Broken Roads to inspirowane Falloutem postapokaliptyczne RPG
Dokładnie tak wyobrażam sobie Australię jak ich rząd dalej będzie tak działał, że wkurzy dosłownie wszystkich :D
Teraz z zegarkiem w ręku czekać na ludzi utyskujących na brak polskiej wersji
Na pewno nie to, że ludki nie będą płakać o język polski....
A nawet jak dodadzą język polski, to ktoś będzie płakał, że tylko napisy bez dialogów.
Nie ma Polskiego - nie gram. Lat 46 rosyjski w szkole. Syn lat 23 Francuski w szkole. Cieszę się że jesteście multi-pulti ale nie wszyscy tacy są. A pamiętajcie że dalej żyjecie w Polsce.
Rozumiem, że angielski to podstawa ale co w tym złego, że oczekuję by gra ukazała się w polskiej wersji? Zatoczyliśmy spore koło od czasu gdy gry były tylko po angielsku przez niemal każdą większą w polskiej wersji po coraz więcej bez lokalizacji z tym, że teraz (co dla mnie niepojęte) niektórzy zdają się z tego cieszyć i uważać niemal za coś wstydliwego gdyby chciało się zagrać w swoim rodzimym języku. Znam angielski i nie mam problemu z graniem w tym języku. Jednak w wypadku produkcji gdy dialogi są esencją rozgrywki, jest ich dużo i są bogato napisane pod względem językowym to wolałbym grać w rodzimym języku by móc zagłębić się w różne niuanse. Jeśli ktoś zna na tyle angielski by je rozumieć to gratuluję i zazdroszczę. Rozumiem, że wydawca też chce zarobić i nie zawsze opłaca się robić lokalizację. Dlatego nie narzekam gdy jakaś gra nie ma polskiej wersji. Nie zmienia to faktu, że przyjemniej mi się gra w rodzimym języku gdy są chociaż napisy (dubbing wypada różnie jak choćby Shepard w Mass Effect). Co w tym złego ja się pytam?
Ach ten ból pękniętych pleców o to, że ktoś chce zagrać w rodzimym języków, tyleż tu poliglotów i filologów angielskich, że aż nic tylko wypad na zachód, tacy to oni światowi i obeznani ;)
Tylko, ze zanim Steam zniszczyl całkowicie lokalne dystrybucje gier, to przez ponad dekadę prawie kazda gra dystrybowana lokalnie w PL miala jezyk Polski.
Lata 2001-2011 czyli zlota dekada gier, w pudełkowych grach na PC jezyk Polski byl podstawą.
Nie sądzę, zeby Gothic byl tak kultowy jakby wyszedl tylko po Angielsku.
Ludzie płacą za gry coraz wiecej, a dostaja coraz mniej. Nie dosc, ze jest dzisiaj x2 drozej niz w zlotej dekadzie sprzed Steama, to nie ma rynku wtórnego i jeszcze jezyka.
Słabo.
Taka złota dekada, że po niej CD Projekt ogłosił upadłość. Bo większość Polaków tak jak i kiedyś tak i teraz, w większości gry nabywa przez torrenty.
A ból pleców nie jest o to, że ktoś wolałby polską wersję (tak jak np
"że aż nic tylko wypad na zachód, tacy to oni światowi i obeznani" - i tak zrobiłem, najlepsza decyzja w moim życiu.
Znowu macie urojenia...
Nikt nie cieszy się z braku tłumaczeń. Wiem że GOL jest siedliskiem różnych pokręconych osobowości ale tacy ludzie nie istnieją. Nie dorabiajmy ideologi gdzie jej nie ma, to tylko i aż biznes.
Jak już wspomniano wyżej - zatoczyliśmy koło. CD Projekt zaczął wydawać gry w rodzimym języku, potem przyszedł Steam ze swoją rewolucją cyfrową i oferta rodzimych wydawców zaczynała znacznie ubożeć.
Sam uczyłem się angielskiego (w czym rzadko niestety szkoła pomagała) przed wejściem CDP na rynek, potem jednak czasy się zmieniły i znowu jest jak za starych czasów.
Jest nieciekawie no ale tak działa biznes - opłacalność przede wszystkim. Możemy stękać i tupać nóżkami ale w tabelkach opłacalności swojej sytuacji nie zmienimy.
A tak egzotyczny język, którym posługuje się mała populacja (poniżej 100mln?) jest rzadko brany pod uwagę (bo koszt tłumaczenia może się nie zwrócić) a amatorscy tłumacze mają ciągle ręce pełne roboty...
Broken roads mamy teraz...
Przy polskiej szybkości i skuteczności naprawiania jezdni, to w czasie apokalipsy będziemy mieli "No roads"
Nie mam problemu z graniem po angielsku w gry, ale w grach cRPG gdzie masz cale sciany tekstu bardziej komfortowo sie gra w ojczystym jezyku.
Gigantyczne pająki, pustkowia, brak cywilizacji, czyli dzień jak co dzień w Australii.
Normalnie wracają lata 90te :)
Wtedy w takie gry sie gralo, prerenderowane plansze i postacie sunące po nich. Ile to ja gralem w Jagged Alliance 2.
Fallout nie był izometryczny. Ja rozumiem mowę potoczną, ale żeby 'dziennikarze' powtarzali tę bzdurę to już trochę gorzej.
Emmm...
A jaki był Fallout i Fallout2?
Bo wg znanej mi definicji "rzutu izometrycznego" klasyczne Fallouty wpisywały się w nią w 100%...
Fakt!
Zwracam honor.
Uzupełniłem wiedzę w temacie rodzajów rzutów aksonometrycznych i macie absolutną rację - w falloutach występuje rzut trimetryczny.