Kontrowersyjny model sprzedaży lochów z DLC do Destiny 2 wprowadza graczy w błąd
Dopiero teraz drama? Jak Bugno zablokowało dostęp do ponad połowy gry za którą ludzie zapłacili, a planuje jeszcze kolejne blokady, nie oferując przy tym nic w zamian, to jakoś nie protestowali. Społeczność Destiny to konsumenckie raczysko na skalę, której do tej pory nigdzie nie spotkałem.
Takich wałów jak Bungo to nawet chyba Activision nie robi...
Dokładnie. A ludzie hejtują EA czy Ubisoft, ale to co odje.... Bungine z Destiny 2 to już jest jazda na maksa.
Ogólnie to po pierwszych 700h znienawidziłem tej gry, obecnie mam 1400h i nadal jej nie lubię. Tak nadal w nią gram. I by mieć jakiekolwiek szanse w tej grze (która według twórców nie jest pay2win) kupuję najnowsze dodatki by mieć jakiekolwiek szanse w PvP. O rangę pytasz? Od trzech lat w to gram więc mogę pochwalić się rangą 7 ( rang jest 16) na rankedach. (gram rano bo nie ma wtedy Azjatów) Mikropłatności w tej grze to nie są zwykłe dodatki fabularne a znaczące przewagi w trybach PvP które są jedyną rzeczą dla graczy Free2play na endgame. Ludzie obecnie też mają już po 1000+ godzin bo gra wyszła w 2017 a looter shootery i tak pochłaniają bardzo dużo czasu. Gracze którzy chcą rywalizować z innymi muszą kupić każde DLC jakie bungo nim wetknie pod nos a w innym wypadku szanse na zwycięstwa są znikome. Gra nie jest dobra bo jak się zdobyło maksymalny poziom podczas sezonu (to można wbić w 4 tygodnie) to zostaję nic oprócz achievementów i PvP. Ja gram tylko dla fabuły a ona i tak zaczęła upadać od sezonu 13. Zazwyczaj i tak coś się dzieje we wtorek kiedy jest dodawana zawartość tygodniowa albo kiedy wypuszczają nową kampanie, zazwyczaj wtedy wracam do gry bo jest skalowanie i dużo nowych znajdziek oraz możliwe, że nowy tryb. Normalnie podczas ostatnich tygodni sezonu nie ma nic do robienia więc nie gram przez pół sezonu by w ostatnie dni było ciekawie, by fabuła się rozwijała regularnie oraz nie brakowało rozrywki. W podsumowaniu mamy ciągliwy i nużący się gameplay, fabułę która zawsze zwleka, toksyczne community oraz pay2win. Studio bungie jest po prostu za małe by gra utrzymała dobry poziom a nie przyrost graczy kiedy pojawia się nowa zawartość. Producenci nie nadążają z dodawaniem nowości do gry a z powodu nadmiernych mikropłatności nie muszą się starać w swojej pracy, to jest ten sam poziom co activision a nich odcięcie od współpracy tylko to udowadnia. ( a tak na koniec to jak człowiek wydał oszczędności życia na te DLC które robią to, to jeszcze nie chce ci się przestawać grać bo tyle pieniędzy zainwestowałeś w wirtualne przewagi w trybie rywalizacji, że głupio teraz przestać.)
Brzmi jakbyś poświęcał czas na coś czego nie lubisz i na coś co nie sprawia ci przejmności. Mówisz, ze grasz dla fabuły, ale kupujesz dodatki by mieć szanse PvP i grasz z rana, gdy nie ma Azjatów, a samą fabułę oceniasz, że "zawsze zwleka".
W dodatku nie chcesz z tego rezygnować, bo zainwestowałeś już pieniądze (jak w hazardzie).
Potrzebujesz pomocy.
"Ogólnie to po pierwszych 700h znienawidziłem tej gry, obecnie mam 1400h i nadal jej nie lubię"
To czemu wciąż grasz? To że już wrzuciłeś pieniadze i pewnie będziesz wrzucał tylko pogarsza sprawę i wskazuje na poważne uzależnienie.
Dawno nie czytałem takich bzdur bez ładu i składu. Raz w historii destiny było tak, że kupno dlc dawało znaczną przewagę w pvp, a było to z Beyond Light prawie ROK temu XD Twoje argumenty wynikają, nie z braku balansu czy systemu P2W tylko z powodu twojego braku umiejętności. Gdybyś miał trochę skill'a i poglądu na to co się dzieje w mecie D2 PVP (a po 1400h powinieneś być świadom co jest top'ką, a co nie) to wiedziałbyś, że większość obecnej mety opiera się na podklasach i egzotykach dostępnych od minimum 2 lat ?? Szybki prosty przykład... Ace od spades + felwinter's lie ( dostępne w kiosku bez grindu ) i masz meta setup z broni. Jedynie Revenant Hunter jest dalej w mecie chociaż i tak tylko do grudnia więc zamiast psioczyć o P2W powinieneś poćwiczyć i pomyśleć nad tym co robisz grając to PVP zamiast biegać bez celu i dziwić się czemu wszystko cię zabija. Pozdro