Tak z ciekawości ile w ciągu roku wydajecie na rzeczy typu rozrywka (gry, kino itp) jakieś bzdety których nie używacie których nie musicie mieć a kupujecie
Tak z 400-500 by się znalazło które wydałem
w ciągu roku na rzeczy które kupiłem mając hype na nie a nie używałem często lub żałowałem zakupu.
500 zł rocznie na rozrywkę? Skoro bycie discopolowcem nie jest opłacalne, to ja już w ogóle nie rozumiem po co to robić
Podobnie. Tyle że głównie kupuje jakieś ciasteczka, napoje i tym podobne "zdrowe" rzeczy bez, których mógłbym się obejść. Idzie gdzieś na to miesięcznie 300/400zł.
Był COVID byłem chyba raz w kinie i kupiłem 2 gry AAA
Wole kasę wydac na jakiś sprzęt czy lepszej jakości ubrania itp
No, ale czemu sie tlumaczysz randomom z sieci. Przeciez na Golu siedza sami prezesi. Zaraz bedziesz mial festiwal mizania sie penisami po twarzach. No, a za
pare dni bedziesz mial topici z prosba o przelanie jakies smiesznej kasy na paypala, albo sprzedaz gry na steamie za 80%, albo chwalenie sie swoim 10+ letnim samochodem, dzieleniem kontem netflix/hbo z kolegami. Tu naprawde gro ludzi gubi sie co pisze.
Jak nas zamknęli na początku pandemii to przez ten czas zaoszczędziłem sporo kasy. Dzięki temu mogłem sobie kupić całkiem porządny komputer. Jakby nie to wydałbym na jakieś pierdoły, wyjazdy, a tak to sporo gotówki zostało w kieszeni.
Myślę, że ok. 4000 rocznie. Niemal połowę pochłaniają gry, a reszta to siłownia, basen, tenis ziemny i stołowy oraz rzeczy potrzebne do uprawiania tych sportów.
Wszystko zależy od definicji "pierdoły" - dla jednego to będzie kolejna gra, dla innego paczka chipsów, a jeszcze dla kogoś nowy telewizor, bo stary przecież jeszcze działał.
Ja osobiście nigdy nie liczyłem, staram się wydawać pieniądze rozsądnie, ale też nie oglądam każdej złotówki z dwóch stron zanim ją wydam. Staram się jakoś to wypośrodkować, żeby z jednej strony nie rozwalać kasy na prawo i lewo, ale też niczego sobie nie odmawiać. Jak to moja matka zawsze mi powtarzała, "po coś do tej pracy chodzisz, po coś te pieniądze zarabiasz"
Mało i dużo. Za bluzę czy spodnie na rower mogę dać 700 zł, za buty do chodzenia 400 zł, ale nigdy bym tyle nie zapłacił za procesor czy kartę graficzną. >100 zł za gierkę to dla mnie apokalipsa psychiczna. Więc to chyba zależy od priorytetów.
Żadnych chińskich gadżetów nie kupuje, więc sorry panie Chińczyk.
Ciągle też dziwi mnie popularność sklepów dla bogaczy „Żabka”, gdzie ceny są jak dla mnie z kosmosu.
Myślę, że +/- 10 tysięcy rocznie na rzeczy, które nie są mi niezbędne. Ostatni taki zakup, który przychodzi do głowy, to ps5 z którego skorzystałem w ciągu paru miesięcy kilka razy, bo nie ma na razie w co grać.
Kilka tysięcy rocznie pewnie.
Suby:PS Plus, Tidal, Netflix, Prime i Canal+ Sport. Wszystko co się da to w opcjach "rodzinnych" ale sumując pewnie koło 100zł się uzbiera.
No i od września wziąłem sube na kawę. Kolejne 105zł.
Do kina też idę kilka razy w roku. Jakieś koncerty się zdarzą. Jakąś elektronika czy inne gadżety. Wyjdzie jak wyżej kilka tysięcy PLN. Ale chyba po to się pracuje? Może nie, może się mylę.
Różnie, ale taki mój stały budżet na głupoty to 300euro. Tyle mi co miesiąc zostaje wolnych środków i zwykle tyle też przetracam na gry, piwko itp.W skali roku jest to zatem ok. 3600 euro. Ale w tym zmieniłem już telewizor i zapłaciłem za naprawę auta mojej mamy także to też nie tak, że po prostu te pieniądze wyrzucam w błoto. Poza tym uwielbiam retrogaming, a to też nie jest tanie hobby.
Rocznie to ja tyle na bolta wydaje jak nie więcej. Kasia z bolta coś ostatnio rzadko mi daje jakieś promki :D Ale z całą pewnością, dużo za dużo. Chociaż teraz patrzę, że na bolta idzie jeszcze więcej kasy. Z drugiej strony, zaoszczędziłem trochę kasy na dojazdach do pracy.
Game pass - 12x55=660
Gry pelniaki - jakieś 200
Netflix - 12x50=600
Kino - raz na rok całą rodziną - 100
Spotify 12x20=240
Muzyka (gitary, efetkty, kable itd) - średnio 500 rocznie
Łącznie 2300 rocznie
Staram się nie przekraczać granicy 500zł tygodniowo. Są miesiące gdzie praktycznie w ogóle nie kupuje pierdół ale są też takie, że połowę okazji z pepperka wykupuje. Czasem mam ochotę czegoś spróbować i nie trafiam (lego, konsole, szosówka, itd.), czasem skusi dobra cena.
Zależy od miesiąca, ale jakoś około 2000zł miesięcznie. Liczę zakupy książek, komiksów, gier + subskrypcje platform streamingowych + wyjścia do kina i teatru.
Zależy od miesiąca. Od 20zł to kilku tysięcy
Na jakieś subskrypcje typu spotify, youtube netflixy, gry przegladarkowe, gamepaasy to schodzi rocznie kolo 2 kafli. Liczac jakieś wypady bilard kregle kino pewnie w sumie z 4 kafle wyjdzie. Dodałbym jeszcze elektryczna hulajnoge miejska co już wydałem w tym roku ze 300 zł bo mam jakiś fun z jazdy tym mimo że nie musze :p
Gier tak poza gamepassami/ps now to nie kupuje. W zeszłym roku tylko nahajpowałem sie na cyberpunka i dałem te 209zl ale never again.
Tak z 18-24 tysiące rocznie wydaje na głupoty których i tak później nie używam. Nie wliczam nawet w to żarcia czy kina itd.
Mało bo wydaje głównie na jedzonko i piciu. Staram się nie wydawać na pierdoły, których nie da się skonsumować bo uważam, że im człowiek więcej ma tym staje się większym niewolnikiem posiadanych rzeczy. Prostota = wieksza wolność.
Zależy jak to liczyć, bo jak ktoś żłopie czteropak dziennie, czy wpieprza jakieś ciastka, czekolady i czipsy, to na luzie kilka tysiecy rocznie przeyebie. A jak ktoś pali maruchanen, czy coś tam inne hobby jeszcze ma, to jeszcze więcej.
Nie zwraca się na to uwagi, ale policzy się jakieś dwa piwka dziennie i czipsa, czy inne pozorne przyjemności i już w skali roku wydając dyszkę dziennie macie na luzie ~4 tysie, czyli jakiś tam średni PC by się kupiło.
Doliczyć jakieś rozrywki elektroniczne, gry, netflixy, spotify, jakieś inne abonamenty, wyjścia do kina, kręgle, imprezy, gdzie trzeba coś kupić/dać hajs, to może urosnąć do naprawdę sporych kwot.
Możecie być zdziwieni, ale w okolicy 10, lub 25 dnia miesiąca w sklepach (powiedzmy, że większa wieś przy trasie głównej) nagle są tłumy ludzi. A dlaczego? A dlatego, że nie umieją oszczędzać.
Mało, teraz sobie tylko lornetkę tanio kupię, bo lubię w gwiazdy patrzeć. Poza tym, to w miesiącu na pierdoły nic nie wydaję, piwa do pierdół nie wliczam, bo to jedna z niewielu rzeczy jakie zwiększają mój poziom dopaminy w mózgu.