Dziś rano byłem świadkiem ptasiego zgromadzenia. Byłem przed domem, gdy nagle masa ptaków zebrała się na jednym drzewie. Siedziały i "dyskutowały" tam dość głośno z 10 minut po czym większość odleciała a z pięć jeszcze dogadywało szczegóły albo nie było pewne decyzji aż w końcu poleciały za resztą. Dyskusja była dość zażarta. Dwa się grubo pokłóciły ale w końcu doszły do porozumienia.
Pewnie to często spotykane zjawisko ale osobiście pierwszy raz zaobserwowalem coś takiego. Może nigdy nie zwracałem na takie rzeczy szczególnej uwagi.
Co, Waszym zdaniem mogły kombinować? I o co w tym chodzi? :)
Dyskusja była dość zażarta. Dwa się grubo pokłóciły ale w końcu doszły do porozumienia.
To pewnie byli jacyś politycy z przeciwnych stron. W końcu któryś ptak rzucił hasło, że pewien dziennikarz organizuje imprę, wszyscy odlecieli, dwaj lidzerzy ugrupowań doszli do porozumienia i polecieli za nimi. Chodzą słuchy, że jeden drugiemu pokroił torta i postawił piwo.
Usiadła zięba na dębie:
„Na pewno dziś się przeziębię!
Dostanę chrypki, być może,
Głos jeszcze stracę, broń Boże,
A koncert mam zamówiony
W najbliższą środę u wrony.”
Jęknęły smutnie żołędzie:
„Co będzie, ziębo, co będzie?
Leć do dzięcioła, do buka,
Niech dzięcioł ciebie opuka!”
Podniosła lament sikora:
„Podobno zięba jest chora!”
Gil z tym poleciał do szpaka.
„Jest sprawa taka a taka:
Mówiła właśnie sikora,
Że zięba jest ciężko chora.”
Poleciał szpak do słowika:
„Ze słów sikory wynika,
Że zięba już od miesiąca
Po prostu jest konająca.”
Słowik wróblowi polecił,
By trumnę dla zięby sklecił.
Rzekł wróbel do drozda: „Droździe,
Do trumny przynieś mi gwoździe.”
Stąd dowiedziała się wrona,
Że zięba na pewno kona.
A zięba nic nie wiedziała,
Na dębie sobie siedziała,
Aż jej doniosły żołędzie,
Że koncert się nie odbędzie,
Gdyż zięba właśnie umarła
Na ciężką chorobę gardła.
I znowu zebranie. Dziś akurat na dachu. Głośno ale obyło się bez kłótni :)