Witam mam pytanie jak wygląda rozdawanie wódki jak np jest 10 osób to ile daje się flaszki plus ile też daje drużba oraz jak to wygląda np też jakby przyjechali z pracy robić taki szlaban i będzie 6 osób lub cos więcej,mniej to jak to ma wyglądać?
Jedna flaszka na jeden szlaban. Jak bedzie 10 osob na jednym szlabanie, to tez tylko jedna flaszka. To ma byc symbolicznie.
Napisze po twojemu to może zrozumiesz bo ogólnie to na jedna bramę daje się lub otrzymuje zazwyczaj jedna flaszkę a czasami dwie w zależności od pomysłowości takiej bramy i ile pan młody ma na tego typu przeznaczone alkoholu, bez względu na to, czy to są osoby z pracy czy nie, ale to przewaznie jedna flaszka.
Moje doświadczenie z bycia świadkiem u kumpli. W bagazniku auta przygotowane ciasto, wódka i piwa.
- jak jakieś żuliki albo tylko sępienie to dawałem jedną flaszkę albo piwa, przepędzałem chołotę. Jak się rzucali to w ostrych słowach żegnałem panów.
- jak jakieś fajne stroje, udawana scenka np. przebrali się za lekarzy i ratowali człowieka na środku drogi. Mówili, że zasłabł i potrzebuje wódki weselnej bo ona cuda robi :P to takim daję około 0.5 litra na dwie osoby + ciasta wedle humoru. Raz też przebrali się za arabów, mieli kozę i chcieli wymienić kozę za panią młodą - świetne zdjęcia na pamiątkę z tego wyszły :P
Ogółem ważne pytanie - zależy Ci na opinii wśród tych co robią bramę? Zawsze można takich ludzi olać, ale w skrajnym przypadku może być szarpanina albo potem narzekanie w pracy.
Serio ktoś na bramie się szarpie z panem młodym o flaszkę wódki? Takiej patoli nigdy nie doświadczyłem.
plusik, nie ma nic gorszego niż lokalny folklor chcący się nachlać za cudze "w imię tradycji".
Za darmo szansę coś dostać mają.
W mieście bramy nigdy nie widziałem, za to na wioskach w świętokrzyskim często. Jeszcze jest tam spory odsetek takiej patoli, dla której darmowa flaszka cenniejsza niż godność.
Najwiecej terminatorów żyje właśnie po takich małych wsiach, ukrytych przed wzrokiem ludzkim. Czekają na sygnał aktywacji, żeby zrobić Judgment Day.
No ja pamiętam jak robiło się bramę ze strażakami to szlauf przez ulicę i z jednej strony wkładamy flaszki aż wyjdą druga stroną. Ze 20 flaszek było. Ogólnie na wsi nigdy nie idzie mniej niż 5 flaszek - brat na swoje wesele miał 20 flaszek w bagażniku i tylko 2 zostały :)
Ale wiejskie wesela na remizie to całkiem inna sprawa. Mój rekord to wesele z 4 dniami poprawin. Tak, tak wesele trwało od soboty do środy.
wrzuć do bagażnika z 5 kartonów i będziesz miał problem z głowy dasz tyle ile będzie chętnych do brania a że dzisiaj każdy ma w d... alkohol to jak zwykle po imprezie i tak wciska się każdemu aby zabrał coś z sobą do domu a nikt nie chce.
Fajne tam macie zabawy na wioskach.
Niestety w mieście coś takiego nie przejdzie.
Już widzę bramę na Puławskiej :)
Byłem na paru weselach i nie rozumiem czemu niektórzy ludzie dalej kultywują te wieśniackie tradycje. Nie tylko o bramie mówię, ale o reszcie tych zabaw weselnych. Tak sobie niszczyć jeden z najważniejszych dni w życiu takimi durnotami :D