Dzień dobry wszystkim. Jestem na liście rezerwowej na Geoinformacji na UAM w Poznaniu i jednocześnie dostałem się na Informatykę w Pile.
Jak ja mogę przekonać rodziców, żeby pozwolili mi wyjeżdżać do Poznania na studia, gdy mnie przyjmą?
Mnie bardziej interesuje Geoinformatyka niż zwykła Informatyka. Geoinformatycy się zajmują takimi rzeczami jak Smart City oraz analiza danych geograficznych za pomocą Python'a itp. Dlatego chcę iść na Geoinformację w Poznaniu.
A co do miasta Poznań, to tam spotkam wielu wartościowych rówieśników na uczelni. I do tego jest w Poznaniu wiele fajnych dziewczyn. W Poznaniu jest też wiele możliwości spędzania czasu wolnego. Nudzę się w Pile. Nie lubię imprezować w klubach.
Co ja mógłbym zrobić, żeby rodzice pozwolili mi studiować w Poznaniu? Ja męczę się w Pile. W Poznaniu jest o wiele fajniej.
Jest takie przykazanie "Czcij ojca swego i matkę swoją".
jak juz tak doslownie to bierzesz to moze idz krok dalej, nie wiem, totem jakis im wybuduj i tancz wokol niego co wieczor
Za duży jesteś żeby się martwić takimi sprawami, bubuś.
To w zasadzie nie jest śmieszne. Ostatnio szukaliśmy lekarza i na rozmowę przyszedł chlopak po studiach medycznych, razem z ojcem. Na wyjściu powiedział, że musi jeszcze oferowane warunki pracy z mamą omowić.
Jak u nas zwolnili jednego 35 latka to na drugi dzień z mamą przyjechał do dyrektora :D
Nie sciemniaj o jakis goeinformacjach czy informatykach.
Po prostu na chlansko i dupy chcesz jechac i zeby ci starzy zasponsorowali to przez 5 lat.
Ja nie piję alkoholu i nie chodzę na imprezy bo ja nie przepadam. Mi chodzi o to, że Geoinformacja jest o wiele bardziej przyszłościowa od zwykłej informatyki. Geoinformacji nie ma w Pile, a takie rzeczy mnie interesują.
Ja pier..., po prostu jedź i studiuj co chcesz. Chyba że chodzi o to żeby rodzice nie puścili focha i nie odcięli źródełka finansowania, to tytuł wątku powinien brzmieć "Jak przekonać rodziców, żeby sponsorowali mi studiowanie w Poznaniu?
Ja chciałbym sam zarobić na studia. Nie oczekuję od rodziców pieniędzy na studia. Chcę tylko, żeby się zgodzili.
Ten post brzmi, jakby pisał go jakiś jedenastolatek.
Co ma do rzeczy wiek? Trzeba się umieć dogadać z rodzicami. Jest takie przykazanie "Czcij ojca swego i matkę swoją".
Piła i Poznań przecież są blisko siebie. Ja tam zbytnio uamu nie lubię, lepsza politechnika poznańska, chociaż tam może nie być takiego kierunku. Nie wiem jednak jak informatyki stoją na tych dwóch uczelniach. Powiedz, że Poznań to miasto doznań i wyjedź. Kilku moich kumpli jest z piły i okolic i też studiowali w Poznaniu ale już nie wrócili do rodzinnych miejscowości, więc może dlatego rodzice nie chcą.
Ale warto, tym bardziej, że stosunkowo łatwiej potem o prace, ale nie wiem jak po Twoim kierunku to wygląda. A jak się ładnie zaczepisz to niektóre kierunki są "dualne" czyli są firmy, które mają podpisane umowy z politechniką poznańską i 1 dzień pracujesz 4 studiujesz a z następnymi latami coraz więcej pracujesz a mniej studiujesz. Nie masz wszystkich zajęć i masz lżej. Ale fakt, jest dość ciężko tym bardziej jak jesteś po słabym liceum/technikum i nie jesteś przyzwyczajony do uczenia się.
Ojej mamusia i tatuś muszą wyrazić zgodę dorosłemu chłopu? Mówisz że jedziesz, mieszkasz w akademiku, w Poznaniu problemu nie ma dla studenta ze znalezieniem roboty gdzie dorobisz sobie na podstawowe potrzeby, ja na studiach się utrzymywałem z udzielania korków z angielskiego.
A jak będziesz dobry to dostaniesz stypendium albo jakaś robotę w korpo bardzo szybko.
To nie jest śmieszne. Trzeba zawsze się słuchać rodziców. Jest takie przykazanie "Czcij ojca swego i matkę swoją".
W duzym miescie potrzeba okolo 1500-2000zl na minimalne przezycie czyli pokoj i jedzenie. Watpie czy z pracy w weekendy tyle wyciagniesz.
Trzeba zawsze się słuchać rodziców
Ty masz dbac o swoje interesy i podejmowac wlasne decyzje. Mamusia juz sie za toba nie wstawi w szkole na wywiadowce.
Łącząc weekendową pracę ze zleceniami graficznymi i fotograficznymi można mniej więcej tyle zarobić.
Jak jesteś z Piły to w sumie możesz się chyba ubiegać o akademik, ale tam o spokój to ciężko :D
To nie jest śmieszne. Trzeba zawsze się słuchać rodziców. Jest takie przykazanie "Czcij ojca swego i matkę swoją".
O chłopie, przyjmując przez sekundę że to nie trolling, to współczuje twojej przyszłej partnerce - o ile taką znajdziesz z tak długa pępowiną :)
Wydaje mi się, że to naturalny próg i społecznie przyjęta norma, że w wieku 19 lat "dziecko" uwalnia się spod wpływu rodziców i wyrusza studiować w innym mieście.
Oczywiście jak rodzice mieszkają w dużym mieście, to może warto - choćby ze względów ekonomicznych - potrzymać latorośl jeszcze te 2-3 lata, ale na pewno fajnie by było, żeby i ta zaznała studenckiego życia na własną rękę.
Jeśli to nie przesłanki ekonomiczne decydują, to rodzice zachowują się w sposób albo egoistyczny, albo infantylny. Powinieneś im pokazać ten wątek.
Trochę tak offtop, może nawet lekkie ostrzeżenie. Nie wiem co prawda jak na takim kierunku jak geodezja czy innego rodzaju geokierunki, ale na studiach o naukach politycznych, historycznych oraz psychologicznych UAM sukcesywnie od wielu lat pierze mózgi swoim studentom. Bądź ostrożny.
Wszystko rozbija się o to czy faktycznie rodzice cię będą ograniczać? To trochę dziwne, ale rozumiem że może to być kwestia finansowa. Nie każdego w końcu stać na utrzymywanie darmozjada w wielkim mieście na studiach. Dowiedz się coś o jakichś akademikach itd. Może weź jakąś pracę dorywczą między zajęciami coby odciążyć starych w wydatkach? Jeżeli to nie to, to nie wiem co może być faktem że rodzice chcą ograniczyć twój rozwój?
Jest takie przykazanie "Czcij ojca swego i matkę swoją".
jak juz tak doslownie to bierzesz to moze idz krok dalej, nie wiem, totem jakis im wybuduj i tancz wokol niego co wieczor
Szacunek do rodziców trzeba mieć, ale są pewne granice. Jesteś już pełnoletni, więc twoi rodzice nie mają prawa zabronić ci takiego wyjazdu. Malo tego, uważam, że takim zachowaniem pokazują brak szacunku w stosunku do ciebie. Powinni cię wspierać w dążeniu do rozwoju, a nie go ograniczać.
Gdybym ja swoim rodzicom powiedział, że chcę wyjechać na studia (a nie chciałem, bo jestem leniwy i wolałem studiować na miejscu), to nie dość, że ucieszyliby się, że się usamodzielnię, to na dodatek byliby pierwszymi do pomocy przy pakowaniu walizek.
Nie rozumiem takiego podejścia rodziców. Jeśli przyjdzie mi mieć dziecko, to raczej w jej/jego wieku 19 lat zarządzę out z domu (do innego miasta albo kraju) na studia. Ze wsparciem finansowym rzecz jasna. Dzieciak musi wyfrunąć z gniazda i nauczyć się żyć samodzielnie w społeczeństwie.
No to zbieraj kasę na wyjazd, jak przyjdzie czas, spakuj się i jedź, jak już będziesz miał pozałatwiane. Do kogo należy twoja przyszłość? Do nich czy do ciebie?
Jeśli wiesz że sobie poradzisz finansowo to na cholerę oni ci są teraz potrzebni? Za jakiś czas to oni przyjdą do ciebie jak zobaczą że ci się układa i że jesteś zadowolony z tej decyzji.
Po prostu, w życiu jest tak że w pewnym czasie oni są niemal zbędni w twoim życiu. Jesteś dorosły to bierzesz życie w swoje ręce, chyba że chcesz do końca ich życia być bez swoich wyborów i być zależnym od ich widzimisię...Albo dorośniesz albo nie.
Gorzej jak ci nie wyjdzie w Poznaniu, dlatego musisz być pewien że dasz sobie radę.
Jak masz kijowych rodziców to lepiej olać ich jak najszybciej i próbować się samemu usamodzielnić, bo to strata czasu na dłuższą metę.
Jezeli myślisz że jest jakieś pole do popisu co do działania to idź do pracy na wakacje, odłóż sobie pieniądze na start, pokaż, że ci na tym zależy wtedy mogą też na to patrzeć inaczej niż jak masz przebimbać całe wakacje a potem w październiku zawołać o hajs i wyjazd z domu.
Ludzie lubią jakieś krótkie, treściwe hasła. Może „Poznań - miasto seksualnych doznań?”.
Miałem pytać czy jestes muzułmanka, ale wyjaśniasz wyzej, że raczej nie.
Porozmawiaj jak będą w dobrym nastroju. Wyjaśnij, zaznaczając subtelnie, że z szacunku dla nich pytasz o opinię (nie zgodę, nie radę). Czyli tak żeby było wiadomo że bardzo ci zależy, a z podtekstu wynikało, że i tak tam pojedziesz. Plus użyj argumentów, które lubią opierając się na wartościach, które cenią.
No, to jest udany trolling, subtelny, nieoczywisty, i wyszła "powajżna rozmowa o życiu, panie Ferdku"
Jak za dawnych lat.
Poznań to chyba nie jest optymalny kierunek dla kucyka (ssman wyzej potwierdza), dlatego proponowałbym dla pana - nowy sącz (miasto przedsiębiorców) i national louis university.
Tam nie ma miętkiej gry, po za tym pokazesz starym ze masz jaja jadąc tak "daleko" od domu.