Głośno jest w mediach o terroryzmie, skłoniło mnie to do zainteresowania się tematem. Głównie chodzi mi o terroryzm i Koran. Czy terroryści odnoszą się bezpośrednio do Koranu, przekształcając słowa na swój (zły) sposób, czy istnieje jakaś ich inna księga, która nawołuje do przemocy? Może znacie jakieś artykuły, gdzie mógłbym poczytać o tym?
Ta, w Koranie wszystko, dzihad, zoofilia. pedofilia itd.
W Starym Testamencie też są zresztą kontrowersyjne rzeczy w który wierzą przecież Żydzi (np. goje)
https://euroislam.pl/dzihad-i-koran-2/
A chrzescijanie nie wierza w Stary Testament? To 10 przykazan juz nie obowiazuje?
No chyba nie obowiązuje stary tylko już nowy. Ja tam nie wiem, nie zaglebiam sie w to ale coś było, że wierzą w to co głosi Jezus a co wczesniej już nie - np obrzezanie czy koszerne jedzenie. A przykazania zastepuje chyba 2 przykazania - miłuj blizniego jak siebie samego czy cos takiego ;) Stary testament jest chyba tylko w formie ciekawostki i jest nieaktualny od momentu pojawienia się Jezusa, tzn to co głosił Jezus jest wyżej tego co spisali wczesniej prorocy.
Pieprz99 nie wiem, ale się wypowiem.
No chyba nie obowiązuje stary tylko już nowy.
No to czemu nie obowiązuja prawa ze starego testamentu? Obrzezanie, koszerne jedzenie, skladanie ofiar z baranka itp? Obowiązują u Żydów a u chrześcijan już nie? Bo Żydzi nie wierzą w nowy testament tylko w stary. Chrzescijanie cos tam sobie powybierali ze starego i zostawili a większość co nie pasuje to odrzucili.
Matko bosko ale ty chopie fandzolisz dyrdymaly. Przecież Biblia to nie jest instrukcja jak ma postępować chrześcijanin tylko zbiór anegdot i przypowieści, których nie należy interpretować dosłownie a jedynie wyciągnąć z nich naukę. To nie jest tak że NT to jest nowa wersja 2.0 i zastępuje ST, oba testamenty traktują o czymś innym. Stary Testament to przypowieści o powstaniu świata, o potopie, o wieży babel a NT to historia Jezusa od narodzin do jego śmierci i te księgi wzajemnie się nie wykluczają.
Przypominam, że Abraham w Starym Testamencie miał złożyć swojego syna w ofierze dla Jahwe, w końcu tego nie zrobił ale nie oznacza to że Żydzi czy chrześcijanie mają składać ofiary z ludzi. W Biblii nie ma napisane: dobry chrześcijanin obcina sobie napletek, je tylko koszerne jedzenie i składa ofiary z barana a jak nie to się nie liczy i pobite gary.
Żydzi po prostu nie uznają Jezusa za proroka i tyle.
I powiesz mi pewnie, że Żydzi sie nie obrzezają? I spożywają krew?
A kaszanke jedzą? albo czernine?
Poczytaj sobie o kuchni koszernej i skoncz fandzolic dyrdymaly.
Tora dotyczy tylko i wyłącznie Żydów, chrześcijanie traktują ST jedynie jako zbiór przypowieści o powstaniu świata, relacjach z Bogiem i traktują jako drogowskaz i naukę a nie a ściśle prawo, tyle.
Jako drogowzkaz i nauke do której sie nie stosują. Czyli chrzescijanie nie biora na powaznie ST, tyle.
Jezu, wszysttkie te Swiete Ksiegi maja to, ze kazdy znajdzie w nich to, co potwierdza jego przekonania. I wtedy sie mowi "a przeciez [imie proroka] powiedzial wyraznie i jasno, ze............ "[i tu biblijny/koraniczny cytat]. A jak ktos znajdzie cos nie pasujacego to "no przeciez to tylko przypowiesc, metafora, przenosnia, nie mozna tego traktowac doslownie".
Swoja droga jakis czas temu pewien troll przytoczyl sporo bardzo krwawych wersetow z Koranu, jasno dowodzacych ze jej wyznawcy powinni palic, gwalcic i mordowac, bo to mile Bogu.
Potem sie okazalo, ze caly cytowal Biblie, tylko podmienil "Mojzeszow i Izaakow" na Muhammedow i Abdullahow....
I co? "Ty lewaku, to tylko metafory byly, chrzescijanizm to religia milosci" etc :)
lifter ---> Wystarczy pamiętać o tym, że Koran to praktycznie cytaty z Biblii, tylko ubrane w arabską "kwiecistość". Językoznawcy się zgadzają, że wiele fragmentów Koranu jest niemalże dosłownymi cytatami.
W końcu bóg trzech największych religii wzajemnie się zwalczających i nienawidzących to ten sam gościu :)
24 starotestamentowych proroków występuje także w Koranie. Historie opisane w ST są także i w Koranie.
Itp., itd.
No wiadomo, nawety uznaja Jezusa i Marie, choc jako istoty ludzkie, nie boskie (Issu jest prorokiem, nie pierwszoligowym ale jednak, a Maria cieszy sie sporym powodzeniem wsrod kobiet wyznajacych islam) etc.
I moze nie sa to "praktycznie" cytaty ale na pewno sporo pozyczek tam jest, tak jak chrzesciajanie pozyczyli sporo od Zydow, a ci od Babilonczykow (Noe i potop chocby) itd.
Ale, jak wiadomo, TYLKO NASZ BOG JEST PRAWDZIWY, reszta to gusla, zabobony i poganstwo, a wyrzezanie wyznawcow tej herezji mile jest Bogu, ktory jest miloscia. Ramen.
Czy katolicka inkwizycja odnosiła się bezpośrednio do Biblii, mordując na potęgę?
Przecież znasz odpowiedź :P Koran przez ugrupowanie Ad-Daula al-Islamijja fi al-Irak wa-as nazywany jest religią pokoju.
Akurat z inkwizycja to trochę mit jest.
Tj. wszystko zależało od regionu, ale tak generycznie na tamten czas w większości Europy inkwizycja Kościelna była raczej najmniej krwawą i najnowocześniejsza (zasada domniemania niewinności, zarzucenie sądu bożego, w zasadzie brak ścigania za czary i inne bzdury) organizacją związaną z sądownictwem na tamten czas. Polecam trochę literatury fachowej. Była to oczywiście tez swego rodzaju policja polityczna i kulturowa, ale na tle alternatyw z tamtego okresu wielu ludzi specjalnie jak tylko mogło uciekało pod sad inkwizycyjny bo przynajmniej dawał realne szanse obrony.
Jeśli chodzi o trzy religie "Abrahamowe", Koran nie jest jakoś szczególnie odmienny pod względem poziomu "agresywności" od Biblii. W Piśmie też znajdziesz np. zalecenia, żeby cudzołóstwo karać śmiercią. (W ogóle zachęcam do lektury Księgi Powtórzonego Prawa i Księgi Kapłańskiej). Kierując się Biblią, chrześcijanie również prowadzili krucjatę przeciwko niewiernym. Arabowie mają zaś swoją "świętą wojnę". Wszystko zależy od interpretacji słów w świętej księdze dokonywanej przez papieży, biskupów, ajatollahów czy imamów (zazwyczaj w oparciu o jakiś interes polityczny). Na przestrzeni dziejów znajdziesz więc wojujących chrześcijan i muzułmanów, a także nieco bardziej pacyfistycznie nastawionych przedstawicieli różnych religii.
Chrześcijanie, którzy starają się sprawiać wrażenie ludzi kierujących się przykazaniem miłości (wystarczy włączyć telewizor, żeby się przekonać, z jakim skutkiem), od dłuższego czasu marginalizują znaczenie Starego Testamentu, choć przecież teologia opiera się na typologii (czyli komplementarności obu części Biblii), a istnienie Chrystusa pozbawione jest sensu (w znaczeniu religijnym), jeśli zapomnimy o wcześniejszym "przymierzu". Stary Testament staje się jednak obciążeniem. Dlatego też potrafię sobie wyobrazić, że kiedyś zbierze się jakiś synod czy sobór, który dokona ponownej weryfikacji biblijnego kanonu i - w oparciu o wymyślne przesłanki teologiczne - usunie niektóre księgi (zwłaszcza związane z okrutnym prawem ludów koczowniczych), tak jak usunął wcześniej ewangelie, w których Jezus zachowywał się niczym czarodziej i wróżbita. Upraszczając i uogólniając, na razie nie widać tego rodzaju pacyfistycznych tendencji w świecie arabskim (a przynajmniej nie na dużą skalę), a więc dżihad ma się teraz dobrze.
Rzecz jasna, motywacja Arabów do "męczeńskiego" szerzenia wiary może być większa z uwagi na obiecaną nagrodę. ;) Problem polega jednak na tym, że wiele interpretacji Koranu czy Biblii opiera się na pomyłkach językowych (przekładowych). Ibn Warraq ("Virgins? What Virgins?" z 2010 r.) dowiódł np., że obietnica 72 dziewic w raju to błędny przekład sformułowania, które w oryginale może oznaczać inne "byty", choćby "jasne winogrona o wielkiej piękności". Podobnie jest z dzieworództwem Marii ("almah", czyli młoda kobieta, jako greckie "parthenos", czyli dziewica), cieselstwem Józefa ("naggar", czyli człowiek wykształcony lub rzemieślnik, jako "tekton", czyli cieśla) albo z jabłkiem jako rajskim owocem ("peri", czyli owoc, jako "malus", czyli po łacinie zarówno zło, jak i jabłko) itd. Zresztą tego rodzaju informacje nie mają nawet większego znaczenia. Wygadany imam czy biskup bez problemu skłoni innych do zabijania w imię Boga i "udowodni", że tego rodzaju zalecenie czy nakaz można znaleźć w jakiejś świętej księdze.
Kierując się Biblią, chrześcijanie również prowadzili krucjatę przeciwko niewiernym.
Prowadzili krucjaty bo po 2-3 pokoleniach względnego pokoju w Europie wśród szlachty narobiło się masę gołodupców bez ziemi.Wiara w to, że większość jechała tam bo 'Deus Vult' jest mniej więcej na poziomie wiary w interwencje jankeską w Iraku bo broń masowego rażenia.
W ogóle zawsze mnie bardzo śmieszy podniecanie się krucjatami i jihadami.Zarówno chrześcijanie jak i muzułmanie znacznie skuteczniej wyrzynali się w wewnątrzreligijnych konfliktach niż między sobą w krucjatach i jihadach.Mam wrażenie, że przy tych drugich, niektórym jakoś łatwiej kręcić narracje, że religia jest źródłem całego zła tego świata.Natomiast przy wewnątrzreligijnych rozłamach znacznie wyraźniej widać, że religia to bardzo często wyłącznie narzędzie polityczne.Fasada, która nawet gdyby przestała istnieć to ludzie i tak znajdą pretekst, żeby skoczyć sobie do gardeł.
Prowadzili krucjaty bo po 2-3 pokoleniach względnego pokoju w Europie wśród szlachty narobiło się masę gołodupców bez ziemi. (...) Natomiast przy wewnątrzreligijnych rozłamach znacznie wyraźniej widać, że religia to bardzo często wyłącznie narzędzie polityczne.
Przeczytałeś w ogóle to, co napisałem?
Podpowiedź:
(zazwyczaj w oparciu o jakiś interes polityczny)
Oraz:
Zresztą tego rodzaju informacje nie mają nawet większego znaczenia. Wygadany imam czy biskup bez problemu skłoni innych do zabijania w imię Boga i "udowodni", że tego rodzaju zalecenie czy nakaz można znaleźć w jakiejś świętej księdze.
Jak w gimnazjum dorwałem się do Księgi Kaplanskiej, to koleżanki w klasie życia nie miały przez pewien czas :)
Tak, przeczytałem.Po prostu jak dla mnie nie zazwyczaj tylko zawsze i przede wszystkim, a całe ideologiczno - teologiczne pitu pitu to czwarty, piąty plan w gruncie rzeczy mający całkowicie marginalne znaczenie.
a całe ideologiczno - teologiczne pitu pitu to czwarty, piąty plan w gruncie rzeczy mający całkowicie marginalne znaczenie
Dlatego religie mogą być łatwo wykorzystane do schlebiania najniższym instynktom homo sapiens. I choć w swojej istocie niewiele się różnią od nieskomplikowanej wiary w elfy, to jednak - dzięki wieloletnim działaniom kapłanów i duchowych przywódców, którzy "dbają" o "doskonalenie" (szczegółowe interpretowanie) pierwotnych założeń - rozwijają się w potężne systemy zakazów i nakazów, zyskując ogromny wpływ na życie milionów ludzi. To rzeczywiście bardzo niebezpieczne (bo obosieczne) narzędzia kontrolowania tłumów, które wychodzą naprzeciw potrzebom ludzkiego mózgu powstałym niejako "przy okazji" w czasie procesu ewolucji, chociaż - na obecnym etapie rozwoju cywilizacji - wydają się być bardziej obciążeniem niż wspornikiem.
Słyszałeś kiedyś o szejku mającym miliardowy majątek i mieszkającym w złotym pałacu, który w imię religii wysadził się w samobójczym zamachu? Oczywiście trochę ironizuje i przerysowuję, ale zasadniczo chodzi o to, że ekstremizm potrzebuje ludzi, którzy nie mają nic, albo prawie nic do stracenia.Z drugiej strony pieniądze szejka też w realizowaniu ekstremistycznych celów bardzo się przydają.I teraz pytanie - szejk daje bułę bo wierzy w to co mówi kapłan czy dla tego, że ma w tym interes? I drugie - człowiek nie mający nic do stracenia wierzy to co mówi kapłan czy...po prostu nie ma nic do stracenia? Wierzysz, że jeśli usuniesz religie z równania to pewne problemy znikną i ludzie staną się lepsi.Miałoby to sens jeśli człowiek faktycznie byłby pochodną religii i w jakimś sensie był jej dziełem, ale Ty zakładasz wręcz odwrotnie, że to religia jest dziełem i pochodną człowieczeństwa.Problemem jest religia czy to, że jest dziełem człowieka? Nie dostrzegasz paradoksu w swoim rozumowaniu? Wiem, że oczywiście sądzisz iż sapiens dorósł to tego, żeby naprawić błędy wieku dziecięcego. Ja natomiast, uważam, że w pierwszej kolejności należy sobie zdać sprawę z własnej niedoskonałości bez tego naprawiając jedne problemy często tworzymy kolejne, nierzadko większe.Uważasz, że sapiens jest gotowy do tego, żeby stanąć przed lustrem i szczerze powiedzieć sobie 'ło panie ale jestem chujowy'? Ja uważam, że nie jest i mam wątpliwości czy kiedykolwiek będzie.Sprawiasz wrażenie człowieka głęboko przekonanego, że wie jak zmienić człowieka i świat na lepsze.Zupełnie tak samo jak wielu kapłanów w historii ludzkości.
Skoro pokusiłeś się o taki wywód, na pewno nie będziesz miał problemu z odpowiedzią na następujące pytania:
- W którym miejscu napisałem, że szejk (kapłan itd.) sponsorujący terrorystów wierzy w to, że Bóg naprawdę pragnie kolejnej eksplozji?
- W którym miejscu napisałem, że po usunięciu religii ludzie nagle stłumią swoje instynkty?
- W którym miejscu stwierdziłem, że religia - jako dzieło człowieka - nie odzwierciedla wszystkich ludzkich przywar?
Albo inaczej: po cholerę tworzysz sobie jakiegoś wyimaginowanego interlokutora, który miałby być tłem dla twoich (kontr)argumentów? Zwłaszcza że jakoś szczególnie (przynajmniej do tej pory) nie różnimy się, gdy idzie o poglądy na temat religii. Radziłbym więc, żebyś nie wdawał się w polemikę z tezami, których na razie w ogóle nie wygłaszałem.
A co do ostatniego stwierdzenia, które starasz się włożyć w moje usta: usunięcie religii (typu chrześcijaństwo czy islam) z równania wcale nie oznacza, że świat nagle stanie się rajem, choćby dlatego, że wielu ludzi chętnie wpadnie w objęcia innych ideologii, które do złudzenia przypominają religię. Dobre tego przykłady mieliśmy w XX wieku. Ale to wcale nie oznacza, że systemy religijne zasługują na jakąś gloryfikację albo że chronią przed zejściem na "złą drogę".
po cholerę tworzysz sobie jakiegoś wyimaginowanego interlokutora, który miałby być tłem dla twoich (kontr)argumentów?
Parodiuję Ciebie, bawi mnie to.
Sam Koran nie jest gorszy i bardziej agresywny niż Biblia.
[link]
Ale zanim cokolwiek napiszesz, weź sprawdź czy to jest prawda.
Czyli z tego co wnioskuje, po prostu bardziej chodzi o interpretacje slow . Terror , wywodzi sie wlasnie z interpretacji fanatykow tak jakby oni sami chcieli zeby to wygladalo ..
Chodzi o to, że mają prawo szariatu. Zabijać niewiernych to zabijać niewiernych, nie maja innego kodeksu karnego chociaż odłamy sie różnią od siebie.
Kiedyś miałem zajawkę i wyobraziłem sobie, że co by było gdyby okazało się że żyjemy w świecie Wojen Bogów. Wyobraziłem sobie to w taki sposób że wszechświat jest wielką planszą na której konkretne bóstwa mają swoje strefy wpływów i rozgrywają swoiste monopoly o religijną władzę na naszej planecie, podczas gdzie kilkaset milionów lat świetlnych znajduję się bliźniacza planeta z podobnymi do nas organizmów na której partia została zakończona zwycięstwem Zeusa.
Obrazek poglądowy z dnia w którym przyszło mi to do głowy. Dzięki za przypomnienie miałem o tym napisać publikację.
Zamień „bogów" na polityków i najbogatszych to będzie bliższe rzeczywistości.
Jest jedna zasadnicza różnica oddzielająca Islam od pozostałych religii Abrahamowych. Muzułmanie wierzą, że Koran to jest wprost słowo boże. Dlatego tam nie ma takiego miejsca na dyskusję i interpretację i dlatego muzułmanie tak się denerwują, kiedy ktoś np zniszczy Koran. Dlatego też tak wielu traktuje dosłownie te nakazy i zakazy sprzed ponad 1500 lat. W pozostałych religiach wiemy, że wszystkie pisma święte to dzieło ludzkie. To bardzo duża różnica.
Kolejna kwestia. Mimo tego, że islam traktujemy jako jedną religię, to jednak nie jest to religia scentralizowana jak np. kościół rzymskokatolicki. Nie ma soborów, które podejmują wspólnie decyzje np. o sposobie praktykowania wiary. Tam jest szereg wpływowych imamów wygłaszających fatwy. Z naszego punktu widzenia i rozumienia "kościoła", islam to nie jest monolit tylko szereg odłamów/sekt. I nie chce używać słowo sekta pejoratywnie. Poszczególne odłamy traktują się po prostu nawzajem jak innowierców. To właśnie poszczególni imamowie odpowiadają za radykalizację dużych grup. Dlatego np. ISIS uderzyło teraz w Talibów. Z zachodniego punktu widzenia jedni i drudzy to terroryści, ale w praktyce ISIS ma Talibom za złe, że ci nie oddali hołdu lojalności przywódcy ISIS parę lat temu.