Co łączy Zmorę wilka z Wiedźminem? Showrunnerka wyjaśnia
Poza tym anime mocno skupiło się na ojcowskim wątku Vesemira, który otaczał opieką i czuł odpowiedzialność za młodych wiedźminów.
Czy mi netflix podsunal jakas zmodyfikowana wersje? Bo w mojej Vasemir mial w dupie mlodych wiedzminow i chcial tylko przepic zime w Kaer Morhen. Podczas prob traw tez mial w pompie kto przezyje, a kto nie. Fechtunku szkolil z koniecznosci, bo mu Pan Wiedzmin Starszy kazal. Jedyny moment, kiedy wzial sie za "matkowanie" to odszukal tych 4x mlodych niedobitkow, ktorzy ucielki z masakry i powiedzial ze ich wyszkoli. 10 sek filmu. No to sie skupiliii...
Wiedźmin: Zmora wilka to świetna, emocjonująca animacja. Polecam.
Netflix: Moja zmora to niezbyt świetne, emocjonujące premiery i przed premierowe wycieki, szczególnie aktorów. Nie polecam.
Totalna kicha. Wszystkie najlepsze sceny pokazane w trailerze, reszta to nudne przegadanie filmu.
Średni średniak i nic więcej. Za dużo wątków wciśnięte, przez co próby traw wyglądają jak młynek do mięsa, bitwa w wiedzmińskiej twierdzy co najmniej śmieszna i oczywiście on : wiedzmin elf pedał XD zmarnowany potencjał i tyle
Były już książki, gry, serial, a teraz anime,
Film to temat taboo ze wzgledu na aktora odgrywajacego glowna role?
Nie, film był tylko komplikacją serialu, i to jeszcze źle zrobioną. Zresztą Żebrowski był jedną z najlepiej ocenianych rzeczy w serialu i nawet zagrał Polskiej wersji Netflixa, proponowano mu ponoć nawet granie Geralta w grach ale odmówił
Po przeczytaniu z wypiekami wszystkiego, co Sapkowski o wiedźminie i nie tylko napisał, po ograniu gier (także planszówki), po przeczytaniu fanowskich opowiadań, czy po oficjalnych komiksach, wiedźmińskie anime uważam za świetną robotę. Widać, że z szacunkiem twórcy podeszli do materiału książkowego, zwłaszcza w temacie ksenofobii, lęku przed obcym i nieznanym. Odcienie szarości też nie były im obce. Konwencja anime była ciekawa. A i wiedźmińskie uniwersum jest na tyle pojemne, że można tutaj eksplorować je na wszystkie strony, przy użyciu różnych technik i stylów. Nie ma nudy. Inna rzecz, że Sapkowski w książkach po wielu wątkach, czy postaciach ledwie się prześlizguje, co daje pole do popisu innym twórcom. Jak na razie Netflix to rozumie. W moim gronie znajomych (od 30 do 60 lat) jesteśmy na tak i czekamy na więcej. A jak czytamy i słyszymy głosy młodszego pokolenia, to to wydaje się bardzo konserwatywne (a to brak bliżej nieokreślonej "słowiańskości", a to Afroamerykanie jako elfy, a to miecze i łuki nie takie jak w grach). Z moich obserwacji wynika, że młodsi inaczej odczytują to, co sam Sapkowski chciał przekazać. Odnoszę wrażenie, że dzisiejsza młodzież bardziej jest rzecznikiem tzw. starego porządku, niż ich rodzice, czy dziadkowie. I w zasadzie nie tylko tego konkretnego przypadku to dotyczy, ale życia w ogóle. Ciekawe czasy.
Odcienie szarości? W większości wszystko mamy czarne na białym, ktoś albo zły, albo dobry, albo nieważny dla historii. Sapkowski pokazywał, że największy skurwysyn może zrobić coś dobrego, a także, że Ci najświętsi mogą zachować się najgorzej. Tutaj mamy tylko śmieszna przemianę Vesemira, w zasadzie bez jakiejś większej głębi.
Do tego sam wątek wokół którego kręci się animacja, a także szkolenie wiedźminie i próba traw, to jedno wielkie nieporozumienie. Rzucenie dzieciaków na śmierć ze szponów potworów? Tworzenie nowych mutacji, bo stare potwory są zbyt nudne?
Wiedźmin ma pecha do ludzi, którzy chcą nakręcić film/serial/animacje. Nie wiem dlaczego, ale zawsze próbują udowodnić, że są reżyserskimi geniuszami, pokazać jak to oni opowiedzą te historię, gdy tymczasem wystarczy wiernie oddać to, do było w książkach. Zwłaszcza opowiadania są niesamowicie wdzięcznym tematem do kręcenia, akcji akurat starczy na odcinek.
A tak dostajemy zmodyfikowane, spłycone wątki i dopowiedzenia nijak nie wpisujące się w klimat.
I nie chodzi tu o klimat słowiańskości - bo tego i książki nie miały. Chodzi o klimat wiedźmina - ksenofobiczny, okrutny świat, pełen brudnych sekretów tak królow, jak i chłopów, świat gdzie bestia gorsza od grasującej kikimory jest pijany ojciec tlukacy żonę i dzieci, wyganiajacy babkę z chałupy.
Sapkowski zostawił spore pole to interpretacji, owszem, głównie wizualnej. Ale to można zrobić lepiej, choć tutaj anime wypadło lepiej niż serial (no, poza tym śmiesznym łańcuchem Vesemira). Zresztą, REDZi pokazali, że da się to zrobić dobrze, wystarczy nie silić się na oryginalność i starać jak najwierniej trzymać materiału źródłowego.
Także, nie przedłużając - jako alternatywne uniwersum, animacja była na prawdę niezła, oglądało się to przyjemnie, a forma doskonale umożliwiała pokazanie brutalności starć. I w takiej formie można ocenić ja wysoko, bo traktując jako część "uniwersum" - ma sporo na sumieniu.
Jak na ponad 80-minutowy metraż, udało się to bardzo fajnie wg mnie. REDzi mieli w swoich grach znacznie więcej czasu, by zniuansować pewne postawy, czy wątki. Każda gra to dobre kilkadziesiąt godzin głównej fabuły, także tego. O książkach nawet nie ma co wspominać. Stąd, biorąc pod uwagę przyjętą konwencję i długość animacji, jest dobrze. Jednej miary do książek, gier i innych mediów, lepiej nie przykładać, bo właśnie w taki sposób ludzie się rozczarowują i odpalają swe pochodnie w internecie.
Tak jak pisałem - w oderwaniu od tego głównego "uniwersum" jak najbardziej udana produkcja. Na dobrą sprawę to, że Vesemir jest głównym bohaterem to niemalże chwyt marketingowy, gdyby to jakiś nowy wiedźmin był bohaterem, to większość moich przytyków straciłaby rację bytu.
Nie mniej - im mniej "swoich" rzeczy wrzuca twórcy, tym, przynajmniej dla mniej, lepsza i bardziej spójna będzie historia i kreacja świata.
A jeśli chodzi czas na rozkręcenie klimatu i fabuły - z opowiadania Wiedźmin aż wylewa się świetny klimat, świetnie kreują się postacie i poznajemy Geralta z każdej niemal strony. Także to nie od czasu trwania zależy, a jednak od umiejętności autora.
Ta animacja kończy się totalnie śmieszną sceną jak wieśniacy ramie w ramie z dzielnymi potworami tłuką wiedźminów, a wątek całej "ksenofobii" i niechęci do innego (w tym magii) został zastąpiony przez personalną zemstę czarodziejki rasistki... no ale sobie zasłużyli, jeden z nich skroił parę potworów, co tam że chwilę później nasza dzielna czarodziejka spawnuje portale z których wyłażą ich dziesiątki...
Tak mniej więcej wygląda podejście Netflixa do materiału źródłowego, ale nie powiem, gdy się ten film obejrzy do połowy i wyłączy, to jest on nawet klimatyczny i całkiem dobry...
Jakie odcienie szarości? Chyba oglądaliśmy zupełnie inny serial. Na przykład odcinek z diabłem w Dolinie Kwiatów (zrobionej na pustyni) - Filavandrel wchodzi ubrany na biało, jako czysty obrońca uciśnionych elfów. W książce sam Filavandrel chciał zabić Geralta i Jaskra.
Inny przykład, to całkowita zmiana przekazu opowiadania "Granice możliwości", całkowita zmiana charakteru postaci. I uwierz, czarny elf wrzucony z pały, bez najmniejszego nawet wprowadzenia w świat to pikuś. A jeśli czytałeś książki, to zapewne wiesz, że Sapkowski opisywał cechy charakterystyczne ludzi - tak, czarnoskórzy pojawiają się na północy, alee są to rzadkie przypadki, skoro wymienia kolor skór striptizerki.
Poza tym anime mocno skupiło się na ojcowskim wątku Vesemira, który otaczał opieką i czuł odpowiedzialność za młodych wiedźminów.
Czy mi netflix podsunal jakas zmodyfikowana wersje? Bo w mojej Vasemir mial w dupie mlodych wiedzminow i chcial tylko przepic zime w Kaer Morhen. Podczas prob traw tez mial w pompie kto przezyje, a kto nie. Fechtunku szkolil z koniecznosci, bo mu Pan Wiedzmin Starszy kazal. Jedyny moment, kiedy wzial sie za "matkowanie" to odszukal tych 4x mlodych niedobitkow, ktorzy ucielki z masakry i powiedzial ze ich wyszkoli. 10 sek filmu. No to sie skupiliii...
Liczyłem, że produkcja będzie mieć kreskę, jak i fabułę ubraną w mrok kreskówki Batman z lat 90. Zamiast tego są krwiste obrazki, które niewiele wnoszą do tematu, co gorsza, wyglądają, jakby animacja miała być pastiszem pokroju Tarantino i przykrywają smutną rzeczywistość, która w efekcie toczy się na trzecim planie (bo drugim planem jest wymuszona walka pomiędzy ludźmi, a wiedźminami, która jest tak na siłę, że aż słabo się robi).
Zawiodłem się, animacja do obejrzenia pomiędzy wódką, a zakąską.
Więc te dyrdymały staną się częścią netfliksowego kanonu i zostaną uwzględnione w serialu? Wielka Melitele...
Poza tym anime mocno skupiło się na ojcowskim wątku Vesemira, który otaczał opieką i czuł odpowiedzialność za młodych wiedźminów.
Co
Scena jest dodana w trakcie napisow koncowych jak w MCU, tez wylaczylem zbyt szybko.
Nie powiem, ze to zle jest, ale Han Kwang Il z reszta zespolu najwyrazniej ksiazki poddane chinskiej cenzurze czytali a nie wersje oryginalne...
Wiadomość:Co łączy Zmorę wilka z Wiedźminem? Producentka wyjaśnia
Ewentualnie Twórca, Twórczyni, Producent, zadziwiające jest to że mamy tak bogaty język i media go tak bardzo niszczą. Ogląda się wiadomości i bez przerwy słyszy się fala hejtu, wszechobecny hejt. Na forum też jakaś dziwna plątanina polszczyzny z wyrażeniami angielskimi, nie ma to ładu ani składu.
Ale potem się słyszy jakie te dzieci dzisiaj nieoczytane, pisać nie potrafią ani się poprawnie wypowiedzieć. Tylko pytanie jak, gdy codziennie w radiu czy telewizji słyszę hejt i inne tego typu pokraczne słowa.
Smutno mi, chyba czas się zamknąć do szafy - dobranoc Wszystkim.
Poza tym anime mocno skupiło się na ojcowskim wątku Vesemira,
Chyba oglądaliśmy różne Zmory Wilka
Absolutnie nie zauważyłem opieki Veaemira, poza ostatnią sceną, gdzie odnajduję młodych adeptów.
Przez resztę filmu to buc i egoista!
"Uwielbiam" to, że jeśli jest coś o Netlfixowym nawet Wiedźminie, to nie trzeba wchodzić w komentarze na polskich forach by wiedzieć o czym są.