Z Uncharted do Indiany Jonesa 5 - Antonio Banderas dołącza do obsady filmu
Wierzę w dobrą nieparzystość serii:
1. Poszukiwacze - Dobry film
2. Świątynia - Słabszy
3. Krucjata - Dobry
4. Czaszka - Słabszy
Czas więc na, w końcu, dobrego Indyego ;)
Obawiam się, że następny będzie jeszcze słabszy bo Harrison Ford jest za stary. Powinni wziąć młodego aktora o posturze i typie urody młodego Harrisona Forda a potem podmienić mu twarz i głos na twarz i głos młodego Harrisona Forda.
Między Indiana Jones i Świątynia Zagłady 1984, a Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki 2008 jest też odczuwalna różnica jakości.
Poszukiwacze zaginionej arki 1981 - 10/10
Indiana Jones i Świątynia Zagłady 1984 - 8/10
Indiana Jones i ostatnia krucjata 1989 - 10/10
Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki 2008 - 6/10
1 i 3 część Indiana Jones to ideał kina przygodowego. Ale dwójka to też solidne kino przygodowe porównywalne z Miłość, szmaragd i krokodyl 1984. Czwórka to spore rozczarowanie. Przespali całe lata 90'.
Mało prawdopodobne, że piątka będzie super, bo najlepsze części postały dawno temu przy udziale młodego trio Spielberg reżyser, Lucas scenarzysta, Ford aktor.
Tym razem Lucas odcina się, a Spielberg będzie producentem, a nie reżyserem. Ford znów mocno postarzał się. By to wypaliło musieliby zrobić coś w stylu Ostatniej krucjaty, gdzie Ford wcieliłby się w podobną rolę jak S.Connery w trójce i byłby mentorem dla kogoś młodszego z kapeluszem i batem jak powiedzmy C.Pratt.