Najlepsze filmowe ekranizacje książek
"Lista Schindlera to antypolskie kłamstewka żyda Spielberga"
kiedy nie wiesz czy to troll, bo komentarz absurdalnie głupi, ale w swoim krótkim życiu widziałeś już wiele chorego gówna xdd
"Lista Schindlera to antypolskie kłamstewka żyda Spielberga"
kiedy nie wiesz czy to troll, bo komentarz absurdalnie głupi, ale w swoim krótkim życiu widziałeś już wiele chorego gówna xdd
Po pierwsze nie "dobzi" Niemcy, tylko dobrzy, jeśli już. Po drugie należy pamiętać, że tych dobrych Niemców podczas II wś było bardzo niewielu. Zdecydowana większość Niemców fanatycznie wierzyła w III Rzeszę. Dlatego na wszelkie próby wybielania ich robi mi się niedobrze. Wśród Polaków również byli szmalcownicy i kolaboranci ale chyba nikt nie powinien mieć wątpliwości kto odpowiadał za eksterminację Żydów... Na pewno nie państwo Polskie.
Co za brednie,powielane tysiąc razy. Gdyby walić z niema głupimi procentami, to byłoby tak; 30 % Niemców to byli naziści. Z partii, albo byli głupi i biedni,i chcieli czegoś więcej,byli naiwni, no i przestępcy,którzy mogli sobie mordować do woli. powiedzmy 20-30 % Niemców, było raczej nazistami bardzie z strachu,i masa z nich nie wiedziało o co tak naprawdę chodzi z tymi żydami, tylko powtarzali pierdoły o nic.Reszta to normalni ludzie,którzy uważali że ta wojna jest chora,a szczególnie mordowanie kogoś, bo jest żydem ,romem czy Polakiem.
To jest tak samo jak z Ruskimi. Oczywiście armia ZSRR to była w większości biedota,niewykształcona hołota. Ale nie wszyscy kradli,nie wszyscy gwałcili. Te największe gnoje,to było coś na wzór gestapo czy SS. Moja babcia wspomina,jak Ruscy weszli na Śląsk. Tutaj jedni wyglądali jak by z pola wyszli,a jedni porządnie. Zachowywali się normalnie,prosili o wodę, nie zmuszali do niczego.Bo byli dobrzy przywódcy.Wkurza mnie patrzenie przez pryzmat mniejszości na wszystkich. Wszyscy Polacy kradną,Wszystkie Ruskie to zaraz cię chcą zabić i upić,a każdy Żyd do złodziej i kontroluje świat.Bezsensowne myślenie,które doprowadza świat do konfliktów od zawsze.
Toście teraz Panowie polecieli a raczej odlecieli i to obaj. Wasze argumenty nijak mają się do rzeczywistości. Panowie Niemcy tak kochali Hitlera, że ten nawet nie musiał specjalnie fałszować wyborów. Nawet mi nie mówcie, że rozwój gospodarczy i ogólne polepszenie warunków życia może być dla przeciętnych Niemców jakimś usprawiedliwieniem, dlaczego poszli za swoim wodzem, bo brzmi to jak ponury żart. Oczywiście, że byli ogłupiani propagandą ale to również nie jest usprawiedliwienie. Niemcy doskonale znali poglądy niespełnionego Malarza z Austrii i poparli je w znakomitej większości. Niesamowite bzdury, że przeciętni Niemcy nie wiedzieli o obozach koncentracyjnych... Człowieku nawet w to dalej nie brnij, bo na prawdę zacznę Cie uważać za takiego samego Trolla, jak tych co uważają, że Polacy zawsze byli krystaliczni. Przeciętny Niemiec już wcześniej widział co dzieje się z Żydami, jeszcze przed przed atakiem na Polskę. Po dojściu do władzy Hitlera od razu realizowany był program antysemicki, ograniczano im stopniowo prawa obywatelskie, wszadzano do więzień i obozów koncentracyjnych. Byli bici i poniżani, zamykano i niszczono im sklepy, w noc kryształową śmierć poniosło kilkuset Żydów. Przeciętni Niemcy nie protestowali, bo żyło im się dobrze a później jeszcze czerpali zyski z brutalnej okupacji innych państw o czym doskonale do cholerny wiedzieli, jakie to jest więc dla nich usprawiedliwienie? Żadne. Dlatego użyłem sformułowania, że fanatycznie wierzyli w III Rzeszę i to podtrzymuje. Nawet Niemieccy historycy to przyznają a to, że byli ogłupiani nie może z nich zdejmować odpowiedzialności, zrozumcie to. Tak samo wiedzieli doskonale o przymusowych obozach pracy i obozach koncentracyjnych. Panowie to nie była żadna tajemnica, bo przeciętny Niemiec widział całe zastępy przymusowych robotników, zresztą miał wbite do łba, że Żydzi i Słowianie, to podludzie. Być może przeciętny Niemiec nie wiedział o Treblince, czy Birkenau i innych obozach zagłady i nie kojarzył tych nazw ale doskonale wiedzieł o obozach pracy i obozach koncentracyjnych w których śmiertelność również była wysoka. Wiedział również o zbrodniach na Żydach, którzy byli rozstrzeliwani. To samo tyczy się zbrodni wśród polskiej, czy rosyjskiej ludności cywilnej. Przecież hitlerowcy powszechnie się tym chwalili i jakoś protestów nie było. Poparcie dla Hitlera zaczęło się załamywać dopiero, gdy Niemcy zaczęli dostawać w cztery litery i bombardowano ich miasta. Nie wiem, gdzie wy się uczyliście historii ale chyba od jakiegoś niezłego propagandysty. Nie mam nic do współczesnych Niemców, nie popieram też obecnej władzy w Polsce ale nie pozwolę, by na polskim forum jawnie kłamano i wypaczano fakty.
Z pewnością film „Lista Schindlera” zafałszowuje wizerunek samego Schindlera w ten sposób, iż przedstawia go jako człowieka sprzeciwiającego się faszystowskim Niemcom, co jest nieprawdą.
Prawdą jest, że uratował niektórych Żydów, zatrudniając ich w „swoim” przedsiębiorstwie. Jednakże nie robił tego z humanitarnych pobudek, a tylko pragmatycznie myślał o swoim interesie. Firma, którą prowadził, wcześniej należała do rodziny żydowskiej, którą on, będąc faszystą (popierając hitleryzm), zdołał łatwo przejąć. Jednak bardziej niż ideologią kierował się pragmatyzmem: Żydzi byli tańsi, można ich było łatwo wykorzystywać (albo pracujesz bez szemrania na moich warunkach, albo idziesz do KZ), a ponadto wcześniej pracowali w danej dziedzinie i w odróżnieniu od samego Schindlera mieli o tym pojęcie.
Dlatego nieprawdą jest, że Schindler był jakimś „dobrym Niemcem”, na jakiego kreuje go filmidło. Stosując taki zafałszowany przekaz, wybiela ono faszyzm, hitleryzm i III Rzeszę.
Bede musiał przypomnieć sobie ten film, gdyż oglądałem go dawno temu. Jeżeli faktycznie jest, jak mówisz, to mamy typowe dla amerykańskich filmów koloryzowanie. Niestety w tym przypadku niebezpieczne, bo dotyczy poważnego tematu.
Zdecydowana większość Niemców fanatycznie wierzyła w III Rzeszę
No, to tak jak teraz większość wierzy w PiS, dlatego mamy to, co mamy...
No, to tak jak teraz większość wierzy w PiS, dlatego mamy to, co mamy...
Oczywiście, że tak. Propagandy Kurskiego na TVP nie powstydziłby się nawet Goebbels. Ludzie są tak samo ogłupiani, choć konsekwenscje na razie nie są tak poważne. Ja mam wrażenie, że niektórzy mnie wrzucili do jednego wora razem z PiSowcami, tylko dlatego, że nie manipuluje historią, jak co poniektórzy i nie wybielam czegoś, czego się wybielić nie da.
Nie będziesz się produkował, bo nie masz argumentów i wiedzy a nie dlatego, że Ci się nie chce. Już byś dawno przestał, gdyby Ci się nie chciało. Mnie tylko wystarcza, że powiedziałeś, że nawet Niemcy służący w Wehrmachcie nie widzieli o obozach koncentracyjnych i zbrodniach... Absurdalne, tym bardziej, że żołnierze Wehrmachtu sami często dopuszali się zbrodni. Ja nie mówię, że wśród tylu ludzi nie było przyzwoitych ale to była mniejszość. Na terenie Niemiec było pełno obozów jeszcze przed wybuchem II wś i mieszkańcy z okolicznych wiosek i nie tylko doskonale wiedzieli co tam jest. To tyle.
Film Lista Schindlera oglądałem bardzo dawno temu i niewiele z niego pamiętam. Mógłbyś rozwinąć, jakie to były kłamstwa i czego dotyczyły?
Ja oglądałem ostatnio. Jest kilka scen, które mocno zależą od interpretacji. Np. W jednym z obozów zagłady obsługa mówi do Żydów po polsku. Można to zinterpretować jako przedstawienie kolaboracji Polaków z Niemcami albo założyć, że w takim języku zwracano się do polskich Żydów. Generalnie Polaków jest bardzo niewielu w tym filmie a Spielberga nie interesuje specjalnie przedstawienie nas jako całości. Dlatego jeżeli ktoś nie ma wiedzy historycznej albo ma wypaczone spojrzenie to może po tym filmie nabrać przekonania, że Polacy byli również tymi złymi.
Dzieki za odp. Spodziewałem się większych oszczerstw. Najwyraźniej Legalizex jest oburzony tym, że ktoś nakręcił film o cierpieniu Żydów a nie Polaków.
Mówią do nich po polsku, bo to byli Polacy żydowskiego pochodzenia i w takim języku mówili, niemieckiego by nie zrozumieli (pomimo podobieństw do języka jidisz). Ci nadzorcy pewnie sami byli Żydam, czyli capo. Co do kolaboracji Polaków z Niemcami, naprawdę tak trudno w to uwierzyć? Nie było oficjalnej współpracy z państwem polskim ani zorganizowanych oddziałów wojskowych (takich jak ukraińskie czy łotewskie komanda), ale twierdzenie, że nigdy żaden Polak w czasie kilku lat okupacji nie wysłużył się Niemcom z takiego czy innego powodu, to robienie z nas narodu świętych. Nie wiem ile godzin musiałbym oglądać TVP Info, żeby uwierzyć w coś takiego.
"Najlepszym filmem (ale nie ekranizacją!), który powstał na podstawie książki Kinga, jest chyba jednak Lśnienie Kubricka. Nie dość, że toto straszy jak nie wiem co, to jeszcze sprawdza się świetnie jako dramat."
Nie wiem co tam tak straszy, chyba wygląd głównej aktorki i jej gra aktorska, to był dramat.
4 Strona Pokot
To jeden z tych filmów, które po prostu trzeba obejrzeć. Inaczej ciężko go pochwalić lub skrytykować.
Wiele razy już zwracałem pod artykułami na tej stronie bliźniaczą uwagę i widzę znowu powód do tego: Zacytowany tekst jest tak "ogólny", że pasuje praktycznie do wszystkiego... Do wszystkich filmów...
A uczynienie pierwszego lub drugiego z pewnością przyjdzie Wam do głowy po seansie.
Jak wyżej...
A reszta tekstu to takie pitu-pitu w zasadzie lania wody - najciekawsze jest to, że ani nie ma argumentacji DLACZEGO zasługuje to na miano tytułowego grona "najlepszych" ekranizacji, ani nie ma jakiegoś wstępu/zajawki historii...
Pomimo tego, że ten film jest strasznie słaby, wręcz potrafi być idiotyczny, ale, ALE jak już piszę na jego temat, to szczerze BARDZO POLECAM GO OBEJRZEĆ.
Dlaczego?
Bo to jest jeden z najlepszych takich "manifestów komunistycznych ku pokrzepieniu serc Towarzyszów" w postaci kina, który (co z jednej strony ciekawe, a z drugiej zdrowy o zgrozo)miał być kandydatem do Oscara... Made in Poland...
Przedstawienie różnorakich postaci, przedstawicieli grup społecznych, symboli, wątków historycznych, filozoficznych, religijnych, pogańskich itd.
Np. hasło "samolubny gen". Mówi to coś komuś? Mała podpowiedź - Richard Dawkins napisał książkę o takim tytule...
Najkrócej - polecam obejrzeć, wytrzymać, po senasie zrobić sobie własną recenzję, analizę, a potem poszukać recenzji/omówienia tego filmu przez Krzysztofa Karonia, który bardzo ciekawie rozszyfrowuje ten film.
Ile osób zostanie zdziwionych po tym, że "oglądali, ale nie widzieli" ;)
Ostatnio drugi raz obejrzałem Harry Angel i myślę, że film lepiej wypadł niż książka. Lubię oglądać młodego Rourke. A końcówka przypominająca trochę Wyspę tajemnic, ale oblana voo doo i obrzędami mocno uderza. no i sama scena z napisami końcowymi jest przerażająca.
HP jako seria dawał radę.Książki czytałem dopiero po Książę półkrwi .I byłem w szoku jak dużo rzeczy wycięli .Ale też przyznać trzeba,że wiele z nich,miałoby sens jako serial,a nie w filmie(np ten klub ratowania skrzatów, czy jak to tam się nazywało ) I zdecydowanie Więzień Azkabanu był najlepszym filmem z serii. A najgorszym Zakon Feniksa, gdzie wywalono masę rzeczy,a na filmie prawie usnąłem .
Władca Pierścieni to oczywiście klasa sama w sobie. Chociaż im dłużej wgłębiam się w twórczość i postać samego Tolkiena tym więcej widzę niezgodności z książką. "Władca..." Tolkiena jest niezwykle złożoną i głęboką w znaczenia i symbole opowieścią (a jednocześnie niesamowicie przystępną i łatwą w odbiorze) dlatego prawdziwe "niewierności" filmu można zaobserwować dopiero kiedy się trochę w te niuanse wejdzie. Często małe zmiany takie jak fakt, że Frodo samodzielnie zdejmuje pierścień po konfrontacji z Boromirem mają większe znaczenie niż całe usunięte fragmenty. Generalnie film jest bardziej amerykański tj. na pierwszym miejscu postawiono czyn, gdzie w książce wielokrotnie bardziej istotne jest powstrzymanie się od niego.
Ale pomimo tego wciąż widać wielką miłość do oryginału i nawet jeżeli nie wszystko się dało na ekran przenieść (nie wszystko też zostało zapewne dobrze zrozumiane) to jednak cały czas ma się wrażenie, że twórcy chcieli oddać hołd dziełu, które sami cenią. Nie widać tutaj obecnie królującego pędu do tego aby "zrealizować własną kreatywność".
A co do Sherlocka w wykonaniu Ritchiego to jest on jedną z najgorszych adaptacji jakie widziałem w życiu. Nie dość, że nijak się ma do oryginału to w dodatku jest okrutnie nudny i absurdalny. To już wersja z Battlefieldem Counter-Strikiem jest bliższa oryginałowi a co ważniejsze, posiada scenariusz.
Sherlock Ritchiego to najwierniejsze przedstawienie książkowego Sherlocka. Nie był on flegmatycznym detektywem, tylko cynicznym geniuszem uzależnionym od kokainy.
Najwierniejsze przedstawienie książkowego Sherklocka jest w filmach z udziałem Basila Rathborne'a, do których wersja Ritchiego nie ma nawet startu.
E tam, nie znacie się. To jest najwierniejsza wersja:
https://www.youtube.com/watch?v=J08YVVc-c_g&ab_channel=JoB
loMovieTrailers
American Psycho obejrzałem 20 lat po premierze. To było coś niesamowitego. Nie potrafię opisać tego jak dobrze mi się oglądało ten film. Smaczki, ujęcia, sceny szaleństwa. Christian Bale jest świetnym aktorem. Dawno żaden film nie wywarł na mnie takiego wrażenia. Między komediami na których się nie śmieje i horrorach na których zasypiam to ten film mnie zaskoczył. Jest to film z 2000 roku więc też była większa szansa że będzie to dobry film. Niby rok nie ma nic do tego tego ale jednak to były trochę złote czasy.
Nie wiem czy celowo pominięty Atlas chmur. Może dlatego, że książka po przeczytaniu, wydaje się całkowicie niemożliwa do ekranizacji. Jednak film oglądało się również z przyjemnością. Dodatkowym smaczkiem było rozwiązywanie zagadek - jakiż to aktor kryje się się pod charakteryzacją ;)
Artykuł to taki mały pstryczek w nos dla serii filmów HP. Niestety nie zgadzam się z tą opinią dla mnie filmy są świetne co by nie gadać powstały dla młodszej publiczności jako mały dzieciak oglądałem wszystkie części po x razy, wracało się ze sklepu obładowany żarciem na wynos a tutaj cyk o magicznej 20.00 megahit na TVN harry potter i do tego to cudna muzyczka z intro.Jako dziecko nie oglądałem zbyt wiele filmów bardziej animowane jednak hp do mnie przemówił a to wiele znaczy. Świetna seria, super aktorzy i wciągający świat. Nieodłączna część dzieciństwa filmy które w pewnym stopniu dorastały razem ze mną. Może autor publikacji jest po prostu starszy albo ma bardziej wybredny gust. Poza tym totalnie nie jestem w stanie znaleźć nic co byłoby zastępstwem dla hp.
"Stosując taki zafałszowany przekaz, wybiela ono faszyzm, hitleryzm i III Rzeszę."
W jaki sposób wybiela, skoro tyczy się Schindlera?
Na marginesie. Nie jestem w temacie, ale zdaję sobie sprawę, że w "Liście Schindlera" główna postać jest podkolorowana, ale nie zmienia to faktu, że za jego przyczyną uratowano ludzi. Pewnie niemała w tym zasługa także "Bena Kingsleya".
W taki sposób, że Schindler był jawnym hitlerowcem, z którego robi się „dobrego Niemca”: oprócz tego, że był członkiem Partii Sudeckich Niemców w Czechosłowacji, to później należał do NSDAP. Celem jego działalności była chęć osiągnięcia zysku, a nie ratowania ludzi, co sugeruje film. Uratowanie wspomnianych Żydów było niejako czymś pobocznym.
W podobny sposób wybiela się hitlerowców w jeszcze jednym filmie pt. „Das Boot”, na podstawie książki Lothara-Günthera Buchheima. Hitlerowscy dowódcy okrętów podwodnych słynęli m.in. z tego, że bez skrupułów torpedowali statki, które ratowały rozbitków, albo strzelali z broni pokładowej do samych rozbitków. Nie twierdzę, że wszyscy tak postępowali, lecz w Kriegsmarine była to dość powszechna praktyka. Tymczasem co mamy w tym filmie? Załoga „występującego” w filmie okrętu U-96 torpeduje aliancki statek w konwoju, który zostaje uszkodzony i nie jest w stanie płynąć dalej, choć jeszcze nie tonie. Po jakimś czasie ci sami hitlerowcy torpedują ten sam statek ponownie. Wybucha na nim pożar i wtedy okazuje się, że na jego pokładzie pozostali ludzie. Ponieważ U-boot był wynurzony, rozbitkowie próbują do niego dopłynąć. Dowódca U-Boota wydaje rozkaz „wstecz” i odpływa. Następne ujęcie: kolacja w mesie oficerskiej. Wszyscy obecni hitlerowcy są przygnębieni. W pewnej chwili kapitan stwierdził: nie można było postąpić inaczej. Reporter, który został zaokrętowany w celu wykonania propagandowego reportażu z rejsu, zasugerował, że można było rozbitków zabrać. Kapitan odrzekł, że okręt jest przewidziany na pięćdziesiąt osób, nie za dużo, nie za mało. Scena kończy się stwierdzeniem kapitana, wygłoszonym podniesionym głosem: tyle godzin! Gdzie byli Anglicy?! (tzn. dlaczego rozbitków nie zabrali Anglicy). Otóż w filmie (i w książce pewnie także) zapomniano wyjaśnić tego małego niuansu z hitlerowskimi dowódcami atakującymi statki podczas akcji ratunkowych, co zresztą wyjaśnia, gdzie byli Anglicy. To także wybiela hitleryzm, ponieważ znajduje co najmniej współwinnych ofiar hitlerowskiej zbrodni i usiłuje zmniejszyć odpowiedzialność hitlerowców. A dalej będzie w ogóle zwalanie winy na ofiarę.
Na powyższych dwóch przykładach widać, w jaki sposób właśnie wybiela się hitlerowców.
Bzdury.
Przypadków, gdy załoga U Boota strzelała do rozbitków zanotowano w czasie całej II wojny słownie JEDEN.
To samo jeśli chodzi o strzelanie do statków ratujących rozbitków - o ile w ogóle można było ustalić co się dzieje to raczej tego unikano.
Nie wiem, czy to dobry moment żeby wspomnieć, że z drugiej strony jest kilka przypadków gdy załogi alianckich jednostek całkiem świadomie odmawiały ratowania Niemców. Bo tak.
Generalnie to, co napisałeś to jakieś mity.
Co do reszty o „mitach”: cyklon-B służył pewnie do dezynfekcji i ratowania więźniom obozów koncentracyjnych życia, używano go bowiem do zabijania wszy, roznoszących tyfus, tak? Lecz skoro hitlerofile obecnie zostają profesjonalnymi historykami, to czemu obecność apologety faszyzmu-amatora miałaby dziwić?
Proszę sobie poczytać np. „Dziękuję ci, kapitanie” Arkadego Fiedlera, gdzie opisano, jak „Wisła” uratowała załogę brytyjskiego tankowca i był to czyn bohaterski, gdyż hitlerowcy torpedowali statki ratujące rozbitków w konwojach.
Uwadze poświęcam także przypadek storpedowania przez U-boota statku „Paderewski” u wybrzeży Trynidadu dn. 31.12.1942 r. Zginęły trzy osoby, a gdy załoga zeszła do szalup, U-boot się wynurzył. Według relacji załogantów, gdy niemiecki okręt przepływał obok nich, jeden z hitlerowców na kiosku wskazał w ich kierunku, na co drugi odpowiedział „Später”. Proszę samemu się domyślić, o co chodziło. Następnie przez jakiś czas Niemcy ostrzeliwali polski statek z działa pokładowego. Gdy ostatecznie zatonął, okręt skierował się w stronę łodzi ratunkowych, jednakże w ostatniej chwili nadleciały samoloty, przez co U-boot się zanurzył. Drugi był przypadek „Rozewia”, storpedowanego przez U-66 2 sierpnia 1942 r., kiedy załoganci U-boota zagrozili rozstrzelaniem polskiej załogi w łodzi ratunkowej; odstąpili po wzięciu do niewoli kapitana „Rozewia” Jerzego Lewandowskiego.
To raptem trzy przykłady z historii polskiej floty, która była bardzo nieliczna.
Brawo, trzy przykłady z których dwa pochodzą z książek napisanych w czasie wojny. W dodatku te rewelacje nie znajdują potwierdzenia w relacjach załóg.
Mam nadzieję, że odróżniasz beletrystykę od dokumentów?
Do kawałka o cyklonie się nie odniosę, bo to jakiś absurd.
Jeszcze raz: potwierdzony jest dosłownie JEDEN przypadek, gdy załoga U Boota faktycznie otworzyła ogień do rozbitków. Dużo więcej na sumieniu mają załogi U Bootów okresu 1914-18. No, ale to pewnie też hitlerowcy.
Oczywiście, że z cyklonem-b to kompletny absurd. Jednak istnieją hitlerofile, którzy wygłaszają takie farmazony. To jest przyszłość sympatyków faszyzmu, zaczynających od przedstawiania hitlerowskich sił zbrojnych jako rycerzy w lśniących zbrojach, którzy później, jeżeli się nie opamiętają, przejdą do etapu obrony SS i Gestapo, aby wreszcie opowiadać bajki o dobrym hitlerku, który nie wiedział o zbrodniach, gdyż wszelkie zło wyrządzali nadgorliwi urzędnicy średniego szczebla, wbrew woli i bez wiedzy kierownictwa III Rzeszy.
Tyle, że to są dość problematyczne źródła: nie dokumenty, a fabularyzowane książki wydane jeszcze w czasie wojny.
Tuż po wojnie alianci bardzo ostro szukali przykładów zbrodni wojennych popełnionych przez Ubootwaffe.
Udowodniono JEDEN taki przypadek w całej wojnie.
Takie są fakty.
PS Co do relacji wojennych... z taką argumentacją można by uznać radzieckie opracowania z okresu tuż po wojnie za najbardziej wiarygodne. No nie wiem, nie wiem.
PS W sumie jako ciekawostka: dużo więcej wybielania, także załóg okrętów podwodnych, było po I wojnie ponieważ Alianci ani nie ścigali zbrodniarzy wojennych, ani nie blokowali publikacji wspomnień i generalnie odpuścili temat.
Po II wojnie Alianci na szczęście trochę bardziej dokręcili śrubę, choć jeśli chodzi o ściganie zbrodniarzy wojennych to i tak nie dość mocno.
KMyL napisał:
Najkrócej - polecam obejrzeć, wytrzymać, po senasie zrobić sobie własną recenzję, analizę, a potem poszukać recenzji/omówienia tego filmu przez Krzysztofa Karonia, który bardzo ciekawie rozszyfrowuje ten film.
Ile osób zostanie zdziwionych po tym, że "oglądali, ale nie widzieli" ;)
Zadałem sobie trochę trudu i poszukałem tej "recenzji". Oto, co mówi pan Karoń:
https://grotaragnara.blogspot.com/2018/02/pokot-czyli-usprawiedliwienie-zabijania.html
Ta główna bohaterka w kategoriach takich czysto medycznych - jest już osoba psychicznie chorą, która w wyniku pewnych swoich urojeń takich jak (...) jak ludzie wycinają drzewa i gałęzie wrzucają do ognia, to w tych gałęziach są larwy i jajeczka i co się w tedy tam dzieje? Pada tam takie słowo - holokaust! (...) To są właśnie te drobiazgi, a tam następuje samoidentyfikacja pokolenia starzejących się hipisów, czyli dokładnie tych, którzy w tej chwili rządzą światem (...) Ci ludzie, oni również doświadczyli jakiegoś zachłyśnięcia się w młodości tym idiotyzmem, przy czym nie zdawali sobie sprawy że to jest ideologia zbrodnicza a nie idiotyczna. I oni w dalszym ciągu nie mogą się z tego wyzwolić, ponieważ nie można się wyzwolić ze wspomnień młodości, jeśli się tego nie przerobi na poziomie jakiegoś katharsis, a takie doświadczenia są rzadkie (...) A ta samoidentyfikacja a jednocześnie autoprezentacja, czytelna tylko i wyłącznie dla ludzi którzy zwracają uwagę na takie drobiazgi (...) I ta część ludzi identyfikuje się do tego stopnia, że gdy okazuje się że ta (w kategoriach medycznych) chora psychicznie osoba, osoba która pod wpływem swoich ideologicznych urojeń, utraciła zdolność oceny własnego postępowania do tego stopnia, że uznała iż ma prawo zabijać ludzi. I to na dodatek ludzi, którzy w filmie zostali przedstawieni jako degeneraci - czyli... im się należało. Natomiast to są karykatury tak nieprawdopodobne, że jest zupełnie oczywiste iż jest to karykatura stworzona tylko po to, aby uzasadnić te obsesję (...) Kuta na cztery łapy, całkowicie świadoma morderczyni, taka jakie kiedyś pracowały w Urzędzie Bezpieczeństwa i ich córeczki w tej chwili rządzą kulturą w Polsce.
Ta grupa ludzi, kiedy wiadomo że już policja się zbliża, dochodzi do wniosku - "my ciebie samej nie zostawimy, to nie ty zaczęłaś tę wojnę". (...) Tutaj wchodzimy już na taki poziom, że przyjmujemy za normalny temat - rzeczywistość aberracyjną, świat który jest kompletnie spatologizowany (...) Wreszcie wszyscy uciekają i w samochodzie następuje "wyznanie wiary" i owa morderczyni mówi: "Dorastałam w epoce w której była wielka gotowość do zmian, umiejętność snucia rewolucyjnych wizji. Dziś mówi się tylko tak jak jest i wierzy że zawsze już będzie tak samo. Ale przecież musi przyjść coś nowego - zawsze tak było. Kiedy Uran przejdzie w znak Barana zacznie się nowy cykl i rzeczywistość urodzi się na nowo" (...) Film kończy się taką sympatyczną idyllą (...) I o czym jest właściwie ten film? Pamięta pan o "tolerancji represywnej" Herberta Marcuse? Było to wezwanie Marcuse do młodych marksistów, do tego aby będąc postępową mniejszością żeby wzięli za mordę tę reakcyjną większość. I to się z różnych względów nie udało, a potem jak się udało to się załamało itd. itd. I po to aby uratować ten pasożytniczy system, który został zbudowany w zachodniej Europie, zaczęto realizować projekt Unii Europejskiej, od 1984 r. już formalnie. I tego projektu do dzisiaj nie udało się zamknąć w związku z tym nie ma tego wyśnionego systemu, w którym będzie można realizować te nowe rzeczy.
A motłoch zaczyna podnosić głowę, motłoch zaczyna się buntować, motłoch nie chce przyjmować z otwartymi ramionami milionów barbarzyńców z obcych kultur. Motłoch zaczyna trzeźwieć, choć jest to proces bardzo powolny i nie wynikający ze zrozumienia tych kwestii, tylko ze strachu, ponieważ ci ćwierć inteligentni prekariusze wyprodukowani nadliczbowo, oni już teraz wiedzą że dla nich nie ma tych stanowisk, które im obiecywano, że po wypełnieniu głowy tymi bzdurami będą siedzieć, dyktować, gardzić a ten motłoch będzie ich słuchał i będzie w nich patrzył jak w autorytety. I to się załamało. Cała ta genderologiczna akcja, mająca na celu wypranie ludzi z tożsamości i ze zdrowego rozsądku, ona nie daje takiego efektu, jakiego chciano się spodziewać. I ten film jest apelem do tego pokolenia, które w dalszym ciągu jeszcze rządzi (...) Ci ludzie za wszelką cenę muszą obronić swoją pozycję, a tu okazuje się że... motłoch się buntuje. I to jest powrót do Herberta Marcuse (...) Ten film przedstawia taką sytuację, w której zdeterminowani, ideologiczni bojownicy, tacy jak ona (...) dojdą do wniosku że trzeba będzie walczyć z prawicą wszelkimi dostępnymi środkami i trzeba będzie mordować - w taki czy inny sposób, być może na początku cywilnie, co już się dzieje (...) To trzeba zapewnić im ochronę, trzeba wysadzić parę mostów, zatrzeć ślady i doprowadzić do tego żeby oni mogli udać się na jakąś emigrację (...) Ten film jest właśnie o tym (...) o usprawiedliwianiu zabijania ludzi w imię... urojeń, zabijanie urojonego wroga, ale po zabiciu ten trup jest już całkiem realny (...) To jest wezwanie do dokończenia, wszelkimi środkami tej rewolucji (...) I ten film powinien być pokazywany z takim komentarzem na wszystkich uczelniach i w szkołach średnich - dlaczego? Dlatego że jak się ten film zrozumie, to ma się tak fantastyczną autodemaskację tej formacji mentalnej, ideologicznej i politycznej, że tu już nawet nie specjalnie jest co dodawać. Wezwanie do mordu i do krycia morderców. Dziękuję bardzo
Większego steku bzdur się chyba nie dało wymyślić na temat filmu Holland. Że namawia do zabijania ludzi? Że "wybiela" morderczynię. Że jest alegorią pochwalającą krwawą walkę rewolucjonistów z konserwatystami? Że Unia Europejska jest projektem, który ma na celu wprowadzenie na całym kontynencie marksizmu? Że Holland przypomina funkcjonariuszkę UB? Że film jest elementem szerokiej akcji mającej na celu pozbawienie ludzi zdrowego rozsądku w imię "genderyzacji"?
Serio? Ktoś dał temu użytkownikowi "lajki" za reklamowanie podobnych wywodów? To przypomina objaśnienia "Gwiezdnych wojen" przez Brauna. Równie dobrze można napisać, że "Zbrodnia i kara" jest książką, która pochwala morderstwo w imię "matematycznego rachunku". Albo że "Jądro ciemności" propaguje rasizm (casus Achebe). I już się nie dziwię, że nawet ukazana w filmie scena z "Holocaustem" robaczków nie dała temu pożal się Boże "recenzentowi" do myślenia (zachęcam do zapoznania się z hasłami: groteska, ironia, persyflaż), a jedyny wniosek, jaki z niej wysnuł, to: film nawołuje lewaków (rządzących, dawne pokolenie hipisów) do walki o lewackie ideały i zabijania ludzi, który opierają życie na konserwatywnych wartościach. Nie dziwię się, bo myślę, że nawet powrót do podstawówki nie pozwoliłby na wykształcenie u tego człowieka jakichkolwiek umiejętności interpretacyjnych, które pozwoliłyby na chociaż chwilowe zdjęcie skrajnie prawicowych okularów.
A co na to sama Holland?
Gniew jest ważnym elementem tego filmu, wręcz bohaterem. W filmie widać, jak szlachetny i czysty może być, ale jednocześnie jak niebezpiecznym narzędziem może się stać.
https://kultura.gazetaprawna.pl/artykuly/1024511,holland-pokot-janina-duszejko-wywiad.html
A zatem: nawet jeśli film można traktować jako alegorię pewnych zjawisk politycznych czy społecznych (sama Holland wspomina o ekologii, problemie tożsamości płciowej, prawach kobiet itd.), to nie ma mowy o propagowaniu zbrodni. Wręcz przeciwnie: reżyserka wyraźnie stwierdza, że imię szlachetnych pobudek można czynić zło. Ostatecznie niemal wszystkie postacie w "Pokocie" budzą odrazę, włącznie z główną bohaterką (która plecie ciągle trzy po trzy, wierzy w szamańsko-horoskopowe bzdury, jest zdecydowanie antypatyczna itp.), bo w krzywym zwierciadle przeglądają się tutaj zarówno ideologiczni "myśliwi", jak i "ekoterroryści". Można do pewnego momentu nawet kibicować bohaterce, która symbolizuje skrajną (a więc śmieszną czy karykaturalną) wersję słabej, poniżanej kobiety w świecie skrajnie "machoistycznych" (a więc śmiesznych) mężczyzn, ale groteskowość końcowej partii filmu (bestialskie morderstwa versus czułość dla zwierząt i rodzinna sielanka) chyba nie pozostawia wątpliwości, że propagowanie zbrodni nie jest istotą tego filmu i że nie mamy do czynienia z dosłownością przekazu.
Owszem, film jest "feministyczny" w tym sensie, że kobieta przeciwstawia się tutaj zaborczym mężczyznom. Niemniej jednak Holland dość precyzyjnie wyjaśnia, że nie chodzi o nawoływanie kobiet do krwawego rozprawienia się z mężczyznami (czy o nawoływanie lewaków do zabijania prawaków):
Uważam, że stosunek do Duszejko wynika z mieszanki ageizmu i mizoginizmu charakterystycznego dla formacji białych macho, którzy są bardzo przywiązani do swojego stanu posiadania. Oni chcą panować nad kobietami, nad naturą. Natura im się nie poddaje, więc z irytacji próbują lekceważyć pewne zjawiska – np. globalne ocieplenie. Może im się udać wcisnąć kobiety do haremu albo do kuchni, ale planeta się na nich zemści.
Film operuje archetypami, które mogą zacietrzewionym prawicowcom całkowicie umykać. W skrócie: w kulturze, z której się wywodzimy, Gaja (Ziemia, Natura) zawsze była kobietą. A do tego kobietą skojarzoną z biernością jako przeciwieństwem męskiej aktywności, stąd też symboliczne obrazy Ziemi, która leży i czeka na zasiew (zapłodnienie). Zresztą o bliższych (w kulturowej symbolice) związkach kobiety z Naturą napisano opasłe tomiszcza.
Duszejko została skonstruowana jako bohaterka na podobieństwo współczesnej szamanki, żeby możliwie najwyraźniej symbolizować tego rodzaju powinowactwo (kobiecości i Natury). Co więcej, jest poniżana i lekceważona, stanowi dla mężczyzn obiekt żartów, nikt nie zwraca uwagi na to, czego chce, czego potrzebuje i co mówi. Mężczyźni w okrutny sposób niszczą Naturę (w filmie: okrutnie zabijane zwierzęta, poniżane kobiety itp.). A Natura (symbolicznie: Duszejko) dokonuje zemsty. I tylko gwałtowna zemsta (wedle Holland: przepostaciowanie i przepotwarzenie) Natury zwraca uwagę mężczyzn na istotny problem. Trudno o bardziej oczywistą alegorię problemów, z którymi się teraz borykamy, np. globalnego ocieplenia, przejścia kobiet ze stanu "łagodnych" (termin Dostojewskiego) do "walczących", czyli właśnie "przepotwarzenia" itp. (Na dogłębną analizę nie mam już dziś czasu).
I w tym sensie film rzeczywiście staje po lewej stronie i jest "polityczny": krytykuje skrajnych konserwatystów (prawicowców) za opresyjny stosunek do Natury (i kobiet), przestrzegając przed skutkami takiego postępowania. I przed tym, że na zmiany może już być w pewnym momencie za późno (słowa Holland: W "Pokocie" pytam, co robią ludzie, którzy mają taki moment zwrotny). Bo konsekwencje niszczenia Natury będą dla nas wszystkich niczym uderzenie cegły Duszejko w łeb. Nic dziwnego, że tego rodzaju problematyka wybrzmiewa szczególnie mocno w dobie prawicowych rządów w Polsce.
Rzecz jasna, "lewicowe" przesłanie może się wielu ludziom nie podobać. Ale żeby od razu wyzywać Holland od funkcjonariuszek UB? Oskarżać o to, że nawołuje lewaków do krwawej rozprawy z prawakami? Odmawiać osobom apelującym o szanowanie Natury zdrowego rozsądku? Myślałem, że dosłowne odczytywanie dzieł sztuki filmowej jest charakterystyczne wyłącznie dla uczniów szkoły podstawowej. Ale, jak widać, jednak się myliłem. Film Holland zbyt mocno zalazł za skórę niektórym prawicowcom, żeby mogli sobie odmówić przyjemności wstawienia obok jego tytułu przymiotnika "marksistowski" i skojarzenia "Pokotu" ze stalinowskim terrorem. Ciekawy jestem w takim razie, jak interpretują "Matkę!" Arronofsky'ego...
Karoń jest tak wybitnym "masakratorem lewaków", że aż sam niejednokrotnie zmasakrował samego siebie, notorycznie nalepiając etykietkę "marksizmu kulturowego" wszystkiemu, czego nie lubi, czego nie toleruje światopoglądowo i co się mu nie zgadza z jego idealistyczną wizją historii i świata.
Niestety na tym polega taktyka Karonia, Brauna i im podobnych:
1. Używasz dużo mądrych słów i zabiegów lingwistycznych by brzmieć mądrze.
2. Wsadzasz w to ideologię, która zawiera ukrytego wroga, która "odkrywa" świat przed innymi, ale która jest pełna niewiadomych oraz oparta na niepodważalnych aksjomatach, które są niepodważalne na zasadzie "nie, bo nie".
3. Każdego kto ją zaneguje, nazywasz jednym z przedstawicieli ukrytego wroga.
4. Znajdujesz sobie podobnych szurów z którymi toczysz "uczone dysputy", razem odsłaniając prostaczkom straszne tajemnice, spiski i wielkie machinacje społeczne.
5. Kasujesz gruby hajs za książki i występy, które jedynie ogłupiają ludzi i nic nie wnoszą.
6. Z pijaczka po kursie filozofii/reżysera filmów klasy B, urastasz do rangi guru, który ma wiernych wyznawców.
Bastion (The Stand, 1994) na podstawie powiesci Stephena Kinga.
"Mechaniczna pomarańcza" jako książka jest niezrozumiała bez z nakopmości języków obcych, Oryginał był pisany w założeniu, że w GB popularność zdobyły rusycyzmy więc bez znajomości języka rosyjskiego nic się nie zrozumie. Na polskim rynku poza wersją "rosyjskojęzyczną" są jeszcze dostępne wersje "anglojęzyczne", "francuskojęzyczne" i "niemieckojęzyczne" ale bez znajomości tych języków nic się nie zrozumie.