Pamiętacie pisałem że mam zamiar przelecieć się paralotnią. Mam nadal, ale paralotniarz ceny podniósł i mój zapał ostygł.
Nie chwaliłem się, a w wakacje byłem w Mielnie. Tam poszedłem na park rozrywki, przejechałem się rollercoasterem i na diabelskim młynie i na młocie, kto był w Mielnie to go pewnie kojarzy. Mega bomba ten młot, chory chodziłem potem, zwłaszcza po piwie (duży błąd, wiem na przyszłość).
Co za emocje! Strasznie to polubiłem. Mam teraz nowy cel-
Energy Landia i Zadra!
Faktycznie tam takie przeciążenia i nieważkość?
A wy lubicie tego typu zabawy?
PS. Mielno super miejsce, cały ten deptak, gwar ludzi o każdej porze, klimat jak w Las Vegas, a na plaży jak w Los Angeles. Tylko przeszkadzało mi że patologia drze mordy cały czas, i spać nie daje.
PS 2. Rollercoaster to chyba PRL pamięta, tak się trząsł i trzaskał, że myślałem że to moje ostatnie chwile, i krzyczałem przy tym spadku z góry.
klimat jak w Las Vegas, a na plaży jak w Los Angeles
Byłem w Mielnie, Las Vegas i w Los Angeles. Jak przeczytałem to porównanie to ryknąłem szczerym śmiechem.
A gdzie różnica? I tu i tam pewno podobnie, tylko w Mielnie lepiej bo nasi siedzą, a w LA podejrzane typy jak to z USA i okolic, gotowi z nożem wyskoczyć za krzywe spojrzenie.
Mielno to taki nadmorski Sosnowiec, w ogóle mnie nie dziwi, że Gęstemu tak się tam podobało.
Moze sie minelismy. Tez bylem na pelnym spontanie. W dniu wyjazdu kupowalem namiot w Decathlonie. Po siedzieniu w domu ponad rok przez Covid te tlumy to nie wiedzialem jak reagowac. Pierwszy raz bylem na polu namiotowym w Polsce. Stwierdzam, ze kultury to ludzie sie jeszcze nie nauczyli. Na zachodzie to co ci ludzie odwalaja na tych polach namiotowych to by policje wzywali.Nieciekawe towarzystwo jezdzi na te pola kempingowe. Ostatnia noc poszedlem spac na plazy i lepiej sie wyspalem niz na polu namiotowym. Po kilku dniach spakowalem sie i do Miedzyzdroji uderzylem.
ja w tym roku robilem objazdówke po Polskim wybrzezu rowerem wiec codziennie spalem w innej miejscowosci: Świnoujście->Niechorze->Mielno->Ustka->Łeba->Władek i zawsze na polach spalem. Nie widzialem ani jednej krzywej akcji, ludzie czestuja kielbasa z grilla, zapraszaja do siebie, polecaja okoliczne miejsca... W nocy nie bylo halasow, glosnej muzyki, nie mowiac o zadymach itp. pełna kulturka
Odstaw piwa na miesiąc to uzbierasz na przelot motolotnia, no i na zdrowie ci wyjdzie.
Coś pięknego to też było to:
Plaża, z jednej strony Bałtyk, ciemność na horyzoncie, chmury. Z drugiej światła i życie, piwo, kiełbasa z grilla, i śpiewy. Pomiędzy tym plaża.
Stojąc na plaży i patrząc na ciemnice morza, często mi się że szkoły Potop Sienkiewicza przypominał, i myślałem jakby to było jakbym szwedzkie okręty teraz płynące na rabunek zobaczył... A mam po piwach kilku tak, że się we mnie patriotyczna nuta załącza.
Siedzieć i patrzeć na morze - 10/10.
Mi to podczas bujania na zwykłej bujawce w brzuchu już jeździ a co dopiero takie atrakcje w energylandii
I dobrze. Współczuć można ludziom którym do szczęścia potrzebne jest Las Vegas (prawdziwe, nie to w Mielnie) nie potrafiącym cieszyć się z mniejszych rzeczy.
Kocham kolejki górskie. W Mielnie i Energylandii nie byłem. Polecam Heide-Park i Colossos
https://www.parkmania.pl/parki/54/o-parku/Heide-Park.html
Energylandia w Zatorze, świetna sprawa. Ja z synem uwielbiam, tylko najgorsze jest tam stanie w kolejkach ;)
Bez sensu w takie tłumy się pchać, lepiej na grzyby się wybrać albo ryby polowic, a nie z dzieciakami na kolejce jeździć.
A leci dzień za dniem, w sumie to okazało się że na stażu to nic wielkiego poza różnymi pomocami typu: leć do sklepu bo kiełbasę na kanapki albo napoje, nie robię. Archiwum uporzadkowałem, dbam o to aby listy szły gdzie trzeba i tyle. Większość czasu to siedzę , nawet nie ma czego schrzanić. Wspólnego języka nadal nie mam z innymi osobami za bardzo. Bariera wieku, charakteru i gustów muzycznych zwłaszcza
Nie powiem trochę liznąłem biurowej atmosfery, ale nie wiem czy i na co mi się to przyda. Tak czy siak, fajnie się nie nudzić na chacie tylko.
Już się powoli zaczynam martwić co dalej ze mną będzie od tego stycznia lub marca (zależy ile mi przedłużą ten staż).
Bałtyk to najbardziej przereklamowane miejsce do spędzania wakacji. Brudne morze, syf na plażach, głośne tłumy, ludzie z zerową kulturą...
Polecam wybrać się w jakiekolwiek inne miejsce, choćby na Mazury albo w Bieszczady, a polskie morze omijać szerokim łukiem.
Byłem ostatnio w Mielnie, bo kończyłem swoją wędrówkę pieszo ze Świnoujścia :D
Mielno najtańsza miejscowość, drugie miejsce mają Międzyzdroje, w tych dwóch miejscowościach za Flądrę płaci się 4,5-5,5 zł, natomiast reszta po drodze ok 10 zł.
Gęsty-> w Energy byłem w tym roku 11 razy już. Zadra to światowy fenomen, ale puść dupę na Hyperione to dopiero zobaczysz :D
Ostatnim zdaniem mnie mocno zachęciłeś.
Jadę na wiosnę tam.
Czyli mówisz że Hyperion bardziej hardkorowy od Zadry?
W pewnym sensie tak, bo airtime jest rewelacyjny na nim, tylko trzymać się nie można, trzeba oddać się wagonikowi :D
To dwa różne rollercoastery, dwa różne odczucia, polecam przejechać się na jednym i drugim.
Jak się jedzie tam pierwszy raz najlepiej przed lub po sezonie ale jak ciepło jest, bo jeszcze jest Speed Water Coaster i wiele innych ciekawych wodnych atrakcji ;)
Nowy Abbysus też jest spoko ale już nie jest hardkorowy jak Zadra i Hipcio.
PS. Nigdy nie idź na pierwszy strzał ani na Zadre ani na Hyperiona, poczekaj do 12 jak się wagonik rozgrzeje.
Taka Zadra o 10 rano jedzie wolniutko, a zapieprza popołudniu :D
Wstapilem do Las Mielno 14 sierpnia. Stałem w korku z 20 min by wjechać. Tez byłem z dzieciakami na karuzelach. Środkowa fajna, dom strachu beznadzieja.
Ladne spore centrum, sporo budek z fast-food, sklepikow, budek itp. Ogólnie fajne miejsce dla młodych i nie tylko, którzy chcą się wyszalec - to ich miejsce. I dobrze.
Moja ulubiona mobilna karuzela to ta.
Po browarze jak sie przywiozłem..to poszedlem po nastepny bilet :)
Kapitalna jazda gdy ciemno i muza głośno gra (u góry cicho, na dole ucy ucy :)
https://m.youtube.com/watch?v=y5SUM4CGgI0
Ja byłem 20 i kilka dni wzwyż. Te Callypso było mega, zwróciłem dwa piwa zaraz potem, chciałem wysiąść w połowie, tak mnie muliło.
Kebsow faktycznie co nie miara i podobnych, ale drogie jak nie wiem co. Jadłem i takich Turków na deptaku głównym, to skasowali jak za dwa w Płocku.