Warhammer 40,000: Chaos Gate - Daemonhunters | PC
Są i urywki
widok chodzących puszek kucających za osłonami dość dziwny... i to mówi ktoś kto grał w Gears of War
https://www.youtube.com/watch?v=erFug5CaCJw
Bardziej Gears Tactics niż UFO/XCom/Xenonauts czyli:
- nie tego szukałem
- nie bardzo jest to otwarty świat. Pomimo, że latasz po jakiejś mapie i tak dostaniesz zawsze to samo po jednej linii, bez wystarczającej ilości zadań pobocznych, kombinacji.
- dużo jest fabuły - dobrej i w klimacie jak na wiele realizacji universum Warhammera. Irytuje trochę przymuszanie wykrzyknikami do prowadzenia dialogów. Pomimo, że dobrze prowadzona jest fabuła, to odgrzewane kotlety i nierealne choć stylowe universum.
XCom - raczej był bardziej skoncentrowany na budowie bazy i klimacie z samej walki i obserwacji aktywności na mapie i trzymał jakieś zasady/realia/immersję. Tutaj nie czuć tej presji bo pomimo, że krwawo to wydaje się to jak opowieść dużo za bardzo w świecie "zbyt dziwnego fantasy".
- wyścig technologiczny jest nieco zbytnio irytujący. Z początku gra jest, aż za prosta, potem widać, że za bardzo nie można się rozwinąć, dziwny jest ten rozwój i badania, a przeciwnik rośnie w siłę zbyt irytująco szybko. Może jest gdzieś balans, ale od prognozy na przyszłość szybko może odechcieć się grać, chyba najbardziej za całokształt projektu/designu.
- pierwsze wrażenie jest na 8.5/10, z czasem zeszła do 6.5/10, wolałbym powtórzyć starsze gry z serii UFO.
Początkowo jest efekt wow, ale po kilku godzinach umiera się z powodu monotonii, każda misja jest dosłownie TAKA SAMA.
Co misję inny zestaw przeciwników, inne objectivy, inna mapa, inne warp surge, do tego warto (a często i trzeba, bo rany) żonglować członkami drużyny i klasami oraz eksperymentować z różnym wyposażeniem. Do tego misje fabularne ze swoimi urozmaiceniami a na końcu walką z bossem. Plus DLC dodaje jeszcze misje ze sporo większymi ilościami przeciwników do tłuczenia za pomocą DREDNOTA.
Ale ta, tak poza tym wszystkim, to każda misja jest DOSŁOWNIE TAKA SAMA.
Ukończyłem ze 30 misji i przeciwnicy niczym znaczącym się nie różnią, setting map mega podobny, objectivy te same, czyli zniszcz źródło zarazy, albo rozwal wszystkich. Żonglowanie członkami drużyny, czyli raz wybieranie jednego justycjariusza czy tam purgatora, a jak jest ranny, to drugiego i dawanie temu wybieranemu najlepszego ekwipunku - no rzeczywiście zabójczo taktyczne, ale może dla 13-latka xD
Serio, po tych ~30 misjach kompletnie odechciało mi się grać. Poza misjami wymuszone i nudne dialogi, dziwny sposób rozbudowy statku, a co denerwowało mnie chyba najbardziej, to brak jakiegoś logicznego ciągu tych wszystkich misji, a jedynie latanie po mapie statkiem w tę i z powrotem i czekanie na kolejne losowe te same misje.
Lubię świat W40k. Skusiłem się na promocji na tą grę. Zrobiłem kilka misji i kompletnie mnie nie ciągnie kontynuować historię. Jakoś tak nie wciąga. Nie wiem, takie wewnętrzne bleh.
Jedną z niewielu gier w której się poddałem to: Warhammer 40000: Rogue Trader.
Robiłem wszystkie poboczne, rozwijałem drużynę etc. W finałowej walce na poziomie normalnym - boss sobie podbił i już w 1 turze zabił mi 3 członków drużyny.
Kombinowałem ze wszystkim co miałem, jak go już pokonałem(przynajmniej na to wyglądało) - to sobie kucnął i zregenerował wszystkie HP. Ponad 100h grania poszło w piach.
Ale z drugiej strony też nie do końca - bo pewnie za jakiś czas zacznę całą kampanię od nowa.