od jakiegos czasu srednio 2h dziennie ucze sie programowac(JS i python) bo wszedzie trabia jakie to jest zapotrzebowanie na programistow, myslalem ze za pare miesiecy zrobie jeszcze kurs i za rok moze sie gdzies zalapie w it. problem jest taki ze jak na paru stronach sprawdzalem ofert pracy dla juniora albo stazysty w promieniu 50km od miejsca zamieszkania to wyskoczylo ich niewiele, a co gorsza czesc wymagala skonczonych studiow albo ofert byly po angielsku i rozmowa kwalifikacyjna tez po angielsku (az tak dobrze to nie znam angielskiego). moze znajdzie sie tu ktos kto pracuje w it albo zna kogos kto pracuje i powie mi jakie mam realne szanse na prace w tym zawodzie
Niestety ale jako programista wymagania są praktycznie dwa jak dla mnie:
-Dobra znajomość angielskiego
-Wiedza o samym programowaniu i umiejętności + umiejętność szybkiej nauki
Angielski to teraz taka podstawa. Komendy i programy są po Angielsku i aby to dobrze zrozumieć warto było by go znać. Jako junior będzie trzeba znaczenie komend niektórych googlać, a tu myk okaże się, że opis tylko po angielsku i co wtedy?
Koleś wypowiada się jakby ta branża była tak skomplikowana jak loty w kosmos , czy operacje na otwartym sercu .... już ludzie z IT robią z siebie śmietankę....
Via Tenor
Koleś wypowiada się jakby ta branża była tak skomplikowana jak loty w kosmos , czy operacje na otwartym sercu .... już ludzie z IT robią z siebie śmietankę....
Json wymienił kilka anglojęzycznych stanowisk i nie podołałeś czy o co chodzi?
Edit, ehh
Żadnych.
I już tlumacze dlaczego:
1) angielski jest niezbędny, choć na pocieszenie powiem, że na start to na srednim poziomie wystarczy, głownie trzeba rozumieć dośc dobrze, od juniora nie wymaga sie często biegłości w mowie.
2) JS i python to za mało na juniora w 99% przypadków. W dodatku wybor bez sensu, python głównie sluży do pisania narzedzi użytkowych w Polsce na potrzeby wewnętrzne. Typowych aplikacji/webów w pythonie u nas jest jak na lekarstwo. Często wykorzystywany jest przy automatycjach wszelkiej maśći choćby. Za to JS to typowo webowa sprawa. To się nie spina. Ale taki intel w Gdansku chętnia zatrudnia ludzi z pythonem ze względu na to, że tam lwia cześc ludzi zajmuje sie testami driverów, a w automatyzaji tych testów języki skryptowe sprawdzają się wyśmienicie.
3) Najmniejszym kosztem da się wkręcic na frontendowca czyli JS + Html + TypeScript + React lub Angular + CSS + znajomość REST API. Podstawy w tym i idzie znaleźć robotę. Beckend to niby mniej bo jakaś JAVA lub .NET z PL/SQLem w Polsce ale wbrew pozorom jak przychodzi co do czego to z reguły dochodzi tam masa innych rzeczy, które ogólnie ogarnąć moim zdaniem trudniej. Fullstack bez studiów lub kilkuletniego doświadczenia jest poza twoim zasięgiem
4) ofer dla juniorów bez wyksztalcenia kierunkowego ubywa bo sie okazalo, że tak 3/4 bootcampów jest gówno warta. Są dalej niezle jak choćby ten organizowany przez infoshare w Gdańsku, ale na kazdy dobry przypadają trzy bezsensowne.
5) osobie nietechnicznej zbytnio ale z dobrym w miarę angielskim najlatwiej do IT jest się wkręcic na testera. Znajomość jakiś języków do automatyzacji testów też pomoże (sellenium dla weba albo autoit dla aplikacji). Do tego wymagana jest tylko skrupulatność, dokladnosć i już idzie dorwać robotę. Wiadomo placa niższa niż dla programistów, ale jak się człowiek wkręci, zdobędzie doświadczenia i nauczy klepać automatyzację to z doświadczeniem tez spokojnie wyciągnie te 10k na rękę w korpo (kwota dla Gdańska, Poznania czy Wroclawia, w Warszawie więcej, na prowincji mniej) w mniejszej firmie tak z 8k.
4) ofer dla juniorów bez wyksztalcenia kierunkowego ubywa bo sie okazalo, że tak 3/4 bootcampów jest gówno warta. Są dalej niezle jak choćby ten organizowany przez infoshare w Gdańsku, ale na kazdy dobry przypadają trzy bezsensowne.
Ostatnio zauważyłem, że jakby mniej firm chce być takim odwróconym bootcampem, który uczestnikowi płaci, albo traktowana jest jak szkoła, z którą żegna się dokładnie wtedy, kiedy zostaje się samodzielnym pracownikiem.
No w firmie dla której obecnie trzepie kontrakty a lata temu sam byłem juniorem zaraz po studiach jest podobnie. Kiedyś było po 5-8 juniorów obecnie jest limit nałożony na dwóch starannie wyselekcjonowanych (nie chodzi nawet o umiejętności techniczne a o takich co złapią zajawkę na projekty, w których siedzą), bo tak się to kończyło jak opisałeś.
Angielski to podstawa. Bez angielskiego to możesz sobie w jakiejś firemce lokalnej robić podstawowe skrypty.
Zaawansowane programowanie wymaga dogłębnych analiz, szukania rozwiązań w internecie, ciągłej nauki. Źródła naukowe i rozwiązania nie zawsze są w języku Polskim, ba, trudno znaleźć zbyt wiele różnych rozwiązań dobrze opisanych po Polsku. Nie znając Angielskiego odcinasz się od 95% najlepszych źródeł informacji.
strony internetowe czy filmy po angielsku nie stanowia dla mnie problemy ale na rozmowie kwalifikacyjnej po angielsku pewnie bym sie osmieszyl
Jeżeli jesteś w stanie korzystać z tutoriali technicznych po angielsku (mówione i pisane) to na poziomie juniora to raczej wystarczający poziom w wielu wypadkach (chyba, że firma ma międzynarodowe zespoły, ale to mniejsza część rynku).
Ot przed sama rozmową przez 2-3 dni ją poprzedzające warto poćwiczyć trochę.
Czyli nie znasz angielskiego? Strony internetowe czy filmy z napisami (pewnie jeszcze po polsku) to moga sobie ludzie jechac z translatorem. Wszyscy maja te b1/2 a potem sie okazuje, ze mowic wcale nie potrafia.
dzieki wielkie za pomoc, jeszcze taka sprawa bo widze ze ofert na mida jest duzo wiecej i w wymaganiach maja tylko znajomosc jezyka a nie x przepracowanych lat, to czy samouk ma szanse sie dostac do pracy ktora w ogloszeniu ma mid/regular?
ps. to nie jest tak ze nie umiem angielskiego (bo np film po ang nie stanowi dla mnie problemu) ale taka rozmowa kwalifikacyjna po angielsku nie wchodzi w gre
Zapotrzebowanie jest często takie, że jeśli udowodnisz, że masz wystarczające umiejętności, to wezmą cię z pocałowaniem ręki.
Żadnych, chyba, że spędził jakiś czas w opensorucie na przykład zamiast pracy zawodowej.
Powód? Od mida wymaga się już zrozumienia architektury, jak choćby znajomość DDD (nie ogarnięcia jej dla aplikacji po to rola seniora, ale dostosowania się), podstawowych wzorców projektowych, zrozumienia najczęstszych błędów i problemów itd. Tego nie nauczy się człowiek robiąc tutoriale, tutaj potrzebne jest doświadczenie.
Junior musi znać język bo ktoś mu powie co i jak ma zrobić, mid musi umieć ogarnąć całość samodzielnie.
W Polsce jest obecnie, szczególnie w dużych miastach, łatwiej znaleźć pracę nie znając polskiego, niż angielskiego, więc bez znajomości tego ostatniego zapomnij o karierze zawodowej.
Mam kilku znajomych co pracują w IT i oni angielskiego w ogóle nie tykają. Pracują jako programiści w polskiej firmie dla polskich klientów. Na pewno bez angielskiego jest trudniej, ale jak się dobrze zakręci to nie jest potrzebny.
Raczej niezbyt bo choćby opisy bibliotek, narzędzi, tutoriale, bardziej zaawansowane kursy, stack overflow itd. są tylko po angielsku. Ot nie potrzeba wtedy znać go w mowie.
Musisz znać angielski. Co do narzędzi to np. w UK ostatnio jest duże zapotrzebowanie na programistów .NET.
Jedna z ofert gdzie mieszkam i co trzeba umieć.
www.totaljobs.com/job/net-developer/noir-job95066661
Aż się podłączę.
Czy jest możliwe spędzenie np. roku na nauce od podstaw czegoś związanego z programowaniem, devopsowanie czy czymkolwiek innym i złapanie fuchy?
Jak się poduczysz sellenium i sprawisz dobre wrażenie to fuchę złapiesz po po miesiącu wytężonej nauki w testach. I nie żartuje tutaj, bo testerów brakuje naprawdę sporo a w przeciwieństwie do programistów czy devopsów wymagania na start są dużo niższe.
Programowania - moim zdaniem tak po roku dość intensywnej nauki, ale frontend pociśnięty dość mocno. Na beckendzie ciężej, fullstack bez szans.
Devops, raczej nie. Za duży przekrój wiedzy z różnych dziedzin. dockera, IISa, kubernetesa, kestrela itd. ciężko nauczyć się szybko bez ogólnych podstaw wiedzy o IT. Moim zdaniem to jest dziedzina, do której bez studiów nie podchodź.
Front jest o tyle zaleta teraz, że wiele firm zdaje sobie sprawę z tego, że większość fullstacków to z frontu ogarnia poziom maks mida a z reguły juniora i doceniają ideę wyspecjalizowanego frontendowca. Zwłaszcza biorąc pod uwagę jak angular z reactem szybko się rozwijają.
Jest jeszcze rynek mobilny ale go bardzo słabo znam.
NG - u siebie w firmie braliśmy testerów 'z ulicy' więc odpowiedź brzmi - tak. Braliśmy też samouków bez doświadczenia, braliśmy ludzi którzy z doświadczenia mieli tylko praktyki u nas.
Miałem gościa na studiach (kierunek pokrewny z informatyką, ETI), który ledwie ogarniał angielski na tę trójcynę, czyli umówmy się, stał na bardzo gównianym poziomie (uczelnia - polibuda), a wyjechał do krakowa i cos tam w React pisał, późniejszej kariery nie znam. Ale ogólnie gościu miał głowę do programowania i jakieś myślenie funkcyjne, a angielskiego niet, ogólnie wyjebane na wszystkie inne przedmioty niezwiazane z programowaniem.
Przez znajomego się dostał, czy nie przez znajomego, nacisk na język angielski powinien być kładziony, jeśli miałbyś go nawet opanować za 5 lat, bo teraz jakoś tam go znasz, ale nie mówisz. Na wielu juniorów przyjmują ludzi ze znajomością angielskiego w stopniu umożliwiającym czytanie dokumentacji, ale jakbyś chciał coś kiedyś wyżej i się nie rozwijasz, no to wiesz co. :)
Nie zniechęcaj się tym angielskim. Nawet jeśli słabo z nim w mowie to wykorzystaj czas, jaki sobie założyłeś na naukę programowania przed próbą znalezienie pracy, na podszlifowanie rozmawiania w tym języku. Może masz znajomych, którzy posługują się nim swobodnie i mogli by z Tobą przeprowadzić kilka symulowanych rozmów żebyś się odważył i nie czuł takiego stresu przed rozmową rekrutacyjną? Ewentualnie jakiś czas internetowy z randomem. Wiele polskich firm wymaga na początek poziomu B2. Jeżeli tylko przejdziesz rekrutację to później będziesz miał z górki. Po prostu jeżeli trafisz do projektu wymagającego pracę z klientem zagranicznym to sama sytuacja wymusi na Tobie mówienie i szlifowanie języka ;)
Co do samokształcenia. Robiliśmy rekrutację do zespołu i trafił się przypadek kandydatki po studiach całkowicie nietechnicznych i doświadczeniem około półtorarocznym. Bałem się, że będzie to typowy przypadek osoby po bootcampie, a ona bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Miała oczywiście braki ale widać było, że solidnie przepracowała ten czas i przede wszystkim pasjonowała się tym co robi(w tym poświęcała prywatny czas na swój projekt). Z drugiej strony był kandydat z dwuletnim doświadczeniem i kierunkiem IT na politechnice. W rozmowie wypadł strasznie blado. Także nie ma reguły. Ważniejsze jest czy nauka programowania to dla Ciebie tylko środek do poprawy sytuacji materialnej, w tym przypadku z sukcesem może być słabo. Jeśli jednak sprawi Ci to również przyjemność i dobrze się bawisz programując to próbuj śmiało i się nie poddawaj.
Nie czepiałbym się też tego połączenia pythona z js-em. Jakiś czas temu potrzebowaliśmy zastąpić szybko fullstacka w zespole stricte ML/BigData i zrekrutowany został młody chłopak właśnie z takim połączeniem python+js, który wyróżnił się pewnie tym, że prywatnie sobie rozwijał projekt ML. Popracował rok i przenosi się do App teamu gdzie będzie bardziej programistą js-a na backendzie. Poniżej wrzucam też zestawienie ofert z pythonem gdzie również trafiają się oferty typu python + vue.js. Oczywiście większość jest dla bardziej doświadczonych ale nie ma się co tym zniechęcać.
Odnośnie ilości ofert w danym regionie to niestety jest ona mocno uzależniona od wielkości miasta i liczby firm z sektora IT(lub posiadających silne zaplecze IT w swoich strukturach). Na pewno pandemia mocno pomogła i znaczna większość firm otworzyła się na pracę zdalną(nawet Google początkowo szukał tylko ludzi gotowych na pracę z Warszawie a teraz już dopuszczają zdalnych kandydatów). Niestety dla Ciebie, z juniorem jest tak, że to jest inwestycja dla firmy, gdzie muszą wyłożyć kasę i czas swoich bardziej doświadczonych pracowników na doszkolenie Cię tak żebyś zaczął przynosić im zyski ;) W związku z tym na początku będziesz zmuszony do pracy na miejscu. Szukałbym więc ofert w większych miastach wojewódzkich z myślą o czasowej relokacji na okres wdrożenia(np. 6 miesięcy) i pytał już na etapie rozmów rekrutacyjnych czy po takim okresie będzie możliwość przejścia na pracę zdalną.
Link do prasówki z pythonem - https://www.facebook.com/1680072122231260/posts/2971541073084352/?d=n
Przydatne grupy na facebooku:
- https://www.facebook.com/groups/1561984417428846/?ref=share
- https://www.facebook.com/groups/129612284307631/?ref=share
Gdyby ktoś szukał, sprawdźcie firmę B2B.net S.A. Wynagrodzenia w dziale HR B2B net są naprawdę konkurencyjne, z premiami sięgającymi nawet 35.000 zł miesięcznie. To pokazuje, jak bardzo firma ceni swoich pracowników.
Co do anglika: Bez znajomosci angielskiego ja bym z domu nie wychodził, choć mieszkam w Polsce. Nie ma takiego dnia, by nie był mi potrzebny
Kto tak powiedział? Dwa - nie tylko w pracy mi się przydaje. Ostatnio uzylem go....po napisaniu tego posta w zwyklej rozmowie spotkania kumpeli Azjatki, dwie minuty pozniej.
Myślę, że jesteśmy w Unii Europejskiej w czołówce z największą liczbą osób znających angielski. Oczywiście mówię o krajach nie anglojęzycznych
Wybacz: źle przeczytałem pytanie. Nie wiem, ale Azjatek w PL jest ogrom i jeszcze trochę
Akurat jeśli chodzi o twarz nie mam sobie nic do zarzucenia. Druga sprawa: Dlaczego od razu muszę wyrywać? To nie tak działa
Nie wiem, gdzie mieszkasz, więc trudno mi się odnieść do dostępności pracy w promieniu 50km ale powiem Ci, że akurat w branży IT jest wyjątkowo łatwo o pracę zdalną.
Tyle, że angielski to absolutny must-have. Nie chodzi o to, że musisz znać super płynnie żeby native'ów zaginać ale siłą rzeczy w wielu firmach jest to podstawowy język. Zwłaszcza w dużych firmach nierzadko dochodzi do tego, że po angielsku się zwyczajnie rozmawia bo jest jednak sporo obcokrajowców - czy to klientów czy współpracowników, którzy z polskim mogą mieć problem. Jasne, że nie będą od razu wysyłać juniora do negocjowania kontraktów ale co jak będziesz musiał klienta dopytać o to, jak dana funkcjonalność ma dokładnie działać? Także jeśli nie czujesz się w tym pewnie to koniecznie dopisz sobie do listy tego, co musisz nadrobić.
Z innych rzeczy to przyznam, że Python może być niezłą opcją... ale to nie język jest tu najważniejszy. Znacznie istotniejsza jest znajomość ogólnych zasad budowania oprogramowania (wzorce, SOLID, etc) - jak te opanujesz to przeskoczenie z jednego języka na inny będzie dość proste.
A co do bycia juniorem... no to może być jakiś problem. Niezłym kierunkiem wejścia w branżę przy założeniu braku studiów może być faktycznie tester w dużej firmie. Dużo łatwiej wejść a jak się zahaczysz to raz, że może się spodobać a dwa, że znacznie prostsze może być przejście w kierunku programowania wewnątrz organizacji niż wejścia "z niczym z ulicy".