Free Guy sukcesem, Reynolds reaguje i potwierdza powstanie sequela
Ciekaw jestem jakie role odegrają w tym filmie ci wszyscy influencerzy, którzy byli zapowiedziani, ale ominęli bodajże wszystkie wcześniejsze promo, bo jakoś tak Pokimane, czy Ninja nie napawali optymizmem xD
Film jest świetny, idealny blockbuster na lato. Wartka akcja, humor, ale też gorzka refleksja nad tzw. społecznością w grach sieciowych, czy komentarz nt. tworzenia produktów rozrywkowych. Mrugnięć okiem do fanów popkultury jest mnóstwo, ale raz, że są głównie elementem tła, a dwa, że dopiero końcówka korzysta z potencjału Disneyowskich franczyz. Po znakomitym Killing Eve, miło widzieć Jodie Comer nadal w świetnej aktorskiej formie. W ogóle w tym filmie ani pierwszy, ani drugi plan nie zawodzi. Co ciekawe, trailer nie zachęcał, a Free Guy ostatecznie okazał się pozytywnym zaskoczeniem wg mnie.
Jak ktoś oglądał to proszę o podpowiedź: iść na dubbing czy napisy do kina?
Jak dubbing jest robiony jak w Transformersach to oczywiście odpuszczam.
Ja większość filmów i seriali oglądam z napisami, czasami z lektorem, dubbing tylko filmy animowane, nawet w gry tak gram od lat, dubbing psuje mi odbiór filmu czy serialu.
Jak Free Guy, to tylko napisy jak dla mnie. Jakoś nie lubię oglądać filmów aktorskich z dubbingiem. Co innego np. animacje Pixara. Tu polska ekipa świetnie wypada za każdym razem (nie przegapiłem ani jednego filmu Pixara). Free Guy w wersji z dubbingiem ma chyba wersję ocenzurowaną, a przynajmniej taką mam nadzieję. Jest jeden pikantny dowcip oraz dwie dość brutalne moim zdaniem sceny (łamanie ręki i nosa).
Z innej beczki. Ostatnio na The Suicide Squad (film ma kategorię R) ktoś do Multikina wpuścił, na oko, trzech 9-10 latków. Inna rzecz - gdzie byli rodzice/opiekunowie? Film jest krwawy i brutalny. Chłopaki siedzieli koło mnie. W paru scenach zakrywali oczy, ew. syczeli z obrzydzenia. Łamanie kończyn, czy podcinanie gardeł na zbliżeniach było tu na porządku dziennym. Nie chodzi o to, by zgrywać świętego, ale dziatwa była stanowczo za młoda na takie krwawe obrazki. Jeszcze się w życiu napatrzą moim zdaniem.
LOL, iść na film i słuchać podrobionego głosu Ryana Reynoldsa, nice.
Napisy. Oryginalne głosy Reynoldsa i innych aktorów wynagradzają po wielokroć drobną uciążliwość napisów. Co jak co, ale Reynolds świetnie gra głosem - teksty nice guy'a są nie do pobicia; w dubbingu czasem głos/intonacja ulega zmianie, więc lepiej mieć oryginał.
Film jest całkiem udany. Lekki i przyjemny. Moim zdaniem warto go zobaczyć, jeśli się czuje klimaty a' la GTA, choć nie tylko. Masa odniesień do popkultury. Właściwie jest to w pewnym sensie komedia romantyczna, na szczęście ten wątek zgrabnie wplątano w główną intrygę. Jest parę rzeczy do których można się przyczepić, ale w ogólnym rozrachunku to niezły umilacz czasu.