12 Minutes zachwyciło Hideo Kojimę, a Willem Dafoe stał się jego koszmarem
Sama gra jest ok, trzeba kombinować, jest klimatyczna, ale główny zwrot akcji jest tak głupi (coś jak z filmów Shyamalana), że mocno zepsuł mi odbiór całości.
Wczoraj odpaliłem na szybko i pierwsze wrażenia jak najbardziej pozytywne. Idealna gra do GamePassa.
Tak jak napisałem w opinii pod kartą tej produkcja - gra jest przyzwoita, ale całość bardzo psuje punkt zwrotny historii. Jest niedorzeczny. Film z takim twistem byłby zjechany od góry do dołu. Efekty naszych działań są zrobione nawet ok. Dubbing bardzo dobry, ale sama gra ostatecznie jest wg mnie tylko niezła.
Kojima kiedyś pisał, że jest takim zajętym twórcą i nie ma czasu grać w inne gierki. No jak widać, 12 minut sobie znalazł.
Takie wiadomości cieszą. Wszystko w otaczającym nas świecie potrafi stanowić inspirację a wystarczy ją tylko dostrzec właściwie na niego spoglądając, chociaż nie będę zaprzeczał, że skoro mówimy o Hideo Kojimie, tak na dobrą sprawę i podobnie jak przy Panu Mateuszu, możemy się spodziewać wszystkiego.