Chodzi o zęby oczywiście. Ktoś z was przez to przechodził? Jak wrażenia w trakcie i po zabiegu, bolało? Ja mam dwie zatrzymane które rosną mi ukośnie w stronę siódemki i niestety chyba będę musiał usunac, przynajmniej tak twierdzi stomatolog :/ chociaż właściwie to nic mnie na ten moment nie boli..
Miałem usuwaną 7 (urosła w bok) i 2 (była schowana za zębami) na dole. W sumie mam wszystkie zęby bo mam ściśnięte i dziura po 2 została zasłonięta, a na miejsce 7 wyszła 8.
Zależy jakie masz zęby ale ja mam potężny korzenie i 2 baby nie mogły mi wyrwać tej 7. Pamiętam, że sporo czasu zajęło wyrywanie i w sumie samo wyrwanie nie było bolesne bo znieczulenie ale najgorzej było z 2 bo znieczulenie nie zostało zaimplementowane bo igła została wbita w zęba (korzeń/dziąsło) i całość wylała się do ust. Więc 2-jka była wydarta na żywca.
Najgorzej to było po wyrwaniu bo przez 3 tyg rwała mnie cała buzia. Ból okropny ale to jak mówię, że 7 miałem bardzo duży korzeń więc i dziura została wielka. Jak masz drobne zęby to może nie będzie tak źle.
Dwie znajome miały, szczegółów nie kojarzę, ale obydwie mówiły, że spodziewały się czegoś gorszego, po kilku dniach normalnie wróciły do pracy
od marca do lipca regularnie chodziłem do dentysty ponieważ bardzo zaniedbałem zęby. Do leczenia miałęm 10 zębów z czego 4 do usunięcia( ósemkę, chyba dwie siódemki i szóstkę) Ostatni raz byłem z 10 lat temu u stomatologa. Powót prosty: mam dentofobię. Panicznie zawsze się bałem dentysty i na fotelu odstawiałem przeróżne numery. Raz nawet uciekłem. Oczywiście zęby regularnie myłem. Na jakieś 2 miesiące przed pierwszą wizytą utrącił mi się ząb z tyłu i sam do lustra pilniczkiem podszlifowałem żeby mi nie przeszkadzał mówiąc wszystkim że nigdy nie pójdę do dentysty. Niestety nieleczone zęby dały o sobie znać. Ogromny ból dopadł mnie kiedy byłem w trasie na szczęście wracałem na weekend i jeszcze w piątek z ogromnym bólem poleciałem do swojej dentystki i na szczęście nie miała wolnego terminu bo już było późno. Znalazłem innego dentystę i przez weekend łykając leki przeciwbólowe dotrwałem do poniedziałku. Czekając na korytarzu kiedy drzwi od gabinetu się otworzą myślałem że zwariuje. Pierwsze 6 zębów do borowania poszło z marszu. Co kilka dni się umawiałem. Zero bólu bardzo dobry stomatolog. Najbardziej się jednak bałem wyrywania. No i nadszedł ten czas. W moim przypadku przy usuwaniu zębów nie było najmniejszego bólu, znieczulenie działało jak trzeba. Też przed usunięciem naczytałem się bzdur w necie że ósemki czy siódemki to masakra, że ból duży a tu kompletnie najmniejszego bólu. Owszem czuć rozpieranie, czasem coś chrupnie w zębie i to nie jest przyjemne ale absolutnie żadnego bólu nie ma. Po wyrwaniu anie jednej tabletki przeciwbólowej nie brałem tylko okład z lodu i do godziny ból który i tak był po usunięciu nie duży mijał.
Myślę, że ból po ekstrakcji (szczególnie 8ek, to są z natury zgniłki) jest niczym w porównaniu z bólem, jaki może się ptrzytrafić jeśli taki zgniłek się zepsuje/ukruszy. Rwać bydlęta póki wcześnie.
Stomatolog z moimi wysłał mnie do chirurga. Znieczulenie 100% skuteczne, zero bólu. Dyskomfortu po zabiegu też nie kojarzę.
Miałem usuwane 2 ósemki, Jeśli robisz to w normalnym, cywilizowanym gabinecie, dostaniesz znieczulenie, ogarnięty chirurg zrobi to w minutę, nic nie poczujesz, zdziwisz się, że po wszystkim już. Po ekstrakcji zależy chyba od człowieka, oprócz spuchniętego policzka zero innych efektów ubocznych, ja bólu w zasadzie nie czułem, raz ibuprom wziąłem pierwszego wieczoru.
Inna rzecz, że przy wyrywaniu pierwszej z ósemek wzięła się za to stomatolog, bez chirurga, a ze korzenie w zębach sięgają mi w okolice kolan i są pozaginane to jazda była koszmarna, krew tryskała, trwało to długo i dostałem znieczulenie 3 razy a ból był koszmarny :) Ale tak to bywa jak się w każdej dziedzinie na brak kompetencji trafi. Wniosek taki: chirurg+znieczulenie - cyk i po strachu.
Primo idź do chirurga. Zwykli dentyści zbyt często próbują usuwać i zbyt często nie dają sobie rady (w Gdańsku mam świetnego do polecenia, testowałem ja, żona, teściu, ojciec, dwóch znajomych i pewnie ktoś jeszcze kogo nie kojarzę). W dodatku nie wiem jak teraz, ale jeszcze przed covidem jak się człowiekowi nie śpieszyło i mógł poczekać z 2-3 miesiące to szło wyrwać na NFZ bez problemu.
Samo wyrywanie jak i sytuacja po zależą stricte od zęba i sytuacji. Wyrywałem na razie dwie ósemki i jedną siódemkę (ząb pękł przy wypadku i musiał zostać usunięty). Wyrwanie jednego to było 10 min. czekania aż znieczulenie zacznie działać, 3 minuty wyrywania, bez szwów i niczego innego przez co jeden paracetamol i mogłem normalnie do roboty wrócić bo po godzinie nic już nie czułem. Drugi ciut dłużej bo miałem głęboki korzeń i ząb był krzywy więc doszły szwy do założenia. Przez to opuchlizna utrzymała się 4 dni oraz miałem dwa dni gorączkę (ogólnie źle znoszę szwy, jakoś mój organizm ich nie lubi). W wypadku siódemki za to spędziłem na fotelu prawie 2h, a potem w łóżku kilka dni z silną gorączką. Tyle, że to był naprawdę skomplikowany i skrajny wypadek, co chirurg sama potwierdziła a przez lata pracowała na UMG jako chirurg szczękowy gdzie składała ludziom szczęki po wypadkach. Ale tam było to związane z problemem z przytokami oraz z tym, że ząb zamienił się w puzzle i trzeba było drobne drzazgi poczyścić. Jednak ten scenariusz raczej dotyczy przypadków powypadkowych.
Jednak to wszystko i tak jest lepsze od typowego bólu zęba. Serio, nawet w tym najgorszym wypadku mniej mnie bolało po ekstrakcji niż wcześniej po wypadku a przed usunięciem pękniętego zęba.
I teraz jak nie będziesz miał/a żadnych komplikacji, a to zdecydowana większość przypadków, to całość jest bezbolesna, trwa kilkanaście minut a efektem ubocznym jest opuchlizna na jakiś czas (jak szwy będą konieczne to kilka dni) ale zwykłe tabletki przeciwbólowe dadzą radę. Tylko znajdź dobrego chirurga-stomatologa, bo znam dwa przypadki, w których ząb próbował wyrywać dentysta i mu się nie udało. Przez co z rozgrzebanym zębem musieli na szybko szukać chirurga.
Pójdź do chirurga. U mnie stomatolodzy też chcieli wyciąć ósemki. Natomiast chirurg mi je wyleczył i nie żałuję. Tyle, że u mnie rosły dobrze i nie bolały.
Ewolucja powinna wyeliminować te zęby i byłby spokój. Normalnie można bez nich żyć i jeść wszystko a tylko się psują. Sam na szczęście mam zdrowe póki co, ale dziewczynie w ogóle nie wyrosły tylko się jakoś dziwnie odwróciły w dziąsłach. Na razie to nie problem, ale jak jej się to zacznie w środku psuć to już tylko chirurg pomoże.
Generalnie samo wyrwanie to luz. Najgorzej jest jak masz stloczone zeby i kiepski dostep. Ja mialem 2 podejscia po ok 2 godz i chirurg sie poddal, a facet ma renome czlowieka od przypadkow trudnych.
Edit
Podobnuez zasada jest prosta im wczesniej, tym lepiej, bo nie zdazy g. wrosnac.
Miałem jedną ósemkę usuwaną, ale w tym roku jeszcze jednej albo dwóch górnych muszę się pozbyć. Najgorzej kilka godzin po zabiegu, kiedy znieczulenie odpuści. Polecam zjeść lody + jakiś Nimesil do picia. Ogólnie nic strasznego.
Ósemek nie miałem wyrywanych, ale miałem za to wyrywane siódemki. Praktycznie nic nie czułem podczas "dłutowania", gdyż dostałem porządne znieczulenie. Musiałem jednak nosić szwy jedną dobę i to przynosiło chyba największy dyskomfort.
Teraz mam dwie ósemki które są po obu stronach "samotne" z powodu braku sąsiednich zębów, ale właściwie to nie przeszkadza w normalnym jedzeniu - no, może oprócz orzeszków ziemnych, których po prostu nie da się "bokiem" gryźć.
Mnie czeka usuwanie trzech 8 niedługo to potem napisze jak było D:
Gorzej że dopiero jedna mi wylazła więc inne będą musiały być bezczelnie wyrabowane. Tylko ja muszę tak mieć zrobione że względu na kły które pouciekały, bo nie było na nie miejsca. Potem aparat na ząbki. Trzeba po prostu miejsce zrobić.
Zapomniałem napisać ;). Usunięte 3x (8) + 1x (6). Żadnego nie miałem problemu. Zabieg nie bolał. Nie bolało wcale też po zabiegu, jadłem sobie nawet gorące zupy tego samego dnia po zabiegu. Niby nie zaleca się, ale dobrze to wszystko bez opuchlizny widocznej przechodziłem więc nie martwiłem się o to. Także u mnie zero problemu.
To też zależy od dentysty. Jeden będzie cię męczył 30 minut i to tak że prawie masz ochotę zemdleć. U innego nawet nie poczujesz że coś ci wyrwał.
W jakim wieku dopadła was ta przyjemność tak w ogóle?
U mnie na razie ani śladu ósemek a jeśli wrosły do środka to też nie napierają na resztę zębów, zero zniekształceń.
Ja miałem usuwane 2 górne ósemki. Zabieg trwał 5 minut, nic nie czuła, i potem raz zagoiła się bez problemu. Było zdecydowanie więcej obaw, niż było to warte. W moim przypadku, korzenie rosły prosto, to i zabieg był prosty, w Twoim przypadku może być gorzej.
Do usuwania siódemek i ósemek zdecydowanie musi być dentysta dobry. Najlepiej silny mężczyzna, a nie kobieta.
Miałem sytuację przy jedzeniu tostów, że połamała się mi kiedyś siódemka, bo wcześniej była kilka razy leczona więc ścianki były kruche i nie dało się nawet chwycić zęba. Prawie pół godziny męczyła się dentystka, by całość usunąć z korzeniami. Ból okropny mimo znieczulenia. Chyba najgorsze co może być jak połamie się taka siódemka lub ósemka, bo nawet nie ma jak wyrwać tradycyjną metodą tylko trzeba wyżynać i łamie się kawałek po kawałku tego zęba. Pamiętam, że szczęka ponad 2 tyg. dochodziła do siebie, bo miałem po tym szczękościsk. Nie dało się zbyt mocno otworzyć ust, ani gryźć przez dobre 2 tyg. Nawet mycie zębów było poza zasięgiem i zostało płukanie. Ale to skrajność, gdy nie idzie wyrwać takiego zęba. Tradycyjnego wyrywania raczej nie ma co się bać jak rośnie prosto ząb i wszystkie ścianki wystają.
3 lata temu za usunięcie ósemki zapłaciłem 60zl ze znieczuleniem. Na początku trochę krwawilo z dziąsła i trochę bolało, ale dało radę wytrzymać.
Najlepiej dentysta-chirurg, czy pójdzie łatwo to zależy od człowieka, a raczej jego kości :) Ja mam bardzo twarde kości i usuwałem dwie dolne 8 i każdym razem miałem 2-3h zabieg, do tego mocno rozorana japa w okolicy i sporo szwów założonych. Znajomy ojca jest dentystą-chirurgiem i śmiał się że po moich wizytach dorabiał się zakwasów :D Teraz sobie żartuje, ale 3-4 dni po zabiegu nie były fajne, ale zdecydowanie warto to zrobić zanim "wjadą" w 7.
Zależy od zębów i korzeni, w ciągu ostatniego roku usuwałem dwie dolne. Pierwsza poszła pokruszona po godzinie, pierwsze 3 dni byłem mocno napuchnięty i bolało, a druga gdzieś 30-40min, wyszła cała, też opuchlizna, mocny ściskoszczęk przez dwa tygodnie i pierwsze 3 dni na środkach przeciwbólowych. Prawie nic nie spałem bo miałem taki ślinotok, że co kilka sekund musiałem pluć do miski. Do górnych mi się na razie nie spieszy ;>
Miałem wyrywane 2 8-ki i nie bolało. W dniu kolejnym możesz odczuwać dyskomfort
Ehh... przypomniałeś mi o moich ósemkach, które mam do usunięcia- wszystkie cztery. Ale zajebiście se boję :(
dwie na dole, są do usunięcia przez chirurga- rosną w poprzek i wyrwać się nie da- trzeba ciąć dziąsło. A te na górze "niby są ok, ale jak nie będzie tych na dole, nie będą się miały na czym opierać i będą przeszkadzać".
Odsuwam ten temat już prawie rok, ciągle znajdując sobie jakieś wymówki... :/
Jak Ci nic nie dolega to ja bym na razie odpuścił usuwanie. Moja kobieta też ma ósemki do usunięcia, na razie pozbyła się jednej bo jej przeszkadzała i pobolewała. Cały zabieg trwał kilka minut, myślała że dentystka jeszcze znieczula a okazało się że ósemki już nie było. Kobieta nawet nie wiedziała jak i kiedy się jej pozbyła. Wiadomo, dentysta nic przyjemnego, ja też nie lubię i się boję ale jak mus to mus
No ja zwykle dentysty się nie boję, ale tego usuwania ósemek to niemal panicznie :D
Ale to właśnie przez kobietę, która miała kompletnie odwrotni niż Twoja- bardzo problematyczne, kilkudniowy szczękościsk, L4 na tydzień i opuchlizna przez dwa tygodnie. Dlatego po tym stwierdziłem, że nie chuja nie będę się z tym śpieszył u siebie...
No ale trzeba- dentysta twierdzi że te ósemki na dole rosnąc w poprzek, mogą uszkodzić siódemki. Nie mówiąc już o tym, że zaczynają się psuć ;/ Więc będzie trzeba spiąć dupę i się odważyć.
Jestem już po usunięciu jednej. Lekko nie było, ból był najbardziej nasilony pierwszego i drugiego dnia po zabiegu, środki przeciwbólowe pomagały ale też starałem się nie brać za dużo (choć i tak wziąłem więcej niż zalecane). Oczywiście jedzenie to sprawa mocno utrudniona przez pierwsze dni, ogólnie mało jadłem, no ale da się to wszystko przeżyć jakoś. Jeszcze jedna mi została do załatwienia :/ dzięki wszystkim za wypowiedzi.
To od siebie dodam, że zdecydowanie łatwiej i przyjemniej usuwa się ósemki, które jeszcze nie przegniły i się nie pokruszyły. Później to potrafi być orka.
Natomiast leczenie takich zębów też nie zawsze ma sens, leczy się raz, po jakimś czasie drugi, trzeci, a kończy się i tak na usunięciu, najczęściej już skomplikowanym.
Usuwając trochę "profilaktycznie" z reguły oszczędza się dużo czasu spędzonego u dentysty, bólu i jeszcze więcej pieniędzy :)
Wyrosły mi tylko 2 - dolne - obie nigdy nie "wyszły" a rosną w stronę 7-mek. Górnych nie miałem w ogóle.
Jedna usunięta chirurgicznie - pod spodem zdążyła się zrobić torbiel - trzebabyło wywalić ząb, torbiel i kawałek kości. (kość uzupełniona preparatem kościotwórczym). Załatwione to było w zeszłym roku - w środku pandemii. Trochę po 30'tce. 1200 pln (700pln zabieg, 500pln preparat) nie moje (chirurg powiedziała, że mogę sobie darować preparat kościotwórczy, ale zarastać się kość będzie pół roku).
Po zaskoczeniu znieczulenia nie bolało. Zabieg i wiercenie w szczęce i czyszczenie po torbieli było trochę... swędzące.
Myślałem, że skoro nic się nie dzieje - to mogę sobie przeciwbólowe darować. Po tym jak znieczulenie jednak zeszło łaziłem po ścianach zanim tabletki zaczęły działać.
3-4 dni opuchlizny i na ostrych przeciwbólach (opuchlizna przyciskała nerwy na żychwie) i po krzyku.
Ogólnie - polecam się pozbyć przy pierwszych oznakach, że coś jest nie tak (ta torbiel powstawała tam kilka lat i czasem to dziąsło bolało i było spuchnięte). Po zignorowaniu wyjdzie drożej i gorzej. I jak każą brać przeciwbólowe - to nie gierojować.
Witam jak myślicie czy to jest suchy zebodól czy już rana sie zrosła wyrywałam osemke w czwartek mija 4 dzień a mnie nadal boli