma" ciężki kawał heavy psychodelli.
Osobiście uważam że najlepsze co się Diunie mogło przydarzyć to Villeneuve + Zimmer, jedyny minus tego filmu to walki dużych formacji które wyglądały jak rąbanka kiboli Lecha z Legią. W książce nie było żadnych opisów takich starć bo Wojownicy Atrydów szybko zostali zagnani do jaskiń i eksterminowani ale można to było przedstawić z klasą.
Przy tak dużych różnicach względem oryginału, czy można jeszcze mówić o adaptacji czy już to oryginalny utwór? Może któryś serwis streamingowy by chciał nakręcić serial na podstawie tych projektów i storyboardów? Oczywiście już bez Dalego i Pink Floyd.
Jeśli Diuna Jordorowskiego miałaby planszę z napisem "na motywach Diuny Herberta" to wszystkie czepialstwa o "nietrzymanie się oryginalnej historii" są totalnie od czapy. Gdyby panowie Mateuszowie z siostrzanego TvGry zrobi uniwersum Kaiju-Kresy (kto ogląda streamy ten wie) to raczej te mechy i potwory byłby osadzone w świecie sienkiewiczowskiej trylogii. Czyli byłyby na motywach. No i najważniejsze, sprawa "książka jest lepsza". Nie da się przełożyć powieści, zwłaszcza takiej jak Diuna w 100% na film. To nierealne ze względu na specyfikę filmu, gdzie prym wiodą obraz czy tempo. No i najważniejsze, wyobraźnia. Film narzuca wersję swoich twórców, nagle nie potrafimy wyobrazić sobie takiego Aragorna z twarzą inną niż Viggo. Jak czytamy, sami wyobrażamy czy przerabiamy wizerunek pod swoją wersję i jest ona unikatowa do wersji drugiej osoby. I tym wygrywa powieść, bo każdy ma inną wyobraźnię i wrażliwość estetyczną
Wszyscy zachwalają się jaka ta diuna jest piękna, a ja byłem w zwykłym kinie(nie imax niestety) i jakość przypominała 480p z YT. Co więcej, coś było chyba spieprzone z kolorystyką, bo film wydawał mi się być nakręcony w bardzo wypłowiałych kolorach(jakby ktoś jakąś sepię nałożył), a po wyjściu z kina przejrzałem screeny na filmwebie i okazało się że była scena w której matka głównego bohatera nosiła czerwoną sukienkę - ja tego na filmie totalnie nie widziałem. Nie wiem czy ktoś skopał ustawienia projektora, ale myślę że kina powinny pomyśleć nad wymianą starych projektorów, bo technologia ibrazu im już dawno odjechała...
Byłem w kinie z wyświetlaczem 2K i też nie byłem zachwycony jakością obrazu. Szczególnie ziarnem które biło po oczach w niektórych scenach, głównie pustynnych ale nie tylko. Wczoraj z ciekawości obejrzałem wersję 4K z HDR i... ziarno było jak najbardziej widoczne w tych samych scenach, a część głównie spokojnych ""pałacowych" była ostra jak żyleta.
Taki był widać zamysł artysty...