Anya Taylor-Joy o przygotowaniach do roli Furiosy w prequelu Mad Maxa
Kompletnie nie rozumiem fenomenu tego filmu... Usiadłem do niego z dużą dozą sympatii bo naczytałem się jaki to najlepszy film akcji w historii a dostałem "Furiosę: Czyli tam i z powrotem feat. Mad Max". A wielki zwrot akcji przewidziałem w sekundę, jak tylko powiedzieli "zielone miejsce".
Anyę lubię, jest dobrze zapowiadającą się aktorką, oryginalną ale ten film sobie odpuszczę.
Uwielbiam Anyę, jestem pewny że da sobie radę. Chcę widzieć ją w kolejnej, nowej odsłonie. Ma predyspozycje, by stać się kiedyś ikoną kina.