Weird West | PC
Dziwne te wymagania - 6GB minimalne, 12GB zalecane... grafika w obu przypadkach taka sama... no dziwne. Niemniej jednak zapowiada się fajna gierka. W Dishonored się zagrywałem - świetna gra. Przeszedłem obie części ze wszystkimi DLC. Tutaj co prawda inny gatunek ale, jako że też lubię izometryczne RPG to czekam z niecierpliwością.
niby jakiś pomysł i fabuła jest, ale czegoś tej grze brakuje, szybko się nudzi, sporo uciążliwych rozwiązań, w sumie taka kolejna zapchajdziura
Brak PL(w RPG to podstawa) grafika mi osobiscie nie podchodzi...Raczej podziekuje
Brak znajomości angielskiego (dziś to podstawa), ogarnij język i nie będziesz narzekał
"A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają"
Skąd narodowie postronni mają znać, skoro mamy własnych gęgaczy. Nie szanujesz się, kolego, twoja sprawa, ale innym nie narzucaj swoich mądrości. Spróbuj Niemcom, Francuzom, czy Hiszpanom powiedzieć, że po co im ich język, skoro angielski to teraz podstawa. Włosi cię zjedzą z makaronem za brak dubbingu.
Trochę pograłem i na razie jest całkiem nieźle. Gra ma klimat, mechanika całkiem niezła. Zobaczymy co będzie dalej.
Taki fallout bez trybu taktycznego i tur. Bardzo nudny i powtarzalny. Kilka broni na krzyż, które można ulepszać żeby biły za 35 albo 40 zamiast 30 = niewielka różnica. Mało przydatne skille które tracimy co jakiś czas, bo w grze gramy 5 postaciami. Na pierwszej zeszło 8 godzin, więc razem jakieś 40 godzin? Ale to straszne 40 godzin będzie bo już 1 postacią możemy zwiedzić całą mapę i kolejnymi tylko robimy nowe questy w tych samych lokacjach. Zachowujemy za to perki np. więcej hp, dmg towarzyszy czy wyższe skoki.
Brak trybu taktycznego sprawia, że gra staje się momentami mocno chaotyczna. Biegamy i strzelamy, bez ładu i składu, kucając za skrzynkami, przeładowując i biegnąc dalej. Jest spowolnienie czasu, ale działa aż za dobrze, bo wtedy wystrzelenie 6 pocisków to kilkanaście sekund, więc już lepiej biegać w tym chaosie. Do tego ręczne celowanie myszą, które nie jest idealne i wychodzi dziwadło. Ni to xcom, ni to fallout, ni to shooter.
Grę ukończyłem w 18h na Bardzo Wysokim poziomie trudności.
Gra oferuje naprawdę świetną fabułę - jest to zdecydowanie najlepszy element gry. Jest bardzo tajemniczo, poszczególne historie są ciekawe i coraz bardziej intrygujące staje się to w jaki sposób się one łączą.
Z czasem gra bardzo dobrze odkrywa kolejne karty co prowadzi do bardzo dobrego zakończenia gdzie wszystko nabiera sensu. Warto grę ograć dla samej fabuły.
Sam klimat gry jak najbardziej na plus - jest... dziwnie jak w tytule (:D), ale spójnie i ciekawie.
Reszta gry prezentuje się niestety gorzej.
Eksploracja w grze jest całkiem przyjemna - jest ona co prawda mocno ograniczona, ale gra nagradza gracza za węszenie w różnych dziwnych miejscach. Niestety wiele lokacji wygląda praktycznie identycznie.
Na plus na pewno był także losowe spotkania - większość z nich wprowadzała coś nowego i ciekawego.
Rozgrywka jest bardzo biedna - strzelanie monotonne. Rozwój postaci, oprócz perków, słaby i nieodczuwalny.
Masa błędów technicznych. System zapisu w grze jest po prostu tragiczny i strasznie irytował przy skradaniu, gdzie po wczytaniu gry przeciwnicy potrafili po prostu zmienić swoja lokalizację bez powodu.
Idiotyczne AI, losowa śmierć jakieś losowej postaci w lokacji, fakt że ogłuszeni przeciwnicy budzą się błyskawicznie po opuszczeniu i natychmiastowym powrocie do lokacji - no jest masa irytujących rzeczy w tej grze.
Muzyka średniawa - zaledwie kilka kawałków było dobrych.
Graficznie jest tak sobie, rysunki postaci fajne i klimatyczne, ale same modele obrzydliwe.
Gra z masą wad, ale świat przedstawiony, narracja i sama fabuła WSZYSTKO wynagradzają i ostatecznie było to naprawdę dobrze spędzone 18h (oczywiście jako całokształt bo było wiele momentów gdzie mnie już jasny szlag trafiał).
Po jakiśh 5 godzinach dałem sobie spokój, bo naprawdę irytująca jest ta giera. Widać, że ktoś ogarnięty robił gameplay, bo jest płynny i w miarę responsywny, choć broń nie zawsze się zmieniała, gdy wybierałem ją z menu.
Trochę rozczarowuje, że to zdecydowanie skradanka. Niby można wjechać i wystrzelać wszystkich, ale raz że to trudniejsza opcja, a druga sprawa, że mniej opłacalna, bo jak płacisz dolara za nabój, to ze 20 dolarów stracisz zawsze za taki wjazd, a z hajsem jest ciężko, konie są ultra drogie.
Dodatkowo system pomocników jest nieco ułomny, jak już zdecydujesz się strzelać, to oni ruszają do przodu na pałę i giną zazwyczaj przy pierwszym starciu. Podobnie wsparcie pojawia się wtedy, gdy go nie potrzebujesz, a i tak ginie, bo twoi sojusznicy wręcz wchodzą pod lufę przeciwnika.
A i oczywiście problem z save'ami, jak wspomniał kolega wyżej. On nie występuje czasem, tylko praktycznie zawsze, gdy zapiszesz gdzieś, gdzie dookoła są ludzie. Mi się zdarzyło nawet, że przeciwnik, którego zabiłem, po wczytaniu zmartwychwstał, a zmiana położenia ciał to oczywiście norma.
Może i fabuła jest fajna, ale przez 25 dni robiłem praktycznie poboczne zadania, bo na tego je..nego konia chciałem uzbierać, no i na naboje. To trochę monotonnie było. Nie polecam.
Nie zgodzę się trochę z tym, że wystrzeliwanie wszystkich jest nieopłacalne. Jeśli zginiesz w walce to pewnie tak, ale powiedzmy, że masz wtedy całą lokację do zlootwania i możesz zarobić naprawdę niezłą sumkę. Podobnie w sumie przy skradaniu - jeśli nie dasz się złapać to też generalnie możesz ograbić miejsce przynajmniej w 80%, ale też jest to moim zdaniem bardziej czasochłonne.
Dzisiaj zacząłem w to grać tak w zasadzie, więc nie wypowiem się na temat np. pomocników, ale co do ceny koni - pojechałem zrobić zlecenie na jakiegoś zbira za 140 monet i w tej lokacji pozbyłem się wszystkich przeciwników (chociaż początkowo próbowałem zrobić to po cichu), wyczyściłem mniej więcej całą mapę i cały mój "junk" to było +120 monet, a do tego jeszcze znalazłem jakiś relikt warty 200 monet. Nie sprzedając nawet tego ostatniego miałem już spokojnie uzbierane na konia. A była to moja pierwsza misja poboczna tak na prawdę. Około 1h gry.
Zarabianie na sprzedaży może jest trochę irytujące, bo trzeba łazić od handlarza do handlarza, ale czasami trzeba i... warto mimo wszystko. Tak czy inaczej najbardziej opłaca się robić te zlecenia z tablicy ogłoszeń na początku i kasa przychodzi bardzo łatwo.
Jak się idzie przez grę skupiając się głównie na questach to może być problem faktycznie, np. z leczeniem czy nabojami, ale zaglądając w każdy zakamarek mapy, grabiąc co się da, poświęcając na eksplorację trochę czasu, gra staje się dużo łatwiejsza. Często nawet kradzież popłaca, bo można znaleźć te artefakty czy karty do ulepszania postaci. :)
Dawno już nie zdarzyło mi się, żeby oceniać grę po niecałych dwóch godzinach gry, ale dla tej abominacji specjalnie zrobię wyjątek. Cała gra przypomina śmietnik, coś stojącego w niezręcznym rozkroku pomiędzy RPGiem, h''n''s, survivalem, RTT i roguelitem. W dodatku całość wygląda jak budżetowy Hard West. Zresztą sama gra wygląda jak jakiś prototyp, który dopiero będzie doprowadzony do jakieś konkretnej, skondensowanej wersji.
Plusy:
+ Głos i dialogi narratora
+ Ogólnie styl graficzny
+ Swoboda w poruszaniu się postaci (skoki, przewroty, skradanie)
+ Samo skradanie potrafi dać trochę satysfakcji...
Minusy:
- ...chociaż jest niemiłosiernie prymitywne i banalne
- Tak jak pisał już na górze RipRoy, strzelanie mija się z celem. Nie dość, że strzelaniny są stosunkowo nudne, to są jeszcze kosztowne (koszt naboi i odzyskania utraconego HP). W dodatku, już dawno nie grałem w izometryczną strzelaninę z tak kiepskim modelem strzelania. Tragedia.
- Poza narratorem prawie całkowity brak voice actingu
- Bieda-poker w formie tekstówki zamiast minigierki
- Malutki ekwipunek
- Mnóstwo niepotrzebnych/nieprzemyślanych mechanik (rzucanie itemami, zakopywanie i odkopywanie ciał)
- Kompletnie nieinteresująca fabuła, szczególnie w porównaniu do świetnie napisanego Hard Westa
- Ultra generyczne i nudne mapki
- Zero zapadającego w pamięć soundtracku
- Napchanie idei woke do gry: przez pierwszą godzinę spotkałem więcej czarnoskórych i azjatów niż białych. Na dzikim zachodzie (tak, tak, wiem, że to ''weird west'', ale dobrze wiemy co było dla niego podstawą). Szeryfem w pierwszym mieście jest oczywiście czarnoskóra kobieta. "So brave and bold". Czy to naprawdę musi być aż tak żałośnie bezczelne?
Nie wiem czy tylko ja tak mam ale nie potrafię grać w gry z taką rysunkową grafiką,dla mnie to jest po prostu strasznie brzydkie a co za tym idzie niegrywalne.
Na plusy
+ ciekawy styl graficzny
+ klimat (bardzo creepy, coś innego)
+ muzyka, a już motyw
spoiler start
gdy eksplorujemy jako Protector to miasto duchów i na jego końcu nawiedzoną willę, świetny klimat
spoiler stop
+ ciekawy pomysł z podróżą między postaciami
Minusy
- w pewnym momencie zaczyna się mocno dłużyć
- na wyższym poziomie trudności jedyna opcja walki, to ciche nokauty, otwarta walka, to z góry skazywanie się na szybki zgon
- przy skradaniu się NPC potrafią mieć szósty zmysł i nagle nas wykryć za ich plecami
- ktokolwiek wymyślił system losowych wydarzeń na mapie i CIĄGŁYCH napadów, duchów, syren, czy ch... wi czego jeszcze, był masochistą lub IDIOTĄ. Te wydarzenia w 9 przypadkach na 10 nie dają ŻADNYCH nagród, a jedynie powodują utratę zdrowia (o ile w ogóle je przeżyjemy) i ciężko zdobytych zasobów. To najgorszy, najbardziej wkur...jący pomysł na utrudnienie rozgrywki, na jaki mogli wpaść twórcy. W rezultacie jedynym rozwiązaniem jest spamowanie szybkich zapisów i wczytań. I właśnie za ten ostatni minus cały punkt w dół, bo bywały momenty, w których chciało się z miejsca usunąć tę grę przez to rozwiązanie...
Ogólnie gra nie jest zła, oceniłbym na 7/10, ale ostatni minus, to TRAGEDIA. Jeśli ktoś chciałby zagrać w Weird West, to zdecydowanie odradzam granie na wyższych poziomach trudności właśnie przez mechanikę tych idiotycznych losowych ataków (które podkreślam nie dają żadnych nagród)