Mass Effect: Legendary Edition w liczbach. Zobacz najciekawsze wybory graczy
Ciekawe statystyki, zdziwiło mnie natomiast że więcej graczy wybierało w trójce Gethy niż Qurian (jeśli nie dochodziło do pokoju).
Co do przeżywalności Mordina w dwójce to jest zapewne tak, że ludzie nie wiedzą iż może on przeżyć na samobójczej misji w dwóch przypadkach - jeśli wyślesz go z powrotem na Normandię z ocalonymi członkami załogi jako eskortę lub jeśli zabierzesz go ze sobą do ostatniej walki. W innym wypadku jeśli Mordin zostanie z resztą drużyny zawsze tam ginie, nie ważne czy jest lojalny czy też nie oraz jakie ma ulepszenia.
A to że większość wybiera Ashley mnie nie dziwi, sam teraz postanowiłem wybrać w końcu Kaidana i jest on takim bezpłciowym towarzyszem w porównaniu do Ashley, że to masakra.
Także dobrze widać, dlaczego twórcy gier robią je tak, że rzadko kiedy można grać tym naprawdę złym - bo gracze po prostu tego nie chcą, po statystykach doskonale widać, że prawie wszyscy grają tymi dobrymi (sam tak zawsze gram, nie mogę się przemóc by grać dupkiem i potem zabić chociażby Samarę w jej misji lojalnościowej czy też Mordina na Tuchance albo oszukać Wrexa). A poza tym grając tak to dodatek Cytadela w trójce tak by sporo stracił, że aż się smutno robi gdy o tym pomyślę.
Ciekawi mnie jak gracze wybierają romanse (z podziałem także na płeć którą wybrałeś, ja zawsze gram babką). Praktycznie zawsze miałem je tylko z Liarą, a tym razem w jedynce zupełnie przypadkowo wyszedł mi romans z Kaidanem, w dwójce celowałem w Garrusa, a w trójce ostatecznie znowu Liara.
"Także dobrze widać, dlaczego twórcy gier robią je tak, że rzadko kiedy można grać tym naprawdę złym - bo gracze po prostu tego nie chcą, po statystykach doskonale widać, że prawie wszyscy grają tymi dobrymi "
A możę daltego że twórcy nie robią dobrej ścieżki złego, dlatego grają dobrymi? Uwielbiam ME, grałem na każdy sposób, ale granie jako zły w tej grze jest słabe. Granie jako dupek nie jest fajne - taki wiesz - co zabija NPCków bez powodu - granie jako zły - jeśli gra jest do tego przygotowana - daje satysfakcje. No ale jak przychodzi quest - pomożesz? I masz wybór nie pomóc - 0 XP - vs pomóż i dostań XP - to nawet próbując grać złego, tracisz okazje na XP.. a nie o to chodzi :D powinno być rozwiązanie np jakieś złe - pomoc ale w taki sposób że ta osoba będzie cierpiała tylko - albo złośliwy jakiś. No ale takich questów jest tylko kilka w takich grach, mały procent. Więc granie złym jest - bezsensu. Jedyne jak to twórcy 'balansują' że takie questy np nie dają punktu do charakteru XD ale same w sobie mają charakter dobry.
Trochę też prawda. Problemem jest też ten słynny pasek "paragona i renegata" oraz tego, że musisz mieć jego określoną ilość aby móc wybrać odpowiedni dialog. I potem np. chcesz zdzielić reporterkę, wyrzucić najemnika przez szybę czy odstrzelić drania, ale wiesz że może ci to potem zepsuć jakąś rozmowę bo dostałeś za dużo punktów tego złego.
Jakby ktoś był ciekawy:
spoiler start
- Mordin ginie w większości przypadków w 3 części, albo poświęca się żeby wyleczyć genofagium, albo jesteśmy zmuszeni go zabić żeby to sabotować. Jednak można ocalić go, jeżeli w pierwszej części zabiliśmy Wrexa, a w drugiej zniszczyliśmy badania na temat genofagium (Ewa umiera). Wtedy Mordrin stwierdza, że nie ma nikogo kto poprowadziłby Krogan i pozwala nam na sabotaż.
spoiler stop
spoiler start
- Mirandzie też pisana jest śmierć, chyba, że mieliśmy z nią romans. Wtedy ze względu na nas obiecuje się pilnować i przeżywa.
spoiler stop
spoiler start
- Morinth, córka Samary, jeżeli weźmiesz ją do drużyny, to w 3 części pod koniec gry pojawia się jako banshee (bo tylko Asari z mutacją nadają się do indoktrynacji). Przy okazji, jeżeli wdasz się z nią w romans to umierasz ;)
spoiler stop
spoiler start
- W DLC do drugiej części, gdy mamy zniszczyć wrota w określonym czasie, to możemy poczekać i obejrzeć krótką animację kończącą grę. Przy okazji wróg z którym gadamy, różni się w zależności od tego czy robimy tego questa przed (generał zbieraczy) czy po zakończeniu gry (Suweren we własnej osobie).
spoiler stop
I tak dalej, swego czasu przeszedłem trylogię Mass Effecta w wielu różnych kombinacjach i znam sporo takich smaczków.
Dorzucę jeszcze 2 ciekawostki nie związane z fabułą:
- gdy tracimy członka załogi, jego imię pojawia się na tablicy pamiątkowej na Normandii
- jedną z umiejętności psionicznych jest uderzenie o glebę, ale ilość zadanych obrażeń można podnieść zwiększając wysokość na jakiej znajduje się przeciwnik, więc świetnie łączy się z inną umiejętnością, która podnosi przeciwników. Mało kto przeżywa to combo, ale jest wyjątek. Gethy są całkowicie niewrażliwe na tą umiejętność, gdyż posiadają formę desantową (zwijają się w kulkę) i całkowicie niwelują obrażenia od upadku.
W innym wypadku jeśli Mordin zostanie z resztą drużyny zawsze tam ginie, nie ważne czy jest lojalny czy też nie oraz jakie ma ulepszenia.
To nie prawda, albo jest to element losowy albo coś trzeba zrobić konkretnego. U mnie nikt nie zginął a nie wziąłem Mordina na ostatnią misje ani nie wysłałem go z reszta załogi na Normandię.
Ciekawe, bo aż sprawdzałem kiedyś gdy zobaczyłem że Mordin mi umarł. I znalazłem wtedy wątek na reddicie, gdzie wielu graczy właśnie to potwierdzało, że jeśli chcemy aby przeżył to musimy zrobić tak jak napisałem powyżej. Może coś później poprawili.
edit: A dobra, teraz z ciekawości poszukałem i odnalazłem, że jeszcze wpływ na przeżycie członków załogi którzy zostają by bronić pozycji jest zostawienie z nimi kogoś z tej trójki (jeśli dobrze zrozumiałem treść z linku poniżej) - Zaeed, Grunt lub Garrus. Tego nie wiedziałem. I przy okazji zamieszczam link, który opisuje wszystkie mechaniki samobójczej misji - http://masseffect.wikia.com/wiki/Mass_Effect_2_Guide#Suicide_Mission
Jak grałem w ME2 na premierę 11 lat temu też mi nie zginął i też dokładnie pamiętam że na ostatnią misje wziąłem Grunta i Mirandę a z ocalałymi wysłałem Samarę.
Potwierdzam problem z Mordinem podczas misji samobójczej w LE. U mnie wszyscy byli lojalni, dobrałem odpowiednich ludzi do odpowiednich zadań, a Mordin mimo wszystko zginął na "barykadzie". Koniec końców wczytałem poprzedni save, odesłałem go do eskorty reszty załogi na Normandię i wtedy wszyscy przeżyli. Nie wiem czy to świadomy zabieg twórców, czy błąd, ale jakbym miał stawiać, to na to drugie.