Wizjonerzy kina, serialu i gier, którzy nie potrafią pisać
>Wizjonerzy kina
>Zack Snyder
XDD
Przede wszystkim należy rozróżnić umiejętność pisania na prowadzenie fabuły i same dialogi. Choćby dlatego że czasami dretwota dialogów wynika z kontekstu w jakim zostały osadzone podczas gdy w innej sytacji mogłyby brzmieć bardzo naturalnie. Z kolei czasami świetna fabuła przykryta jest dennie napisanymi dialogami i dopiero po samodzielnym zrekapitulowaniu tego co się wydarzyło w głowie, dochodzimy do tego że fabuła jednak ma sens. I tak na przykład te same teksty w Josstice League brzmią drętwo a u Snydera nabierają sensu.
I tak jak zazwyczaj zwraca się uwagę na prowadzenie fabuły tak umiejętność pisania dialogów jest niedoceniana i pomijana, zwłaszcza w branży growej. W grach dialogi występują bowiem przede wszystkim jako element popychający fabułę do przodu poprzez mniej lub bardziej jasne sugerowanie jaką kliszą twórcy się teraz posługują. Tak to działa w asasynach, dragon agach, Jedi Fallen Order i wielu innych AAA. W tych grach równie dobrze gracz mógłby dostawać teksty typu [zlecenie zadania], [epickie przemówienie] i co jakiś czas [żart]. Warto natomiast zobaczyć jak to robi np. RDR 2, W3 czy CP77. Tam postaci brzmią jak normalni ludzie, których teksty brzmią jak coś co faktycznie mogłoby być powiedziane w danej sytuacji. Żarty nie są wymuszone, czasami błyskotliwe. W dodatku dostajemy mnóstwo małych, pozornie niczemu niepotrzebnych tekstów, które jednak nadają wszystkiemu głębi.
>Wizjonerzy kina
>Zack Snyder
XDD
Nie cierpię takich idiotycznych postów...
Przede wszystkim należy rozróżnić umiejętność pisania na prowadzenie fabuły i same dialogi. Choćby dlatego że czasami dretwota dialogów wynika z kontekstu w jakim zostały osadzone podczas gdy w innej sytacji mogłyby brzmieć bardzo naturalnie. Z kolei czasami świetna fabuła przykryta jest dennie napisanymi dialogami i dopiero po samodzielnym zrekapitulowaniu tego co się wydarzyło w głowie, dochodzimy do tego że fabuła jednak ma sens. I tak na przykład te same teksty w Josstice League brzmią drętwo a u Snydera nabierają sensu.
I tak jak zazwyczaj zwraca się uwagę na prowadzenie fabuły tak umiejętność pisania dialogów jest niedoceniana i pomijana, zwłaszcza w branży growej. W grach dialogi występują bowiem przede wszystkim jako element popychający fabułę do przodu poprzez mniej lub bardziej jasne sugerowanie jaką kliszą twórcy się teraz posługują. Tak to działa w asasynach, dragon agach, Jedi Fallen Order i wielu innych AAA. W tych grach równie dobrze gracz mógłby dostawać teksty typu [zlecenie zadania], [epickie przemówienie] i co jakiś czas [żart]. Warto natomiast zobaczyć jak to robi np. RDR 2, W3 czy CP77. Tam postaci brzmią jak normalni ludzie, których teksty brzmią jak coś co faktycznie mogłoby być powiedziane w danej sytuacji. Żarty nie są wymuszone, czasami błyskotliwe. W dodatku dostajemy mnóstwo małych, pozornie niczemu niepotrzebnych tekstów, które jednak nadają wszystkiemu głębi.
umiejętność pisania dialogów jest niedoceniana i pomijana, zwłaszcza w branży growej.
+1
po przejściu Fallouta 4 z dodatkami (albo jak się na nie dzisiaj mówi - DLCkami) podpisuję się pod tym oburącz, różnica między ekipą lubiącą czytać książki (Obsidian) a tych niepiśmiennych (Beth) jest porażająca...
I tak zdarza się też u innych studiów, których zdziczeli fanboje mocno bronią mimo widocznej chałtury przed nosem.
Dobrym wyznacznikiem jest aktywność scenarzysty i innych na twitterze - im większa tym gorsza będzie ich praca.
Kojima od czasów Metal Gear i Metal Gear 2 Solid Snake nie pisał żadnej gry samemu . MGSV pomagału mu aż 3 inne osoby w tym Shuyo Murata którym pomagał mu od MGS2
Wizjonerzy kina, serialu i gier, którzy nie potrafią pisać
Przyznam szczerze, że bądź co bądź będzie ode mnie swego rodzaju pochwała (a rzadko to tutaj robię), bo jednak trzeba mieć jaja, żeby jako osoba publikująca na serwisie który słynie z tego, że nie potrafi pisać na temat gier, bądź filmów, to potrafi "wygarnąć" nieumiejętność pisania wielkim nazwiskom branży gier, lub filmów...
Mi osobiście wystarcza już pierwsza strona, ponieważ pan Sosnowski, który uważa się zapewne za osobę, która nie pisze "bez ładu i składu" wypisuje bzdury jak:
- To samo Justice League – film, który bardzo lubię. Pierwsze półtorej godziny to zapatrzony w Tolkiena, mity i hymny Snyder, którego ktoś spuścił ze smyczy, i ogląda się to ciężko.
Nikt nikomu niczego nie zabrania, ale skoro lubisz "Justice League" z 2017 roku, to nic tylko pogratulować... Bo na pewno wiesz co piszesz i nie mylisz "Justice League" z "Zack Snyder's Justice League" i skoro piszesz, że Dopiero gdy zaczyna się fabuła i interakcje między postaciami, film przeistacza się w bardzo porządne dzieło. Bo wtedy coś do powiedzenia miał już Chris Terrio, scenarzysta." to mam rozumieć ze według ciebie ostatnie pół godziny to ten moment, bo kinówka trwa jakieś dwie godziny...
- "Bo wtedy coś do powiedzenia miał już Chris Terrio, scenarzysta." - Jakiekolwiek dowody na to? Czy własne wymysły? No bo sam Snyder dawno temu powiedział publicznie, że scenariusz do "Justice League" napisał z Chrisem Terrio jeszcze przed premierą "BvS"...
- Filmu Batman v Superman nie uratowała żadna wersja dostępna w dystrybucji - Tak, niepodważalne i w pełni autentyczne, to nie tak, że po premierze "Batman vs Superman: Ultimate Edition" zaczęły się sypać przeprosiny i usprawiedliwienia, i to nie tak, że ona faktycznie jest lepsza... Nie nie...
- "To głupi, spartaczony – choć śliczny – obraz," - a (nie tylko) ja "poprawioną" wersję uwielbiam. Mogę pomóc zaoszczędzić zachodu i od razu sam sobie w twoim imieniu pogratulować gustu...
- a z drugiej: trochę się obawiam. Netflix znowu dał Zackowi górę kasy i wolną rękę... No patrzcie jakie powody do obaw...
- Żeby było śmieszniej – Snyder naprawdę nieźle sprawdza się jako producent. Przyłożył rękę do The Suicide Squad Jamesa Gunna jako producent wykonawczy. "..." Poza tym Snyder robił za producenta chociażby pierwszej Wonder Woman. Porównajcie to sobie z Wonder Woman 1984, gdzie z kolei Patty Jenkins – która przed dołączeniem do DC nakręciła rewelacyjne Monster – dostała pełną swobodę twórczą... - a tutaj przykład kłamstwa w postaci naciągania faktów pod własną hipotezę: jaki sens ma ta hipoteza, skoro Snyder był producentem zarówno "Wonder Woman" jak i "Wonder Woman 1984"?
Na dodatek mowa o Lidze sprawiedliwości, albo filmach o Wonder Woman, a ani razu nie wspomniany jest Geoff Johns...
- Błędy i potknięcia Zacka Snydera można wymieniać przez całe popołudnie. Kończę tego posta i sam się zastanawiam ile czasu z dzisiejszego poranka ja poświęciłem na wytykanie błędów i kłamstw tylko z pierwszej strony tego zestawienia?
A jak widzę, że na następnej stronie "oberwało" się Panu Lucasowi, ale nikt nie zarezerwował miejsca dla jakiejkolwiek "wielkiej szychy" odpowiedzialnej za Disney'owską trylogię "Star Wars" to więcej nie mam nic do dodania, bo już wyczuwam z jakiego "namaszczenia" powstało to zestawienie...
https://youtu.be/PV_E19Tm4ZY
Ciekaw jestem komentarzy ludzi, którzy wiedzą więcej na tematy z dalszych zakładek, bo obawiam się, że może być podobnie w wiarygodnością reszty tego tekstu...
Jezu, to już chyba 3 artykuł w tym tygodniu, pod którym widzę przydługawe pretensje i zrzędzenia
A, no tak... Snowflakes everywhere :)
Jak masz problem z długim tekstem, albo z wyrażaniem czyjejś opinii, która w tym przypadku sprowadza się do prostowania nieprawdy... To wróć, jak będziesz miał coś wartościowego do powiedzenia xD
Akurat nie mam problemów, ani z długimi tekstami, ani z tym, że ktoś wyraża swoją opinię. Po prostu nie lubię zrzędzenia.
Są tacy, którzy w długim tekście wyrażają swoje zdanie i dobrze się to czyta nawet jeśli się z nimi nie zgadzasz - bo mają na to jakiś pomysł i argumenty. Są też tacy, którzy ograniczają się do zrzędzenia jak stara baba, co ma niestety miejsce w twoim przypadku.
To wróć, jak będziesz miał coś wartościowego do powiedzenia xD
Mój boże... Czemu niektórzy udzielają takich dobrych rad, ale sami się do nich nie stosują? :)
Amm.. po internecie zaczely sie sypac przeprosiny? Artykul, ktory podeslales podaje 3 tweety, z ktorych tylko jeden jeszcze nie zostal usuniety i ma 46 likow. Zejsc nizej i ludzie sie smieja z tego artykulu, ze nikt nie przeprasza za ten film, poniewaz dalej jest slaby.
"Transformers. Dziś serię utożsamiamy z tandetą, kiczem, fatalnym scenariuszem i głupkowatą rozrywką z żenującymi żartami"
Tylko jeśli się oglądało filmy, zresztą nawet tutaj mamy filmowego Bumblebee w reżyserii Knighta który ratuje sytuację.
Zresztą sami scenarzyści filmów Baya, później zrobili serial Transformers Prime który jest uważany za jeden z najlepszych seriali w marce
Jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego.
W tym tekście razi mnie przedstawienie czegoś nie jako prywatnej opinii, ale faktu - autor jakby wiedział że tak jest. Otóż nie jest drogi Panie! Nie jest!
Mylisz się. Wachowskie to siostry, nie bracia.
Ale Matriksy kręcili jako bracia. To, że zmienili płeć dużo później nie zmienia tego, że wówczas byli facetami.
A co ma jedno do drugiego? DTG napisał, że obecnie są braćmi, a nie siostrami.
No tak i tu mamy taką kwestię, że jako bracia byli dobrymi filmowcami, na scenariuszach też się znali, bo Matrix ma świetny skrypt, a później w wyniku problemów z płcią przestali być dobrymi filmowcami. Jupiter czy Atlas Chmur nie tylko mają kiepskie scenariusze, ale zwyczajnie oklepane światy i nieudolne połączenia.
No ja tam też mam mase pomysłów, na książki,filmy,gry.Ale nie potrafię pisać,w sensie całosci. Nie wiem jakbym miał cała książkę napisać,czy ogarnąć wszystko w grze czy filmie.
Ja bym Bessona tu do listy dał, bo jakby jego kino jest oklepane, szczególnie scenariusze, a jednak jest coś w tych prostych pomysłach, co daje radę... patrz - Taxi, Uprowadzona czy Transporter.
Biedni ludzie, współczuję im nie potrafić pisać w tych czasach. Musi być im naprawdę ciężko...
Nie na ci owijać w bawełne kiedy dopiero rozwijała się ich choroba psychiczna umieli coś stworzyć teraz robią gnioty
Dobry artykuł. Siostrom Wachowskim może się zdarza się napisać krótkie fragmenty ciekawych scenariuszy, ale fakt, że koniec końców lepiej wychodzi im reżyseria. George Lucas, Michael Bay, Todd McFarlane - pełna zgoda. Zack Snyder też, choć sama go nie lubię, ale sporo moich znajomych tak, więc przyjmijmy, że jest tym wizjonerem :D