Battlefield ma być jak usługa; EA celuje w zaangażowanie graczy 365 dni w roku
Takie gry przynoszą największą kase, to sie nie ma co dziwić, że to idą. Cod czy fifa są idealnym przykładem gier usług, gdzie co sezon dostajemy nową zawartość. Trzeba tylko tyle materiału przygotować, by starczyło na te 365 dni.
Battlefield ma być jak usługa; EA celuje w zaangażowanie graczy 365 dni w roku
Czyli to koniec Battlefield...
Żeby tu był jeszcze początek. CoD nawet jak ma gorszy rok i ludzie narzekają (Cold War) to gra i tak bije rekordy sprzedaży i graczy online. Battlefield po czwórce to zaś już cień samego siebie - BF1 coś tam ukroił sobie tego tortu i nawet dzisiaj fajnie się w to pyka (mój pierwszy BF, w którego zagrałem online, kupiony na niedawnej przecenie na Steam), ale za chwilę ukazał się BFV, który znowu markę zabił i czekamy co pokaże 2042. A szkoda, bo ta seria oferuje coś, czego CoD nie ma.
Battlefield 2042 ma potencjał stać się HUBem dla wszystkich fanów BFa i oferuje praktycznie nieograniczone możliwości zarówno pod względem dalszego rozwoju gry oraz monetyzacji gry poprzez mikropłatności. Mas skinów, ozdóbek i innych popierdółek które kompletnie nie pasowały w do drugiej wojny, bardzo łatwo można wpasować w realia futurystyczne. W dodatku Battlefieldy mają to do siebie, że zachwycają graficznie nawet lata po premierze (BF1 do dzisiaj wygląda super, nawet 4 potrafi cieszyć oko). Dlatego nie zdziwiłbym się jakby EA wreszcie powiódł się plan uczynienia za BFa pełnoprawnej gry usługi, która będzie na siebie zarabiać latami. Pytanie czy w takim wypadku opłacać się będzie kolejną część serii, jeżeli poprzednia wciąż będzie się cieszyć popularnością i przynosić zyski. Nie można też zapomnieć, że DICE ma jeszcze Battlefronta, który robi za swego rodzaju podserię Battlefielda wychodząc na przemian z głównymi odsłonami. Co prawda EA nie ma już wyłączności na Gwiezdne Wojny, ale zapowiedzieli, że nie zamierzają rezygnować z tej marki.
Ale PR-owe pierdololo, matko boska.
Czyli innymi słowy:
Korporacja dąży do tego, abyś stał się jej niewolnikiem finansowym przez cały rok
To zabawne, jak EA ogłasza kolejną "grę usługę" i ubija ją definitywnie po roku, bo wyniki finansowe się nie zgadzają.
W przypadku Anthema, ten czas był jeszcze krótszy, w przypadku BFa, zwykle grę ubijają cheaterzy i brak update'ów spowodowany pracą nad kolejną grą.
Battlefield Portal zmienia się w bazę do dodatków, którymi będą co 2 lata kolejne części Battlefielda.
Mam skojarzenia z WoWem, ale lepszym byłababy gra Paradoxu. Choć tam jest podstawka i miliardy, miliardy dodatków. A tu będzie "wsteczna kompatybilność" (uwaga, matafora!). Coś jak z konsolą Xbox. Nowa generacja, nowe gry + wsteczna kompatybilność. I kolejna generacja, nowe gry i wsteczna kompatybilność z poprzednich konsol (n-1, gdzie n to liczba generacji).
To będzie ciekawe, jeżeli ta seria zmieni się w worek ze wszystkim, co cała seria dotychczas posiadała. Ależ te gry będą miały rozmiary. Granie w chmurze albo możliwość wybierania elementów gry podczas instalacji... inaczej gry się nam nie pomieszczą na dyskach. Nawet terabajtowych.
Trzeba było o tym pomyśleć za udanej 3, albo BC2 i rozwijać grę na zasadzie DLC takich, jak Vietnam.
Mnie się podoba idea gry usługi, a przynajmniej taka jak jest w warzonie. Mamy regularne eventy i updatey przez cały rok. Content w warzonie do tej pory się podwoił i końca nie widać. Nikt mi na siłę za nic nie karze płacić. Gra jest dobra i będzie żyć jeszcze długo dzięki właśnie temu, że jest grą usługą.
Nigdy nie rozumiałem tego fenomenu gier sieciowych. Ludzie potrafią utopić w nich tysiące godzin i setki złotych na mikropłatności aby na dobrą sprawę grać w kółko w to samo. Potrzeba rywalizacji?