Resident Evil: Welcome to Raccoon City - pierwsze zdjęcia z nowej ekranizacji serii
Bardzo chciałabym żeby to wypaliło ale jak znam życie będzie dokładnie na odwrót.
Leon jakiś mocno opalony chyba za dużo solarium.
no mówie marny cosplay to już cosplay wieśka na netlixie lepiej wygląda
Nie rozumiem czemu dajecie tym ludziom łapki w dół. Mają rację. Czy tak ciężko dobrać w miarę podobnego do growego pierwowzoru aktora który w miarę dobrze zagra w filmie akcji? I nie mówcie mi proszę że aktor ma grać a nie wyglądać bo nie jest to jakaś wybitna sztuka teatralna. To będzie klapa albo marny średniak. Wielka szkoda bo to imo najciekawsze uniwersum o zombie.
Podkreślił choćby, że jego zdaniem jednym z grzechów ekranizacji gier jest dobieranie aktorów pod wygląd, a nie charakter postaci.
A ja mysle, ze wiekszym jest kurczowe trzymanie sie gier, gdzie zwykle nie ma to sensu z uwagi na problem w przeniesieniu fabuly z jednego medium na drugie. Gry maja calkowicie inny pacing, dlatego zawsze uwazalem, ze duzo lepszym rozwiazaniem sa calkowicie nowe historie w wspoldzielonych uniwersach. Tutaj mamy kolejny przyklad wynikajacej z tego niekonsekwencji, bo z jednej strony broni ciapatego Leona charakterem postaci, a z drugiej laczy w jedna dwie czesci prawdopodobnie wyrzucajac i zmieniajac tyle watkow, ze malo to bedzie mialo wspolnego z grami. Nieciekawie to wyglada, przewiduje, ze wyjdzie z tego niezly syf.
Różnica między tym filmem a poprzednimi jest taka, że przedstawia zgromadzenie, w którym każdy z głównych bohaterów ma ogromne znaczenie dla narracji. Nie są to tylko postacie robiące cosplay, z dokładnie takimi samymi włosami i kostiumami co protagoniści [z gier – przyp. autora]. W trakcie castingu niezwykle ważne było znalezienie ludzi, którzy uosabiają ducha i energię portretowanych postaci. Myślę, że częstym problemem adaptacji gier jest obsadzanie kogoś, kto jest wizualnie podobny do pierwowzorów. Daje się im identyczną fryzurę i ubrania, ale widzowie nie dostają tego, co film może zrobić lepiej od gier – stworzyć trójwymiarowych bohaterów, z którymi można się naprawdę związać i w których można uwierzyć.
Ja za to widzę odwrotny trend, aktorów dobiera się tak by wyglądem w ogóle nie przypominały postaci z gier. Inna sprawa, że dobry aktor zagra wszystko, niezależnie od tego jaki jest prywatnie. Jego/jej charakter jest bez znaczenia.
Widzę, że szykuje się kolejna wydmuszka, gdzie reżyser ma swoją wizję i leje ciepłym moczem na materiał źródłowy.
Ja się akurat z tym zgadzam, że wybieranie aktorów głównie pod względem podobieństwa do postaci jest złą decyzją decyzją, ale... całkowite odcinanie się od tego wizerunku też zawsze wydaje mi się strzałem w stopę, bo już na samym starcie duża część fanów oryginału, która na serial czekała jest zawiedziona. Pewnie najlepszą opcją byłoby znalezienie aktora, który jest i podobny i aktorsko powinien podołać (co pewnie jest snem dla ludzi lubiących fancastingi), albo kto podoła aktorsko i da się go ucharakteryzować tak, że od razu wiemy jaką gra postać (co w przypadku z artykułu niezbyt działa).
Reżyser takich mega-hitów jak Podwodna Pułapka i Podwodna Pułapka 2 bierze się za markę Resident Evil. Czy uda mu się zrobić *lepsze* dzieło niż twór Paula Andersona? Ja już się boję xD
Ciekawe jaki był problem żeby Kennedy'ego zagrał chociażby Lucas Till który wyglądem pasuje a i aktorsko by się dopasował ;) nie, lepiej mohikanin to mogli wogóle Wesleya Snipes'a dać bo przecież charakterem by sie wpasował w postać
Widać prawdziwy klimat z gry, może nareszcie zrobią Residenta takiego jak powinien być, a nie same flaki jak to było od 1 części filmu, a czym dalej to już kaszan
Oj zacieram rączki. Znów z kumpel będziemy mieć bekę podczas oglądania. Czasami filmy starają się być poważne a wychodzi odwrotnie i to jest świetne. Można się pośmiać. Obejrzeliśmy wspólnie wszystkie filmy Resident Evil i te komputerowe były najśmieszniejsze. Może im się uda zrobić coś jeszcze zabawniejszego. Trzeba czekać.